Czas od zawsze mnie fafasynowal.Xiazki, filmy, opowiesci o zaginionych w czasie, dziurach czasoprzestrzennych, Trojkat Bermudzki...... W zwiazku z tym chcialbym przytoczyc tzw."paradox dziadka".
Zalozmy, ze podroze w czasie sa na porzadku dziennym.Udajemy sie w jedna z nich i cofamy do momentu, kiedy nasz dziadek mial ok.20 lat i -hipotetycznie- nie poznal zadnej kobiety, nie ma dzieci.Zabijamy dziadka (wiem, wiem - drastyczny przyklad
I teraz co nastepuje: nie ma naszych rodzicow, wiec nie ma tez mnie - nie moge sie cofnac i go zabic, wiec dziadek poznaje babcie, ona rodzi dziecko, tamto poznaje swoja "druga polowe" kiedy dorasta i rodze sie ja.Cofam sie w czasie i zabijam dziadka..... itd.
Ciekawe, prawda? Jakies uwagi, pomysly?
Slyszalem kiedys teorie na ten temat, mianowicie istnieja miliony wszechsiatow -jesli nie wiecej- dokladnie takich jak nasz, jednak kazda podejmowana decyzja wplywa na rozne przyszlosci, ktore sa nastepstwem tego czynu.W mojej opowiesci dziadek moglby umrzec, ale zyc w innym wymiarze czy rownoleglym wszechswiecie.