autor: Fidel-F2 » wt 20.02.2024 8:24
Gdzie śpiewają raki - Delia Owens
Konsekwencją niespełnionego życiowo małżeństwa jest patologiczna rodzina, a jej ofiarą dziewczynka, która w wieku kilku lat zostaje przez wszystkich opuszczona i musi radzić sobie sama. Zamieszkuje na bagnach i początkowo jest bardzo ciężko, ale z czasem ogarnia system. Jednak dla okolicznej społeczności jest pariasem-brudasem z którym przyzwoici ludzie nie utrzymują kontaktów. Mimo wszystkich przeszkód dziewczynka dorasta, pisze doceniane przez fachowców książki o mokradłach i gdy jakoś to życie zaczyna nabierać jaśniejszych barw, zostaje zamieszana w morderstwo.
Wątek kryminalny w "Gdzie śpiewają raki" jest jedynie pewnym elementem. Dominująca rolę ma aspekt obyczajowy. Autorka pisze o roli społeczeństwa w życiu człowieka, o miejscu jednostki, potrzebie akceptacji, wykluczeniu, odtrąceniu, uprzedzeniach, zniszczonym życiu, ale też o determinacji, sile charakteru, o tym, że nawet w najbardziej wrogim otoczeniu, może się znaleźć ktoś komu można zaufać.
Istotną rolę w powieści gra natura, najwierniejszy przyjaciel bohaterki. Sporo mamy opisów, kilka myśli ekologicznych. Jest to wyraźnie widoczna nić budująca gobelin powieści.
Warsztat literacki nie jest wybitny ale powyżej przeciętnej. Tak w warstwie czysto językowej jak i konstrukcyjnej. Wszystko jest przemyślane i odpowiednio poukładane.
Zarzuty mam dwa, oba nieostre. Pierwszy to zbyt bajkowo/pastelowy nastrój powieści i mimo wszystko zbyt łagodnie skonstruowana główna bohaterka. Wydaje się, że tak opresyjna rzeczywistość powinna zostawić w jej psychice głębsze uszkodzenia. Drugi, bardziej subiektywny, dotyczy ogólnego odbioru. Mimo, że mam tę powieść za niegłupią, rzetelnie napisaną i skonstruowaną, to ostatecznie nie zrobiła na mnie specjalnego wrażenia, nie dotarła do warstwy emocjonalnej. Wydaje się być produktem dobrze skonstruowanego pod dzisiejszy rynek i nic ponadto. Może to moje zblazowanie wynikające z wieku, ale chyba nie do końca.
Wysłuchałem w przyzwoitej, acz nie pozbawionej potknięć, interpretacji Magdaleny Boczarskiej.
"Gdzie śpiewają raki" to powieść dobra, która chyba mogłaby być wybitną, ale czegoś zabrakło. Z drugiej strony, jej odbiór może oscylować w zależności od wrażliwości czytelnika.
7/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt