Terry Pratchett i Świat Dysku

Wszystko o literaturze zagranicznej

Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed

Twoją ulubioną książką ze "Świata Dysku" jest:

"Ciekawe czasy"
0
Brak głosów
"Mort"
2
9%
"Piąty elefant"
2
9%
"Pomniejsze bóstwa"
4
17%
"Prawda"
1
4%
"Straż!Straż!"
5
22%
"Wiedźmikołaj"
2
9%
"Wyprawa czarownic"
3
13%
inna książka
4
17%
 
Liczba głosów : 23

Postautor: MORT » pn 16.02.2009 10:42

słowa słowa, ciepłe rzeki mętnej wody
słowa słowa, jeśli uwierzysz to się utopisz
Awatar użytkownika
MORT
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 501
Rejestracja: pn 27.10.2008 22:17

Postautor: MORT » pn 08.06.2009 22:25

Trochę na pograniczu, ale jak już Pratchett ma jedną dyskusję, nie będę kolejnych tworzył, a tego newsa, jeśli gdziekolwiek był, to nie zauważyłem. Dreamworks ma zamiar zekranizować (w 3D, oczywiście) Truckers Terry'ego.

Źródło
słowa słowa, ciepłe rzeki mętnej wody
słowa słowa, jeśli uwierzysz to się utopisz
Awatar użytkownika
MORT
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 501
Rejestracja: pn 27.10.2008 22:17

Postautor: Shadowmage » wt 09.06.2009 6:35

Fajnie, ale to jeszcze szmat czasu upłynie zanim się za to zabiorą. I wcale nie jest powiedziane, że akurat ten film dostanie priorytet, bo jak tam piszę, będzie jednym z trzech do wyboru.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20742
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Shadowmage » pt 02.10.2009 8:10

Przeczytałem "Świat finansjery" (co prawda mam jeszcze nieprzeczytane "Łups!") i jestem trochę rozczarowany. Niektóre teksty czy pomysły świetne, ale sama książka wydaje się trochę rozmemłana, bez ostrego pomysłu... a jak już się nić przewodnia pojawia, to nie jest zbyt przekonywująca. A szkoda, bo bankowość wydawała się idealnym tematem do "obrobienia" przez Pratchetta.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20742
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Alganothorn » śr 07.10.2009 20:54

Lektura 'Świata finansjery' była dla mnie dość smutnym doświadczeniem, miałem podobne refleksje co Shadow, może nieco bardziej mnie to przygnębiło z racji ogólnej oceny ostatnich książek Pratchetta;
bardziej konkretnie:
- fabuła to ogólny pomysł bez precyzyjnego dopracowania, które jest maskowane wzmocnieniem wątków pobocznych, wspierających główny; nie spoilerując, np. podstawowa charakterystyka tytułowego świata finansjery i wyjaśnienie głównej 'tajemnicy' jest 'przykrywane' przez wątek Moista, Cosma, Golemów...
- akcja jest nierówna, zwalnia i przyspiesza, momentami dłuży się, gdzieś zagubił się charakterystyczny dla Terry'ego błyskotliwy sposób konstruowania fabuły nie pozwalający odłożyć książki przed jej przeczytaniem;
- powoli kończą się typy i tematy do opisywania: oczywiście książka kończy się niemal bondowską zapowiedzią (Bond will come back in ...), której do tej pory nie kojarzę z żadnej jego książki, ale kolejne tematy zostają 'odfajkowane' (za jakiś czas Most pewnie zajmie się oczyszczaniem miasta i stanie przed koniecznością walki o rynek z pewnym Królem ;-) ), a wśród postaci mamy te same typy: profesjonalny zbir, podstępny i wpływowy knowacz, etc., etc...
+ to, co mi się podobało, to brak Vimes'a: on naprawdę nie musi pojawiać się w każdej książce
;-)
książkę przeczytałem z przyjemnością, problem w tym, że kolejne książki dają mi jej coraz mniej...

pozdrawiam

ps. 'Łups!' jest lepszy :-)
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Re: Terry Pratchett i Świat Dysku

Postautor: Fidel-F2 » pt 21.08.2020 12:40

Kolor magii - Terry Pratchett

Przeczytane po raz wtóry po dwudziestuparu latach, zrobiło podobne wrażenie. Nie powaliło na kolana ale doceniam poczucie humoru, wyobraźnię i pomysłowość. Wtedy nie kontynuowałem znajomości, teraz będę łykał co jakiś czas kolejny tomik - żona uzbierała dwie półki, z pięćdziesiąt sztuk tego będzie - zwłaszcza, że to takie lektury na jedno, góra dwa popołudnia.

Trudno tu przykładać miarki stosowne do oceny literatury pięknej, bo to raczej kabaret niż literatura, szczęśliwie kabaret całkiem niegłupi i dość śmieszny (momentami nawet bardzo).
7/10

Blask fantastyczny - Terry Pratchett

Oczywista kontynuacja Koloru magii w każdym aspekcie. To w zasadzie Kolor magii II. Absurd goni absurd, rozmaite koncepcje i stereotypy wywracane na nice, humor całkiem niezły, momentami nawet śmieszny, fabuła pomijalna w 99,9%. Czytałem z zainteresowaniem/umiarkowanym zainteresowaniem, momentami nudziłem się, bo jednak gdy ciągły absurd spowszednieje, humor się przeje, powtarzalność gagów znuży a fabuły nie staje, to jednak nuda. Jakieś głębsze przesłanie? Niespecjalnie. Może odrobinę.
6/10

Równoumagicznienie - Terry Pratchett

Kabaret o równouprawnieniu płci. Średnio śmieszny, z symboliczną fabułą. Początkowe dwie trzecie książki jest niezbyt interesujące, raczej nudne, niespecjalnie śmieszne, ot, takie przydługie otwarcie. Pozostała jedna trzecia to utwór właściwy, gdzie w każdym aspekcie jest lepiej. Ale, umówmy się, szału nie ma. Humor mi chyba już spowszedniał bo częściej zauważam, że miało być śmiesznie niż rzeczywiście się śmieję lub chociaż uśmiecham. Szczęśliwie dla tej serii tłumaczem był Piotr W. Cholewa. Gdyby robił to ktoś o mniejszej klasie, rzecz mogłaby być ciężkostrawna.

Dość lekkie, odrobinę absurdalne, niespecjalnie absorbujące czytadełko na wieczór lub dwa. Czasem zdarza się zdanie perełka i dla nich wart to czytać.
6/10

Mort - Terry Pratchett

No i mamy tom czwarty, który specjalnie nie różni się od poprzednich. Jest jakiś pomysł, z którego wypływa fabuła niezbyt skomplikowana, niezbyt interesująca, która zapina się całkowicie umownie. Na takim stelażu mamy rozpięte trochę humoru, trochę przemyśleń, spostrzeżeń. Pomiędzy tym wszystkim trafiają się drobiazgi wyjątkowej urody, które uzasadniają lekturę.

Trudno tu przykładać standardową miarę analizy przynależną zwyczajnym powieściom. Budowa postaci, logika tekstu czy inne aspekty dzieła literackiego, są tu jakby poza jurysdykcją. Rządzą się własnymi prawami, a raczej uprawiają dziki zachód.

Subiektywnie, początkowo czytałem z zainteresowaniem, by po chwili lekko się znudzić i na tym odczuciu dojechać niemal do samego końca, punktowo rozjaśniając ten stan jakąś emocją czy intelektualnym szacunkiem.
6/10

Czarodzicielstwo - Terry Pratchett

Kolejna książka Pratchetta, która jest w porządku, ale znów, podobnie jak poprzednie, niczego nie urywa. Trochę nudzi, tu i tam rozbawi, tu i tam przemyci coś niegłupiego i interesującego. Nie było momentu który by olśnił, ogłuszył czy zadał bobu mojemu prywatnemu zadufaniu. Fabuła raczej umowna. Książka podobno nawiązuje do głupawej powieści Carda, ale chyba tylko symbolicznie, zresztą, tamto dziadostwo wyparłem i zasadniczo niewiele pamiętam. Można przeczytać, ale jakoś szczególnie nie zachęcam.

Najprzyjemniejszy moment miał miejsce, gdy swoje pięć minut otrzymali jeźdźcy apokalipsy.
6/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Terry Pratchett i Świat Dysku

Postautor: Fidel-F2 » wt 16.11.2021 10:24

Trzy wiedźmy - Terry Pratchett

Autor tradycyjnie potrzebuje jakiejś kanwy do rozpisania kabaretu, tym razem padło na uniwersum dzieł Shakespeare'owskich. Ani to źle, ani dobrze, to nic więcej jak płótno na blejtramie. Jednakowoż, ten tytuł odrobine różni się od poprzednich tomów serii. W końcu opuszczamy plateau średniactwa z plusem i w zasadzie w każdym obszarze odnotowujemy progres. Z magmy poprzednich tomów zaczyna się krystalizować konkretniejsza skała.

Fabuła jest bardziej fabularna, możemy tu znaleźć zamkniętą historię, miast jak do tej pory bywało, zlepku dość umownie połączonych scenek.

Również dowcip przybrał na jakości. Poprzednio zazwyczaj zauważałem, że coś ma być dowcipne i od czasu do czasu lekko krzywiłem się w bladym półuśmiechu pod nosem. Tym razem doceniałem pracę autora uśmiechami pełnymi, lekkimi chichotami, a nawet zdarzyło się kilka razy wybuchnąć szczerym śmiechem.

Podobnie postacie krzepną w wielowymiarowości. Mamy w końcu Nianię Ogg, bohaterkę, o której mogę powiedzieć, że ją szczerze polubiłem. Tak, Niania Ogg to jest ktoś. Choć naturalnie wszystkie wiedźmy mają klasę i charakter.

Kilka konceptów zawartych w powieści budzi mój najwyższy szacunek. Miotła odpalana na „pych”, tankowanie miotły w powietrzu, piosenka o jeżu, czy wiedźmy robiące za nawigację to jest mistrzostwo świata.

W porównaniu do poprzednich pięciu tomów, Trzy wiedźmy są dziełem zauważalnie dojrzalszym i, pozornie paradoksalnie, poważniejszym. Jednocześnie o pół stopnia lżejszym, a to po części chyba dzięki zgrabniejszej konstrukcji.

7,5/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Poprzednia

Wróć do Literatura zagraniczna

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości