Moderatorzy: Shadowmage, Vampdey, Tigana, Achmed
nosiwoda pisze:A ja właśnie czytam Ogrody Księżyca po raz pierwszy Spróbuję dociągnąć do końca, chociaż mam wątpliwości, czy dam radę.
nosiwoda pisze:Już kiedyś próbowałem, ale nawet nie wiem, dokąd dociągnąłem, bo teraz nie pamiętałem absolutnie nic. Więc możliwe, że nie dalej niż jeden, dwa rozdziały. Teraz jestem już przy końcu, stąd bardziej optymistycznie zakładam, że ruszę dalej. Na razie przede wszystkim widoczny jest dla mnie wieeeeeeeeee
eeeeee
eeeeelki dług, zaciągnięty przez Eriksona u Glena Cooka, zarówno z Czarnej Kompanii, jak i z Imperium Grozy.
Shadowmage pisze:Moje pierwsze czytanie też było oporne. Jak już zacząłem powoli się orientować kto, z kom, gdzie i co to te groty, to łup: zmiana scenerii i wszystko od nowa. Ale cieszę się, że ktoś mnie przekonał do ponownej lektury po jakimś czasie.
nosiwoda pisze:Czytam po polsku pierwsze wydanie MAGa. I samo tłumaczenie imion mnie nie irytuje; co mnie BARDZO irytuje, to NIEKONSEKWENCJA w tłumaczeniu imion. Jest Sójeczka, ale jest Crokus, jest Młotek, ale jest Tattersail. No kurwa.
Shedao Shai pisze:nosiwoda pisze:Czytam po polsku pierwsze wydanie MAGa. I samo tłumaczenie imion mnie nie irytuje; co mnie BARDZO irytuje, to NIEKONSEKWENCJA w tłumaczeniu imion. Jest Sójeczka, ale jest Crokus, jest Młotek, ale jest Tattersail. No kurwa.
Czytałem kiedyś wywiad z panem Jakuszewskim na ten temat. Powiedział, że z początku miał nieco opory przed tłumaczeniem każdego imienia jak leci, obawiał się jak to zostanie przyjęte, więc niektóre zostawił. Potem tego żałował. Toteż te nieprzetłumaczone to postacie które pojawiły się już w pierwszym tomie.
A samo tłumaczenie imion uważam za jedyną słuszną drogę. Denerwują mnie tłumacze, którzy takie rzeczy zostawiają w oryginale.
nosiwoda pisze:Ale to jest cykl napisany po angielsku. Skoro te imiona coś znaczą po angielsku, to znaczy, że to znaczenie ma być przyjmowane przez osmozę przez czytelników. A skoro tak, to powinny być przetłumaczone na polski, żeby czytelnik polski miał takie samo doświadczenie podczas lektury - te imiona są inne, dziwne, Anomander Rake czy inny Kellanved, a te są zwykłe, potoczne, codzienne - Skrzypek, Młotek, Żaglostrzępka. Moim zdaniem, to ma znaczenie dla przyjmowania fabuły przez czytelnika - nie musi mieć znaczenia dla fabuły. Tak samo bohater polskiej powieści nazywający się Miłosz wcale nie musi być miły, postać zwana Roksana Pryszcz nie musi mieć pryszczy i pryszcze nie muszą mieć znaczenia dla fabuły. Ale mają takie właśnie, znaczące coś w języku tekstu, imiona czy nazwiska. Dlatego uważam, że Tattersail czy Crokus powinni być Żaglostrzępką i Krokusem.
nosiwoda pisze:No, nie, to w ogóle nie jest moje założenie. Moje założenie jest inne - że jeśli imię znaczy coś w potocznym języku oryginału, to powinno coś znaczyć w języku przekładu. Wiedza czytelnika nie ma w tym miejscu żadnego znaczenia, a wręcz jego niewiedza powinna być założeniem tłumacza.
nosiwoda pisze:Znaczy. "Poszarpany/złachmaniony żagiel".
nosiwoda pisze:Dobrze, tato
Shedao Shai pisze:Steven na FB potwierdził, że seria o Świadku rzeczywiście będzie liczyć sobie 4 tomy.
Wróć do Literatura zagraniczna
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość