NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Le Guin, Ursula K. - "Lawinia" (wyd. 2023)

McGuire, Seanan - "Pod cukrowym niebem / W nieobecnym śnie"

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

Sykes, Sam - "Dziesięć Żelaznych Strzał"
Wydawnictwo: Rebis
Cykl: Śmierć imperiów
Tytuł oryginału: Ten Arrows of Iron
Tłumaczenie: Mirosław Piotr Jabłoński
Data wydania: Wrzesień 2021
Oprawa: miękka
Liczba stron: 720
Cena: 54,90 zł
Rok wydania oryginału: 2020
Tom cyklu: 2



Sykes, Sam - "Dziesięć Żelaznych Strzał"

Po pierwszej części trylogii „Śmierć imperiów” zatytułowanej „Siedem czarnych mieczy” do Sama Sykesa przylgnęło marketingowe porównanie do Joe Abercrombiego. Jest ono trochę krzywdzące. Sam Sykes, mimo bardzo dobrego otwarcia we wspomnianej pierwszej części, jednak idzie własną drogą. Porównanie do Abercrombiego jest nieco na wyrost, choć nie jest także bezpodstawne, wszak pojawiają się i tu, i tu podobne motywy fantastyczne. W „Siedmiu czarnych mieczach” poznajemy główną bohaterkę, która podąża ścieżką zemsty. Punkt wyjścia jest zatem podobny do tego z powieści „Zemsta najlepiej smakuje na zimno” Abercrombiego. Ale nie jest on na tyle oryginalny, aby uzasadniał takie porównania. Motyw zdrady i zemsty, którą napędza, jest bardzo popularny w literaturze i filmie (czy serialach), i nie wymyślił go Abercrombie.

Sal Kakofonia, bohaterka trylogii Sykesa szuka zatem zemsty, a autor umieszcza te poszukiwania w ciekawym settingu fantasy. Sal jest „wciśnięta” między rywalizację dwóch przeciwstawnych sił – Cesarstwa i Rewolucji, do tego w scenerii przypominającej Dziki Zachód z westernową konwencją. Kiedyś Sal służyła jednej z nich, ale po zdradzie, której stała się ofiarą, jej działaniami kieruje niepowstrzymana chęć zemsty. Wszystko to zostało interesująco przedstawione w pierwszej części. I w zasadzie nie można mieć wątpliwości po jej lekturze, że cała trylogia będzie podporządkowana jednemu celowi: zabić wszystkich zdrajców, bez względu na cenę. Zastanawiałem się w związku z tym, czy Sykesowi starczy pomysłów, aby kontynuować ten wątek przez dwie kolejne części. Które, co należy podkreślić, do „szczupłych” nie należą. „Dziesięć żelaznych strzał” liczy 719 stron.

Czytając opis okładkowy a potem powieść, obawiałem się, że trylogia może rozpaść się na serię mniej lub bardziej wiodących do celu questów, w trakcie których cała fabuła wytraci impet. Bo ile można się przygotowywać, szukać, planować, zabijać i za każdym razem utrzymać uwagę czytelnika. Zwłaszcza że lista wrogów do zabicia jest dosyć długa, dłuższa niż w „Zemście...” Abercrombiego. W drugiej części Sal otrzymuje propozycję, która może przyspieszyć realizację jej celu. Jednak, i nie jest to spoiler, propozycja ta ma drugie dno i może doprowadzić do katastrofalnych skutków. Choć nie wydaje się, na pierwszy rzut oka, jakaś nadzwyczajnie groźna. Ot, trzeba komuś coś ukraść. Dobry początek na intrygę typu heist. Zatem żeby nie było nudno, siłą rzeczy musi tam być drugie dno, ukryte motywy i nieprzewidywalne skutki. Można tego typu dzieła liczyć na kopy, głównie w filmie (ostatnio netfliksowa „Armia złodziei” będąca prequelem do „Armii umarłych” Zacka Snydera, także zaliczanego do gatunku heist movie). Ale i w literaturze fantastycznej jest to motyw bardzo popularny (np. Scott Lynch, częściowo wspomniany wcześniej Abercrombie czy Leigh Bardugo). Zatem Sam Sykes w dalszym ciągu używa popularnych motywów i – jak mi się wydaje – ma świadomość tego, że gra klockami, których układanie prezentuje skończoną liczbę rozwiązań. Zatem wiedział, że musi ubarwić tę opowieść i te motywy w sposób, który jego fabułę wyróżni.

Nie jestem pewien, czy mu się to udało. Ale efekt jest bardzo zadowalający, choć może być też okazją do sporu. Ze względu na to, że Sykes nasycił tę powieść sporą dawką brutalności. Począwszy od języka po zachowanie zarówno Sal, jak i reszty postaci, które spotyka na własnej drodze. O ile ktoś miał po pierwszej części wątpliwości, czy Sal jest postacią pozytywną, to chyba w drugiej części Sam Sykes go z tych wątpliwości wyzwoli. To z pewnością nie jest bohaterka, którą można określić mianem dobrej kumpeli. Oczywiście, jest lojalna dla sojuszników i niektórych „przyjaciół”, ale lepiej jej w drogę nie wchodzić, kiedy ma się przeciwstawne cele. Trup ściele się gęsto i czasami bezrefleksyjnie, jakby cel uświęcał środki. Na szczęście, dla czytelników, nie są to postaci anonimowe, ponieważ autor zaludnia powieść ciekawymi charakterami, które w różnych rolach stają na drodze Sal i jej magicznej broni (Kakofonii, gdyby ktoś zapomniał). Do tego w tej powieści chyba dzieje się więcej niż w części pierwszej. Może również za sprawą Sal, która sprawia momentami wrażenie, jakby celowo chciała pakować się w kłopoty, których można uniknąć, jakby nią powodował jakiś gen autodestrukcji. A Sykes chyba wyszedł z założenia, że im barwniej, tym lepiej. Chciałbym trochę pospoilerować, ale jak w przypadku innych dzieł opartych na motywie heistu, operowanie ogólnikami nie ma sensu, a wgłębianie się w fabułę może popsuć przyjemność czytania. Bo to jednak fantasy mocno rozrywkowa. Nie jestem pewien, czy kiedyś do niej wrócę, ale bawiłem się przednio.

Jednak zastanawiam się, czy rzeczywiście tyle mroku było niezbędne dla osiągnięcia pożądanego efektu. Wydaje mi się, że Sykes trochę przesadził i z przemocą, z tarapatami, w które wpada Sal, czy w poczernianiu jej duszy kolejnymi dawkami przemocy. Zapewne miało to cel – konsekwencja w rozwoju postaci była pożądana. Z części pierwszej wiemy, co jest paliwem Sal. Ale „wypalanie się” tego fabularnego paliwa nie może być bez skutków i może niepotrzebnie się czepiam tego, że Sykes obrazowo pokazuje to, do czego prowadzi bezkompromisowa żądza zemsty. Tylko czy takiej postaci można kibicować? Utożsamić się z nią? To antybohaterka, której ścieżka staje się w tym momencie przewidywalna. Co nie jest zarzutem. Bo Sal stanie się potworem, któremu nie sposób współczuć. Może w finale autor rzuca trochę dwuznaczności, podkreśla dramat wykreowanej postaci, pewną jednokierunkowość jej drogi i brak możliwości odwrotu. Być może w trzeciej części znajdzie jakiś sposób, aby ją zawrócić. Jednak wydaje mi się na tym etapie, że konsekwencja byłaby pożądana do samego końca i oferowanie nieoczywistych, pozbawionych tandety happy endu rozwiązań mimo wszystko zagrałoby lepiej. Tylko czy czytelnicy przełkną taką dawkę mroku... Ja z pewnością.

Sykes nadal dobrze pisze i gdybym miał wróżyć, to przewiduję mu świetlaną przyszłość w literaturze fantastycznej. Nie znam jego wcześniejszej twórczości, ale ta trylogia jest naprawdę niezła i fabularnie, i w sposobie pisania. Można narzekać na sporą dawkę przemocy i cynizmu (polecam choćby początek rozdziału piętnastego, str. 215), czy przedramatyzowania; ale na tle cukierkowej, ugrzecznionej fantasy wydawanej w Polsce, to mocny atut pozytywnie wyróżniający twórczość Sykesa. To nie są książki dla młodzieży karmionej powtarzalnymi questami, romansami i motywami. To smolista fantasy, której chyba happy end nie grozi.



Autor: Roman Ochocki
Dodano: 2021-12-31 10:58:50
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Yans - 16:57 09-01-2022
Dzięki za recenzję! Sięgnąłem po 1 tom i jest naprawdę dobrze. W końcu fantasy (?!) napisana trochę inaczej, bez zbytniej ogłady i naprawdę "z jajami" ;)

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS