Mawiają, że to swoista coda dla Księgi Nowego Słońca i poniekąd mają rację, ale warto też wiedzieć, że to integralna część serii, dająca jej nowe warstwy i przede wszystkim odpowiedzi, wyjaśniając sporo z zagadnień które dotychczas pozostawały tajemnicze. Wolfe w satysfakcjonujący sposób zamknął opowieść o Severianie i Urth. Zrobił to w swoim stylu, czyli z jednej strony odpowiedział na większość pytań, wyjaśnił większość rzeczy, a z drugiej - zostawił spore pole do interpretacji i spekulacji. To dobrze, dzięki temu świat zostaje czytelnikowi w głowie i skłania do kombinowania jeszcze po lekturze. Osobiście nie mam ochoty porzucać jeszcze świata Urth. To była świetna przygoda. Niełatwa, naszpikowana niedomówieniami, symboliką, wymagająca od czytelnika skupienia... ale też wynagradzająca każdy wysiłek. Zyczyłbym sobie więcej takich.
5,5/6