Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed
Vampdey pisze:A co powiesz o Feliksie Kresie? Sam autor twierdzi, że fantastyki nie czyta w ogóle (choć o ile kojarzę, Tolkiena zna i wypowiada się o nim niezbyt pochlebnie). Nie przeszkadza mu to uprawiać ciekawą prozę.
Greg pisze:Nota bene sam mam nieco mieszane uczucia do tego gatunku, może nie aż tak skrajne jak pan Kres, ale momentami zbliżone. Zwłaszcza do polskiej fantastyki, którą często znajduję niestrawną.
Greg pisze:Od "Achai" (nawet nie pamiętałem, że to Ziemkiewicza) odrzuca mnie na milę, zacząłem, nie podobało się, z opowieści dowiedziałem się, że będzie gorzej - darowałem sobie.
toto pisze:Poza tym, czy da się w angielskim napisać historja, tłómaczyć albo się myślało się bez sztucznego zniekształcania języka?
Greg pisze:To znaczy... dochodzimy tu do pytania, po co się właściwie pisze. Czy po to tylko, żeby dokonac intelektualnej analizy zgromadzonego materiału i w oparciu o niego drogą rachunkową wytworzyc nową wartośc, która zadowoli grupkę fantastów? Czy może wynika to z czegoś więcej, z jakiejś wewnętrznej potrzeby.
romulus pisze: Masz rację, że nie trzeba znać się na fantastyce żeby fantastykę napisać. Ale powtarzam ponownie, to nie wystarczy, aby stworzyć fantastykę ponad przeciętną, choćby o krok wyżej od pulpy. Sam fakt bycia pisarzem pozwala na (przy odrobinie talentu) swobodnym zmienianiu konwencji i gatunków. No problem. ale trzeba do tego mieć szczególny dar, który nie wszyscy posiadają.
romulus pisze: Masz rację, że LÓD jest zbyt hermetyczny jednak, aby opuścić nasz zakątek Europy.
Greg pisze: W zasadzie to bardziej strata Dukaja, bo nie dostanie od wydawcy tej złotówki, która mu się od każdej (kosztującej po 30-50 zł) książki należy Wink A złotówka piechotą nie chodzi.
Ł.B. pisze: Historja i tłómaczyć to zwyczajnie polszczyzna sprzed reformy 1918 roku. Anglicy też pewnie pisali wtedy trochę inaczej, więc nie widzę problemu.
RaF pisze:Pomysły to są w literaturze naukowej, Dukaj jedynie to na beletrystyczne historie przerabia
Co go w niczym nie umniejsza, bo robi to, w moim przekonaniu, bardzo dobrze.
Bo jednak ten zachód (w tym wypadku, przeze mnie rozumiany jako USA i UK) jest najważniejszym rynkiem fantastycznym. Z tego powodu sukces na tych rynkach jest w pewien sposób tożsamy z sukcesem na świecie, bo bardzo prawdopodobne, że otworzy drzwi na inne rynki. Choć należałoby równocześnie walczyć na rynkach państw sąsiednich. Szczególnie słowiańskich.Chciałem jeszcze tylko wrócić do wątku eksportowanie książek Dukaja za granice - a dlaczego na zachód? Bo w takim kontekście chcąc nie chcąc większość opinii była formułowana. Mieszkamy w Europie środkowej gdzie to, o czym Dukaj pisze i nawiązuje bez większych problemów będzie zrozumiałe.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości