autor: Alganothorn » czw 12.02.2009 8:57
Kto nie był, niech żałuje: krótka prelekcja autora, brawa, pokaz, brawa, prelekcja kończąca, brawa, chwila dla prasy i fanów - tak wyglądało najważniejsze wydarzenie filmowe tego roku;
akredytowani dziennikarze rozgrzali się na BAFTach, przyjechali na pokaz Wotana, punkt kulminacyjny sezonu, teraz w ramach relaksu większość jedzie do Kodak Theatre;
cieszę się, że filmu nie oglądałem na żałosnych 15 czy 17 calach, tylko na odpowiednim dla rangi dzieła białym ekranie, z odpowiednim dźwiękiem, w klimatach DeKaeFu;
JC stanął na wysokości zadania i usprawiedliwił się telefonicznie, co zostało przyjęte z żalem, ale i zrozumieniem przez bohatera chwili, ale, tutaj zupełnie serio: przykro mi było patrzeć na wszystkie twarze zgromadzone, a z katedralnych widzieć tylko Chomskiego (który też 'funkcjonuje' bardziej jako kumpel, niż user); oczywiście mogłem kogoś nie poznać, oczywiście, są różne powody, ale choć Wotan tego nigdy nie przyzna (a wręcz będzie zaprzeczał), na pewno było mu przykro;
to była chwila triumfu, to były szczere brawa od widzów dla autora, zabrakło tu nas, katedrowiczów;
może nie mam prawa tak pisać, bo nikt obowiązku nie miał, ale traktowałem nasze forum jako pewną minispołeczność, która trzyma się razem, bo lubi, a nie, bo musi, które w związku z tym wspiera się i chce się wspierać...
ot, smutno mi się zrobiło i tyle
a film dobry, na pewno wart obejrzenia
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.