Ja, Klaudiusz - Robert GravesPozycja wiekowa, niemniej ząb czasu nie naruszył jej aż tak bardzo.
Jako rzecz stricte fabularna broni się niespecjalnie. To zbiór rozmaitych opowieści, jako tako sfastrygowanych rodzinną ciągłością bohaterów - dynastii julijsko-klaudyjskiej. Na dodatek, rzecz jest napisana z dużą zawartością kronikarskiej suchości - wyliczanki postaci, przedmiotowe relacje, esencjonalność wynikania przy lapidarności treści. Dodatkowo, tłumaczenie jest irytujące. Ci wszyscy Niemcy i Francuzi z którymi Rzymianie mają do czynienia (swoją drogą ciekawe czemu nie Włosi?
) czy starożytni używający zwrotów typu "żart tymfa wart" nie pomagają. Jednak pomijając wyżej wymienione słabości, warsztat jest tu zupełnie niezły.
Nie można też traktować tej powieści jako podręcznika historii. Mimo, że oczywiście, jest mocno oparta na wiedzy o starożytnym Rzymie, to autor białe plamy zamalowuje ze swadą i dużą swobodą, na dowolne pasujące mu kolory, a bywa też, fakty które mu niespecjalnie konweniują, przerabia po swojemu. No ale to jednak jest powieść beletrystyczna a nie podręcznik akademicki.
Za to jako studium władzy, mechanizmów jej oddziaływania na człowieka, "robienia polityki", miejsca etyki w polityce i nie tylko, itp., to wciąż bardzo dobra lektura. Krótko mówiąc, świat się w tym aspekcie nie zmienia, stada baranów służą wyłącznie do strzyżenia.
Wysłuchałem w przyzwoitej ale niewybitnej interpretacji Mirosława Baki. Wadą była zauważalna liczba błędów redaktorsko-technicznych.
7/10