-->AdamB
Sorki, ale gdzie skrytykowałem
"Dżihad...", bo nie zauważyłem?
AdamB pisze:PS. Ewentualne niepochlebne komentarze literackich snobów mnie nie interesują.
toto pisze:Nie ma to jak ponowne wznoszenie papierowego muru fantastycznego getta.
AdamB pisze:Użycie słowa getto narzuca z góry coś złego, już raczej kanon, gatunek i to w znaczeniu jak najbardziej pozytywnym. (...)Kanon fantastyki tworzą również np. autorzy tej strony którzy zajmują się tutaj tą a nie ogólną literaturą. I właśnie w tym zakresie powinny być te książki oceniane. Inne, szersze spojrzenia są dla nich krzywdzące gdyż nie dla tak szerokiej, głównonurtowej grupy odbiorców były one pisane.
Co do getta i kanonu. Takimi wypowiedziami właśnie próbujesz się w getcie zamykać a nie współtworzyć kanon. Chcesz żeby książki były oceniane tylko za pomysły i wykreowany świat. Ale te nie sprawią, że w książce znajdzie się po prostu dobra historia, którą warto czytać. Niedawno napisałem o
"Milionie nowych dni", że wyrób książkopodobny (choć jedno opowiadanie tego pana było bardzo apetyczne i właśnie dlatego kupiłem tę książkę). Nie dlatego, że nie było tam świata, z którym wcześniej się nie spotkałem, ale dlatego, że inne elementy składające się na dobrą opowieść nie zagrały. Bohaterowie byli płascy (choć autor parę razy spróbował przedstawić ich uczucia i motywacje, ale był mało przekonujący), zachowywali się nielogicznie, a sama historia skończyła się głupio. Oczywiście, jak komuś wystarczy taka nielogiczna, niespójna opowieść, to będzie zadowolony.
Wiesz, wiele słyszałem, że w USA i Wielkiej Brytanii fantastyka wyszła spoza getta, przynajmniej częściowo, właśnie dlatego, że zaczęła być oceniana (i pisana) jak literatura głównonurtowa. Nie wiem ile jest w tym prawdy (ale chyba całkiem sporo), bo tamtego rynku nie znam, ale jestem skłonny w to uwierzyć.
Czy uważasz, że ja, miłośnik sf, czytając książkę autora fantastyki, mam mieć mniejsze wymagania względem książki tylko dlatego, że jest to esefka? Nie wiem jak to jest w twoim przypadku, ale jeśli ja spotykam się z jakąś autorską wizją świata, to chciałbym, żeby autor logicznie i sprawnie umiał uzasadnić dlaczego w jego świecie woda się pali, rower ma trójkątne koła, silnik spalinowy był dostępny w średniowieczu, a bohaterowie mają jakieś powody by robić to co robią. Potrafię wybaczyć różne dziwactwa, ale niech autor da jakiś punkt wyjścia (np. odmienna fizyka jak u Dukaja). Inaczej historia nie zagra. Będzie tylko
kakomorficznym bełkotem.
No ale cóż narzekanie i powszechna krytyka jest teraz trendy.
Udawany nonkonformizm niestety też.
Nie bierz tego do siebie, to obserwacja ogólnospołeczna.