Lektury szkolne ......

Wszystkie tematy traktujące o literaturze w bardziej ogólnym rozumieniu

Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed

Lektury szkolne ......

Postautor: Wampirek » wt 21.10.2003 17:38

Chyba każdego z nas męczono w szkole takimi "cegłami" jak pan tadeusz, potop i inne. Czy lubicie czytać to co wam zadają (zadawali) w szkole ??? Jakie są wasze ulubione szkolne lekturki (napiszcie coś o nich) ?? Czy dalej powinno się męczyć uczniów tego typu książkami ???
Statsuje ?? Pisz na gg ...
- - - - - - - - - - - -

"...Aniołami nie jesteśmy - aniołami czasem bywamy..."
Awatar użytkownika
Wampirek
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 87
Rejestracja: sob 27.09.2003 18:26
Lokalizacja: Z krainy pomiędzy niebem a ziemią...

Postautor: Lord Turkey » wt 21.10.2003 18:23

Krótko i do rzeczy:

Tak, lektury powinny być w szkołach omawiane i czytane. Jes to największa szansa dla poznania polskiej literatury pieknej, która jest bardzo wartościowa i pomimo wielu opinii interesująca.

Ludzie tak krzyczą na lektury - że nudne, że długie itd. Uważam, że jest to spowodowane samym dojściem do nich - zostają one zadane w szkole jako obowiązkowa lektura do przeczytania w terminie. A wiemy jak ludzie z zasady traktują nakazy - buntują się przeciw czytaniu czegoś w okreslonym czasie i wolą wybrać sami, sami zdecydować (w wypadku literatury co chcą czytać).

Lektury, które szczególnie mnie zainteresowały?

William Wharton -"Tato"

Postanowiłem, że przeczytam tę ksiązkę jeszcze raz - kiedy osiągnę wiek dorosły i drugi - kiedy zostanę naprawdę starym dziadkiem. Dlaczego? Książka dla wielu moich rówieśników nudna mnie poruszyła swoją treścią. Uznałem, że zależnie od wieku mogę różnie ją odbierać. Chcę się przekonać czy miałem rację... :wink:

Henryk Sienkiewicz - "Pan Kmicic"

Patrz topic - "Henryk Sienkiewicz: Pan Kmicic" :D

I wiele, wiele innych, o których może później napiszę.
Pozdrawiam
Obrazek
Krzysztof Kozłowski
Lord Turkey
Książę
Książę
 
Posty: 2549
Rejestracja: sob 15.02.2003 12:41
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Zuhar » wt 21.10.2003 18:25

Nie lubię być zmuszany. Nie zmienia to faktu, że kilka z lektur przeczytałem z prawdziwą przyjemnością. Choćby "Mały książe". Z wiekiem odkrywałem coraz nowe smaczki w tej pozycji książkowej. Parę innych pozycji też by się znalazło, choć teraz nic mi do głowy nie przychodzi.
Awatar użytkownika
Zuhar
Mechanik Pokładowy
Mechanik Pokładowy
 
Posty: 520
Rejestracja: śr 11.12.2002 14:13
Lokalizacja: Łódź

Postautor: D.Kain » wt 21.10.2003 18:26

Lektury szkolne są generalnie tak beznadziejne, że niektórym na całe życie się czytać odechciewa. Ja literaturę zacząłem odkrywać dopiero pod koniec liceum, wcześniej byłem skutecznie przez nauczycieli zniechęcony.
Z dobrych lektur mogę polecić:
"Kwiaty zła" Baudelaire'a - mój ulubiony tomik mrocznych wierszy.
"Proces" Kafki - znane wszystkim arcydzieło.
Książki Orwella.
Wiersze Leśmiana.
Trochę twórczości z okresu wojny, "brutalnej" w swym przekazie, lecz ciekawej.
"Lalkę" Prusa...
...A prawie cała reszta to szmelc.
D.Kain
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 79
Rejestracja: pt 08.11.2002 0:14

Postautor: Angbandrider » wt 21.10.2003 21:53

D.Kain pisze:niektórym na całe życie się czytać odechciewa.


Identyczna sytuacja z ciemnoty podstawówkowej i "początkowogimnazjalnej" właściwie wyciągnął mnie dopiero Tolkien i literatura fantastyczna, przedtem czasem czytałem, czasem nie w zależności od tego jak bardzo zależało mi na ocenie z polskiego. Teraz chętnie zasiadam do zadawanych mi lektur traktuję je z szacunkiem i niejednokrotnie mi się podobają.

Polecam:
Dekameron - Giovani Boccacio
Wszystkie dzieła Williama Shakespare'a a przede wszystkim Makbeta
Boską Komedię - Dantego Alighieri
Świętoszka Moliera
Krzyżaków - Sienkiewicza
I am the fallen angel who will punish you for all your sins
Awatar użytkownika
Angbandrider
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 252
Rejestracja: pn 30.06.2003 20:11
Lokalizacja: prosto z piekła

Postautor: Alganothorn » wt 21.10.2003 22:35

istnieje coś takiego jak kanon, jak klasyka - nie znając go, trudno uchodzić za osobe kulturalną, trudno rozumieć zabiegi formalne stosowane przez późniejszych twórców, trudno cieszyć się nawiązaniami...
nie chodzi o tak proste zależności, jak Kubrick - Szekspir (choć np. każdy zdaje sobie sprawę, że aby w pełni cieszyć się twórczością QT trzeba znać przynajmniej podstawowe filmy Kubricka, bo nawiązuje on do nich niemal co chwilę);
nie do końca wiedziałem co z tego, co czytałem w szkole, było lekturą, a co nie...
pamiętam cudowną przygodę z Bułhakowem i Czechowem;
pamiętam sonety Szekspira, a także jego dramaty, z 'Juliuszem Cezarem' na czele
pamiętam Rimbaud i innych jemu pokrewnych
pamiętam 'Małego Księcia', moją ukochana książkę, którą czytam i odkrywam na nowo co jakiś czas...
przez niektóre rzeczy trzeba było się przemęczać, inne przelatywały niezauważenie, ale wszystko to sprawiło, że można jako tako zauważać pewne zależności w światowej literaturze (choć przyznaję się bez bicia - 'Ulissesa' nie doczytałem do końca, koszmar, nawet moje umiłowanie poznania klasyki mi nie pomogło)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Zuhar » czw 23.10.2003 8:10

Dramaty Szekspira należą do moich ulubionych pozycji, choć przyznam, że nigdy nie traktowałem ich w kategorii lektury. Nawet Makbet w japońskim wydaniu filmowym (nie pamiętam tytułu, a nie chce kłamać nic nie tracił ze swego uroku. To chyba świadczy o uniwersalności dzieła.
Awatar użytkownika
Zuhar
Mechanik Pokładowy
Mechanik Pokładowy
 
Posty: 520
Rejestracja: śr 11.12.2002 14:13
Lokalizacja: Łódź

Postautor: Einar » czw 23.10.2003 8:11

To prwada. Człowiek, który chce o sobie mówić "Wykształcony" powinien pewin kanon lektur znać. Ale mimo wszystko w szkole pakuja na do łbów za dużo książek, khem, khem, średnich. Trzeba umieć wybierać co jest godne przeczytania, a co nie.

Jedtem humanista, ale niekorych luektur nie czytałem. Większość nowelek sobie odpuściłem, Kochanowskiego wyrzuciłem z głowy zaraz sprawdzianie. Ludzi bezdomnych porzuciłem po 50 stronach.

Dobrze jest oprócz lektur czytać książki nieobowiązkowe:

Czechowa nie ma w Kanonie, a człowiek pisał najbardziej klimatyczne dramaty, jakie kiedykolwiek czytałem.

Dramaturdzy groteskowi - Becket i Ionesco

Cały Szekspir - moja polonistka omawiała z nami tylko Makbeta, a Hamlet jest wszak dziełem najwybitniejszym. Najwiecej aluzji literackich jest chyba właśnie do Hamleta

Hemingway - przez polonistów jakoś pomijany.

Saul Bellow, Fitzgerald, wspaniali pisarze czescy - Hrabal, Ota Pavel, pisarze iberoamerykańscy - Marquez, Llosa, Cortazar. Takich przykładów pisarzy w Kanonie pomijanych jest mnóstwo. Trzeba umieć wybrać tych najlepszych.
Einar
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 83
Rejestracja: pn 07.04.2003 9:49
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Alganothorn » czw 23.10.2003 11:00

'Ran' = 'Król Lear'
'Kumonosu jo' = 'Makbet' (= 'Tron we krwi')
oba, rzecz jasna, Kurosawy...

o jeden więcej, niż wspominał Zuhar, oba znakomite i warte oglądania wielokrotnego...

Einar - pisanie, że Czechowa nie ma w Kanonie to bluźnierstwo; spis lektur nigdy nie był i nie będzie Kanonem, nawet kanonem nie jest...a Czechow jest i będzie klasyką;
utożsamianie pojęć 'lektura nad/obowiązkowa' z 'Kanon' to wyjątkowo groteskowa pomyłka...
;-)
a w kwestii odniesień do Szekspira, to chyba badania brytyjskich szekspirologów wykazały, że najczęściej odnoszą się autorzy, ku zaskoczeniu wszystkich, nie do 'Hamleta', ani nawet 'Makbeta', ale do 'Króla Leara'...
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Hifidelic » czw 23.10.2003 11:20

byłem wrogiem lektur, na zasadzie "przymus rodzi bunt".
Wiele z nich jednak bardzo mi się podobało, z tym, że czytałem je nie zdając sobie sprawy, że są lekturami...
Wynika to z faktu, że wychowywałem się w rodzinie, gdzie wszyscy starali się "obalać system" (mieliśmy m.in. nielegalną drukarnię ulotek).
Niewątpliwie wpływała na mnie też moja ukochana lektura fantastyczna, gdzie co druga pozycja była sprzeciwem wobec komunizmu.
Jendak po szkole nadrobiłem zaległości. Żałuję, że Krzyżaków i mój ukochany Potop przeczytałem tak późno (18 lat miałem) ...

A co do Ran'a, w listopadzie ub. r. widziałem w Królu Lear Zapasiewicza, który zagrał tak, że wyszedłem z Teatru jak po jakimś tripie... nie da się tego opisać.
Tylko na premierze "Ślubu" czułem się podobnie.
A wracając do Szekspira, zawsze bawiła mnie jego wizja krwawych Polaków na saniach z białymi niedźwiedziami :)
Obrazek
Debian Sid i jest git!
Awatar użytkownika
Hifidelic
Spammer!!!
Spammer!!!
 
Posty: 1137
Rejestracja: ndz 13.07.2003 18:27
Lokalizacja: Uroczysko

Postautor: Alganothorn » czw 23.10.2003 12:13

nieco OT: bez dwóch zdań, 'Król Lear' to opus magnum Zapasiewicza, jedna z najlepszych jego ról, a także najlepszych ról w ogóle...
kanon i klasyka teatru
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Wampirek » czw 23.10.2003 19:56

Czytając wasze wypowiedzi troche się podłamałem. Czy takie dziełą jak na przykład Pan Tadeusz się dla was nie liczą ??? Pamiętam że "Pana Tadzia" bałem się jak ognia, unikałem czytania, ale dzisiaj widzę że ta książka wcale nie jest gruba i bezwartościowa. Co więcej, wywarła ona pewien wpływ na moje życie. Czy według was takie właśnie książki jak : Pan Tadeusz; Krzyżacy; Potop, itp ..... Powinny dalej być obowiążkowe ???
Czy "szanujecie" te lektury i czy mają one dla was równie duże znaczenie jak dla mnie ??
Statsuje ?? Pisz na gg ...
- - - - - - - - - - - -

"...Aniołami nie jesteśmy - aniołami czasem bywamy..."
Awatar użytkownika
Wampirek
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 87
Rejestracja: sob 27.09.2003 18:26
Lokalizacja: Z krainy pomiędzy niebem a ziemią...

Postautor: Jander » czw 23.10.2003 20:33

Niektóre lekturki są całkiem niezłe np. "Buszujący w zbożu" czy "Opium w rosole" (te lektury chyba tylko nasza świetna polonistka "każe" czytać). Ale Sienkiewicza to ja nigdy nie tknę (sorry Lord Turkey): "W pustyni i w puszczy" ,"Pan Wołodyjowski" czy im podobne "Trylogie". Teraz przerabiamy "Zemstę" a później pod noż idzie "Pan Tadeusz" którego raczej nie przeczytam (streszczenie mi wystarczy). "Małego Księcia" bedę miał w tym roku.
Awatar użytkownika
Jander
Czujnik ;-)
Czujnik ;-)
 
Posty: 1504
Rejestracja: sob 09.11.2002 23:07
Lokalizacja: Wrocław / Mysłowice

Postautor: Alganothorn » czw 23.10.2003 22:02

'Wampirek' - pozycje, któe wymieniłeś powinny być w zestawie lektur, bowiem mają one znaczenie nie tylko literackie, ale, rzekłbym, socjologiczne dla Polaków...
to pozycje 'ku pokrzepieniu serc', to pewien styl, który należy znać...
'Pan Tadeusz' jest napisany dobrze, ale trzeba do niego dojrzeć, a także mieć spokój i czytac te fragmenty, które zainteresują; warto przeczytać kilka razy, żeby mieć naprawdę wyrobione zdanie, ale nikt przy zdrowych zmysłach nie wymaga tego od 15-o latka
;-)
no offense...
:-)
to, że nie wymieniam pewnych tytułów nie znaczy, że nie mają dla mnie znaczenia - książek, któe uważam za wartościowe zebrałoby się kilka tysięcy chyba, nie widzę możliwości ich wymieniać, wspominam jedynie o najistotniejszych dla mnie na konkretnym etapie życia
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Hifidelic » pt 24.10.2003 9:06

Sienkiewicz to jeden z moich najukochańszych pisarzy... Czytałem wszystko, jak leci.
Pan Tadeusz? Nie da się tego inaczej opisać jak dwoma słowami: "dzieło sztuki".
Obrazek
Debian Sid i jest git!
Awatar użytkownika
Hifidelic
Spammer!!!
Spammer!!!
 
Posty: 1137
Rejestracja: ndz 13.07.2003 18:27
Lokalizacja: Uroczysko

Postautor: Angbandrider » pt 24.10.2003 18:06

Wasza opinia z pewnością jest nieco odmienna niż parę lat temu, mówicie tak w tej chwili - patos, powaga i wyrafinowanie, ale czy było tak zawsze :?:
Osobiście uważam że dzieci nie można truć dziełami pokroju Pana Tadeusza albo innymi wspaniałościami, w zbyt młodym wieku. Trzeba zacząć od najprostszej ale za to najważniejszej sprawy - od zachęcenia do czytania, i z czasem młodzież sama sięgnie po "wielkie" dzieła.
Acha, i jeszcze jedna mała dygresja dla znienawidzonej przezemnie lektury którą wogóle wycofałbym z wszystkich kanonów literackich a z lektur szkolnych tym bardziej i polecił jedynie masochistom - "Nad Niemnem" - Elizy Orzeszkowej, dalej nie potrafię uwierzyć że przez to przebrnąłem, przez to przyrodnicze piekło.

Pozdrawiam
I am the fallen angel who will punish you for all your sins
Awatar użytkownika
Angbandrider
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 252
Rejestracja: pn 30.06.2003 20:11
Lokalizacja: prosto z piekła

Postautor: Azirafal » pt 24.10.2003 19:12

Angbandrider pisze:Acha, i jeszcze jedna mała dygresja dla znienawidzonej przezemnie lektury którą wogóle wycofałbym z wszystkich kanonów literackich a z lektur szkolnych tym bardziej i polecił jedynie masochistom - "Nad Niemnem" - Elizy Orzeszkowej, dalej nie potrafię uwierzyć że przez to przebrnąłem, przez to przyrodnicze piekło.


Popieram. Swego czasu przeczytałem stronę (czyt. dosłownie jedną stronę!) i dalej już nie mogłem :P

Co do pierwszej części Twego posta powiem tak - jak się dzieciaka nie przymusi zawczasu, żeby czytał, to nie będzie wogóle czytał. Ja od liceum czytałem tylko wybrane lektury (wybrane przeze mnie, of corpse), a te, które przerabialiśmy na zajęciach znałem ogólnie z bryków, a czytałem je najczęściej "na bieżąco" (w czasie lekcji). Uważam się za człowieka w miarę oczytanego i czytającego sporo, jak na polskie warunki :) ale nie wiem, czy byłoby tak samo gdyby nie parę lektur szkolnych i (może bardziej) gdyby nie bajki czytane mi (a potem samemu) w dzieciństwie.
If you don't stand for something you'll fall for anything.
Awatar użytkownika
Azirafal
Arcypryk
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt 07.01.2003 15:33
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Shadowmage » sob 25.10.2003 8:33

No cóz, ja te ciekawe laktury czytałem na dlugo zanim je omawialiśmy czy nawet wiedziałem, że są w programie. A tych nudnych, marnych lub po prostu staszliwie oklepanychto nie czytałem i pewnie nie przeczytam już.

Nasza polonistka powiedziała, że Nad Niemnem to strasznie słaba ksiażka i nie musimy jej czytać. Streslicła ja i omówiła w ciagu jednej lekcji.
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20742
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Einar » pn 27.10.2003 8:38

Możliwe, że błędnie uzyłem słowa KANON. (Brzmi jak przekleństwo. Jest takie, podbne na k. :wink: )

Opowiem wam bajkę o mocy KANONU. dawno, dawno temu była sobie klasa licealna, humanistyczna. Było w klasie kilku mądrych ludzi, którzy czytali książki. I była polonistka. Wszystko szło pięknie, współpraca układała się pomyślnie, aż tu nagle klasa zaproponowała, żeby wymienić kilka durnych lektur na insze lepsze. I co się stało. Pojawił się KANON. Pani polonistka stwierdziłam, że klasa ma rację, owszem te lektury są do dupy, a te nasze owszem dobre, ale nie ma takiej możliwości. Jest KANON, w myśl którego Ktoś układa pytania do matury. Z KANONU nie można się wyłamać. On jest wszędzie. Jak u Orwella. :twisted:

Straciłem wtedy szacunek do instytucji szkolnictwa. I juz go chyba nie odzyskam. Nie lekceważcie potegi Mrocznej Strony KANONU!
Einar
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 83
Rejestracja: pn 07.04.2003 9:49
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: mothgirl » śr 05.11.2003 22:20

Z wszystkich lektur szkolnych podobaly mi sie:
:arrow: 'maly ksiaze' do tej pory od czasu do czasu siegam po ta ksiazke...jest zdziebelko prawdy w tym, ze dla doroslych wieksza role odgrywaja liczby...
:arrow: 'quo vadis' jedna z niewielu ksiazek o takiej tematyce, przy ktorej ryczalam jak bobr
:arrow: 'rok 1984' jedna z najlepszych ksiazek jakie czytalam
:arrow: 'tango'
:arrow: 'kartoteka' normalnie arcydzielo :D
"...poczekamy, zobaczymy, czy krasnolud umrze..."
Awatar użytkownika
mothgirl
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 5
Rejestracja: pn 03.11.2003 22:31

Postautor: hops » pt 02.01.2004 22:57

- "Makbet" Shakespeare'a. Bałem się tego jak ognia. Nienawidziłem dramatu. Kumpel powiedział, że powinienem dać temu szansę. Dzisiaj dziękuję kumplowi. Dramaty, zwłaszcza te autorstwa Sir Williama są dla mnie dziełami sztuki.

- "Kandyd, czyli optymizm" Voltaire'a. Książka rozbawiła mnie do łez. Napisana tak, że jak raz zacząłem, nie mogłem przestać czytać. Dzięki niej polubiłem powiastki filozoficzne, aczkolwiek filozofii jako nauki nadal nie cierpię.

- "Cierpienia Młodego Wertera" Goethe'go. Ledwo przebrnąłem przez to za pierwszym razem. Za drugim razem było już lepiej. Książka ta wielokrotnie ratowała mi skórę na polskim, gdyż można było z niej czerpać niemal w każdym wypracowaniu. Na maturze takowoż skorzystałem...

- "Mistrz i Małgorzata" Bułhakova. Żałuję, że przyczytałem ją dopiero w 19 roku mojego żywota, w roku maturalnym. Jedna z moich najbardziej ulubionych książek of all time.

- "Proces" Kafki. Za tajemniczość i niewyjaśnioność oraz totalitarystyczne przestrogi [moje klimaty].

- "Hobbit, czyli tam i z powrotem" Tolkiena. Lektura nadobowiązkowa. Wiadomo dlaczego przeczytałem. Dodatkowo dostałem 6 na koniec 6 klasy podstawówki.

- "Tajemnicza Wyspa" Verne'a. Verne to całe moje dzieciństwo. Co prawda w programie 6 klasy były tylko fragmenty, ale ja przeczytałem całość kilkukrotnie. Fenomenalna przygoda.

- "Ballady i Romanse" oraz "Sonety Krymskie" Mickiewicza. Jedyne tomiki poezji jakie przeczytałem w całości i z nieukrywaną przyjemnością. Jak dla mnie, to najlepsze co stworzył nasz nowogródzki wieszcz.

- "Opowiadania" Borowskiego. Wstrząsająca i niezapomniana lektura. Napisana moim ulubionym stylem, często przeze mnie powielanym.

- "1984" Orwella. Co prawda, program mojej klasy nie objął tej książki, ale przeczytałem ją z własnej nieprzymuszonej woli. I nie żałuję.

W sumie, poza niektórymi wyjątkami [np. "Granica" Nałkowskiej, "Sklepy Cynamonowe" Schultza, "Nad Niemnem" Orzeszkowej, "Lalka" Prusa] czytanie szkolnych lektur sprawiało mi przyjemność. Jako jedna z niewielu znanych mi osób lubię czytać światowe klasyki [które przy okazji konfrontuje z moją definicją słowa "klasyk"], więc może dlatego...
"There is nothing amazing. Just the norm." - Naota, FLCL
http://www.stalin-vs-hitler.w.pl
Awatar użytkownika
hops
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 524
Rejestracja: śr 09.10.2002 19:01
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: RaF » pt 02.01.2004 23:16

Dodałbym do tego jeszcze znakomite "Rozmowy z katem" Moczarskiego, gdzie na hitleryzm spojrzeć można, że tak powiem, od środka; "Faraona" Prusa, który jest wspaniałą przygodą w starożytnym Egipcie; "Dzienniki" Gombrowicza dla miłośników fabuły pewnie dobre do czytania nie będą, ale znaleźć można w nich wiele bardzo ciekawych spojrzeń na rozmaite rzeczy - i później z nich korzystać; "Zbrodnia i kara" Dostojewskiego - może to trochę perwersyjne (:P:P:P), ale najbardziej podobała mi się tu ta wszechobecna atmosfera upadku, zepsucia, zezwierzęcenia wręcz ludzi, brud, syf, takie tam :); "Folwark zwierzęcy" Orwella (wszystko, co Orwella, to do czytania!), klasyka fantastyki, podobnie jak "Rok 1984", a must see każdego fana sf; polecam też Lema (niejasno pamiętam, że jakieś fragmenty jego twórczości nawet w podstawówce były), kolejnego klasyka światowej fantastyki (choć pewnie by mnie zbił za te słowa :P).
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: hops » sob 03.01.2004 1:19

RaF pisze:"Folwark zwierzęcy" Orwella.

W mojej szkole nie była to lektura. Normalnie znalazłaby się na liście, bo to jedna z moich ulubionych książek :)
"There is nothing amazing. Just the norm." - Naota, FLCL
http://www.stalin-vs-hitler.w.pl
Awatar użytkownika
hops
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 524
Rejestracja: śr 09.10.2002 19:01
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: Biały Orzeł » śr 14.04.2004 19:43

Hey!
Moim zdaniem lektury szkolne to potrzebna rzecz. Gdyby nie one to wielu młodych ludzi nie czytałoby wogóle. Tylko te książki powinny być w wielu przypadkach lepiej dobrane.
Niektóre lektury są całkiem ok, a niektóre mi nie podpasowują. Tak było np. z "Krzyżakami"
"Ziemia i ja - z jednego jesteśmy ducha"-Joseph - wódz Indian Nez Percé

"Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu" - Antonione de Saint-Exupery
Awatar użytkownika
Biały Orzeł
Wędrowiec
Wędrowiec
 
Posty: 48
Rejestracja: wt 02.09.2003 17:42
Lokalizacja: Mrągowo/Des Plaines

Postautor: RaF » śr 14.04.2004 21:16

No, z tym czytaniem to bym nie przesadzał. Może to tylko u mnie tak było, ale 95% lektur w mojej klasie ludzie znali z bryków. Niezbyt to chlubna statystyka :? W każdym bądź razie wątpię, że lektury szkolne zachęcają ludzi do czytania, w szczególności na własną rękę. W zamyśle najprawdopodobniej tak miało być (oczywiście pomijając poznawanie kultury własnego narodu), ale w praktyce raczej niespecjalnie się sprawdza.
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Alganothorn » czw 15.04.2004 7:46

RaF>
pewno, że się nie sprawdza - tutaj pole do popisu dla nauczyciela, żeby zachęcił do czytania książek, a nie bryków...
dla lektur szkolnych nie ma alternatywy, nigdy nie będzie tylko filmów, albo tego typu wynalazków;
część nauczycieli marginalizuje większość obowiązkowych lektur a w ich miejsce omawia pozycje spoza kanonu - wtedy naprawdę trzeba je przeczytać, bo bryków do nich po prostu nie ma; z poezją jest bardzo podobnie;
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: NornaHexe » czw 15.04.2004 9:33

Mnie natomiast dziwi niechęć do wprowadzania zmian w kanonie. Moim zdaniem niektóre pozycje znajduja się tam zupelnie niepotrzebnie (dlaczego katowano mnie w podstawówce chyba sześcioma nowelami pozytywistycznymi? ze dwie by wystarczyły, a w to miejsce moznaby wstawić coś innego) zaś inne, często bardzo wartościowe, zupełnie się pomija. Razi tez czasem niedopasowanie lektury do wieku uczniów dla których ma byc przeznaczona. Przyznaję bez bicia, w wieku 13 lat niewiele lub zgoła nic nie rozumiałam z poezji Białoszewskiego, a teraz czytam go z upodobaniem.
Ulubione lektury... długo by wymieniać. Przede wszystkim Szekspir (wszystko, jestem fanatyczną fanką:).
I'm a full moon fever
I'm a non-believer
I have hope and I regret
I accept and I neglect
NornaHexe
Lady
Lady
 
Posty: 12
Rejestracja: pt 19.09.2003 8:47

Postautor: Altamira » ndz 18.04.2004 18:06

Przyznam się bez bicia, że lektury zaczęłam czytac dopiero w trzeciej klasie liceum, bardzo tego żałuję... : ) ale staram sie nadrabiać... kiedyś nienawidziłam teraz uwielbiam, chociaż też nie udało mi sie przebrnąć przez wszystkie, "Nad Niemnem" na przykład : )
Uważam, że niektóre rzeczywiście nie są potrzebne, bardzo ubolewam nad tym, że nikt nie wpadł na pomysł żeby uczynić lekturą "Komu bije dzwon" Hemingwaya, kocham tę książkę....

Moje ulubione to wszystkie dzieła Mickiewicza, Szekspira, Lalka Prusa, Świętoszek Moliera, Mistrz i Małgorzata Bułhakowa, Początek Szczypiorskiego, Proces Kafki... hmmm.... no dobra... mogę wymienić całą listę lektur z liceum a podejrzewam, że większość z Was ją zna : )
A jedną nóżkę przyszytą miał krzywo... :robot:
Altamira
Lady
Lady
 
Posty: 81
Rejestracja: śr 23.04.2003 15:31

Postautor: RaF » ndz 18.04.2004 18:58

Problemem jest chyba to, że duża część lektur dlatego nie jest specjalnie poczytna przez uczniów, bo ich zwyczajnie nudzi. Fakt, znać większość z tych, które są w programie wypada jako-tako wykształconemu człowiekowi, ale to raczej nie pomaga w zachęcaniu do czytania. Jak dla mnie do czytania takich rzeczy trzeba dojrzeć, sam też wiele książek nadrabiałem dopiero po fakcie - ale już nie dla nauczycielki, tylko dla siebie. Zastanawiam się, czy nie byłoby lepszym wyjściem, gdyby szkoła miast próbować wbić do głowy konkretne tomiszcza wielkich tego świata spróbowała raczej rozbudzić w uczniach jeśli nie nawyk, to przynajmniej zachętę do czytania na własną rękę i dla własnej przyjemności. No, na pewno nie udałoby się to u części uczniów (ale tych i tak nawet obecne wbijanie do głowy nie rusza), już pomijam fakt samej realizacji tego pomysłu (każdy ma wszak inne gusta), no i część z pewnością nie wyszłaby poza świat rozrywkowych czytadeł, ale jednak jakaś ambitna część by koniec końców pozostała.

Po chwili namysłu dochodzę do wniosku, że ten pomysł, przynajmniej w takiej formie, jest raczej utopijny. ;)
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Alganothorn » pn 19.04.2004 8:19

RaF>
bazowanie na ambicji ucznia to utopia - gdyby ambicja wystarczała nie potrzebne byłyby oceny w dziennikach, wszak każdy chciałby być najlepszy i słowna informacja, że taki nie ejst to winno być wystarczające, żeby zarywał noce i się poprawiał...
lektury prezentują spektrum literatury z omawianego okresu + nawiązania, taka jest teoria, przynajmniej dla szkół średnich; wcześniej siłą rzeczy jest różnie, chodzi o tematykę, problematykę itp, itd;
dla wielu osób 50%, albo i więcej pozycji z kanonu lektur to nudy i nic w tym dziwnego - prezentują zupełnie różny poziom tak tematyczny, jak i literacki, ale jeśli ktoś chce powiedzieć, że skończył liceum, ma maturę, to powinien coś takiego znać i tyle;
tu chodzi o pewne minima, które trzeba osiągnąć, żeby wykształcenie równało w górę, a nie dół
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: RaF » pn 19.04.2004 19:15

Właśnie dlatego powiedziałem, że pomysł jest utopijny :P Niemniej wydaje mi się, że niektóre elementy programu powinny ulec modyfikacji.
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Alganothorn » wt 20.04.2004 8:10

może więc dla ożywienia dyskusji zaczniemy mówić, a raczej pisać, o konkretach: jakie pozycje są zdaniem szanownych forumowiczów zbędne, a jakie wręcz przeciwnie, powinny się znaleźć w ich miejsce?
pamiętajmy jednak równocześnie o wieku osób je czytających...
:-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Tyhagara » wt 20.04.2004 8:44

Lektur szkolnych powinno być mniej. Jedna na semestr wystarczy. Ja pamiętam "Macbetha" to dobra książka, i jest trochę fantasy :D . Więc Macbeth zostaje. Kilka polskich dzieł "Dziady" i Pan Tadeusz, bo to niejako obowiązek. Mitologia powinna zostać, Antygona to też dobra pozycja. Właściwie lektury są spoko, tylko jest ich za dużo i nauczyciel może sobie zażyczyć, że młodzież przerobi Lalkę, w tedy uczeń się zniechęca. Dla młodszych, wyrzucił bym takie lektury jak choćby Nasza Szkapa. A zamiast tego coś przyjemnego, no Hobbita można nawet, bo to już jest ponadobowiązkowa lektura. Jakiejś rewolucji bym nie wprowadzał, ale zrobił bym selekcję. Pamiętam Rolanda, jejku cóż to za głupie dzieło,” mózg uszami wypływa”, a miecz przecina wojownika wraz z koniem i siodłem, choć nie jest magiczny. To nawet samuraje nie potrafili, bo by musieli mieć półtora metrowe miecze, żeby zahaczyć od hełmu rycerza, po pęciny konia. Kłóciłem się z nauczycielką o ten mózg wypływający uszami, zresztą nie tylko ja. Nauczycielka myślała, że jeśli tak napisali to znaczy, że to jest możliwe. Krew, ewentualnie płyn mózgowy, w co wątpie, prędzej by przytomność stracił. Mózg? Przecież jest jak gąbka, jak może wyciekać. No chyba ze Roland miał wodę w muzgu, to by wszystko wyjaśniało. Ok bo zaczynam pisać nie na temat. :)
Tyhagara
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 704
Rejestracja: ndz 11.01.2004 15:30

Postautor: Alganothorn » wt 20.04.2004 8:55

mózg może wypływać - zapytaj lekarzy, którzy pracują w pogotowiu i obsługują wypadki drogowe...dość makabryczne, ale całkiem realne, gwarantuję;
co do 'Hobbita' - znam tyleż samo przeciwnikó, co i zwolenników tego dzieła...co więcej: o ile przeciwnik 'Naszej szkapy' na ogół uważa, że jest nudna, ale da radę przeczytać, z kolei 'Hobbit' pokonał sporą grupę osób; chwilowo w światowym kanonie, a na pewno w polskim, większą rolę ma zaangażowany pozytywizm niż fantasy - cóż, może wychodzi się z założenia, że jeśli komuś podpasuje fantasy to sam sięgnie, a po dorobek pozytywizmu sięgną tylko filologowie polscy
;-)
nigdy nie uważałem, żeby lektur było za dużo, to była tylko kwestia tego, że nikomu się nie chciało czytać
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Tyhagara » wt 20.04.2004 10:10

Co do muzgu to może i tak jest, ale to nie zmienia faktu, że jak o tym czytam to jest to mało wiarygodne. Zeby przy dęciu w róg muzg wypływał, przytomność się traci albo krew z uczu idzie. Co do Hobbita, no masz racje trochę się zagalopowałem bo lubie fantasy. Ale może by zrobić tak że w szkole przerabiano by wszystkie gatunki? Nie tylko epoki, ale gatunki literackie. Sci-fiction, na przykład. Chodzi mi o główne gatunki takie jak ogólnie pojęta fantastyka,na przykład. No i powinni uczyć czym rózni się fantasy od fantastyki, albo gotycka opowieśc od horroru. Moja polonistka chyba nie wiedziała, a przecież "siedzi" w literaturze. Jednak nawet nie wiedziała, kto to jest Tolkien :shock:
Tyhagara
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 704
Rejestracja: ndz 11.01.2004 15:30

Następna

Wróć do Ogólnie o literaturze

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości