autor: FKJZ » ndz 30.10.2022 17:09
Cykl "Pierwsze Prawo"
Joe Abercrombie
7-/10
Chyba najpopularniejszy obecnie cykl z nurtu grimdark fantasy. Jego lektura dostarczyła mi masę frajdy - seria (trylogia?) napisana jest w niezwykle żywy sposób, a do tego przepełniona ciętym humorem i sarkazmem, dzięki temu, że trzecioosobowa narracja połączona jest bezpośrednio z pierwszoosobowymi przemyśleniami protagonistów, którzy niejednokrotnie swoimi uwagami "doprawiają" nawet bardziej statyczne fragmenty powieści. To właśnie styl i bohaterowie stanowili w moim odczuciu najmocniejszy aspekt tego cyklu, choć trafili się i tacy, którzy ciekawymi nie byli (np. Logen czy Wilczarz). Byli natomiast tacy, których się wręcz nienawidziło. Zdecydowanym plusem były bezwzględność i brutalność świata (niesztuczne, w przeciwieństwie np. do "Koła Czasu") - cierpienie jest realne i nie dotyczy jedynie postaci-pionków. W ogólnym rozrachunku uważam "Pierwsze Prawo" za całkiem przyzwoitą serię rozrywkową.
[SPOILERY]
Mimo że "Ostrze" przysporzyło mi masę radości podczas lektury, wydaje mi się, że była to w dużej mierze książka nieznacząca dla cyklu jako całości; ważnymi elementami było jedynie przedstawienie kluczowych bohaterów oraz nakreślenie podstaw relacji między nimi.
W "Nim zawisną" postaci miały już wyznaczone jakieś cele, jednak ich wypełnienie nie powiodło się (bardzo mi się to podobało): Plemniki (Drużyna Nasienia) nie zdobyły poszukiwanego artefaktu, Dagoska upadła; pewien postęp zanotowała natomiast ekipa walcząca z Bethodem (aczkolwiek mi ten wątek wydawała się najnudniejszym).
Pierwsza część "Ostatecznego argumentu", w szczególności perspektywa Logena i Wilczarza, a z wyjątkiem losów Jezala, stanowiła zdecydowanie najnudniejszy segment całego cyklu (z wyjątkiem finałowej konfrontacji z Bethodem i Straszliwym). Później było już lepiej, kiedy rozpoczął się atak Ghurkulczyków, a najciekawsze rozdziały to te, kiedy najazd został odparty. Rozczarowałem się faktem, jak wielką rolę cały czas odgrywał Bayaz. Jak sam zauważa Pierwszy Wśród Magów: "Mam wszystkie karty w ręku. Zawsze będę je miał" ("Odpowiedzi" w: "Ostateczny argument") - przez to w moim odczuciu intrygi czarodzieja tracą na atrakcyjności, lecz tym bardziej interesujący byłby spisek przeciw Magowi, na którego śmierć osobiście liczę, choć pewnie się nie doliczę. Nie podobało mi się instrumentalne potraktowanie przez autora postaci Ferro - zupełnie, jakby silna, wredna protagonistka była jednym z elementów do odhaczenia, której istnienie w fabule motywowane jest jedynie tym, że dzięki niej Bayaz będzie mógł kontrolować Nasienie, a która pod koniec znika od tak, bez wyraźnego celu czy powodu (chyba, że Abercrombie rozwija jej historię w późniejszych książkach - myślę jednak, że tak nie jest). Prawdopodobnie trzeci tom cyklu jest obiektywnie lepszy od poprzedników ze względu na warstwę fabularną (choć mam parę mniejszych czy większych uwag), mi jednak sprawiał on mniej radości przy lekturze. Dzięki "Argumentowi" mogę mimo wszystko przyznać, iż "Pierwsze Prawo" zasługuje na miano grimdarku, bo poprzednie książki nie do końca na to wg mnie wskazywały.
[/SPOILERY]
Po następne powieści ze Świata Pierwszego Prawa pewnie kiedyś sięgnę, nie ukrywam jednak, że ostatni tom trójksięgu nieco ostudził mój zapał na nie.
Niech duchy, paląc gwiazd pochodnie,
Powiedzą kiedyś w chmur powodzi,
Że tam, gdzie na świat szewc przychodzi,
Bóg przyobuty bywa godnie.