Patronat
Weeks, Brent - "Poza cieniem" (wyd. 2024)
Mitchell, David - "Utopia Avenue"
Ukazały się
Thorpe, Gav - "Corax"
Abnett, Dan & Lee, Mike - "Władca Zniszczenia"
Piekara, Jacek - "Ja, inkwizytor. Miasto Słowa Bożego"
Wyndham, John - "Kukułcze jaja z Midwich"
Kańtoch, Anna - "Czarne" (wyd. 2024)
Esslemont, Ian Cameron - "Jabłko Berło Tron"
Tur, Henryk - "Skald"
antologia - "Opowieści niesamowite z języka czeskiego"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Data wydania: Wrzesień 2017 ISBN: 978-83-08-06393-4 Oprawa: twarda Format: 143×205 mm Liczba stron: 832 Cena: 59,90 zł
|
Anna Brzezińska długo kazała czekać na jej nową prozę. „Córki Wawelu”, jej najnowsza powieść, może być sporym zaskoczeniem dla tych, którzy autorkę znają jako twórczynię klimatycznych, pięknie napisanych opowiadań, czy Sagi o Twardokęsku – oryginalnego cyklu fantasy (który, swoją drogą, woła o nowe wydanie, w tym twardookładkowe).
„Córki Wawelu” są przede wszystkim opowieścią o mało znanych polskich księżniczkach – córkach króla Zygmunta Starego: Jadwidze, Izabeli, Zofii, Annie i Katarzynie. Nie zapisały się one szczególnie obszernie na kartach polskiej historii uczonej w szkołach. Może za wyjątkiem Anny, późniejszej żony Stefana Batorego. Być może przyćmiła je słynna królowa Bona Sforza, ale śledząc ich losy, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że księżniczki zostały zmarnowane. Oczywiście politycznie. Pochodziły z potężnej europejskiej dynastii, ale jednak nie udało się dla nich znaleźć godnych mężów. Choć na tym tle nie były przecież wyjątkiem. Małżeństwo córki króla ma umacniać lub nawiązywać sojusze, być elementem polityki zagranicznej, a nie tylko dynastycznej (choć to w XVI wieku chyba było jeszcze nie do odróżnienia). Córki zaś mają rodzić dzieci, najlepiej synów i uświetniać majestat władcy. Wydawałoby się, że jak na tamte czasy nie ma lepszej pracy – przeżycie połogu wydawało się najtrudniejszym zadaniem, któremu musiała podołać taka kobieta.
Ale Anna Brzezińska nie poprzestaje na takim niby cukierkowym ujęciu tematu. Nie dopisuje sensacyjnych wątków i zakulisowych intryg, które mogłyby ten obraz życia królewskich córek ubarwić. Nie liczcie na wartką akcję i przygody. Jej powieść to przede wszystkim obyczajowa historia kobiet w XVI wieku, w epoce schyłkowego Renesansu i później. To także opowieść o zmierzchu dynastii Jagiellonów. Śmierć Zygmunta Starego i późniejsze panowanie jego syna to powolny koniec „złotego wieku” i w pewnym sensie koniec świata królewskich córek. Jednak nie tylko one są bohaterkami tej powieści. Są nimi kobiety w ogóle.
Akcja powieści zaczyna się od przybycia do Krakowa pobożnej chłopki, która najmuje się do pracy u słodownika. Na początku to jej oczyma obserwujemy życie i los ówczesnych kobiet z samych nizin: ciężka praca, żadnej ochrony poza kruchym zwyczajem, brak perspektyw. Ale nowe życie Reginy i tak początkowo wydaje się spełnieniem jej marzeń, nie jest już ubogą chłopką, która musi mieszkać u brata. Choć jej los mimo wszystko zależy od kaprysów pana. Te zaś bywają różne. Zaś kobieta jej stanu nie ma dużo możliwości. Może liczyć na łut szczęścia i znalezienie wdowca, który się nią zaopiekuje lub jakiegoś pachołka, czy czeladnika z perspektywami. Może też zostać prostytutką. Są i inne „nisze”, w które może się wpasować. Tymczasem na świat przychodzi Dosia, jej córka. I do tego karlica. To w tym świecie bez perspektyw jest dla niej nie tylko przekleństwem (życie jako wynaturzenie), ale i szansą na lepsze życie. Karły to cenione maskotki na dworach królewskich i Dosia, wcale nie prostymi kolejami losu, trafia na dwór wawelski, gdzie zostaje maskotką królewskich córek. Z czasem nawet kimś więcej, powiernicą i opiekunką. To jej oczyma dalej czytelnik śledzi historie wawelskich księżniczek i innych kobiet: dam dworu, ochmistrzyń, pokojowych, żon, córek i matek.
Czy „Córki Wawelu” to kompletny portret ówczesnych kobiet i ich roli w społeczeństwie, tego nie potrafię rozstrzygnąć. Z pewnością jest to portret bardzo bogaty. Pogłębiony stworzonym kontekstem historycznym, obyczajowym, wreszcie i politycznym. Jest to również obraz przemijającej epoki. To właśnie te elementy sprawią, że część czytelników będzie zaskoczona, a część być może zawiedziona.
„Córki Wawelu” bowiem to przede wszystkim historyczna opowieść. W pewnym sensie wykład historyczny wzbogacony o fabułę. Narratorka zwraca się niejednokrotnie do czytelników uświadamiając im, że opowieść jest pisana z perspektywy XXI wieku i dokonujących się w nim (lub już dokonanych) przemian. Jednak czyni to po to, aby czytelnik spojrzał na ten miniony świat bez wartościowania z punktu widzenia dzisiejszej rzeczywistości. Z pewnością fabuła nie jest pretekstowa, posiada bohaterów, wątki, akcję. Ale niejednokrotnie nie jest najważniejszym elementem. Jest podporządkowana historycznemu wywodowi, wzbogaca go, a także egzemplifikuje, a w „klasycznej” powieści powinno chyba być na odwrót. Tego „odwrócenia ról” nie można uznać za wadę – było zaskakujące i bardzo interesujące. Czyniło opowieść żywą i bardziej wiarygodną. Tak samo jak bohaterki. W oczach czytelnikach stają się one po prostu „dziećmi” epoki. Nie są uatrakcyjnione fabularnie, nie wygłaszają opinii i poglądów współczesnych kobiet. Można im oczywiście współczuć z perspektywy stuleci i mając na uwadze to, jak zmieniła się pozycja i rola kobiet, ale nie jest to chyba celem książki. „Córki Wawelu” to bogaty, kunsztowny, może bardziej barokowy niż renesansowy portret XVI-wiecznych kobiet, smutnych jagiellońskich księżniczek na tle zmierzchającego złotego wieku całej dynastii i Rzeczpospolitej. Warto przyjrzeć się mu bliżej i zachwycić całością lub tylko detalami.
Autor: Roman Ochocki
Dodano: 2017-08-21 22:19:15
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
Bandobras - 22:55 21-08-2017
Pierwszy raz zazdroszcze Wam przedpremierowego czytania. :D
Z recenzji wnoszę, że będzie to czego oczekiwałem (czyli nie to na co liczą entuzjaści historycznych czytadeł/fani powieści Chereźińskiej) - kreacja świata a nie fabuła.
Czy jest zastosowana stylizacja językowa ? Mam nadzieję, że uchylisz rąbka tajemnicy w tej kwestii. :D
Twardokęsek zasłużył na twardą oprawę po tylu latach jak mało kto. Zdaje mi się, że jeśli "Córki Wawelu" nie będą hitem wydawniczym to jeszcze długo na to wznowienie poczekamy. :(
romulus - 18:21 22-08-2017
O, z pewnością. Zaryzykuję tutaj stwierdzenie, że to przeciwny biegun w stosunku do powieści Elżbiety Cherezińskiej. Świat (XVI-wieczna Rzeczpospolita) stoi na pierwszym miejscu. I na to trzeba być gotowym przystępując do lektury.
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
McDonald, Ian - "Hopelandia"
antologia - "PoznAI przyszłość"
Chambers, Becky - dylogia "Mnich i robot"
Pohl, Frederik - "Gateway. Za błękitnym horyzontem zdarzeń"
Esslemont, Ian Cameron - "Powrót Karmazynowej Gwardii"
Sanderson, Brandon - "Słoneczny mąż"
Swan, Richard - "Sprawiedliwość królów"
Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"
Fragmenty
Wyndham, John - "Kukułcze jaja z Midwich"
Musiałowicz, Anna - "Wyrzuciła ją rzeka"
James, Marlon - "Wiedźma Księżyca, Król Pająk"
McCammon, Robert - "Łabędzi śpiew"
Vaughn, S.K. - "Astronautka"
Howey, Hugh - "Pył"
Simmons, Dan - "Lato nocy"
McCammon, Robert - "Pan Slaughter"
|