Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed
Shadowmage pisze:Wiesz, to chyba ten przypadek, że oglądasz jakiś bardzo zły film, ale nie na poważnie, tylko dla śmiechu. I potem wiesz, że sam film słabiutki, ale wyciągnąłeś z niego zupełnie co innego, niż twórcy zamierzali i dzięki temu miałeś trochę frajdy.
Shadowmage pisze:Jak mówisz, sprawa subiektywna. Widocznie u Ciebie nie zachodzi pewien proces, o którym tu rozmawiamy. Może to i lepiej
Janusz S. pisze:A jednak trzeba, bo po tym wyznaniu zupełnie nie wiadomo co oznaczają Twoje oceny. Tę samą oceną mierzysz książki fatalne i książki, przy których dobrze się bawisz? To znaczy jedynie, ze kryteria masz niespójne, ale nie ma co kontynuować dyskusji, bo to zawsze jest sprawa subiektywna.
@Shadow
Jeśli na filmie się bawię i śmieję, to znaczy że jest dobry. Jak się nudzę i męczę to jest słaby. Co mnie obchodzi, co zamierzali twórcy?
Janusz S. pisze:Słaba książka, przy której dobrze się bawię, to elementarna sprzeczność logiczna.
Shedao Shai pisze:...
Rzeczy nie muszą być dobre, żeby sprawiać przyjemność...
Janusz S. pisze:Shedao Shai pisze:...
Rzeczy nie muszą być dobre, żeby sprawiać przyjemność...
Naprawdę? Spróbuj przenieść tę regułę na jedzenie...
Shadowmage pisze:Janusz S. pisze:Shedao Shai pisze:...
Rzeczy nie muszą być dobre, żeby sprawiać przyjemność...
Naprawdę? Spróbuj przenieść tę regułę na jedzenie...
Hmm... Jem coś bardzo ostrego. Uczucie temu towarzyszące trudno nazwać przyjemnym. Piecze, ślinianki pracują, treść żołądkowa podchodzi do gardła. A jednak mam ochotę na drugi kęs.
asymon pisze:Ja chyba rozumiem o co chodzi. "Chór zapomnianych głosów" Remigiusza Mroza. Było to żenująco złe, a bawiłem się przednio (ale nie aż tak, żeby wziąć się za kontynuację).
Janusz S. pisze:Shedao Shai pisze:...
Rzeczy nie muszą być dobre, żeby sprawiać przyjemność...
Naprawdę? Spróbuj przenieść tę regułę na jedzenie...
jest to dla mnie takie czyszczenie mózgu między jedną a drugą cięższą lekturą.
Shadowmage pisze:To jest akurat chyba jeszcze co innego - IMO warto czasem sięgnąć po coś, hmm, słabego, żeby mieć właściwy punkt odniesienia. Ot, by uniknąć nadmiernego zblazowania
nosiwoda pisze:Według mnie dokładnie coś takiego opisał Shedao:jest to dla mnie takie czyszczenie mózgu między jedną a drugą cięższą lekturą.
Shedao Shai pisze:"Romans w Dunwich" to nie jest dobra książka. Jak i cała znana mi twórczość Edwarda Lee. To literatura rynsztokowa, odwołująca się do najniższych instynktów ludzkich. Przemoc, pornografia. Zero przesłania, głębszych myśli i tak dalej. Fabuła jakaś tam zawsze jest, ale przede wszystkim to pretekst do dalszego gnębienia bohaterów. Absolutnie nie poleciłbym tej książki Tobie - ani nikomu innemu na Katedrze.
Shedao Shai pisze:"Romans w Dunwich" to nie jest dobra książka. Jak i cała znana mi twórczość Edwarda Lee. To literatura rynsztokowa, odwołująca się do najniższych instynktów ludzkich.
Tyle, że to się nie wykluczaTigana pisze:Ja się świetnie bawię przy lekturze Lee
Fidel-F2 pisze:Shedao Shai pisze:"Romans w Dunwich" to nie jest dobra książka. Jak i cała znana mi twórczość Edwarda Lee. To literatura rynsztokowa, odwołująca się do najniższych instynktów ludzkich.Tyle, że to się nie wykluczaTigana pisze:Ja się świetnie bawię przy lekturze Lee
Tigana pisze:Shedao Shai pisze:"Romans w Dunwich" to nie jest dobra książka. Jak i cała znana mi twórczość Edwarda Lee. To literatura rynsztokowa, odwołująca się do najniższych instynktów ludzkich. Przemoc, pornografia. Zero przesłania, głębszych myśli i tak dalej. Fabuła jakaś tam zawsze jest, ale przede wszystkim to pretekst do dalszego gnębienia bohaterów. Absolutnie nie poleciłbym tej książki Tobie - ani nikomu innemu na Katedrze.
Foch. Ja się świetnie bawię przy lekturze Lee. Najlepsze jest "Miasto piekielne", najbardziej obrzydliwe "Diabelskie nasienie". Jeszcze mam "Dom ciała" i "Potworność" do ogarnięcia.
Shedao Shai pisze:Biję się w piersi - od tej pory będę pisał "nikomu na Katedrze oprócz Tigany"
Shedao Shai pisze:Ja od czasu "Świni" ograniczyłem Lee tylko do książek około-lovecraftiańskich. Nawet guilty pleasure ma swoje granice
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 72 gości