Słuchałem dobrą książkę :)

Wszystkie tematy traktujące o literaturze w bardziej ogólnym rozumieniu

Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Shadowmage » śr 19.05.2021 17:13

Storytel stosunkowo niedawno wprowadził podział na rozdziały, więc może starsze pozycje nie mają. Inna sprawa, że sporo zależy od samej książki. Teraz akurat słucham "Sedno rzeczy" i tam "książkowe" rozdziały są króciutkie, więc w audiobooku są połączenie kilka w jeden.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20742
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Fidel-F2 » pt 21.05.2021 7:14

Więzień na Marsie - Gustave Le Rouge

Le Rouge napisał tę opowieść na początku wieku XX, jednak literacko i fabularnie rzecz jest bardzo mocno dziewiętnastowieczna. To trochę taki "Verne dla ubogich", o kilka długości odstający od np. Wellsa, który mocno wybiegał wyobraźnią w przyszłość. Fabuła powieści jest liniowa, banalna, autor niespecjalnie grzeszy wyobraźnią. Mars u Le Rouge'a przypomina po prostu jakieś fragmenty nieodkrytej Azji czy Afryki, gdzie francuski inżynier, przedstawiciel kultury europejskiej, niesie kaganek oraz jedynie słuszne wartości. Przy pomocy ognia i miecza zaprowadza cywilizację i porządek. Prymitywnego lokalnego języka można się nauczyć w kilka tygodni, miejscowe dziewczęta natychmiast zakochują się w przystojnym nieznajomym, a dokoła rosną buki i brzozy. Poza tym mamy tam milionerów, szurniętych naukowców, hinduskich magów-mistyków, itp. tałatajstwo. Już w chwili powstania tytuł był szablonowo nieodkrywczy. Powiedzieć, że Więzień na Marsie trąci myszką, to nic nie powiedzieć, z tej powieści wali naftaliną jak ze starej szafy. Dziś, w ramach SF, powieść nie broni się w żaden sposób. To wyłącznie zabytek.

Dla lubiących tego typu archeologię.

Wysłuchałem w niezłej interpretacji Marcina Popczyńskiego.

5/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Fidel-F2 » pn 24.05.2021 13:08

Inne okręty - Romuald Pawlak

Historia podboju którego nie było. Książka ta zostawia mnie w rozkroku. Bo z jednej strony sporo tu świetnych momentów, ale z drugiej, nie bardzo wiadomo po co to wszystko.

Po kolei. Koncepcja świata alternatywnego bardzo elegancka, przemyślana, bez zarzutu. Na dodatek sporo tu nawiązań do naszej rzeczywistości, ale nie prostackich przełożeń, a właśnie modulowanych nawiązań (np. szarża Kozietulskiego, Asarpay, Wojtyła i zamach). Dwa, rzecz napisana jest dynamicznie, językiem warsztatowo nienagannym, wyjątkowo przyjemnym w obcowaniu. Trzy, postacie również nakreślone umiejętnie, z głębią zależną od planu na którym występują. Cztery, opis rzeczywistości plastyczny, naturalny, historycznie i kulturowo stosowny. Pięć, batalistyka wyważona, w normie. Narracja wojenna nie narzuca się powieści w sposób przesadny. Jedyny zarzut, który mi przychodzi do głowy, to nadmierna lakoniczność, wręcz asceza w prezentowaniu wydarzeń.

Czyli cała konstrukcja, narracja, mięso powieści, jest w najwyższym gatunku. I kompletnie nie mam pojęcia po co to wszystko.

Żeby opowiedzieć odrobinę pogmatwaną, romansową historię w trudnych czasach, z której nic specjalnego nie wynika? Bo to właściwie powtórnie opowiedziana historia Skrzetuskiego i Kurcewiczówny. Choć oczywiście nie dosłownie, a nawet przewrotnie. Druga rzecz to wizje. Coś tam mówią o przyszłości. No i co z tego? Po co to? Co z tego ma wyniknąć? Dla głównego wątku fabularnego wystarczyłyby znacznie krótsze i inaczej podane. Ich obszerność i szczegółowość powinna do czegoś prowadzić. Według mnie, nie prowadzi do niczego. Spowodowało to u mnie frustrujące wrażenie, że cała powieść jest bardzo szerokim, bogato przygotowanym intro, świetnie zawiązującym akcję przed głównymi wydarzeniami. Których niestety nie ma, bo dalej jest słowo "Koniec". I jeśli jesteśmy przy okazji rzeczy których nie rozumiem, to kocówka z Andagoyą jest zupełnie od czapy, nie znajduję dla niej żadnego umocowania.

Podsumowując, Inne okręty oparte są na niezłym pomyśle, jednak nie wyzyskują potencjału jakie ten dawał. Pozostają solidnym, sprawnie napisanym czytadłem.

Wysłuchałem w bardzo dobrej interpretacji Marcina Popczyńskiego.

6,5/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Fidel-F2 » sob 29.05.2021 13:53

Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy - Sergiusz Piasecki

Opowieść o rzeczywistości przemytników na granicy polsko-radzieckiej w latach dwudziestych XX w. W jakiejś mierze biograficzna, jak się zdaje, dobrze oddaje realia. Jednak mamy tu ogromną dozę romantyzmu typowego dla opowieści pirackich czy westernowych. Choć czytelnik jest informowany o trupach, trudach i niebezpieczeństwach, to jednocześnie dostaje potężną dawkę liryzmu. Poetycznie rozgwieżdżone niebo, szorstką męską przyjaźń, miłości i zdrady, kawaleryjską fantazję, lekceważącą wszelkie niebezpieczeństwa brawurę, przy tym heroizm i swoistą rycerskość. Zapomina, że to po prostu przestępcy, bandyci; darzy sympatią, kibicuje im w przedsięwzięciach.

Poza tym mamy tu pewien fatalizm. Kolegów ubywa w szybkim tempie, entropia społeczna środowiska postępuje z bezwzględną konsekwencją, podobnie ma się z moralnością oraz stanem psycho-emocjonalnym bohatera. To nieuniknione, więc żyjmy szybko i intensywnie.

Język powieści jest prosty, jednak zgrabny. Narracja potoczysta, jest w tym rytm, puls. Trafia się niewymuszony, zwykle sytuacyjny, humor. Czyta się (no dobra, ja słuchałem).

Wysłuchałem w bardzo dobrej interpretacji Jacka Rozenka.
7/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Fidel-F2 » czw 03.06.2021 9:24

Rzeka złodziei - Michael Crummey

Nowa Funlandia początku XIX w., a w retrospekcjach cofamy się, mniej więcej, o pół wieku. Powieść jest swoistą zadumą nad losem plemienia Beothuków, zwanych Czerwonymi Indianami. Część z nich wymarła od chorób przywleczonych przez białych osadników. Resztę wymordowano.

Crummey w dużej mierze opiera się autentycznych wydarzeniach i postaciach. Naturalnie przykrawa materię na potrzeby powieściowe i w efekcie otrzymujemy coś na kształt beletryzowanego reportażu. Reportażu o agonii plemienia. Acz paradoksalnie nie jest to główny plan, bo sami Indianie, są gdzieś w tle, w rozmowach, planach. Powieść przedstawiona jest głownie z perspektywy Europejczyków, którzy w różnych charakterach zawitali na Nową Funlandię, i to oni bezwzględnie dominują. Indian widzimy niemal wyłącznie na pozycjach słabych, podległych, czasem prezentują się wyraźnie infantylnie.

Narracja Crummeya jest niemal ślimacza. Autor pochyla się nad wszystkim z wielką dociekliwością i cierpliwością. Nawet sceny starć, napadów, pozbawione są dynamiki, rozwleczone. Bohaterowie opowieści przedstawieni są z wielką drobiazgowością i głębią. Jest tu jednak pewna drażniąca wada. W przypadku każdej postaci, gdy ta szerzej wypływa na kartach powieści, autor odrywa się od głównego wątku i popada w obszerną dygresję. Opowiada długo o dzieciństwie, traumach, przeżyciach kształtujących postawę i moralność, rozmaitych mniej lub bardziej istotnych wydarzeniach. Samo w sobie nie jest to oczywiście naganne, jednak gdy metoda zastosowana jest wielokrotnie przy szeregu postaci, w sposób niemal identyczny, zaczyna razić schematycznością.

Do niewątpliwych zalet powieści zaliczyć można sposób kreowania relacji pomiędzy postaciami. Głębokie, uzasadnione, logiczne, bardzo prawdziwe. Autor bardzo umiejętnie uwypukla niejednoznaczność zdarzeń, postępków. Czasem nieznajomość drobnego faktu może zmieniać bardzo dużo, a pochopne, chybione osądy doprowadzić do tragedii.

Poza wszystkim Crummey doskonale przedstawia obraz epoki. Społeczne zawiłości, idee, postawy, sposób myślenia ówczesnych, przemiany. Kolejnym plusem jest sposób prezentacji przyrody. Sugestywnie oddana surowość, w oczywisty sposób wpływająca na niemal wszystkie aspekty życia, jest dopełnieniem, przesłanką, wyjaśnieniem, czasem usprawiedliwieniem.

Sednem powieści jest zagłada Indian, ale obserwujemy głównie białych. To sugestia, że ten świat już przepadł. Choć jeszcze gdzieś tam istnieje, to nic go już nie uratuje. Jest w tym pewien fatalizm. Indianie byli skazani, bez możliwości ratunku. Brzmi to trochę jak usprawiedliwianie białych. I trochę tak jest, jednak Crummey widzi ich winy - okrucieństwo, bezwzględność, pazerność, egoizm, pozorowanie działań, lekceważenie, brak wrażliwości, empatii - ale nie potępia w czambuł, stara się patrzeć ze wszystkich stron. Dużym winowajcą zaistniałej sytuacji była przepaść pomiędzy mocno różniącymi się kulturami. Odmienne postrzeganie świata, sprzeczne paradygmaty cywilizacyjne, stosunek do natury czy chociażby prawa własności. Dla białych przywłaszczenie sobie cudzej rzeczy to kradzież zasługująca na bezwzględne potępienie, dla Indian "znalezione" przedmioty były darem natury, a ich spożytkowanie, jak najbardziej moralnie właściwe. Prowadziło to do nieuchronnej spirali odwetów, a w efekcie, katastrofy. Pech Beothuków polegał na tym, że byli stroną słabszą.

Z powyższych wynurzeń wyłania się obraz powieści bardzo solidnej, niemal bez wad i nie będę się spierał sam ze sobą :), niemniej czegoś mi tu zabrakło. Mimo tak wielu zalet, nie potrafiłem odnaleźć magii, wczuć się w klimat. Przyswoiłem dość beznamiętnie.

Wysłuchałem w bardzo dobrej interpretacji Marcina Popczyńskiego.
8/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Shadowmage » czw 03.06.2021 9:39

Wolę inne powieści Crummeya. W tej mi też czegoś zabrakło.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20742
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: asymon » śr 09.06.2021 20:53

Dla mnie chyba druga najlepsza, po "Dostatku".
The square root of three equals two for large values of three.
- found in a bathroom in the Cornell Physics department -
Awatar użytkownika
asymon
Lord
Lord
 
Posty: 1950
Rejestracja: ndz 10.05.2015 8:38

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Fidel-F2 » pt 11.06.2021 8:13

Święty Wrocław - Łukasz Orbitowski

Zacząłem od późnych książek autora i Inna dusza, a przede wszystkim Kult, zrobiły na mnie duże wrażenie. To były bardzo dobre rzeczy pod każdym względem. Postanowiłem nadrobić zaszłości i spróbowałem Świętego Wrocławia. No i lipa.

Mamy tu pewne podobieństwo do Kultu. Jest wiele scen, wątków, koncepcji, które znajdują się w obu powieściach. Tyle, że w wersji ze Świętego Wrocławia sprawiają wrażenie notatek, zapisu pomysłów, konspektów do Kultu.

Cały warsztat Orbitowskiego w tej powieści, sprawia wrażenie niedorobionego, zwłaszcza w porównaniu do rzeczy późniejszych. Co oczywiście jest pozytywem, wszak najprawdopodobniej są to oznaki rozwoju. Niemniej w trakcie akurat tej lektury, rozmaite niedyspozycje nam doskwierają. Postacie są niby rozbudowane, ale momentami koślawo, momentami sztampowo, przy tym w tonacji przesadnie cool. Sama fabuła, w mojej ocenie, mocno niewiarygodna, chaotyczna, zgrzyta sprzecznościami. Postacie miotają się wte i wewte, bez specjalnego uzasadnienia i przy mocno pozornej logice. I na dodatek, grzech największy, od pewnego momentu jest to wszystko mocno nudne, nawet wydumana i komiksowo przerysowana końcówka nie ratuje sytuacji. Na koniec nie bardzo wiem po co to wszystko. Autor opisał się po same uszy i w zasadzie nic z tego nie wynika, zero przekazu, zero refleksji. Jakby celem samym w sobie było błyszczenie formą, tyle, że ta jest mierna.

Pozycji brakło weryfikacji, redakcji, przemyślenia. Wyszedł półprodukt na szybko.

Wysłuchałem w jakiej takiej interpretacji Macieja Więckowskiego.
4/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Shedao Shai » ndz 13.06.2021 17:04

Potwierdzam, "Święty Wrocław" to bardzo dobra książka, IMO jedna z lepszych Orbitowskiego. Ciekawa, klimatyczna, zapadająca w pamięć.
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3686
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Fidel-F2 » ndz 13.06.2021 18:15

Zgadza się. Dla ciebie w sam raz.
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Fidel-F2 » pt 25.06.2021 9:00

Nocne życie - Dennis Lehane

Poznajemy Joe Coughlina w 1926 roku, podczas napadu na nielegalne kasyno, w którym akurat zabawiają się kartami członkowie mafii. A potem jest jak zwykle w tym klubie. Napady, zdrady, więzienie, miłość, śmierć, nielegalny alkohol, sprzedajni policjanci i wiarołomni przyjaciele, itd. Nocne życie to biografia Joe, historia gangsterska. W tle Ameryka z prohibicją, wielkim biznesem i polityką.

Rzecz napisana solidnie pod każdym względem, w wielu aspektach mocno pokrywająca się z historią Vito Corleone i jego rodziny. Zarówno fabularnie jak i nastrojem. Żaden to jednak plagiat, po prostu ta sama grządka.

Świetna powieść dla fanów kina/literatury gangsterskiej. Dla pozostałych po prostu niezła historia.

Wysłuchałem w przyzwoitej interpretacji Macieja Więckowskiego.
7/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Fidel-F2 » śr 30.06.2021 8:54

Glatz. Zamieć - Tomasz Duszyński

Kolejna odsłona cyklu kłodzkiego. Dostajemy, w zasadzie, dokładnie to samo co w przypadku obu poprzednich tomów, na podobnym poziomie. Rzetelnie skonstruowany kryminał retro, z ciekawymi postaciami i wyczuwalnym klimatem międzywojnia. Rzecz utrzymana jest w lekkim stylu noir. Świat przedstawiony tupta sobie powolutku w czasie, i oprócz powojennych, społeczno-polityczno-ekonomicznych, problemów Republiki Weimarskiej coraz wyraźniej pojawiają się faszyści. Autor nie uchronił się przed pokusą, by korzystając z okazji, zarzucić mega sztampowego suchara z Hitlerem w roli głównej (Poza tym żarty nie są natrętne i raczej na przyzwoitym poziomie. Trafiają się naprawdę klasowe). Tu i tam trafiają się próby mędrkowania w kategoriach życiowo-filozoficznych, ale szczęśliwie ze stosownym umiarem.

Fabuła kryminalna zupełnie przyzwoita, nic wyjątkowego, ale daje radę. W jednym miejscu coś mi się nie zgadzało (ale może podczas słuchania utraciłem jakiś drobiazg, więc nie będę się upierał), w innym zbieg okoliczności był wyraźnie zbyt mocno naciągany (i tu będę się upierał).

Nie jest to wybitna literatura, ale nie obraża smaku ni inteligencji czytelnika. Jeśli komu podobały się poprzednie tomy, to i ten zasadniczo powinien.

Wysłuchałem w bardzo dobrej interpretacji Filipa Kosiora.
6,5/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Fidel-F2 » pn 12.07.2021 10:05

Wiśniowy blues - James Lee Burke

Wczesny tom z cyklu z Davem Robicheaux. Dostajemy wszystko to co typowe dla Burke'a. Południe Stanów (choć tym razem część akcji przenosi się do Montany, na tereny indiańskiego rezerwatu), doły społeczne, wadliwe amerykańskie prawo, mafia, brutalna rzeczywistość, fatalizm losów, itp. Burke zwykle w swoich powieściach zwraca uwagę na jakiś konkretny problem społeczny. Tym razem mamy kwestie związane z rdzennymi mieszkańcami Ameryki. Fabularnie, w porównaniu z innymi tomami tego cyklu, jest raczej prosto (ale naturalnie nie prostacko), choć finałowe rozwiązania dają pewną satysfakcję. Postacie realistyczne, silnie umocowane w psychologii i rzeczywistości.

Dość wyraźnie da się zauważyć, że to wczesna powieść autora i pewne kierunki, które tu zaznacza, z czasem zostaną rozwinięte. Kolejne pozycje serii wyraźnie zmierzają do kategorii "uwspółcześniony, realistyczny i zbrutalizowany, kryminał noir". Wiśniowy blues, w porównaniu, jest lekturą dość lekką, prostszą w zasadzie w każdym aspekcie, i raczej jedynie wykazuje pewne symptomy czarnokryminalne.

Wysłuchałem w bardzo dobrej interpretacji Wojciecha Masiaka.
6,5/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Fidel-F2 » pt 16.07.2021 7:26

Pożegnalne spojrzenie - Ross MacDonald

Klasyczny, wannabe noir, kryminał. Trudno orzec czy autor wzorował się na Chandlerze czy innych ojcach gatunku bo to zupełnie nie ta klasa. Rzecz niczego nie obraża ale też nie wzbudza, przynajmniej we mnie, żadnych emocji. Taki klepak. Intryga logiczna i nic poza tym. Bohaterowie niewybitnie poprawni, brak klimatu, humoru. Tekst jest treściwy i suchy, bez charakteru. Jeśli kto lubi emocje związane z rozwiązywaniem sudoku, polecam.

Nie zaprzyjaźnimy się z panem MacDonaldem.

Wysłuchałem w bardzo średniej interpretacji Tomasza Ignaczaka.
5/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: nosiwoda » pt 16.07.2021 10:31

Ross MacDonald to też jeden z ojców gatunku. Trochę po Chandlerze, ale jednak klasyk (co nie znaczy, że czytałem i polecam tę powieść, klasykom też zdarzały się kiksy).
This space-time continuum is ruled by Pa Gorg, Ma Gorg and Junior Gorg.
Awatar użytkownika
nosiwoda
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 4975
Rejestracja: śr 18.10.2006 12:57
Lokalizacja: zewsząd

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Fidel-F2 » czw 22.07.2021 14:35

Ostatnia arystokratka - Evžen Boček

Miała być lekka, humorystyczna lektura. Okazało się, że to rzadko spotykany gniot. Raz, że to infantylna książka o niczym, a dwa, że pełna wysilonych, żenujących, płytkich dowcipów. Przez większość lektury (tam zaraz lektury, dałem radę przebrnąć może przez 15% całości), zamiast śmiechu/uśmiechu odczuwałem zażenowanie prymitywizmem autora. Warsztat amatorski, głośno woła o redakcję.

Dowcipy w stylu "idzie sobie tato z kotem i się zesrał (kot nie tato)".

Wysłuchałem w fatalnej interpretacji Mirelli Rogoza-Biel.

Omijać najdalej jak się da. Fatalna kumulacja.
1/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Fidel-F2 » pn 26.07.2021 11:47

Oblężenie - Marek Adamkowicz

Kryminał w realiach epoki napoleońskiej. Rok 1813, oblężony Gdańsk, morderca zostawia za sobą kolejne trupy. Kapitan Savigny dostaje zadanie rozwiązania problemu. Przełożeni domagają się szybkich rezultatów. Obiektywne trudności nie są wytłumaczeniem. Fabuła nie jest specjalnie wyjątkowa acz logiczna, zgrabnie obmyślana i nieoczywista.

Świat przedstawiony wydaje się skonstruowany adekwatnie do epoki, postacie również. Autorowi udało się uniknąć częstego błędu twórców powieści historycznych czyli wciskania w dawne realia bohaterów o światopoglądzie dwudziestopierwszowiecznym. Poza tym postacie są wiarygodnie wielowymiarowe, ukształtowane stosownie do niełatwej rzeczywistości, równie stosownie reagujące na pojawiające się bodźce. Świetnie odmalowane realia oblężenia, wojenne tło, stosunki społeczne, polityczne, wszystko to razem powoduje, że w istocie, ówczesny Gdańsk wyrasta na pierwszoplanowego bohatera.

Nie mam nic do zarzucenia umiejętnościom stricte literackim autora.

Oblężenie to solidna pozycja pod każdym względem.

Wysłuchałem w niezłej interpretacji Mateusza Drozda.
7/10


Edit, Nikt się nie rzuca kupować Bočka? Chłopaki, tak go zjechałem. To musi być świetna pozycja dla was.
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Fidel-F2 » śr 28.07.2021 11:31

Misja Greyhound - Cecil Scott Forester

Rok 1942, atlantycki konwój - 37 statków - zmierza na wyspy brytyjskie w skromnej, czterookrętowej eskorcie. Powieść opisuje wydarzenia mające miejsce podczas przejścia przez lukę środkowoatlantycką czyli obszar poza zasięgiem alianckich samolotów startujących z lądu. Konwój napotyka wilcze stado i przechodzi ciężkie chwile. Głównym bohaterem - powieść to niemalże monodram - jest dowódca niszczyciela i jednocześnie dowódca całości sił eskortowych, kapitan George Krause.

Fabuła skupia się na walce eskorty z U-Bootami, widzianej z perspektywy dowódcy eskorty i przedstawionej z naturalistyczną szczegółowością. Ta szczegółowość wzbudziła we mnie ambiwalentne uczucia. Z jednej strony ciągnące się (i nieustannie powtarzające) listy dialogowe zawierające serie hermetycznych rozkazów i ich potwierdzeń oraz nieustannie podawanych informacji mogą znużyć. Coś co jest konieczne do zarządzania okrętem/grupą okrętów, niekoniecznie musi się nadawać do beletrystycznej lektury. Z drugiej, dzięki temu mamy możliwość wczucia się w atmosferę mostku. Taka konstrukcja narracyjna powoduje, że audiobook ma dużą przewagę nad tradycyjną lekturą.

Oprócz samej walki, duża część powieści poświęcona jest wewnętrznym przeżyciom bohatera. Mimo, iż jest starszy wiekiem i stopniem od pozostałych, i o wiele dłużej pełni służbę, to jest to jego pierwsza misja bojowa, jego podwładni zaś walczą już od dawna. Poza tym, podczas wcześniejszej służby opinie miał co najwyżej średnie, w efekcie pomijany był przy awansach. Dodatkowo niespecjalnie układa mu się życie prywatne. Wszystko to mocno zaważyło na jego samoocenie. Wyraźnie brak mu pewności siebie i poczucia słuszności podejmowanych decyzji. Niemniej dzięki żelaznej samodyscyplinie i głębokiemu poczuciu obowiązku wykonuje swoje zadania w najlepszy sposób na jaki go stać.

Nie jest to chyba pozycja na miarę "Okrutnego morza" Monsarrata czy "Okrętu" Buchheima. Ale przede wszystkim nie sposób je porównywać. Wymienione pozycje to epicka perspektywa obejmująca całokształt wojny na morzu. Misja Greyhound to bardzo bliskie spojrzenie na wąski aspekt rzeczywistości - osamotnienie jednostki, która na swe barki musi wziąć odpowiedzialność wielkiej wagi i nie ma w tym nijakiego wsparcia. Autor zdaje się sugerować, że jest to bohaterstwo najwyższej próby, ciężko się z nim nie zgodzić. I w tym sensie, rzecz jest wykonana naprawdę dobrze.

Wysłuchałem w zupełnie niezłej interpretacji Michała Lesień-Głowackiego, co było pewnym zaskoczeniem, bo moim zdaniem, pan ten nie należy do pierwszej ligi zawodu.
8/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Fidel-F2 » czw 02.09.2021 9:32

Axis mundi - Wiktor Trojan

Powieść historyczna o awanturniczo-filozoficznej proweniencji z delikatną nutą słowiańskiego realizmu magicznego. Rzecz dzieje się za panowania Stefana Batorego. Naturalnie poznajemy króla, kanclerza Zamojskiego oraz całą plejadę ówcześnie żyjących postaci. Pod koniec rzecz przenosi się do Anglii, spotkamy więc również tamtejszą śmietankę społeczno-kulturalną.

Główną nicią fabularną jest życiorys Witolda Bohuszewicza, będącego początkowo na służbie Radziwiłłów, potem Olbrachta Łaskiego a w końcu, jako podwójny agent, potajemnie służącego również Batoremu i Zamojskiemu. Na tym stelażu rozpięte są dygresyjne opowieści rozmaitych treści. Barwne historie o ówczesnym wojowaniu, kulturze, filozofii, religii, alchemii, polityce, obyczajowości, przemianach społecznych i w końcu o człowieku. Różnorakich motywów, nawiązań, crossoverów popkulturowych, aluzji, domniemań, rozważań, itp., jest mnóstwo. Trochę to ociera się o klasę powieści typu Wahadło Foucaulta Eco. A napisane jest ze swadą, taką gawędziarską, ale w najlepszym wydaniu. Do wszystkiego mamy z jednej strony ironiczny, subtelny humor, a z drugiej, gdy trzeba, umiejętnie przekazany dramat. Oczywiście tak skonstruowana powieść przekazuje również, a może przede wszystkim, obserwację i ocenę kondycji współczesnego świata. Spostrzeżenia autora są celne, czasem błyskotliwe, bywa nadspodziewanie proroczy. Ale też nie popadajmy w przesadny zachwyt. Większość prezentowanych w powieści obserwacji czy poglądów nie jest dla otwartego, inteligentnego i myślącego czytelnika specjalnym odkryciem.

Do wad można by zaliczyć brak koherentnej intrygi, acz to taka wada-nie wada bo wydaje się, że nie o to autorowi szło.

Wysłuchałem w doskonałej interpretacji Marcina Thuma. Jest specyficzna, ze swoistą manierą. Przy pierwszym kontakcie poczułem sprzeciw i zniesmaczenia, lecz po kilkunastu minutach, które pozwoliły przyzwyczaić się, uznałem, że do tej powieści to lektor idealny.

Zastanawiające, ale w wersji storytelowej autor nazywa się Wiktor Cichoń.
8/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: asymon » pn 06.09.2021 17:52

The square root of three equals two for large values of three.
- found in a bathroom in the Cornell Physics department -
Awatar użytkownika
asymon
Lord
Lord
 
Posty: 1950
Rejestracja: ndz 10.05.2015 8:38

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Fidel-F2 » wt 07.09.2021 9:06

Sława i chwała - Jarosław Iwaszkiewicz

Zaczynamy w końcówce rozbiorów i ciągniemy poprzez rewolucje, wojny, odbudowę Rzeczypospolitej i nie wiem gdzie dokładnie kończymy, ponieważ przesłuchałem tylko pierwszy tom z kawałkiem. Znudziło mnie śledzenie losów tej plejady bohaterów. Raz, że mocno to wszystko szarpane, epizody często są wyrwane z ciągów fabularnych, autor w zasadzie zupełnie nie zajmuje się tym co się dzieje w szerokim świecie, ukazuje jedynie ten mikrowycinek który go interesuje. Czytelnik jedynie dzięki swojej wiedzy ogólnej, z grubsza domyśla się kiedy pewne rzeczy mają miejsce, dlaczego się wydarzają, dlaczego tak a nie inaczej. Dwa, że monotonne to wszystko i nudne. Mimo, że mamy tu mnóstwo dramatycznych wydarzeń, nie odnajduje się w tej prozie za grosz emocji. Kogoś zdradzili, zabili, okradli, sponiewierali, wszystko na jednej nucie, zblazowane, bezbarwne, bez ekspresji. Być może winny temu wrażeniu anemicznej bezpłciowości w jakiejś części jest lektor.

Iwaszkiewicz chyba chciał przekazać prozę życia, które trwa sobie przyziemnie mimo ogromnych zawieruch jakie targały światem w pierwszej połowie XX wieku. Nie wiem, może chodziło o coś innego. Nie dałem rady spojrzeć na całość z dystansu.

Wysłuchałem bardzo słabą technicznie (szumy, trzaski, stukoty, hałaśliwe dźwięki ze studia) wersję audio, w dość marnej interpretacji Adama Sikory.
4/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Fidel-F2 » śr 08.09.2021 11:44

Powiernik mieczy - Kel Kade

Napocząłem na próbę. Wytrzymałem godzinę. Straszna kaszana - schemat, szablon, sztampa. Logika wydarzeń na poziomie książeczek dla kilkulatków, podobnie z konstrukcją postaci, fabuły czy sposobem prowadzenia narracji. Świat głupkowaty.
Całości dopełnia amatorski warsztat literacki.

Hit sprzedażowy murowany.

Słuchałem w interpretacji Macieja Kowalika.
2/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Fidel-F2 » czw 09.09.2021 7:31

Dziennik rumowy - Hunter S. Thompson

Portoryko, redakcja gazety najniższej klasy. Fabuła rozgrywa się w środowisku pracujących tam dziennikarzy - arogantów, nieudaczników, drobnych cwaniaczków, cyników, przegrywów życiowych czy zwykłych wolnych elektronów, którzy nie przejmują się przyszłością dalszą niż piętnaście minut. I jest to w zasadzie fabuła o niczym. Rzecz zaczyna się znikąd, nigdzie nie dociera. Piją, imprezują, zawsze brak im kasy, uganiają się za dupeczkami, wdają w konflikty z policją, czasem popracują, czasem zrobią coś z sensem. Od razu przypomniały mi się czasy studenckie. Na upartego można by się jakich tam myśli odautorskich dopatrywać, ale na zasadzie, że w pewnym sensie, wszystko jest w pewnym sensie.

Zaletą pozycji jest sprawny warsztat autora. Wszystko jest tu technicznie na miejscu, ładne, gładkie, dobrze skonstruowane. Wzorcowy zapychacz, czytadło idealne. Wpada i wypada nie pozostawiając śladu.

Wysłuchałem w dobrej interpretacji Roberta Jarocińskiego.
5/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Fidel-F2 » wt 14.09.2021 7:16

Paradoks kłamcy - Michał Kuzborski

Z braku laku wysłuchałem na Storytelu. Ni to kryminał, ni obyczajówka, ni thriller. Fabuła jakoś tam trzyma się kupy, choć czasami widać taśmę klejącą, ale jak nie zadawać zbyt wielu pytań, to da się to przełknąć. Postacie niby zróżnicowane, ale że według podręcznika dla młodych pisarzy, to się aż rzuca w oczy. Warstwa społeczno-obyczajowa po taniości, ale jest. Autor ewidentnie początkujący i choć warsztat ma w sumie nie najgorszy, to jednak masa pracy przed nim.

Słuchadło do samochodu, gdy mimo wszystko ma się ochotę coś przyswoić, ale nie stać nas na żaden wysiłek.

Wysłuchałem w dobrej interpretacji Filipa Kosior.
5/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Fidel-F2 » pn 20.09.2021 10:13

Kaprysik. Damskie historie - Mariusz Szczygieł

Kilka krótkich reportaży w których główną role odgrywają kobiety. I są to opowieści, przynajmniej z mojego punktu widzenia, o sprawach całkiem nieciekawych. Czasem talent autora cos z tego wydobywa, ale poza kilku momentami, całość jest przede wszystkim nudna. Na dodatek wywiad z wokalistką Tercetu Egzotycznego jest żenujący, słuchałem tego z przykrością.

Wysłuchałem w interpretacji autora. Niemal od początku wypatrywałem końca, z coraz większym utęsknieniem, choć rzecz jest ultrakrótka, raptem jakieś dwie godziny.
5/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Fidel-F2 » pn 04.10.2021 11:34

Granatowy 44 - Grzegorz Kalinowski

Głównym bohaterem jest granatowy policjant. Rzecz, co naturalne, dzieje się głównie podczas II wś. Głównie, bo część retrospekcji wyjaśniających pewne relacje i zależności sięga dalej w historię.

Zasadniczo brak tu jednolitej fabuły, jest to jako tako sfastrygowany zlepek rozmaitych akcji i wydarzeń, które tylko umownie układają się w logiczny ciąg.

Bohaterowie zarysowani są w sposób wyraźny, i choć jednym z zamierzeń autora jest przedstawienie niemożliwości jednoznacznej oceny postaw czy zachowań ludzi owej doby, to postacie literackie mimo wszystko nie wykazują specjalnej głębi.

Kolejny istotny, wydaje się, aspekt to chęć przedstawienie realiów życia w drugowojennej Warszawie z wyraźnym zaznaczeniem okresu Powstania Warszawskiego. Jakoś tam się to udało.

Literacko da się to łyknąć, ale autor żadnego wyjątkowego talentu nie ma, a przynajmniej tu go nie zaprezentował. W czasie całej lektury wyraźnie odczuwałem "szkolny" sznyt poprawności językowej.

Jako wypełniacz do słuchania w samochodzie, tytuł sprawdza się dość dobrze, poza tym nie przedstawia specjalnych zalet.

5/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Fidel-F2 » wt 05.10.2021 9:08

Listy na wyczerpanym papierze - Agnieszka Osiecka, Jeremi Przybora, Magda Umer

Korespondencja Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory, z komentarzem Magdy Umer. Mniej więcej 2-3 letni okres płomiennego romansu zbiegł się z wieloma solowymi podróżami, czasem trwającymi miesiące, kochanków. Dzięki temu powstała ta literatura.

Pierwsza myśl, zanim wziąłem się za lekturę, "Łał!", przecież to Przybora i Osiecka, jakiż to będzie literacki majstersztyk, jakie pławienie w maestrii słowa. Wszak jedno i drugie to mistrzowie słowa, wrażliwości i wyobraźni. Przecież nie może być lipy. Niestety, nie jest tak różowo jak mi się początkowo wydawało. Prawdą jest, że pod względem językowym, są tu rozmaite smaczki, fajne momenty, czasem błysk jakiego geniuszu, jednakowoż... Jednakowoż, rzecz jest obarczona kilkoma wadami. Po pierwsze, to niezwykle intymna korespondencja, więc gdzieś tam na horyzoncie, nieustannie bytuje pewne uczucie niestosowności. Przynajmniej ja tak miałem, zwłaszcza w momentach gdy odsłaniają się mniej piękne aspekty. Po drugie jest to korespondencja ludzi zakochanych, którzy jak wszyscy zakochani, oglądani z boku, przypominają ludzi upośledzonych intelektualnie. Śledzenie nieustannego spijania sobie z dzióbków pomieszanego, z czasem, z dziecinnymi fochami, jest coraz bardziej żenujące. Lektura jednego czy dwóch listów byłaby pewnie zupełnie znośna, jednak cały tom takich historii mimo wszystko nudzi w przykry sposób. I rzecz trzecia, fatalne wrażenie robi gruba niedojrzałość emocjonalna, nie najmłodszych przecież, partnerów. Przybora wszak miał wtedy lat pięćdziesiąt, a Osiecka blisko trzydzieści. Oboje po rozwodach, wielu związkach, z bogatym bagażem doświadczenia życiowego, które niewiele ich nauczyło. Mimo nieustannych zapewnień o wielkiej miłości i przywiązaniu z obu stron, pomiędzy wierszami bardzo silnie pobrzmiewają nuty egoizmu, egocentryzmu, małostkowości. Nie buduje to obrazu "ładnych" ludzi. A może po prostu byli zwyczajni, a jedynie popkultura, jak to przecież ma w zwyczaju, zbudowała im idealistyczny, uproszczony pomnik.

Podsumowując, w moim odczuciu, lektura tej pozycji przynosi niewiele pożytków i, z perspektywy, wolałbym jednak jej uniknąć.

Wysłuchałem w rewelacyjnej interpretacji Magdy Umer i Piotr Machalicy.
4/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Fidel-F2 » śr 03.11.2021 9:57

Błazen-wielki mąż. Opowieść o Tadeuszu Boyu-Żeleńskim - Józef Hen

Biografia skupiająca się raczej na sferze działalności kulturalnej - artystycznej, literackiej i społecznikowskiej, niż prywatnym życiu (choć naturalnie i o tym jest sporo). Inteligencja, dobroć, otwarty i bystry umysł czynią z Boya jedną z największych gwiazd kultur XX w. Choćby jego walka w obronie najsłabszych, z bandyckim kościołem stojącym na, podobnych do dzisiejszych, despotycznych pozycjach, tudzież resztą prostackich środowisk konserwatywnych, czyni go człowiekiem godnym najwyższego szacunku. Z jednej strony za postawę moralną, z drugiej za wizjonerstwo społeczne. Wybitna osobowość.

Między wierszami można odczytać wyraźny odautorski podziw dla Żeleńskiego. Hen podchodzi do postaci, chyba swego idola, ze specyficzna czułością i atencją.

Świetne pióro Hena i doskonale pasujący lektor - Ksawery Jasieński - czynią z tej pozycji lekturę zdecydowanie wartą wysłuchania.
8/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Shadowmage » śr 03.11.2021 10:46

Ja za to właśnie słucham "Czerwony lotos" Saulskiego. I nie wiem czy skończę...
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20742
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: asymon » śr 03.11.2021 11:16

Shadowmage pisze:Ja za to właśnie słucham "Czerwony lotos" Saulskiego. I nie wiem czy skończę...


Ja odpadłem (dość szybko) na jego "Czarnej kolonii" - jakoby pierwszy tom Kronik Czerwonej Kompanii. Serio :lol:

I powiem ci tak: nie warto. Na szczęście tej "Kolonii" słuchałem w Legimi i straciłem tylko czas, ale zastanawiam się, kogo ten Arkady zna w wydawnictwie Drageus, że mu to wydali? To znaczy są książki gorzej napisane, miałem nawet takie w rękach, ale niewiele. A i jeszcze próbował bawić się w science-fiction, ale mu część "science" tak jakby nie wyszła, a to z powodu że jest niedouczony.
The square root of three equals two for large values of three.
- found in a bathroom in the Cornell Physics department -
Awatar użytkownika
asymon
Lord
Lord
 
Posty: 1950
Rejestracja: ndz 10.05.2015 8:38

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Shadowmage » śr 03.11.2021 12:11

"CK" czytałem dawno temu, teraz postanowiłem sprawdzić czy przez lata się u niego poprawiło. Więc imo jest gorzej (choć sprzedażowo pewnie lepiej): tylko się masakrują, a jak wreszcie przestają, to seksią :D
Znajomości chyba mieć za specjalnych nie musiał, większość rzeczy z Drageusa, które czytałem, to też rzeczy... nie najwyższych lotów. A jak wydawali coś lepszego, to się nie sprzedało.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20742
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Fidel-F2 » śr 03.11.2021 12:40

A co takiego "lepszego" Drageus wydawał? Jak dla mnie to oni programowo wydają harlequiny dla nastoletnich chłopców.
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Shadowmage » śr 03.11.2021 13:19

Serię "Nexus" Naama.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20742
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: asymon » śr 03.11.2021 14:24

Fidel-F2 pisze:A co takiego "lepszego" Drageus wydawał? Jak dla mnie to oni programowo wydają harlequiny dla nastoletnich chłopców.


Nie że coś lepszego, a że w ogóle tę kompanię wydali, bo to się nie nadaje do niczego.

Słyszałem legendy o książkach Drageusa, kiedyś próbowałem Curriego po angielsku i zupełnie nie zażarło, ale Saulski to naprawdę inny poziom :D

No ale każda potwora znajdzie swego amatora.
The square root of three equals two for large values of three.
- found in a bathroom in the Cornell Physics department -
Awatar użytkownika
asymon
Lord
Lord
 
Posty: 1950
Rejestracja: ndz 10.05.2015 8:38

Re: Słuchałem dobrą książkę :)

Postautor: Fidel-F2 » śr 03.11.2021 19:22

Shadowmage pisze:Serię "Nexus" Naama.

Ale to i tak, wciąż nie do czytania.
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

PoprzedniaNastępna

Wróć do Ogólnie o literaturze

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości

cron