autor: asymon » pn 03.03.2025 14:40
A Time of Changes / Czas Przemian - Robert Silverberg
Na skutek kontaktu z Ziemianinem, który podaje mu narkotyk rozszerzający świadomość, mieszkaniec planety zasiedlonej kiedyś przez Ziemian porzuca dobrze zapowiadającą się karierę prawniczą i zajmuje dystrybucją owego narkotyku. W końcu ściąga na siebie nieuchronne kłopoty.
Książka jest więc mocno hippisowską historią o obalaniu zastanego porządku. Na planecie panuje silne, religijne wręcz tabu, dotyczące jednostki, uczuć, czy może raczej uczuć jednostki. Ogólnie nie jest łatwo wyjaśnić te zasady, jest to jakoś tam tłumaczone historycznymi zaszłościami, choć nie wiadomo, na ile źródła są wiarygodne. W praktyce manifestuje się to zakazem używania w języku pierwszej osoby liczby pojedynczej, czyli "ja", "mnie" itp. Wiadomo, życie nie tylko na planecie Borthan pokazuje, że łatwiej jest wprowadzać jasne, choć dziwne zasady, i bezwzględnie ich przestrzegać, niż dyskutować o prawdach wiary, czy je podważać.
Pierwsze pół książki Silverberg opisuje nam ów świat wplątując zasady nim rządzące w historię naszego bohatera. Po spotkaniu wspomnianego Ziemianina następuje tytułowy Czas Przemian, gdzie na skutek owego narkotyku (nie są to przywiezione z Ziemi pochodne kwasu lizergowego, a jakiś lokalny specyfik) nasz protagonista zaczyna widzieć pewne rzeczy inaczej. W przeciwieństwie LSD ów lokalny specyfik zdaje się działać, łącząc jakoś jaźnie osób go przyjmujących, choć oczywiście nie wiadomo, na ile relacja jest wiarygodna.
Za książkę wziąłem się, bo w listach Stanisława Lema i Ursuli Le Guin oboje zgodnie jadą po "Czasie przemian" jako książce, która niesłusznie dostała Nebulę w 1971. I zastanawiają się, dlaczego "Jesteśmy snem" Ursuli nie dostała? Paradoksalnie, książkę mogłaby napisać Le Guin jako część Ekumeny, mamy tu w zasadzie klasyczną fabułę tego typu, mało fizyki, więcej antropo- czy socjologii. Tyle że napisane jest to jednak słabiej, pierwsza część opisująca dzieje młodszego syna septarchy planety Borthan zupełnie mnie nie porwała, przyznaję, chciałem rzucić w cholerę. Nie pomógł też lektor - Pete Bradbury - ze swoją beznamiętną intonacją. Dalej jest niby lepiej, choć wszystko jakieś takie za proste i ostatecznie nie jestem usatysfakcjonowany. Nie wiem po co Silverberg napisał "Czas przemian" i co chciał Czytelnikowi przekazać, jakieś to wszystko takie, nie wiem jakie. O kwestionowaniu porządku pewnie, bo wiecie, młodzież lubi takie rzeczy, a ja jestem już za stary.
6/10, biorę się za "Jesteśmy snem".
Ostatnio zmieniony czw 06.03.2025 15:48 przez
asymon, łącznie zmieniany 1 raz
The square root of three equals two for large values of three.
- found in a bathroom in the Cornell Physics department -