Wczoraj w nocy miałem okazję oglądać ten film...
Spowiedziałem się po nim dużo więcej niż po matrixie reaktywacji (to to szmira totalna!), bo jakoś Terminator 2 to dla mnie dzieło wielkie, które oglądam często i darze sypatią.
Spoiler
Fabuła jest zarkęcona mocno
. Z przyszłości przybywa TX z zamiarem wyeliminowania Johna Connora, jego przyszłej żony - Kate - która będzie miała także wielki wpływ na zwycięstwo ludzi -, i ojca Kate, który jest jedyną osobą (jako wysoko postawiona osoba w wojsku USA) która w porę może wyłączyć SKYNET, sławnego blaszaka odpowiedzialnego za odpalenie rakiet
... Tak, tak, SKYNET nadal, mimo rzekomego zniszczenia go w T2, istnieje i dalej przygotowuje się do dnia sądu. A dzień sądu nastąpił. Nasza trójka bohaterów (connor, arni i kate) robią co mogą, jednak odpalenie bomb ma miejsce. A John i Kate znaleźli schronienie w starym i zapomnainym schrnonie wojskowym gdzieś w górach. Tym smutnym wydarzeniem kończy się Termiantor 3: bunt maszyn, co odrazu jest furtką do następnej części, która jest w fazie produkcji.
Koniec Spoilera
'Trójka' wyciska z dwóch poprzednich części ile się da: ten film to mix wszystkich kultowych scen z T2 jakie zapadły w pamięci widzów. Do tego dodajemy 'troche' (w miarę dużo) humoru i efekty, które powalają dosłowie: pościg na ulicy miasta to coś wyznaacza nowe standarty i naprawdę ładnego (nawet oglądając matrixa r. nie efekty nie zachwycały tak bardzo).
Ogólnie T3 jest dobrym filmem, jednak do pięt nie dorasta kultowemu T2... Biorą przykład z innych 'wyciskaczy forsy' (bo tym T3 nie wątpliwie jest) ostatnia część jest mocno związana z kolejną (znów matrix?
)... Za krótkie, za malo wnoszące do serii...
Czekam na wasze zdanie
...