Sztuka tak ładnie brzmi, ale z czym ją kojarzyć ?

Miejsce na refleksje, rozmyślenia i rozważania natury filozoficznej.

Moderatorzy: Alganothorn, Avathar

Sztuka tak ładnie brzmi, ale z czym ją kojarzyć ?

Postautor: Durendal Waldergrave » śr 23.03.2005 15:49

Sztuka szerokie czy tez waskie pojecie ? Co to jest sztuka i jak ja rozpoznac ? Czy dzis mamy doczynienia ze sztuka, czy rozwija sie ona czy tez stoi w miejscu? Jaka sztuke lubicie, jakie refleksje powinna budzić... itd itp. :twisted:
Fear is a part of the Dark Side,
fear is an angry,
angry is a hate,
hate is a suffering
- Yoda
Awatar użytkownika
Durendal Waldergrave
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 123
Rejestracja: pt 02.01.2004 20:30
Lokalizacja: Krotoszyn ( Wlkp. )

Postautor: Browning » śr 23.03.2005 16:20

Hmm...z tego co ostatnio się dzieje chociażby w naszym kraju, ludzie coraz więcej rzeczy kwalifikują do tej dziedziny. Chociażby to co robi ten Niemiec z ludzkimi ciałami. Albo artystka która miała jakiś czas temu proces. Jej dziełem był między innymi krzyż na którym były przedstawione męskie genitalia. Nazwalibyście to sztuką? Bo ja nie... :?
"Soldiers never die, they just go to hell to regroup"

Obrazek
Awatar użytkownika
Browning
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 76
Rejestracja: pt 12.11.2004 19:06
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Zuhar » śr 23.03.2005 16:52

Nie potrafię zdefiniować sztuki. Mnie jako umysłowi ścisłemu poprostu ona umyka.

Daleki jestem jednak od podciągania pod nią "artystycznych fanaberii" niektórych świrów, którym wydaje się, że mają do przekazania światu coś niezwykle ważnego. Zbyt często forma jest dla nich artyzmem samym w sobie, tak bardzo, że zapominają o treści jaką powinna nieść.

Czyżby jednak definicja? Sztuka to takie połączenie formy i treści, które oddziaływując na naszą podświadomość i estetykę pozwala niesionemu przesłaniu skomunikować się z głęboko ukrytymi pokładami naszej wrażliwości. Prawda, że ładna definicja?
Awatar użytkownika
Zuhar
Mechanik Pokładowy
Mechanik Pokładowy
 
Posty: 520
Rejestracja: śr 11.12.2002 14:13
Lokalizacja: Łódź

Postautor: athelas » śr 23.03.2005 17:03

No definicja ładna i przy okazji tłumaczy tego szkopka co z ludzkich zwłok robi "sztukę", i tą artystkę co powiesiła genitalia na krzyżu i tez zrobiła "szutkę" i wiele wiele innych przypadków.

Ja również tak jak poprzednik jestem raczej słabo wrażliwy na sztukę. Jak jest jakiś fajny malunek to mi się podoba, ale za chiny ludowe nie potrafię zrozumieć jak można sterczeć na jakiejś wystawie i gapić się w czerwoną plamę na środku błękitnego płutna i z miną mysliciela twierdzić że przesłaniem tego obrazu jest "blablabla".

Muzyka jest sztuką. Ja lubię tylko niektóre nurty muzyczne, a innych albo nie słucham, albo nie znam, albo wręcz nietrawie. I powiem szczerze np. jako słuchacz ciężkich gatunków, taki hiphop mimowolnie wydaje mi się kiczem i wogóle smiech na sali... to silniejsze odemnie, ale poprostu gdzieś w głowie zapala się światełko i ten nurt muzyczny wywala poza nawias sztuki mimo, iż ten akapit rozpocząłem od stwierdzenia, że muzyka jest sztuką...

Nie ma się co oszukiwać, dziś żyjemy w takich czasach, że chyba tak naprawdę nikt nie wie co jest, a co nie jest sztuką. Całkiem niedawno w dzienniku mówili, iż jakiś dozorca, czy starażnik (dokładnie nie pamiętam)w Niemczech zdemolował dzieło sztuki jakiegośtam artysty. Okazało się że facet chciał dobrze i posprzatał jakąś kupę żelastwa stojącą w miejscu publicznym...
To że nie mam dresu
Jest powodem wielkiego stresu
Mojego superego, ale też mojego id... :lol:
Awatar użytkownika
athelas
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 72
Rejestracja: pn 23.02.2004 15:11
Lokalizacja:

Postautor: Gvynbleid » śr 23.03.2005 17:43

Wydaje mi się że sztuki nie da się jednoznacaznie określić, są pewne dziedziny sztuki od dawien dawna nam znane - malarstwo, muzyka, rzeźba, teatr czy taniec; ale ona się sama tworzy na naszych oczach, powstała kamera - powstało kino, powstał gramofon - powstała kultura industrialna :D. Pod sztukę można podciągnąć wiele rzeczy. W dzisiejszych czasach jest bardzo modna, snobistyczna etc. - dlatego też od ludzi tworzących pewne kanony sztuki staram się trzymać z dalega. Bohema i chęć dostrzegania przez wielu ludzi głębi w niektórch, często błachych, tworach - wywołuje u mnie frustrację i piane na ustach.

Sztuka jest dla mnie czymś bardzo ważnym, moje życie byłoby znacznie uboższe gdyby nie ta dziedzina, natomiast do twórców i opiniodawców staram się podchodzić z 'podwójną gardą', nie ma innej grupy ludzi która potrafiłaby mnie doprowadzić do takiego szału, jak dusze artystyczne, sami artyści czy środowiska cyganeryjne.
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: -WasyL- » śr 23.03.2005 18:44

Jak zauwazyl Gvyn sztuki nie da sie jednoznacznie okreslic ,nalezy jeszcze do tego dodac ze malo jest ludzi ktorych interesowalyby wszystkie jej dziedziny (smiem twierdzic ze ci ludkowie z pewnych sfer czasami na pozor i na sile propaguja wizerunek ludzi "poszezajacych swoje horyzonty"). Ja osobiscie za dzielo sztuki uwazam cos czego przecietny czlowiek nie potrafi stworzyc ,bo albo nie ma pomyslu jak oddac np. na papierze ,plotnie ,to co ma w glowie albo brak mu umiejetnosci manualnych itp. ,"artystyczne wyrazy" ktore z powodzeniem moglo by namalowac 3-5 letnie dziecko nie robia na mnie wrazenia zadnego, ani pozytywnego ani negatywnego, smiesza mnie tylko ci co kupujac za ciezkie pieniadze obraz gdzie na "blekitnym plotnie widnieje czerwona plama" :P traktuja go jak "prawdziwe" dzielo...
Zaczalem o malarstwie wiec troche to rozwine, dla mnie sztuka moze byc nie tylko to co namalowane/naszkicowane na plotnie, uwazam za to rowniez to co zostalo zrobione na ekranie kompa lub namalowane za pomoca puszki sprayu na murze(podwarunkiem ze jest to graffiti z prawdziwego zdazenia - dzielo sztuki ,a nie jakies tam bazgroly...)
a ze akurat z ta dziedzina sztuki(grafika wszelkiego rodzaju) wiaze sie czesc moich zainteresowan, potrafie zwrocic uwage na techniki, klimat - scisle zwiazany z paleta kolorystyczna, rodzaj kreski - glownie w szkicach i niekiedy przeslanie, choc rzadko - wole sztuke od strony technicznej, czyli to co widze a nie jakies tam rozwazania ,a najbardziej nie lubie tekstow typu "co autor chcial przez to powiedziec?" ,"costamcostam to symbol przekazujacy nam ze..." moze jeden na kilku dawnych malarzy chcial cos przekazac, moze... ale w dzisiejszych czasach nie wieze zeby chociaz 1/3 z tych "natchnionych" miala cokolwiek na mysli ,"co chca przekazac ?", gowno - chca zeby ich bazgroly zostaly kupione, that's all (nie wszyscy oczywiscie).
Kolejny rodzaj sztuki ktory mnie interesuje i bez ktorego praktycznie nie moge zyc to muzyka, ale muzyka dobra - koneserem sie nie nazwe, bo slucham duzo ale tylko w obrebie kilku gatunkow - jak wiekszosc zreszta, przede wszystkim sa to : Punk rock, muzyka klasyczna, metal, ludowa - tylko celtyckie klimaty... nie ma mowy o jakims tam hip hopie mimo iz szanuje wszystkich wykonawcow i kazdy rodzaj muzyki ,ale pod warunkiem ze jest wykonywany dobrze i nic na sile ,Hip hop - oczywiscie ale w wykonaniu czarnych raperow w specyficznej odmianie jezyka ang., zadnych niemcow, polakow czy francuzow - bo sa poprostu zenujacy...
dobra na tym koncze bo sie rozpisalem, ale przekazalem wiekszosc z tego co mam w tym temacie do powiedzenia :)

Ps. Jezeli ktos chce poogladac troche dobrych wspolczesnych grafik to polecam www.epilogue.net - swietna stronka, juz o niej pisalem w innym topicu, jest na niej pelno grafik i malowanych recznie i robionych na kompie, mniej znanych artystow, chociaz i bardziej tez bo sa np. prace kolesia ktory robil ilustracje dla Wizards do kisazek D&D

Greteengs

EDIT: Kolorowanki by Zuhar; spację stawia się po przecinku, a nie przed; wszystkiego nie dałem rady poprawić
Obrazek
Awatar użytkownika
-WasyL-
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 351
Rejestracja: sob 20.03.2004 17:02
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Durendal Waldergrave » sob 26.03.2005 13:00

Tak, to prawda, ze w dzisiejszych czasach ciezko jest okreslic czym jest sztuka i to co widzimy, obserwujemy, z czym sie stykamy na codzien powoduje, ze czasem nie wiemy jak ja rozumiec.
Najbardziej denerwujace sie sa moim zdaniem happeningi. Wiekszosc z nich nie wnosi nic nowego np. byl kiedys taki koles, ktory zebral okolo setke ludzi aby popatrzyli oni jak wchodzi na drabine i z niej schodzi. Czy ma to cos wspolnego ze sztuka ?
Dzis sztuka ma moim zdaniem zaskakiwac. Lamac wszelkie granice smaku i przyzwoitosci. Jesli oburza to dobrze, jesli sie podoba tez dobrze. Najwazniejsze zeby odbiorca odczul cokolwiek. Jednakze czy wiaze sie to turfizmem ? Przecieaz nawet Rembrant eksponowal brzydote, aby rowniez zauwazyc jej piekno.
Jaka Waszym zdaniem powinna byc sztuka? Co mozna, a czego nie mozna tworzac jakies dzielo?

Moze razem uda nam sie znalesc definicje..... :twisted:
Fear is a part of the Dark Side,
fear is an angry,
angry is a hate,
hate is a suffering
- Yoda
Awatar użytkownika
Durendal Waldergrave
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 123
Rejestracja: pt 02.01.2004 20:30
Lokalizacja: Krotoszyn ( Wlkp. )

Postautor: Jakub Cieślak » sob 26.03.2005 15:11

W mojej rodzinie sztuka jest bardzo ważnym elementem życia. Sztukę uprawia ojciec, sztukę uprawia matka, ja staram się uprawiać jakąśtam sztukę. Ojciec od młodości wciskał mi albumy z obrazami, wciągał do teatru, konfrontował mnie z różnymi przejawami sztuki i dawał szansę "uwrażliwienia" się.
To dzięki niemu pokochałem Jacka Malczewskiego za wspaniałe kolory i światło na jego obrazach, to w sumie nakierowało mnie na moją drogę, zabawy z pastelami, malowanie, rysunek, w końcu poważniejsze kroki w stronę sztuki. Jednak nie osiągnąłem tego, co wydawało mi się ważne w mojej drodze do sztuki i chyba trochę odsunąłem się od tej ścieżki. Teraz odkrywam tą sztukę na nowo za pomocą narzędzi komputerowych. Teoretycznie więc powinienem wiedzieć, co to jest sztuka i umieć jasno i prosto odpowiedzieć na pytanie tu postawione. Chyba jednak wcale nie będzie to takie łatwe.
W sztuce nie powinno być określeń: praktyczny, skończony, zamknięty, obliczony, czy komercyjny. Sztuka przeplata się z życiem codziennym, czasem łączy się z rzemiosłem, czasem ktoś próbuje z niej zrobić użytek finansowy. Jednak sama w sobie jest wysoce niepraktycznym zjawiskiem. Nie jest konieczna do życia, nie jest niezbędna, można żyć bez niej.
Sztuka jest pierwiastkiem stanowiącym o naszej świadomości jako ludzi. Żadna inna znana nam forma życia nie uprawia świadomie sztuki. Nie ufam i Wam też radzę nie ufać sztuce nowoczesnej, czy ludziom, którzy próbują nazywać sztuką zjawiska czysto komercyjne. To wynalazek naszych czasów. Póki co, nie umiem powiedzieć, czy te zjawiska tak naprawdę są sztuką. Artysta biorąc się do pracy, nie myśli o tym, co zarobi, gdzie i komu pokaże dzieło. Jego interesuje dzieło. W tym dziele chce zawrzeć jakieś uczucie, jakąś informację, jakieś pytanie, które go intryguje. Nie jestem pewien, czy artysta chce, żeby ludzie zrozumieli, o co mu chodziło. Według mnie artysta to egoista i egocentryk.
Zapewne będzie rozwijany wątek sztuki nowoczesnej. Zastanawiamy się, czy ktoś, kto postawi stołek pod lampą, całość obrzuci makaronem, jest artystą. Nie ustalimy tego w żaden sposób nie znając myśli tego człowieka. Nie wiemy, czy jest to po prostu cwaniak, który tworzy "artystyczne instalacje", w których ktoś próbuje na siłę znaleźć sens, czy może rzeczywiście on w tych zjawiskach próbuje zawrzeć jakąś myśl. Wydaje mi się to jednak nie fair w stosunku do bardziej pracochłonnych dziedzin sztuki, gdzie artysta, by dotrzeć do swojego zadowolenia, musi poświęcić dużo pracy, wiedzy, energii i czasu, by powołać do życia dzieło. Uznam za artystę takiego nowoczesnego prowokatora, jeżeli to on sam zbuduje to krzesło, to ona zmontuje tą lampę, wyprodukuje makaron. Jednak będę miał wobec niego wątpliwości, jeżeli posłuży się gotowymi produktami. Wyda mi się leniem, cwaniakiem. Trudno mi będzie uwierzyć w duszę danego dzieła.
Pytasz, Durendalu, jaka sztuka powinna być, co wolno, a czego nie wolno? Nikt nigdy nie spisał żadnych praw i obowiązków, ani zakazów, ani nakazów odnośnie sztuki. Sztuka nie jest zjawiskiem dajacym zamknąć się w sztywne ramy jakichś przepisów i reguł. Wiem napewno, że twórca, aby tworzyć, powinien cokolwiek wiedzieć o tworzeniu, o jego historii. Zatem z pewnością przyda się edukacja w tej materii. Tak samo powinien, choć wcale nie musi zrobić odbiorca sztuki. Po prostu jest wtedy łatwiej identyfikować, odbierać sztukę, jeżeli ma się o niej jakieś pojęcie.
Owa Kozyra, do której pewnie pijesz, ta jej instalacja ze zwierząt. Czy wolno jej było? W sztuce nie ma zakazów, jedynie sam czyn zabicia zwierząt jako akt naruszający pewien społeczny kodeks moralny stanowi tutaj problem. Jednak sztuka, ani artyści nie zabronią nikomu niczego, bo to nie ma sensu. Mnie osobiście nie podoba się wyjściowa koncepcja. Uważam, że sztuka polega na tworzeniu, a nie niszczeniu. Tutaj, aby opowiedzieć o śmierci, artystka zabiła zwierzęta. Zniszczyła życie. To, co dalej zrobiła- tą instalację, to już w zasadzie żaden intrygujący pomysł. Troszkę wiem o Kozyrze i wiem, że to jednak artystka jak się patrzy, umie nieraz zaskoczyć ciekawymi pomysłami, choć czasem nie rozumiem tych zjawisk. Ma w sobie jakiegoś demona, jakieś wariactwo. Wydaje mi się, że taki właśnie powinien być artysta- mieć w sobie jakieś wariactwo. Artystą nie stanie się nikt porządnie poukładany i z jasnym poglądem na świat.

Jest takie jedno proste zdanie o dziele sztuki: dzieło sztuki nigdy nie jest skończone. Artysta nigdy nie zamknie danego dzieła uznając je za idealne i skończone. Zawsze będzie chciał, próbował coś jeszcze dodać, odjąć, poprawić.

To tylko zbiór luźnych myśli, takich zaczynów do dalszej dyskusji. Trochę to nieskładne, ale tak chyba najlepiej mówi się o sztuce... :D
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Browning » sob 26.03.2005 17:26

Artystą nie stanie się nikt porządnie poukładany i z jasnym poglądem na świat.

Może i ktoś taki jednak stanie się artystą, ale na pewno nie będzie tworzył abstrakcji. :wink:
"Soldiers never die, they just go to hell to regroup"

Obrazek
Awatar użytkownika
Browning
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 76
Rejestracja: pt 12.11.2004 19:06
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Jakub Cieślak » sob 26.03.2005 23:30

Nie, zwyczajnie nie będzie umiał cokolwiek ciekawego stworzyć i pokazać, nie będzie mu łatwo tworzyć. To tak jak trudno grać w gry fabularne ludziom, którzy niespecjalnie lubią bawić się wyobraźnią.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » wt 29.03.2005 8:11

najpierw dwa cytaty z poprzednich wypowiedzi:
'Artysta biorąc się do pracy, nie myśli o tym, co zarobi, gdzie i komu pokaże dzieło.'
'Artystą nie stanie się nikt porządnie poukładany i z jasnym poglądem na świat.'
w pierwszym przypadku od razu, tak zupełnie apriorycznie, odmawiamy statusu sztuki Mona Lisie czy Wenus Boticellego - przecież te komercyjne potwory robiły to na jasne i wyraźne zamówienie...taki skomercjalizowany Michał Anioł trzaskał malunki w Kaplicy Sykstyńskiej na konkretne zamówienie - przestają one być sztuką? Pieta jest tylko bezwartościowym rzemiosłem, bo powstała na zamówienie?
Czy może jednak takie stawianie sprawy jest nieco zbyt ostre?
;-)
w drugim: co to znaczy poukładany? przykładny obywatel jakim byłwedle wszystkich relacji Fidiasz czy Horacy przestają być artystami? mięli przecież jasny pogląd na świat...
...hmmm, ale działali na zamówienie, zwłaszcza Fidiasz, więc podchodzą pod pierwszą restrykcję
;-)
czym jest sztuka? tym, czy Ci się wydaje...
sztuka ejst definiowalna tylko przez niedefiniowalną wrażliwość każdego człowieka i choćby z tej racji uwzględnia sytuację, kiedy ten sam obiekt będzie dla jednych przedmiotem uwielbienia, dla innych ostatnim festynem...
sztuka nie ma celu: może budzić rozmaite uczucia, może pozostawiać jedynie delikatne wspomnienia obcowania z czymś niezwykłym, może budzi tyleż euforii co odrazy, a definiować można li tylko 'swoją' sztukę - tę, która przemawia właśnie do mnie;
tak, jak nie jestem w stanie przeżyć euforycznych stanów podczas słuchania muzyki techno, tak dopuszczam ich istnienie; tak samo nie dziwi mnie zbytnio, że ktoś może nie słyszeć różnicy między 'praskimi nagraniami', a dowolnymi z hipermarketu, że koncert foertepianowy Griega nie zrobi żadnego wrażenia, a mnie, zwłaszcza w interpretacji Richtera, wciśnie w fotel...czy to znaczy, że sztuką jest to, co ja uważam za sztukę?
nie, to znaczy, że to pojęcie jest elastyczne jak mało co innego i uwzględnia odmienność człowieka i jego gustów/wrażliwości;
oczywiście, jak każda forma 'umowy społecznej', zakłada też uczciwość: mówimy o sztuce wtedy, gdy rzeczywiście za taką ją mamy, a nie wtedy, gdy dajemy się ponieść konformizmowi, albo świadomie cos promujemy
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jakub Cieślak » wt 29.03.2005 9:33

Już sam swoim postem potwierdzasz słowa, że wspomniane dzieła tak jakby nie kwalifikują się do miana artystycznych :D. Twierdzisz, że sztuka nie ma celu.
Ależ wiele razy kierowała się w bardzo dokładnie określoną stronę i było to określane mianem "ruchów", "szkół", itp. itd.
Sztuka to ogromny zespół sprzeczności, co widać już po naszych próbach jej definiowania. Pisząc swojego posta pisałem, że są to luźne koncepcje i "zaczyny", nie pisałem nic, że nie uznaję za artystów ludzi, których Ty wymieniłeś, Algu. Można tu się sprzeczać, ale w każdym aspekcie reguły są potwierdzane wyjątkami. A moglibyśmy przyjąć, że to nie artyści w najczystszym wydaniu, ale znakomici i utalentowani rzemieślnicy, których produkty stały się dziełami sztuki? Czy nie możemy zauważyć, że ich czasy rządziły się zupełnie innymi prawami, niż nasze i wtedy artysta rzeczywiście- by przeżyć- musiał tworzyć na zlecenie? Teraz czasem działają podobne mechanizmy, być może więc trzeba ich dokonania uznać za artystyczne. Zastanówmy się, kiedy produkt użytkowy staje się dziełem sztuki? Czy powstaje od razu z przeznaczeniem "dzieło sztuki"? Czy to ludzie mianują go według jakichś przesłanek "dziełem sztuki"?
Wspomniani malarze zdobili swoimi pracami budynki bogatych ludzi, kościoły. Niejako ich dzieła stanowią "wyposażenie" tak, jak- nie wiem- kafelki wykonane przez jakiegoś wybitnego, utalentowanego człowieka. Czy jego ręcznie wykonane, starannie wypalane ceramiki zostały uznane za dzieła sztuki?
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » wt 29.03.2005 9:48

zamówieniem był portret, pod dzieło sztuki podchodzi obraz...
portret może być monidłem i może zachwycać, niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z malarstwem, czy np. fotografią;
nie napisałeś, że nie uznajesz ich za artystów, jednocześnie, skoro od początku wiedzieli ile zarobią i komu pokażą swoje dzieła zostają z Twojej definicji artysty wykluczeni...
widzisz, to, że dla mnie sztuka, prawdziwa sztuka, nie ma określonego celu nie znaczy, że nie ma go dla twórcy: twórcy dzielą się na dwa rodzaje: jedni mają w głębokim poważaniu, co o ich dziełach pomyślą inni,, bo oni w ten sposón po prostu wyrażają siebie, z kolei drudzy są niejako zakładnikami widzów, odbiorców, potrzebują ich uwielbienia i podziwu jak powietrza...
cze dzieła jednych bądź drugich są w jakimkolwiek stopniu lepsze bądź gorsze?
ja nie napiszę 'tak' lub 'nie' - ja po prostu nie podejmuję się osądzać...
jak napisałem, sztuką jest to, co za sztukę uważasz, bo to Twoja własna wrażliwość kształtuje percepcję środków artystycznego wyrazu, ona i nic innego; ludzie słabi, chwiejni i konformistyczni będą iść za głosem ogółu bądź 'autorytetów', jeśli ktoś ma wystarczająco silną osobowość sam będzie najwazniejszym krytykiem sztuki dla siebie;
piszesz, że wtedy artysta musiał tworzyć na zlecenie - na ile dzisiejsze czasy się zmieniły? na ile artysta oderwał się od dyktatu rynku? wbrew ozorom kiedyś sytuacja była znacznie bardziej komfortowa, bowiem mecenat przewidywał zapewnienie wszystkiego, artysta/twórca często z zupełnie własnej woli dziękował opiekunowi tak, jak potrafił (vide czasy Mecenasa);
jeśli już jesteśmy przy ceramice, a nawet przy kafelkach: polecam tzw. skrzynie kaflowe z renesansowych Włoch, niesamowite malunki, porównywalne z płótnami tego okresu, a to, że nie są ich twórcy równie popularni nie znaczy, że są nieznani, jeden z moich psorów spłodził o tym chyba ze 3 książki
:D
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jakub Cieślak » wt 29.03.2005 10:17

Widzisz, we wszystkim się zgadzamy, choć niektóre kwestie odbieramy nieco odmiennie. Tak, potwierdzam, że pomimo szkół, ruchów, prądów, itp. sztuka wcale tak łatwo nie zamykała się w żadne ich reguły i wytyczne. Wielu artystów uprawiało sztukę mając w nosie dyktanda innych.
Tak, nasze czasy są zupełnie inne, ale pewne prawa wykazują podobieństwa do praw rządzących ówczesnymi artystami. Teraz ci bardziej komercyjni artyści lansują się, traktujemy ich niemal jak promujące się marki. Tutaj staramy się popularnego artystę wykorzystać do reklamowania swoich produktów jego marką.
Wtedy zachodziły prostsze mechanizmy i pamiętajmy, że osiąganie wykształcenia było znacznie trudniejszym przedsięwzięciem niż w czasach obecnych. Mi się wydaje, że nie można być prawdziwym artystą bez porządnego wykształcenia, albo chociaż odpowiedniej wiedzy (samouki się zdarzają). Czasem trafi się jakiś utalentowany wyjątek od reguły.
Tak, sztuka użytkowa jest sztuką. Tylko pamiętajmy, to jest sztuka użytkowa i jasno to trzeba sobie określić. Tu nie mamy do czynienia z natchnioną koncepcją, która staje się przyczyną powstania dzieła. Tutaj działamy w większości przypadków na zlecenie, albo w konkretnym kierunku, chcąc, aby nasze dzieło znalazło odbiorców, a nawet kupców. A takie cele nie przyświecają raczej klasycznym artystom.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » wt 29.03.2005 10:25

Jakub Cieślak pisze:Tak, sztuka użytkowa jest sztuką. Tylko pamiętajmy, to jest sztuka użytkowa i jasno to trzeba sobie określić. Tu nie mamy do czynienia z natchnioną koncepcją, która staje się przyczyną powstania dzieła. Tutaj działamy w większości przypadków na zlecenie, albo w konkretnym kierunku, chcąc, aby nasze dzieło znalazło odbiorców, a nawet kupców. A takie cele nie przyświecają raczej klasycznym artystom.

tu się nie zgodzę: wystarczy przejść się na wystawy prac dyplomowych na odpowiednim kierunku ASP, żeby zobaczyć, że sztuka użytkowa BARDZO CZĘSTO wypływa z owej 'natchnionej koncepcji'...
żeby daleko nie szukać, moja cioteczna siostra w ramach natchnionych koncepcji projektowała i robiła 'siedziska' (bo krzesło czy fotel to nie jest odpowiednie słowo ;-) ); zero zlecenia, potrzeba wewnętrzna, w tym się realizowała...
...a że czasami coś sprzedała, to przyjemny dodatek
:-)
sztuka użytkowa to nie jest wzornictwo przemysłowe i chciałbym, żeby to rozróżnienie było jasne;
co do zaś konieczności posiadania wiedzy - potrzebna jest li tylko wrażliwość i nic więcej; owszem, wiedza poszerza horyzonty i paletę mozliwości, ale to tylko dodatek, to poznanie rzemiosła, nic, co by miało determinować pierwiastek artyzmu
rzecz jasna - to moje zdanie
:-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Tyhagara » wt 29.03.2005 22:27

Sztuka może być kopanie rowów, może sztuką być praca rzemieślnicza jak struganie krzeseł, czy łyżek do zupy. Sztuką jest wszystko to, co nie jest mechaniczne, w sensie rutynowe, tworzone bez emocji i uczucia. Sztuka jest wtedy gdy przelewasz siebie, czy to na papier, czy drewno kamień lub inny materiał albo w przestrzeń, poprzez śpiew recytację itd, jeśli oddajesz część siebie, emocje, uczucia, w to co tworzysz, to jest sztuka.

Dla artysty nie jest ważne co stanie się z jego dziełem, czy będzie ono uznane za sztukę czy nie. Dla artysty najważniejszy jest proces tworzenia, bo to w tedy dokonuje się sztuka. Potem jest już po sztuce. Możemy podziwiać pozostałość po niej, a nabiera ono wartości gdy emocja użyta do jego stworzenia odzywa się w nas samych. Dlatego sztukę odbierać może człowiek, a nie na przykład kamień, gdyż sztuka zachodzi właśnie w człowieku.

Obcowanie ze sztuką to inaczej rozbudzanie emocji których artysta użył do stworzenia dzieła. Dzieło jest w tym wypadku wzbudzaczem lub wzmacniaczem, odbiorca sztuki jest nie tyle odbiornikiem (bo żadna energia z płótna nie wypływa) co generatorem emocji i uczuć.
Sztuką jest więc to, co czujemy że nią jest. Każdy człowiek jest inny więc każdy postrzega sztukę inaczej.
Tyhagara
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 704
Rejestracja: ndz 11.01.2004 15:30

Postautor: Jakub Cieślak » śr 30.03.2005 8:07

Myślę, że dobrą myślą Tyhu zwieńcza pewien etap dyskusji. Tak właśnie jest ze sztuką użytkową, do której, Algu, zalicza się wzornictwo przemysłowe. Wszystko zależy od tego, jakie są działania artysty i jego cele. Czyż te formy wystawiane jako prace dyplomowe nie są tylko wprawkami mającymi wyzwolić wrażliwość, nauczyć porozumiewania się językiem sztuki? Ich zadaniem nie jest trafienie do domu i bycie używanym. Twórcy tych dzieł nie przejmują się, czy użytkownikom będzie wygodnie się siedziało w tych krzesłach, czy im się będzie podobało. Ba, bardzo często na takich "krzesłach" w ogóle będzie się ciężko siadało.
W obu przypadkach: kiedy użytkowa rzecz staje się dziełem i dzieło staje się czymś użytkowym, może działać kolejny mechanizm: pomimo działań twórcy, ktoś inny może je zakwalifikować do innej grupy.
Ciekawie ująłeś to, Tyhu, przeżywanie dzieła. Bardzo często najważniejszym momentem życia dzieła jest jego powstawanie. Pamiętaj jednak, że czasem artysta może poprzez dzieło chcieć wejść w kontakt z odbiorcami. Chce, aby dzieło na nich oddziaływało w jakiś sposób. Nie zawsze więc odbiorcy są drugorzędnymi elementami.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

odpowiedź

Postautor: Detoks » śr 30.03.2005 9:43

Pokuszę się o odpowiedzenie na pytania zadane przez twórcę topicu.
Jak to już udowodnili przedmówcy, sztuka to bardzo szerokie pojęcie.
W przypadku twórcy sztuką jest to, co tworzy się przelewając w to swoje uczucia, emocje. Więc sztuką może być chyba każdy rodzaj aktywności człowieka,(jeśli nie każdy). W przypadku widza(tutaj nie jestem pewny czy tak można postawić sprawę) sztuką jest to, co budzi emocje, a więc to, co sztuką nie jest z punktu widzenia twórcy może być sztuką z punktu widzenia widza, np. fantazyjny wzór kafelek, twórca mógł go zrobić rozlewając przypadkowo jakiś olej, chcąc tylko uzyskać jakiś wzór, ale może to stać się sztuką, jeśli obudzi to jakieś uczucia w widzu.
Jeśli uznać taką definicje sztuki to raczej trzeba przyznać, że teraz mamy do czynienia ze sztuką. Czy sztuka się rozwija? Wydaje mi się, że chyba tak, ale obserwacja tego rozwoju może być dosyć trudna z perspektywy dosyć krótkiego życia, które się przeżyło, łatwo spojrzeć na cały wiek 17,18 i 19 i 20 i zauważyć, że faktycznie w tym czasie rozwijała się sztuka. Nieco trudniej to zauważyć jak spojrzy się na dosyć krótki okres czasu, który zawiera się w tym "dziś". Lubię różną sztukę, lubię malarstwo impresjonistyczne czy klasyczne,(jeśli takie w ogóle istnieje, nie znam się zbytnio, ale wyznaje zasadę im bardziej perfekcyjnie oddaje rzeczywistość tym lepiej), lubię muzykę, tutaj lubię to, co ma melodie, rytm i w miarę sensowny tekst, słucham tego, co mi się podoba po prostu. Jakie refleksje powinna budzić? Po prostu powinna je budzić,(jeśli dobrze rozumiem, czym są refleksje).
Powiedziałem, co chciałem powiedzieć
Ty zrobisz, co uważasz za słuszne
gdzie byli detoksi gdy przybyli obcy??
www.maskarada.republika.pl
Awatar użytkownika
Detoks
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 192
Rejestracja: czw 14.11.2002 13:36
Lokalizacja: Arrakis

Postautor: bejzkik » czw 31.03.2005 23:08

a mozna popatrzec na to tak
sztuka potencjalnie jest wszystko. to ze grzebie paluchem w nosie moze byc aktem artystycznym o niezglebionych pokladach doznan estetycznych. bo kto mi zabroni nazwac ten akt - dzielem sztuki?

ale w takim razie co kaze nam sadzic ze ten wlasnie akt jest tym czym chcialbym go nazwac?

ano odbiorca

to on jest jedynym kryterium oceny i to przez niego moja sztuka nabiera wlasnie charaktru sztuki. bez odbiorcy caly akt jest niczym

naturalnie nie bede polemizowal z jakimis wytworami postmodernistycznymi sztuki dla sztuki. nic takiego nie istnieje

a wiec ujmujac to prosto - jesli widz poczuje sie poruszony, zaciekawiony itp itd to mamy do czynienia z sztuka
bejzkik
Lord
Lord
 
Posty: 1581
Rejestracja: sob 10.05.2003 11:27
Lokalizacja: sosnowiec/krakow

Postautor: Tyhagara » pt 01.04.2005 0:41

Bejzkik i dlatego ja, uważam, że sztuka zachodzi podczas tworzenia, w trakcie, a nie po. Przyjmując takie kryterium, unikniemy nieporozumień w stylu - dłubanie w nosie = sztuka.

Nie ma znaczenia co na to odbiorca, sztuka zachodzi w artyście, podczas aktu tworzenia.

Weźmy taki prosty przykład. Artysta tworzy dzieło, ale dzieło to nigdy nie zostanie wystawione, nikt go nie zobaczył. Według twoich kryteriów, to dzieło nie jest sztuką, bo odbiorca nie miał okazji tego stwierdzić. Według mnie jest sztuką, bo sztuką stało się na etapie powstawania.

Sztukę zdefiniował bym jako wynik translacji czegoś mentalnego (to nieodpowiednie słowo, ale mam na myśli miłość, strach, gniew, itd.) w obiekt namacalny, który można dotknąć, zobaczyć, usłyszeć itd.

Posłużę się jeszcze jednym przykładem.
Każdy z nas, zna uczucie miłości (no może prawie każdy), odczuwanie piękna i tym podobnych 'bzdur'. Coś nas zachwyca, coś wzrusza, coś zastanawia, każdy zna te uczucia. Nie każdy jednak, potrafi dokonać translacji przeżywanych uczuć i przelać je, na przykład na papier. Artysta dokonuje translacji tego co przeżywa, my czytając jego poezję (znamy język uczuć) odczytujemy, już nie jako ciąg znaków, słów, lecz jako uczucia. Czyli odbieramy to co przeżywał artysta, automatycznie deszyfrujemy wiadomość i zamieniamy ją na kod zrozumiały dla naszego 'wnętrza'

Od wrażliwości artysty i naszej zależy jak wierny będzie to przekaz.
Tyhagara
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 704
Rejestracja: ndz 11.01.2004 15:30

Postautor: bejzkik » pt 01.04.2005 16:23

nie bardzo sie moge z Toa zgodzic
bo gdzie znajduje sie w takim razie skala miary czy artysa ktos jest czy nie jest?
jesli to artysta moze przelac swe uczucia w akt tworczy (a nie np ja z palcem w nosie) to kto oceni czy jego akt wlasnie jest uznawany za sztuke a moj ruch dookolny palca w nosie juz nie?

moja tylko swiadomosc?
bejzkik
Lord
Lord
 
Posty: 1581
Rejestracja: sob 10.05.2003 11:27
Lokalizacja: sosnowiec/krakow

Postautor: Tyhagara » pt 01.04.2005 17:41

No właśnie, stwierdzanie, że ktoś jest artystą lub nim nie jest. Każda taka ocena jest sztuczna, umowna. Nie twierdze że jest to niepotrzebne i bez sensu, ale nie jest to autorytatywne w takim stopniu, jak większość ludzi sobie wyobraża.

Przykładem może być fakt, że dzieła wielu wybitnych malarzy, były całkowicie nie zauważane, tak zwana sztuka niskich lotów, a nawet kicz. Doceniano je dopiero po jakimś czasie, gdy okazało się, że jednak są to dzieła wybitne, arcydzieła, a przecież nie zmieniły się wcale od czasu powstania. Jak to wyjaśnisz?

Trochę nie rozumiem. Czy ktoś musi ci powiedzieć, że obraz jest dziełem sztuki, byś mógł go przeżywać? Mi to absolutnie nie przeszkadza, ale też nie jest niezbędne. Powiem więcej, jeśli coś jest uznane za sztukę, a ja nie odnajduje w tym czymś sztuki, to stwierdzę że sztuką nie jest. Jednak zdaje sobie sprawę że mogę się mylić. Inne spojrzenie na dzieło, może udowodnić, że to czego do tej pory nie dostrzegałem ujawni się. Inaczej - do translacji został użyty konkretny klucz, ja użyłem innego, kiedy wykorzystam ten właściwy, w tedy wszystko staje się jasne.
Tyhagara
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 704
Rejestracja: ndz 11.01.2004 15:30

Postautor: bejzkik » pt 01.04.2005 17:48

no wlasnie przyznajesz mi racje
ocena wartosci artystycznej dziela to proces czysto subiektywny

ale dokonywany przez odbiorce dziela
bejzkik
Lord
Lord
 
Posty: 1581
Rejestracja: sob 10.05.2003 11:27
Lokalizacja: sosnowiec/krakow

Postautor: Tyhagara » pt 01.04.2005 18:00

bejzkik pisze:no wlasnie przyznajesz mi racje
ocena wartosci artystycznej dziela to proces czysto subiektywny
ale dokonywany przez odbiorce dziela

Artysta też człowiek. Nie może stać się sztuką coś, tylko dlatego bo ty to oglądnąłeś. Artysta też jest człowiekiem, jeśli uzewnętrzni swoje uczucia, emocje, w dziele, to w tedy stworzył sztukę. To czy potrafisz odczytać, dokonać translacji z jego dzieła, wcale sztuce w byciu sztuką nie pomorze.

Jeśli to odbiorca decyduje co jest sztuka – ktoś może przezywać zakupione majteczki, tak, jak ty gdy patrzysz na obraz znanego artysty, który cię kręci. Automatycznie majteczki są podniesione do miana sztuki, mimo iż produkowane fabrycznie przez maszynę. Są jednak sztuką wedłu ciebie, bo odbiorca o tym decyduje.

Jeśli jednak sztuka zachodzi podczas aktu tworzenia – artysta przeżywa swoje dzieło, podczas tworzenia uzewnętrznia się, przelewa swoje wnętrze. Takie dzieło jest 'naładowane' energią która go wypełniała podczas tworzenia. Artysta w danym momencie zachwycał się pięknem, był zrozpaczony, lub zakochany i dokonał translacji w coś namacalnego. Jak to można stwierdzić czy rzeczywiście tak było? A no, nijak, a jak stwierdzisz, że drzewo upadające w lesie, wydaje dźwięk, jeśli nikt tego nie słyszał? Według ciebie, słuchacz decyduje czy dźwięk był rzeczywiście, czy go nie było.
Tyhagara
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 704
Rejestracja: ndz 11.01.2004 15:30

Postautor: bejzkik » pt 01.04.2005 18:51

alez wlasnie wtedy kiedy ja cos zobacze przeanalizuje i ocenie i nadam statusztuki ono (dzielo) zaczyna istniec jako sztuka

oczywiscie ze majteczki beda wtedy sztuka bo lasnie ja tak zadecyduje. proces produkcji nie ma tu nic do rzeczy. apple cube stenki tez byl produkowany fabrycznie ale dla mnie jest dzielem sztuki

zrozpaczony czy zakochany to ja moge byc kopiac dziure w ziemi a czy ta dziura bedzie dzielem sztuki?

twoj przyklad z drzewem i dzwiekiem nie jest niestety adekwatny
bejzkik
Lord
Lord
 
Posty: 1581
Rejestracja: sob 10.05.2003 11:27
Lokalizacja: sosnowiec/krakow

Postautor: Tyhagara » pt 01.04.2005 19:18

Czyli według ciebie sztuką jest wszystko, co zostanie nią okrzyknięte. Brawo! Wspaniała definicja, zgłoś do PWN, niech to uwzględnią w następnym wydaniu :)
A i jeszcze nie zapomnij dodać, że stworzyłeś sztukę, musisz tylko znaleźć łosia, który potraktuje tą definicje w kategoriach fraszki. W dzisiejszym zwariowanym świecie, gwarantuje Ci, że jeśli dobrze poszukasz, to znajdziesz taką osobę..
Tyhagara
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 704
Rejestracja: ndz 11.01.2004 15:30

Postautor: bejzkik » pt 01.04.2005 19:34

coz tyhagra
nie ma dla mnie znaczenia czy to ci sie podoba czy nie
nie ma dla mnie znaczenia rowniez fakt ze nie zastanawiasz sie nad swoimi wypowiedziami. to co mowisz to bron obusieczna. jak narznie na ciebie jakis artysta kupe to pamietaj zeby zachwycic sie nie tyle swoja rola "plotna" ale aktem tworczym w ktory wlozyl tyle serca

to tak na przyszlosc
i przemysl prosze jeszcze raz akt tworca -> dzielo -> odbiorca oraz twoje i moje wypowiedzi zanim naiszesz kolejnego posta
bejzkik
Lord
Lord
 
Posty: 1581
Rejestracja: sob 10.05.2003 11:27
Lokalizacja: sosnowiec/krakow

Postautor: Tyhagara » pt 01.04.2005 21:17

Nie czytasz postów, albo ich nie rozumiesz.
Tyhagara pisze:Powiem więcej, jeśli coś jest uznane za sztukę, a ja nie odnajduje w tym czymś sztuki, to stwierdzę że sztuką nie jest.

Nie uważam żeby kupa na mnie, była sztuką. Oczywiście mogę się mylić, ale nie zmienia to faktu, że dla mnie sztuką ona nie będzie. I mam w dupie, co uważa w tym przypadku autor lub ktokolwiek inny. A swoich racji, mógłbym dowieść ręcznie.

Z kolei według Ciebie, kupa na tobie będzie sztuką, jeśli ja lub ktokolwiek inny tak to odbierze.
Hmm... po namyśle, kiedy wyobraziłem sobie Ciebie z kupą na klacie, uważam, że mógłby to być całkiem ładne ekspresjonistyczne dziełko. Pomyśl o tym, zanim napiszesz następnego posta.
Tyhagara
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 704
Rejestracja: ndz 11.01.2004 15:30

Postautor: bejzkik » pt 01.04.2005 21:37

no coz moj drogi, twoje posty sa naturalnie wielce zabawne (poprzez wysilek jaki w nie wkladasz) ale znowu udowodniles mi ze piszesz sprzeczne rzeczy ktorych co gorsza nie czytasz

nie moja sprawa jest ani twoja koncentracja, ani twoje preferencje zarowno estetyczne jak i hmm... sam nie wiem, az boje sie pomyslec

jesli zas nie umiesz w sposob normalny rozwinac jakiegos przykladu to moze faktycznie nie wyrastasz ponad poziom recznego tlumaczenia

proponuje jeszcze raz (lub pierwszy raz) zastanowic sie nad napisanymi postami bo byc moze cos ci umknelo
bejzkik
Lord
Lord
 
Posty: 1581
Rejestracja: sob 10.05.2003 11:27
Lokalizacja: sosnowiec/krakow

Postautor: Tyhagara » pt 01.04.2005 21:47

Ja pisząc posty staram się, to żaden wysiłek, taki już jestem. Jeśli uważasz że jestem przez to śmieszny, to twoja sprawa. Ja z kolei uważam, że się ośmieszasz, pisząc niestarannie, robiąc tyle błędów.
Co do twojej definicji sztuki. Obie definicje – moja i twoja – dają podobny rezultat. Sztuką może być dosłownie wszystko, lub nic. Jaki jest więc sens, spierać się o to, co tak na prawdę nią jest?
Tyhagara
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 704
Rejestracja: ndz 11.01.2004 15:30

Postautor: bejzkik » pt 01.04.2005 21:56

hah
robiac tyle bledow?
nie sadze, przeczytaj to co napisalem potem to co ty napisales a moze dostrzezesz o co mi chodzilo

a sens sporu jest bardzo istotny poniewaz jego wynik ograniczy lub pomnozy ilosc "artystow" przebywajacych wsrod nas

nasze definicje sa biegunowo odlegle od siebie, bo twoja zaklada ogolna dowolnosc sadow a moja subiektywny sad ktory sam w sobie jest aktem tworczym
bejzkik
Lord
Lord
 
Posty: 1581
Rejestracja: sob 10.05.2003 11:27
Lokalizacja: sosnowiec/krakow

Postautor: Jakub Cieślak » sob 02.04.2005 20:10

I znowu pyskówka... Ech, Tyhu, tylko nie mów, że takie rzeczy za Tobą nie chodzą. Spokój ma być, argumenty proszę tekstowe, na temat rzeczy. Ręczne argumenty wydaje się na podwórku, poza forum. Na solówkę umówimy się wszyscy po odejściu od klawiatury.

Do tematu: widzicie, sztuka stałaby się ogromnym chaosem i punktem łatwego zarobku dla szeregu cwaniaków, coby łożyli wspomniane "kupy" na nas, a my- niewinni odbiorcy, nie wiedzący nic o rzeczy- bralibyśmy to za dobrą monetę. Dlatego istnieje cała rzesza ludzi obeznanych ze sztuką i traktujących ją jako naukę, bądź bezlitoścnie ją krytykujących. Możemy się z nimi nie zgadzać, kłócić, pluć. Jednak bez nich moglibyśmy zginąć, a artyści byliby tylko niegrożnymi wariatami, zrzuconymi na margines. Bez ludzi, którzy mieliby większą wiedzę na wspomniany temat sztuka nie byłaby sztuką.
Ostatnio zmieniony sob 02.04.2005 20:23 przez Jakub Cieślak, łącznie zmieniany 2 razy
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: bejzkik » sob 02.04.2005 20:20

no w dalszym ciagu nie moge sie zgodzic
bo kto im dal prawo do decydowania? kto wskazal iz ich sad ma watosc a kto nie?
sztuka to nie nauka
bejzkik
Lord
Lord
 
Posty: 1581
Rejestracja: sob 10.05.2003 11:27
Lokalizacja: sosnowiec/krakow

Postautor: Jakub Cieślak » sob 02.04.2005 20:24

Argh, wciąłeś mi się, Bejzkiku, podczas edycji...

Acha, odnośnie Waszej kłótni: a czy kłócąc się o tego biednego artystę zastanowiliście się, czy ten artysta w ogóle chce, żeby ludzie go uważali za artystę, czy go to w ogóle obchodzi?
Jest tak naprawdę dla tego twórcy ważne samo tworzenie i to, co powołuje do życia i to, co nim przekazuje. To czy ktoś to odbiera jako dzieło, to go nie musi obchodzić. Oczywiście sporej grupie artystów zależy na rozpoznaniu i przyznaniu statusu: artysty. W końcu też ludzie i też są próżni, chciwi, a czasem potrzebują po prostu zainteresowania.

No i jeszcze ucieło mi kawał tekstu przy ładowaniu..... ARGH, rwa mać!

Krótko- sztuka to nie nauka, ale jest nauka o sztuce, dzięki której możemy pojąć to zjawisko, które pozwala nam uszeregować zachodzące w niej zjawiska. To nie jest nam potrzebne, ale jest bardzo przydatne.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: bejzkik » sob 02.04.2005 20:32

w takim razie to nie jest sztuka bo pojecie sztuki zaklada interakcje nadawca odbiorca
bejzkik
Lord
Lord
 
Posty: 1581
Rejestracja: sob 10.05.2003 11:27
Lokalizacja: sosnowiec/krakow

Następna

Wróć do Philosophia

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości