NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (czarna)

Ukazały się

Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"


 Richau, Amy & Crouse, Megan - "Star Wars. Wielka Republika. Encyklopedia postaci"

 King, Stephen - "Billy Summers"

 Larson, B.V. - "Świat Lodu"

 Brown, Pierce - "Czerwony świt" (wyd. 2024)

 Kade, Kel - "Los pokonanych"

 Scott, Cavan - "Wielka Republika. Nawałnica"

 Masterton, Graham - "Drapieżcy" (2024)

Linki

Tolkien, J.R.R. - "Beowulf – przekład i komentarz oraz Sellic Spell"
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tytuł oryginału: Beowulf: A Translation and Commentary
Tłumaczenie: Agnieszka Sylwanowicz, Katarzyna Staniewska
Data wydania: Listopad 2015
ISBN: 978-83-8069-167-4
Oprawa: twarda
Format: 147×208mm
Liczba stron: 476
Cena: 57,90 zł
Redakcja: Christopher Tolkien



Tolkien, J.R.R. - "Beowulf"

(Al)chemia przekładu


Książka, o której będzie tu mowa, ma w sobie coś z chemii, bądź - jeśli wolicie - z alchemii, bo nie brak jej przecież magii. Łączy w sobie rozmaite pierwiastki. Pierwszym, podstawowym, niejako bazowym dla całego wiązania jest „Beowulf”, staroangielski epicki poemat heroiczny, naprawdę wielka rzecz wczesnej literatury angielskiej. Drugi pierwiastek to J.R.R. Tolkien, który... cóż, jestem pewien, że autora „Władcy pierścieni” nie trzeba nikomu przedstawiać.

Mamy więc dwa pierwiastki, dwie ikony literatury angielskiej, które łączą się ze sobą przez alchemię przekładu. Tolkien był bowiem nie tylko wielkim pisarzem, ale również uczonym, znawcą i wykładowcą języka i literatury staroangielskiej. Wiele uwagi poświęcił Beowulfowi, co widać zarówno w jego komentarzach i interpretacjach tekstu, jak i w jego utworach literackich, jak „Silmarillion” czy „Hobbit”, gdzie możemy znaleźć inspiracje i odwołania do poematu. Nic więc dziwnego, że postanowił też, mając wtedy niewiele ponad 30 lat, przełożyć Beowulfa ze staroangielskiego na współczesny (mu) język angielski. Jak można się domyślać, efekt musiał być piorunujący, kiedy połączył się talent Tolkiena i potencjał jednego z najstarszych tekstów saskiej kultury.

„Beowulf” nie jest długi. W oryginale liczy ledwo ponad 2,5 tysiąca wersów, co w druku daje jakieś 80 stron. Tymczasem książka, jaka ukazała się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka to prawie 500 stron. I nawet, jeśli zdradzę, że otrzymujemy tak naprawdę dwie wersje poematu: w oryginalnym (nowoangielskim) przekładzie Tolkiena oraz w polskim tłumaczeniu tego przekładu, to wciąż pozostaje sporo stron do zagospodarowania. Wróćmy zatem do alchemicznej metafory.

Co wchodzi w skład "tolkienowskiej" edycji „Beowulfa”, poza dwujęzycznym tekstem poematu? Przypisy porównujące różne wersje czy etapy pracy Tolkiena. Bardzo długi (prawie 200 stron!) i wyczerpujący komentarz Tolkiena do poematu, uwzględniający poszczególne wersy i fragmenty, zawierający uwagi o charakterze językowym, interpretacyjnym i historycznym. „Sellic Spell”, czyli autorska opowieść Tolkiena oparta na wątkach „Beowulfa”, w zasadzie jego kreatywne "przepisanie" poematu wraz pewnymi uzupełnieniami. „Pieśń o Beowulfie” (w dwóch wersjach) - tym razem tolkienowska wariacja na temat historii opowiedzianej w „Beowulfie” w formie poematu lirycznego. Składników alchemicznej mikstury zamkniętej między okładkami książki jest więc sporo, co czyni wydanie naprawdę imponującym.

Minusy w zasadzie są dwa. Po pierwsze - przekład jest zawsze pewnym zniekształceniem. Przekład „Beowulfa” ze staroangielskiego na nowoangielski, jakiego dokonał Tolkien, ma oczywiście sens. Przekład z nowoangielskiego na polski - trochę tego sensu traci. Polski przekład Roberta Stillera („Beowulf. Epos walki tyleż średniowiecznej co współczesnej”), dokonany ze staroangielskiego oryginału, wydaje się mniej zapośredniczony, a przez to bliższy oryginałowi. Pośrednictwo Tolkiena jest po prostu kolejną barierą językową. Po drugie - brak w tej edycji zakończenia. Wspomniana „Pieśń o Beowulfie” kończy książkę i sprawia wrażenie, jakby się ona urywała. Zresztą wstęp też byłby dobrym uzupełnieniem. Mamy co prawda Przedmowę i Wprowadzenie do przekładu, oba autorstwa Christophera Tolkiena (choć nie zostały podpisane), ale skupiają się one na historii tekstów (tłumaczeń), nie zaś na konstrukcji książki ani tym bardziej (z wiadomych powodów) na jej polskim przekładzie.

Mimo tych zastrzeżeń, „Beowulf. Przekład i komentarze” Tolkiena to interesująca pozycja, kierowana zarówno do fanów Tolkiena, jak i do miłośników dawnej literatury.


Autor: Aleksander Krukowski
Dodano: 2015-12-29 12:42:37
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia


 Fosse, Jon - "Białość"

 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

Fragmenty

 Grimwood, Ken - "Powtórka"

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS