Drugi Scalzi w Wymiarach :: Sprawdź komentowany news.

[Shedao Shai]

Hamilton co najmniej półkę wyżej, żeby nie było wątpliwości:-)

Hamilton półkę wyżej od wszystkich!! /odpala się fanboy/

[Falcon64]

Od większości współczesnych wyrobników - trzeba dodać...

[asymon]

Bo SF nie ma już po co czytać.

Po pierwsze, dobry rant, gratuluję.

Po drugie, mam wrażenie, że dzisiejsza młodzież płci męskiej statystycznie woli grać na kąkuterze. Więc po co ktoś miałby pisać dla nich książki? Nie piszę o titkotach i social mediach, bo tu obie płcie używają/korzystają.

[Falcon64]

Właśnie udało się wyhodować pokolenia młodzieży takie, przed jakimi przestrzegali niektórzy klasycy sf...

[Shedao Shai]

Widać za mało z poprzedniego pokolenia czytało klasyków sf i ostrzeżenie się nie przebiło

[Falcon64]

Czy Ci, którzy trzymajq realną władzę, czytali coś poza wyciągami z konta?

[Haribo]

"Hamilton co najmniej półkę wyżej od Reynoldsa"...????? Ale jaja XD

[nosiwoda]

Hamilton półkę wyżej od wszystkich!! /odpala się fanboy/

Chyba jaja se robisz. Reynolds idzie bardziej w kierunku hard SF (chociaż raczej na poziomie terminologii niż faktycznej hardości) i pisze o wiele lepiej od space operowego Hamiltona. Stawianie ich obok siebie to co najwyżej kwestia podobnych czasów debiutu niż czegokolwiek innego. No i brytyjskości.
Do listy niesprzedawalnych w Polsce zachodnich autorów bestsellerów dopisuję Iaina M. Banksa.

[Falcon64]

Reynolds pisze bzdury z bankowego punktu widzenia, mimo że ma ponoć odpowiednie przygotowanie. Nie pamiętam przykładów, bo czytałem przed laty, ale niektóre kwestie mnie odrzuciły. Absurd naukowy był mniej więcej na miarę Czerwonego Marsa... Poza tym język o wiele bardziej toporny niż u Hamiltona.

[Falcon64]

Z naukowego ;-(

[Falcon64]

Przepraszam za literówki. Piszę na telefonie i nie zawsze dobrze trafiam paluchem...

[Janusz S.]

A jak już czytają, to inne gatunki, łatwiejsze w przyswojeniu i angażujące mniej zwojów mózgowych.

Ja też lubię ostatnio poczytać/obejrzeć coś lekkiego i grającego emocjami (w tej chwili powieść Hannah Kaner i anime Dr Stone) i przypomnieć sobie dziecięce marzenia o zostaniu wielkim bohaterem albo po prostu bawić się radosnymi przygodami dowolnych wiedźminów czy skrytobójców. Ale nigdy nie zrezygnowałem z odkrywania nowych wrażeń w SF. Naprawdę nowych. Rzadko kiedy można je znaleźć. To ta:

... science fiction naszych marzeń

której jest niewiele. Dukaj przestał pisać. Ada Palmer, Yoon Ha Lee, P. Watts czy G. Egan piszą mało. Inni autorzy i autorki rzadko kiedy przekraczają konwencjonalne ramy gatunku. A poniżej poziomu Chianga, Lema, Strugackich i Simmonsa nie ma po co schodzić, bo tam nie ma niczego co mnie bawi. Dlatego trudno mi się entuzjazmować Scalzim, Reynoldsem czy Nivenem albo Hamiltonem
Pojedyncze wystrzały Zbierzchowskiego, Vizvary'ego czy Simona Jimeneza trudno uznać za coś co zrobi różnicę.

[Shedao Shai]

Hamilton półkę wyżej od wszystkich!! /odpala się fanboy/

Chyba jaja se robisz. (...)

Za małą uwagę zwróciłeś na "odpala się fanboy" Uwielbiam twórczość Hamiltona, każda jedna książka jaką czytałem, a czytałem ok. 15, orbituje w okolicach maksymalnej oceny. Nikt mi nie wmówi, że ktoś pisze lepiej

Natomiast co do stawiania obok siebie - twórczość innych panów znam jeszcze za słabo, żeby się wypowiadać, ale praktycznie w każdej dyskusji którą czytałem, gdzie ktoś pisał "bardzo podobał mi się (Hamilton/Reynolds/Banks/Asher)", ludzie polecali mu kogoś innego z tej czwórki. Albo wszystkich trzech pozostałych naraz. To zbyt częste zjawisko, żeby je zlekceważyć

To, czy ktoś pisze bardziej hard czy mniej hard jest IMO nieistotne. Istotne jest to, jakie guziczki przyjemności nam naciska autor podczas czytania. Oceniając po opiniach innych oraz tym, co znam z Hamiltona i Reynoldsa, można śmiało stawiać tezę, że jak ktoś lubi jednego, to polubi też drugiego - tu nie chodzi o to, żeby pisali tak samo i tak samo rozkładali akcenty. No i zastrzegam - teza jak to teza, zawsze są wyjątki, nie każdy przykład ją potwierdzi.

[robinse]

Zgadzam się, ostatnio wróciłem do Rogera Zelaznego " Pan Światła" i do innych klasyków...i odkryłem o dziwo, że to nie ja stałem się wybredny tylko obecnie wydawana SF jest wyjątkowo podłej jakości.

[Falcon64]

Obecnie pisana...

[Falcon64]

Wystarczy spojrzeć, kto zgarnia główne nagrody... Zgroza...

[nosiwoda]

Oceniając po opiniach innych oraz tym, co znam z Hamiltona i Reynoldsa, można śmiało stawiać tezę, że jak ktoś lubi jednego, to polubi też drugiego - tu nie chodzi o to, żeby pisali tak samo i tak samo rozkładali akcenty. No i zastrzegam - teza jak to teza, zawsze są wyjątki, nie każdy przykład ją potwierdzi.

No to ja jestem wyjątkiem, Reynoldsa czytuję chętnie i często, po polsku i po angielsku, za to nie przebrnąłem przez Night's Dawn ani przez Fallen Dragon Hamiltona. No i jednak te guziczki są dość daleko od siebie - u Reynoldsa raczej nie doświadczymy takich twardordzeniowych naukowych elementów, jak Al Capone wracający zza grobu, by stworzyć międzygwiezdną cosa nostrę

[AM]

Zgadzam się, ostatnio wróciłem do Rogera Zelaznego " Pan Światła" i do innych klasyków...i odkryłem o dziwo, że to nie ja stałem się wybredny tylko obecnie wydawana SF jest wyjątkowo podłej jakości.

Ja mam odwrotnie. Uważam, że ostatnich 20-30 lat to najlepszy okres na polu sf, z tym że topowe rzeczy nie są tak lekkie, łatwe i przyjemne, jak książki Zelaznego i większości innych klasyków. Zresztą ta łatwość, nisko zawieszony próg wejścia, były również siłą gatunku. Jako 11 czy 12 latek w przypadku większości książek nie odczuwałem większego oporu materii niż w przypadku Tajemnicy zielonej pieczęci czy Siódmego wtajemniczenia. Gdyby topowe tytuły w tamtych czasach były takie jak obecnie, odbiłbym się od science fiction.

[robinse]

Reynolds jest strawny.....natomiast sf na razie (mam nadzieję) cierpi na brak rzemieśników bo czeladników od groma.....(mistrzów już prawie brak)...jedną z nielicznych powieści, które mnie urzekły w ostatnich latach był na ten przykład "Gwiazdozbiór Psa"

[Janusz S.]

Ja mam odwrotnie. Uważam, że ostatnich 20-30 lat to najlepszy okres na polu sf, z tym że topowe rzeczy nie są tak lekkie, łatwe i przyjemne, jak książki Zelaznego i większości innych klasyków.

Najlepszy jeśli chodzi o rodzynki . Trudno oczywiście, żeby na topie było wiele książek. Ale obecna SF to głównie tasiemce wtórnych postdiun, serie drageusopodbne lub nieco lepiej napisane dzieła wszystkie Marko Kloosa (chyba przekręciłem coś w nazwisku).

[robinse]

Nie zgadzam się z wypowiedzią Pana AM ( i to w tym jest piękne, że możemy się różnić), Sf powstała jako coś co ma bawić, a nie męczyć....miała i powinna dostarczać lekkiej i łatwej zabawy, a przy tym gdzieś na uboczu rozwijać. Nudzą mnie próby wejścia Sf w buty innych nurtów - nie po to sięgam po tego rodzaju literaturę (czytam też sporo spoza sf np ostatnio "Zaułek Koszmarów")...to wszystko jednak moja prywatna opinia.....,over and out.

[Falcon64]

Zgadzam się z Januszem S. i robinse, a AM woli współczesną sf, bo jest jej wydawcą ;-).
A współcześnie żaden z dawnych (prawdziwych) mistrzów gatunku nie miałby szans na Hugo, czy Nebulę (nie ta płeć, nie ten kolor skóry, nie ta orientacja seksualna itp.) i pewnie nawet byśmy ich nie poznali na polskim rynku...

[AM]

Zgadzam się z Januszem S. i robinse, a AM woli współczesną sf, bo jest jej wydawcą .
A współcześnie żaden z dawnych (prawdziwych) mistrzów gatunku nie miałby szans na Hugo, czy Nebulę (nie ta płeć, nie ten kolor skóry, nie ta orientacja seksualna itp.) i pewnie nawet byśmy ich nie poznali na polskim rynku...

Jestem jej wydawcą, bo ją wolę. Niby słowa te same, a jednak znaczenie trochę inne .

[asymon]

Zgadzam się, ostatnio wróciłem do Rogera Zelaznego " Pan Światła" i do innych klasyków...i odkryłem o dziwo, że to nie ja stałem się wybredny tylko obecnie wydawana SF jest wyjątkowo podłej jakości.

To pewnie nie miałeś kontaktu z "Panem Światła" w "tym" tłumaczeniu

Najlepszy jeśli chodzi o rodzynki . Trudno oczywiście, żeby na topie było wiele książek. Ale obecna SF to głównie tasiemce wtórnych postdiun, serie drageusopodbne lub nieco lepiej napisane dzieła wszystkie Marko Kloosa (chyba przekręciłem coś w nazwisku).

Śmiem twierdzić, że zawsze tak było. Tylko że do nas w starych dobrych czasach docierały starannie wybrane perełki (czy rodzynki) właśnie... Zawsze tu warto wspomnieć śp. Lecha Jęczmyka. To znaczy tak słyszałem, proszę pana, bo w 1989 w sumie to do podstawówki chodziłem.

Ja nawet nie wiem co to jest "współczesna fantastyka" bo patrzę głównie przez okienko Kindle Store i tam naprawdę trzeba przesiać tony tego "kompostu", tony, żeby coś wyłapać. A kończy się i tak obserwowaniem i czytaniem tytułów, które tu na Katedrze wypływają. Plebiscyty jak Goodreads to dla mnie zwykle nieznane wody. Albo właśnie nominowanych do tych nieszczęsnych nagród branżowych (zwykle całkiem dobre, choć tej Jo Walton o wróżkach nie mogę dokończyć). Sam z siebie, grzebiąc losowo w Kindle Store, znalazłem chyba tylko "Bone Swans", a i tak mnie Wolfe w przedmowie zachęcił.

[Falcon64]

--> AM
Pełna zgoda. To była mała prowokacja z mojej strony. Ale i tak wychodzi na to samo ????. Jedni wolą Asimova i Silverberga, inni Wattsa i VanderMeera. Gustów nie ma co krytykować, ale można o nich dyskutować.

[Fidel-F2]

Śmiem twierdzić, że zawsze tak było. Tylko że do nas w starych dobrych czasach docierały starannie wybrane perełki (czy rodzynki) właśnie...

tam perełki, młody byłeś, łykałeś byle co i byłeś szczęśliwy

[Falcon64]

Proporcja perełek do chłamu była drzewiej znacznie korzystniejsza niż obecnie :-(

[Fidel-F2]

Ty tak poważnie?

[Coacoochee]

F2!
Silos - szału nie było, ale mnie nie odrzucił, a nawet zaciekawił, więc raczej odpuść. :-]
Sama idea przetrwania apo w mega silosie już jest groteskowa i intrygująca. Chyba dlatego przeczytałem pierwszy tom i wciąż mam zamiar przeczytać dwa pozostałe.

[Falcon64]

Fidel-F2 - jeśli pytanie było do mnie, to potwierdzam swoją opinię. Niektóre wydawnictwa nawet wyspecjalizowały się w seryjnej produkcji czegoś sf-podobnego.

[Falcon64]

Fidel-F2 - jeśli pytanie było do mnie, to potwierdzam swoją opinię. Niektóre wydawnictwa nawet wyspecjalizowały się w seryjnej produkcji czegoś sf-podobnego.

[Fidel-F2]

No to masz błędne przekonanie.

[Falcon64]

Ty to ocenisz? ;-)

[Fidel-F2]

Najwyższy czas się przyzwyczaić.

[Falcon64]

Do czego? Do tego, że rościsz sobie prawo do oceny za innych?