moze ja tez sie doloze
pozyczam listę od Shadowmage'a
Dick - jedna z rzeczy ktorych to czego poszukuje w literaturze sf - pomysl. wiadomo ze dick świetnym warsztatowo pisarzem nie byl ale pomysły to chłop miał
Kres - u mnie jdyny obok dukaja liczący się przedstawiciel polskiej fantasy. konsekwentny a jego ksiazki budza wiele emocji
Sapkowski - nie przepadam za nim. faktycznie krotie formy ma calkiem niezle, ale ten wiedźmin.... jakoś mnie to nie kręci
Kane Wagnera - jak byłem mały chciałem zostac kane'm
Bułyczow - zauwazyliscie ze rosyjska fatasyka jest wyjatkowo specyficzna,? to doskonała zabawa a bułyczow jest tego najlepszym przykładem
Tolkien - długie i powiedzmy pierwsze. napracował się chłopina. wyobrazcie sobie co by było gdyby rozpisał się podobnie jak o władcy pierścieni o innych, równie nieważnych fragmentach z silmrilionu
Lem - niestety jestem jego absolutnym fanem. mimoze jest to fantasta z przypadku raczej, mimo ze ma takie a nie inne podejscie do swiata uwilbim ten jezyk i te historie od ktorych zaraziłem sie fantastyka. pierwszą ksiazką jaka przeczytalem jego autorstwa byl "głos pana". pierwsze 20 stron w dwa tygodnie, reszta w jedną noc
Le Guin - hmm nie lubię jej, jakoś jej książki mnie nudzą zawsze czytam następne tomy tych tasiemców z myślą no może tym razem coś oryginalnego wyskoczy
Pratchett - drogi Shadowmage'u mysle ze pojęcie fantasta odnosi się tylko i wyłącznie do warsztatu jakim autor się posługuje a więc prachett tu pasuje. ale przynam ze jego książkami można się znudzić
Adams - jedna szybka książka z ciekawym pomysłem, hmm no jakoś nie estem przkonany że to wybitne dzieło. ale ciekawe
Brzezińska - przepraszam ale bue. nie luubie jakoś kobiet pisarzy
Pacyński - nie czytalem (był w nf?)
Huberath - zastanawiam sie jakim naprawde huberath jest pisarzem. czy naprawde piszedobrze czy to tylko przypadki
Dębski - bardzo chciałbym napisać ze jest świetnym pisarzem tak jak człowiekiem (spotkania akcydentalne ale wrazenie b.dobre
). ale niestety powiedziec tak nie moge
Strugaccy - i znow to co u bułyczowa. przyjaciel z piekła to mój faworyt.
ale nie sposob ich nie kochac
Howard - wole wagnera. jego bohaterowie przynajmniej dawali pozory inteligencji
Żerdziński - np takie " opuścić los raques" według mnie książka bardzo dobra
Zajdel - powiem tak, faktycznie klasyka ale czasami strasznie sie nudziłem czytając tak książki jak i opowiadania
Martin - hmm jak teraz się okazuje jedyna kobieta pisarz która zrobiła na mnie wrazenie
szkoda ze tak sie skonczylo
Herbert - megaloman, przez diunę przebranlem. ale tak naprawde to strasznie nudny i rozwlekły cykl
Asimov - cała fundacja lezy u mnie na półce, czytam od czasu do czasu i bardzo chciałbym wtedy aby było jej więcej i więcej. że naiwne? a cóż z tego
co tam jeszcze, spojrzę na półkę
wiśniewski - snerg - przez niego odkryłem że istnieje polskie sf którego nie pisał lem. robot to książka... hmm po prostu świetna
lewandowski - jezu ten koles jest hmm no sam nie wiem. zachowuje sie jak idiota. wymyslił sobie jakieś bzdurne teorie metafizyczne, posługuje sie nimi czarując jak magią. kurwa mać że tak powiem (mam do tego akurat stosunek dosyc odsobisty) ale ileż można. do tego megaloman
team boruń - trepka - mnie tam małe zielone ludziki się podobały
simmons - hyperion - nawet jako cykl czterech tomów bardzo mi się podobał
miller - kantyczka/kantyk hmm warto naprawde warto
no leży tu jeszcze sporo książek ale co o nich pisć. po prostu są, były w mojj pamięci a już nie ma. to według mnie świadczy o tym czy były dobre czy nie