autor: Jakub Cieślak » pn 28.04.2003 9:27
Programiści Battlefield postawili sobie bardzo ambitne zadanie, jakiego nikt przed nimi się nie podjął. Chcieli odtworzyć realia pola walki z okresu II Wojny Światowej. Na czym takie realia polegają? Na tym, że dowodzenie grupami głównie polegało na słaniu frontalnym żołnierzy prosto pod ogień karabinów wroga, że żołnierze padali jak kaczki nie wiedząc nawet, z której strony dochodzi ostrzał, że to był jeden wielki chaos (czasem pojedyńczy żołnierze przedostawali się za linię wroga zupełnie o tym nie wiedząc)i rzeź (całe kompanie mogły ginąć pod ostrzałem jednego ckm-u). Myślę, że tu programiści stworzyli odpowiednie warunki do tworzenia się tych absurdów walki. Nie mogli się jednak ustrzec pewnych umownych zasad i niekonsekwencji. Zdobywanie flagi jest mało realistyczne, pojazdy oraz ich udział mają niewiele wspólnego z realizmem. Jednak kiedy zostaje się wrzuconym na ogromną planszę wypełnioną dużą liczbą żołnierzy sterowanych ludźmi (a nie botów) to udziela nam się to wrażenie, że bierzemy udział w jakimś absurdzie, którego nikt tak naprawdę nie opanuje. Jako symulacja takich warunków Battlefield się broni. Nie można go jednak stawiać na równi symulacji walki współczesnej (GR, R6, O:F), ani klasycznych Shooter'ów typu kill'em all (Quake, itp.). To nie ten typ gry.
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.