Tak się prezentuje Red Rising #1 :: Sprawdź komentowany news.

[Ciacho]

No i masz, zrobiła się moda na barwione brzegi. No to teraz wyczekiwać aż w sklepach pojawią się kolejne, bo inne wydawnictwa masowo z tym pojadą i podwyższą jeszcze ceny.

[Cymrean]

A wystarczyłoby zostawić książkę na słońcu i już będą barwione brzegi.

[Krzysiek]

Czy to jest ta sama książka? Wie ktoś czy przekład ten sam czy nowy?

[Ash]

To jest ta sama książka, przekład pewnie nowy.

[AM]

No i masz, zrobiła się moda na barwione brzegi. No to teraz wyczekiwać aż w sklepach pojawią się kolejne, bo inne wydawnictwa masowo z tym pojadą i podwyższą jeszcze ceny.

Nie wiem czy ktoś na polu fantastyki był przed nami. Robimy to już 8 lat.

[Bibi King]

Osiem lat? Co było pierwsze?

[AM]

Osiem lat? Co było pierwsze?

Szóstka wron.

[Benson]

Muszą ślicznie wyglądać stojąc do ściany. No ale co kto lubi. Mnie ciekawi tylko, jak te brzegi wyglądają po latach? Farba odpada, łuszczy się albo blaknie, czy wszystko jest z nimi ok.

[Cerber108]

Muszą ślicznie wyglądać stojąc do ściany. No ale co kto lubi. Mnie ciekawi tylko, jak te brzegi wyglądają po latach? Farba odpada, łuszczy się albo blaknie, czy wszystko jest z nimi ok.

Raczej nie będzie się łuszczyć. Patrząc na Weeksa, to jest po prostu wsiąknięty w blok obrazek, a nie jakaś nałożona tapeta.
Tak czy siak mam awersję do barwienia i tak jak zupełnie nie podoba mi się prospekt wpychania tego do ww. oraz najprawdopodobniej Hobb w przyszłości, tak niestety rozumiem czemu to się dzieje.
AM, zabarwcie może jakieś nowe wydanie Malazańskiej, to sprzedaż skoczy o 300%

[AM]

Należy odróżnić barwienie od zadruku. To dwie różne technologie. Nasze pierwsze książki były barwione. To co widzicie na Clarke, Weeksie czy Brownie to już zadruk (pierwsze maszyny pojawiły się w Polsce niedawno). Czyli właściwie normalny druk, który da się zrobić na krawędziach stron.

[Ciacho]

No i masz, zrobiła się moda na barwione brzegi. No to teraz wyczekiwać aż w sklepach pojawią się kolejne, bo inne wydawnictwa masowo z tym pojadą i podwyższą jeszcze ceny.

Nie wiem czy ktoś na polu fantastyki był przed nami. Robimy to już 8 lat.

A raczej wątpię, że ktoś był wcześniej, bo dobrze pamiętam jak to wydawaliście, że to takie wow i nowe fajne coś. A zaraz potem te dwutomowe fantasy (Opowieść o Shikanoko) Jakoś tak.

[Cerber108]

Należy odróżnić barwienie od zadruku. To dwie różne technologie.

Człowiek ciągle dowiaduje się czegoś nowego.

[Thuringwethil]

A ja nawet lubie kolroowe brzegi, jeśli są dopasowane do okładki i do książki. Tu trochę cała koncepcja przywodzi mi YA (te piórka) - nie wiem czy słusznie?
Okładkowym ""sroczkom" polecam zerknąć na wydanie Red Rising Iron Edition Ciekawe czy takie coś by się sprzedawało w Polsce w ilości przynoszącej zysk z inwestycji.

edit: już wiem z czym mi się najbardziej kojarzyło - z Czasem Aniołów Anne Rice (tego akurat pozbyłam sie bardzo szybko, choć Lestat i s-ka to moje guilty pleasure od lat)