Wojciech Gunia jest bardzo konsekwentny w swojej stylistyce i przesłaniu. Jego twórczość czyta się ciężko, jest skrajnie ponura i pesymistyczna. I doskonała w przekazywaniu tego mroku czytelnikowi. "Miasto i rzeka" nie jest wyjątkiem. Granice rzeczywistości są tu lekko zatarte, narratorowi raczej do końca nie można ufać, wiemy za to, że zarówno w jego przeszłości jak i przyszłości nie ma za wiele dobrego.
Gunia porusza trudne tematy i robi to bezlitośnie, grając na głębokich lękach czytelnika, nie pozostawiając zarazem wiele miejsca na nadzieję. Jeśli komuś twórczość Guni kojarzy się z Ligottim, to... ma rację (zresztą, to m.in. Gunia przekładał Ligottiego na język polski). Inspiracje są tu silne, a światopogląd obu panów zdaje się być w wielu miejscach zbieżny.
"Miasto i rzeka" to powieść napisana bardzo dobrze. Mimo niewielkiej objętości czytałem ją powoli, pochylając się nad każdym akapitem i chętnie pozwalając wciągnąć się w mroczny, deszczowy klimat Miasta. To lektura z gatunku: albo pokochasz albo znienawidzisz. Raczej nie pozostaniesz obojętny. Mi się bardzo podobało.
5/6