NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Buehlman, Christopher - "Dwa ognie"

Paolini, Christopher - "Murtagh" (twarda)

Ukazały się

Maas, Sarah J. - "Dziedzictwo ognia"


 Gajzler, Joanna W. - "Pielęgnacja zwierząt (nie)ożywionych"

 Ziemiański, Andrzej - "Virion. Ona"

 Shine, A.M. - "Obserwatorzy"

 Maas, Sarah J. - "Królowa Cieni"

 Kozak, Magdalena - "Nocarz" (2025)

 iszczuk, Katarzyna Berenika - "Ja, diablica" (2025)

 King, Stephen - "Miasteczko Salem" Wydanie limitowane

Linki

Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"
Wydawnictwo: MAG
Cykl: Imperium Malazańskie
Tytuł oryginału: Stonewielder
Tłumaczenie: Michał Jakuszewski
Data wydania: Kwiecień 2024
Wydanie: I
ISBN: 978-83-68069-01-3
Oprawa: Twarda
Format: 22x14
Liczba stron: 848
Cena: 69,00 zł
Rok wydania oryginału: 2010
Tom cyklu: 3



Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"

Trzecia część opowieści o Imperium Malazańskim Iana Camerona Esslemonta sprawiła, że musiałem przemyśleć to, jak zmienił się mój gust czytelniczy na przestrzeni co najmniej dekady. Powieść po raz pierwszy została wydana na angielskim rynku w 2010 r. I gdybym ją czytał wówczas, przy założeniu, że polska premiera byłaby niedługo po angielskiej, to bez wątpienia byłbym całkowicie wciągnięty przez Esslemonta do świata, który wykreował razem ze Stevenem Eriksonem. Starając się być możliwie obiektywnym mogę napisać, że to najlepsza z dotychczasowych powieści składających się na cykl Iana Camerona Esslemonta. Ale jednocześnie nie jest to już powieść dla mnie.

Chyba najważniejszym wątkiem powieści jest ten dotyczący Sztormowego Muru i toczącego się o niego/na nim konfliktu; a także wszystkiego co z tego wynika. Na tronie Imperium Malazańskiego zasiada nowy cesarz, który chce zdobyć Korel (gdzie rozgrywa się najważniejsza część powieści). Mamy wątek – interesująco napisany – kultu pewnej bogini (Błogosławionej Pani). Mamy bohaterów z malazańskiej armii toczącej wojnę o Korel. Mamy wątek Szarej Grzywy (dawniej pięść Imperium Malazańskiego), który chce uciec przed przeszłością i wydaje mu się, że pożyje spokojnie prowadząc szkołę szermierki. Dopada go jednak przeszłość. Mamy poszukiwania Tayschrenna – gdyby ktoś nie czytał „Malazańskiej Księgi Poległych” Eriksona, chodzi o wielkiego maga Imperium. Pojawia się nawet postać drugoplanowa z tamtego cyklu (Leoman) oraz te znane z poprzednich powieści Esslemonta (np. Żelazna Krata). Jest także wątek miejscowego sędziego (w Królestwie Rool), który prowadzi śledztwo w sprawie morderstwa. To z kolei prowadzi do przerażających odkryć. Oczywista oczywistość: mimo że powieść jest stosunkowo samodzielną całością, to umiejscowienie jej fabuły, kontekst historyczny wykreowanego świata (znowu miałem problem z rozpisaniem linii czasowej wobec cyklu Eriksona), powrót starych i jeszcze starszych bohaterów – wszystko to sprawia, że nie jest to lektura dla czytelników, którzy nie znają co najmniej dwóch poprzednich książek Esslemonta.

Powieść liczy sobie trochę ponad siedemset stron, ale nie jestem pewien, czy uwzględniłem powyżej wszystkie wątki, które się na nią składają. To zaś, po zakończeniu lektury, doprowadziło mnie po raz kolejny do tego samego wniosku: szkoda, że Steven Erikson nie pisał cały czas tak sprawnie i „zwięźle”, jak jego kumpel. Wciąż jestem w trakcie słuchania „Pyłu Snów” i z morderczym uporem brnę przez kolejne rozdziały, obiecując sobie, że uda mi się przesłuchać całą „Malazańską Księgę Poległych” i już do niej więcej nie wrócę. Porównanie jednej z najsłabszych odsłon tamtego cyklu wypada z korzyścią dla Esslemonta.

Choć akcja „Kamiennego wojownika” z całą pewnością nie należy do szybkich, to jednak sporo się tu dzieje. Powieść ma dobre tempo, a autor w kolejnych rozdziałach konsekwentnie posuwa historię do przodu. Dzięki temu nie grzęźnie w rozwleczonym psychologizowaniu i analizach, które sprawiają, że czysto złośliwie Stevena Eriksona zacząłem nazywać Henrym Jamesem fantasy. Niemniej, jak napisałem na wstępie, nie jest to już książka dla mnie. Być może osiągnąłem przesyt potężnymi epickimi cyklami fantasy, ze światem tak rozbudowanym, że jego ogarnięciu nie służy czytanie w zbyt dużych odstępach czasu.

Oba cykle należą bez wątpienia do dzieł w swoim gatunku bardzo oryginalnych, ale również wysoki stopień umagicznienia sprawia, że już nie byłem w stanie zaangażować się w lekturę. Stąd moja opinia, choć bez wątpienia pozytywna, mimo wszystko jest wstrzemięźliwa. I nie mogę nie wspomnieć, że po zakończeniu poczułem ulgę, że dotarłem do końca i mogę chwycić za inną powieść, potencjalnie ciekawszą. Być może brakuje w książkach Esslemonta jakiegoś Większego Celu, który przyświecałby bohaterom, ale to nie jest wada. Pod tym względem Steven Erikson wytoczył już najcięższe armaty, które – jeśli dobrze pamiętam zakończenie „Malazańskiej Księgi Poległych” – nie oddały zbyt spektakularnych salw. Może łatwiej niż w przypadku powieści Eriksona jest przejąć się losami poszczególnych bohaterów; ale tylko tych, którzy mają jakieś inne życie i cele, niż to wypełnione Wielkimi Misjami, po których ich egzystencja traci sens. Dobrym tego przykładem jest Bakune, zaczynający jako pomniejszy pionek na planszy, czy Rillish. Dobrym przykładem z przeciwnego bieguna jest Kiska – postać, która w zasadzie bez Wielkiego Celu czy Misji po prostu nie istnieje. Będąc jednocześnie przykładem wielu tego typu postaci zaludniających powieści Eriksona. U Esslemonta jest więcej właśnie tych grających o mniejsze stawki, mających inne życie niż udział w Wielkich Rozgrywkach o Wszystko. Ostatecznie, obok sprawności pisarskiej autora, to właśnie będzie dla mnie największa zaleta tego cyklu.


Autor: Roman Ochocki
Dodano: 2025-01-07 13:07:40
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Wywiad z Nealem Shustermanem


 Plaża skamielin

 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

Recenzje

Uthaug, Maren -"11%"


 Wells, Martha - "Protokół buntu. Strategia wyjścia"

 McCammon, Robert - "Pan Slaughter"

 Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"

 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Maszczyszyn, Jan - "Mare Orientale"

 Wyndham, John - "Kukułcze jaja z Midwich"

 Pettersen, Siri - "Srebrne Gardło"

Fragmenty

 Moorcock, Michael - "Wieczny wojownik. Tom 2"

 Tchaikovsky, Adrian - "Dzieci czasu"

 Moorcock, Michael - "Wieczny wojownik. Tom 1"

 Harrison, Harry - "Początki Stalowego Szczura"

 Henry, Christina - "Dziewczyna w czerwieni"

 Howey, Hugh - "Latarnia 23"

 Strugaccy, Arkadij i Borys - "Miasto skazane i inne utwory"

 Scalzi, John - "Towarzystwo Ochrony Kaiju" #2

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2025 nast.pl     RSS      RSS