El Lagarto pisze:historyk pisze:El Lagarto pisze:W "Kopalniach" antagonistą jest jakiś obmierzły czarownik czy czarownica (nie jestem pewien), poza tym mamy chyba jakąś przepowiednię.
Owszem, jest. Bo to Afryka w XIX wieku - tam byli czarownicy czy szamani. Ale niekoniecznie umieli czarować Fantastyka - poza zaginionymi cywilizacjami - jest dość dyskretna w cyklu o Allanie Quatermainie. Np. jakaś kapłanka czczona jako reinkarnacja bóstwa, słonie podążające na słoniowy cmentarz, prastary słoń gigarozmiarów, podróż w czasie równie dobrze mogąca być halunami po narkotykach... To bardziej zalatuje realizmem magicznym, niż fantasy/SF.
Tak, to ten sam nurt co filmy o Indianie Jonesie, ale jednak w Indianie jest bardziej dosłowna fantastyka - zjawy wylatujące z Arki Przymierza, moc Graala czy kosmita z najnowszej części, są fantastyką w sposób oczywisty
Nawet w XXI wieku w Afryce funkcjonuje instytucja czarownika i ma się dobrze. W ścisłym znaczeniu szamanizm odnosi się do Eurazji, ale często szamanami nazywa się też czarowników indiańskich czy afrykańskich.
BTW "Wiedźmin" w tłumaczeniu hiszpańskim nie jest neologizmem. "El brujo" to po prostu "czarownik", a "la bruja" to czarownica. W Ameryce Łacińskiej "el brujo" jest znachorem, który, jak najbardziej współcześnie, kontaktuje się z duchami.
Czy afrykańscy czarownicy umieli/umieją czarować? Zależy co uważamy za "czary". W opowiadaniach R. E. Howarda czarownicy często posługują się hipnozą, truciznami i narkotykami właśnie. Potężnym hipnotyzerem jest Thulsa Dum z filmu "Conan barbarzyńca". Potwory u Howarda są prehistorycznymi bestiami, a demony przybyszami z kosmosu lub światów równoległych (trochę jak u Lovecrafta). Z tej perspektywy można tam uznać magię za zaawansowaną naukę (zgodnie z prawem Arthura C. Clarke'a), zaś przygody Conana za SF
Co do Indiany Jonesa, zgoda. Aż takich fajerwerków w "Kopalniach króla Salomona" nie ma...