NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Kristoff, Jay - "Bożogrobie" (wyd. 2025)

Sutherland, Tui T. - "Mroczny prześladowca"

Ukazały się

Łuczyński, Michał - "Sierota, Jędza i Mag"


 Collins, Suzanne - "Wschód słońca w dniu dożynek"

 Ryan, Anthony - "Męczennik"

 Szostak, Wit - "Wylinka"

 Sanderson, Brandon - "Wiatr i prawda. Tom 1" (miękka)

 Dawson, Delilah S. - "Inkwizytorka. Droga Czerwonego Ostrza"

 Markert, J.H. - "Mocno Śpij"

 Park, Soyoung - "Snowglobe"

Linki

Kristoff, Jay - "Cesarstwo potępionych" (czarna)
Wydawnictwo: MAG
Cykl: Wampirze Cesarstwo
Tytuł oryginału: Empire of the Damned
Data wydania: Maj 2024
Wydanie: I
ISBN: 978-83-68069-03-7
Oprawa: Twarda
Format: 22x14
Liczba stron: 864
Cena: 69,00 zł
Rok wydania oryginału: 2024
Tom cyklu: 2



Kristoff, Jay - "Cesarstwo potępionych"

Nie mam wątpliwości, że drugi tom trylogii Jaya Kristoffa pt. „Cesarstwo potępionych” przypadnie do gustu wszystkim, którym podobała się część pierwsza, czyli „Wampirze cesarstwo”. Autor jest w opowiadaniu swojej historii niemal morderczo konsekwentny. Choć momentami ta część wydawała się zbyt długa, niektóre wydarzenia niepotrzebne, to jednak można ją postawić na tej samej półce co część pierwszą.

Fabuła nadal przedstawiana jest przy użyciu dwóch planów czasowych. Teraźniejszości i przeszłości. W teraźniejszości główny bohater wciąż jest uwięziony i opowiada swoje dzieje wysłannikowi wampirzej cesarzowej, Jean-Francoisowi. Główna akcja nadal osadzona jest w przeszłości, a powieść to retrospekcja. Niespodzianką, choć nie spoilerem, jest to, że nie tylko Gabriel de Leon opowiada tu swoją historię. Kristoff wprowadził małe urozmaicenie formalne, które dało mi jakąś podstawę do tego, aby zacząć przypuszczać, w którym kierunku rozwinie się fabuła w tomie ostatnim. Nowy punkt widzenia pozwolił na rozszerzenie perspektywy całej historii i świata, ale autor nie pokusił się jednocześnie o jakiś rozdźwięk między dwojgiem „narratorów”, jeśli chodzi o przedstawiane wydarzenia. Od razu zastrzegę, że nieco mnie męczyła maniera, która towarzyszyła interakcji de Leona z markizem (i nie tylko). Wampiry w tej powieści to okrutne, bezwzględne i niesamowicie wyrafinowane istoty. To wysublimowanie Kristoff przedstawia poprzez posługiwanie się francuskimi manierami (i językiem), co bywało także irytujące. Ale i miało powab: zwierzęcość i okrucieństwo połączone z wyniosłością, nieskazitelnymi manierami i wysmakowanym gustem dobrze ze sobą współgrało. Mimo to nadmiar szkodził.

W „Wampirzym cesarstwie” autor wyjaśnił, o co chodzi z Graalem, jaka misja i odpowiedzialność ciąży na Dior, jaka rola przypada także Gabrielowi w tym dziele pokonania cesarstwa i zakończenia bezdnia, który nastał wraz ze zwycięstwem wampirów. Drugi tom stanowi w znacznej mierze poszukiwanie sposobów na wykonanie tej misji. Jest mrocznie i beznadziejnie, a bohaterowie często podróżują, walczą, uciekają i spiskują. Dzieje się bardzo dużo, czasami za wiele. Do fabuły włączeni zostali nowi bohaterowie, także „źli”, jak wampirze rodzeństwo. Wszystkiego jest więcej i – co oczywiste – stawka, która w poprzedniej części jawiła się jeszcze jako zbyt odległa, tym razem staje się namacalna i realna. Gabriel się zmienia, dzięki ojcowskiej relacji, jaką buduje z Dior. Do tego dochodzi jego skomplikowany związek z Celene, jego siostrą, który może okazać się ważny w finale.

Nie lubię stosować łatwych „wytrychów” i słów/zwrotów-kluczy w rodzaju „typowy drugi tom trylogii”, czy „typowa środkowa część cyklu”. Jasne, to drugi tom trylogii, ale nie ma sensu używać tego typu zwrotów, które podświadomie choćby mogą sugerować, że mamy tu do czynienia ze zbędnym wydłużaniem historii, aby jakoś spiąć ze sobą początek i koniec. Powieść jest obszerna – ponad osiemset pięćdziesiąt stron zasadniczej fabuły – ale wydaje mi się, że Kristoff mógłby spokojnie z niej wykroić dwie książki. Może autor dołączył do grona pisarzy uznających trylogię za optymalną formę opowiadania długich i skomplikowanych historii. Niezależnie od tego, na ile było to efektem przemyślanego planu, a na ile marketingowych wymogów – dobrze to w przypadku tej powieści zadziałało. Jay Kristoff jest bowiem pisarzem konsekwentnym i zdyscyplinowanym. Choć piszę to trochę na kredyt. Jeśli się okaże, że nie zakończy fabuły na tomie trzecim, będę bardziej niż rozczarowany. Finał „Cesarstwa potępionych” pod tym względem trochę uspokaja. Autor doprowadza bohaterów i ich misję na skraj przepaści i – znowu: nie spoilerując za bardzo – można napisać, że w zasadzie to ich do tej przepaści wrzuca. Ostatnie dwieście stron podniosło moje zainteresowanie akcją na wyższy poziom. Z jednej strony mamy wielką bitwę (mimo że wiadomo od początku, że nie jest to starcie finałowe). Z drugiej: rozstrzyga się bardzo wiele. Niekoniecznie na korzyść „dobrych”, co też zasadniczo nie zaskakuje. Cała fabuła jest mroczna i nie ma w niej wiele nadziei.

Zresztą, czuje się to niemal od początku. Przecież widzimy ją oczami uwięzionego Gabriela. Od pierwszych stron „Wampirzego cesarstwa” wiadomo, że wszystko zakończyło się klęską i nie ma już nadziei. Dlatego ostatnie sceny „Cesarstwa potępionych” być może są jakąś wskazówką, zapowiedzią, że to, co obserwujemy od początku, nie jest tym, czym się wydaje. Że w tej fabule jest ukryte drugie dno, że czeka nas fabularny fikołek. Można na przykład zadać pytanie, czy Gabriel de Leon nie jest czasem więźniem z wyboru. To tylko moja spekulacja, a nie spoiler. Równie dobrze może okazać się całkowicie bezpodstawna. Dlatego właśnie mimo zniechęcenia tu i ówdzie, a nawet zmęczenia obszernością tej powieści, jej finałowe rozstrzygnięcia skłaniają do spekulacji i pozwalają czekać na tom trzeci z umiarkowaną niecierpliwością.

Powieść nie ma tylko questowego/przygodowego charakteru. Może tajemnic do odkrycia czytelnik nie znajdzie tu wiele, ale te, które wychodzą na jaw (dotyczące świata i bohaterów) i ich finał z pewnością zaskoczą odbiorcę. Kreacja tego świata i jego ontologia są nieźle pomyślane. Ale Kristoff nie jest pod tym względem pierwszy. Dla przykładu, Anne Rice też stworzyła mroczną i głęboką mitologię wampirzego świata. Jay Kristoff wymieszał wampiry z religią, która ma mocny katolicki vibe. Czy jest to coś nowego, trudno przesądzać. Na pewno świat jest pociągający mrokiem rytuałów i krwi. Dorzucono jeszcze trochę „wilkołaków”, żeby nie było nudno i jednorodnie. Dobrze to współgra z całą konstrukcją świata, który po tym, jak nastał bezdzień, nie jest wesołym i kwitnącym miejscem. Nie daje podstaw do optymizmu i nadziei; trochę to wszystko ma charakter postapokaliptyczny. Tak wygląda świat, w którym zwycięża „zło” (rozumiane jako wroga siła skierowana przeciw „interesom” dotychczasowego porządku). Świat, który istniał przed bezdniem (trwający od jakichś trzydziestu lat) też nie był krainą szczęśliwości, a przynajmniej nie był tak przedstawiany przez autora. To, że bohaterowie za nim tęsknią i o jego powrót walczą, wynika z tego, że go znali i o nim pamiętają. Być może umieszczenie fabuły w większym odstępie czasowym od początku bezdnia uczyniłoby ją całkowicie pozbawioną emocji dla czytelnika, bo trudno byłoby uwierzyć w walkę bohaterów o powrót jakiegoś świata, którego nigdy nie znali. Niemniej, dopiero finał opowieści pozwoli na zrewidowanie wszystkich tego typu spekulacji. Ciekaw jestem, czy Jay Kristoff go „dowiezie” w sposób satysfakcjonujący, czy po prostu skończy wszystko w stylu „...i żyli długo i szczęśliwie”. Oczywiście tylko ci bohaterowie, którzy dotrwają do końca.


Autor: Roman Ochocki
Dodano: 2025-02-20 10:41:28
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Cerber108 - 17:06 20-02-2025
A myślałem, że już w tej części wyniknie coś z jego odsiadki. Jak widać nie, a to w zasadzie jedyny aspekt jedynki, który mi się podobał tj. lwia część głównej historii jako retrospekcja, a teraźniejszość czeka, aż przeszłość ją dogoni.

romulus - 12:12 22-02-2025
Tak, myślę, że wyniknie z tej odsiadki to, co napisałem. Że bohater dał się zamknąć, aby zrealizować plan ostatniej szansy.

Komentuj


Artykuły

Idealna skrytka


 Wywiad z Nealem Shustermanem

 Plaża skamielin

 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

Recenzje

Scalzi, John - "Początkujący złoczyńca"


 Scalzi, John - "Towarzystwo Ochrony Kaiju"

 Niziołek, Olga - "Dzieci jednej Pajęczycy"

 Tolkien, J.R.R. - "Bitwa pod Maldon"

 Corey, James S.A. - "Łaska bogów"

 Butler, Octavia E. - "Przypowieść o siewcy"

 Kristoff, Jay - "Cesarstwo potępionych"

 Dick, Philip K. - "Teraz czekaj na zeszły rok"

Fragmenty

 Collins, Suzanne - "Wschód słońca w dniu dożynek"

 Kres, Feliks W. - "Strażniczka istnień"

 Kres, Feliks W. - "Klejnot i wachlarz"

 Kres, Feliks W. - "Piekło i szpada"

 VanderMeer, Jeff - "Anihilacja"

 Moorcock, Michael - "... i ujrzeli człowieka"

 Moorcock, Michael - "Wieczny wojownik. Tom 2"

 Tchaikovsky, Adrian - "Dzieci czasu"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2025 nast.pl     RSS      RSS