NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Moorcock, Michael - "Elryk z Melniboné"

Heinlein, Robert A. - "Luna to surowa pani" (Artefakty)

Ukazały się

Grimwood, Ken - "Powtórka" (wyd. 2024)


 Psuty, Danuta - "Ludzie bez dusz"

 Jordan, Robert; Sanderson , Brandon - "Pomruki burzy"

 Martin, George R. R. - "Gra o tron" (wyd. 2024)

 Wyrzykowski, Adam - "Klątwa Czarnoboga"

 Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"

 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

Linki

Cobley, Michael - "Osierocone światy"
Wydawnictwo: Mag
Cykl: Ogień ludzkości
Tytuł oryginału: The Orphaned Worlds
Tłumaczenie: Agnieszka Hałas
Data wydania: Luty 2014
Wydanie: I
ISBN: 978-83-7480-422-6
Oprawa: miękka
Format: 135x202
Liczba stron: 592
Cena: 39,00 zł
Rok wydania oryginału: 2010
Tom cyklu: 2



Cobley, Michael - "Osierocone światy"

Drugi tom cyklu (tetralogii, jak na razie) "Ogień ludzkości" powraca z fabułą rozpoczynającą się tuż po wydarzeniach z tomu pierwszego. Można wierzyć opisowi na okładce: planeta Darien nie jest już jakąś peryferyjną planetą kolonizowaną przez ludzkość, która dziesiątki, czy setki lat wcześniej, uciekła z Ziemi i straciła z nią kontakt. Wszystko za sprawą tego, co znajduje się na planecie. Odkrycie tajemnicy Dariena przez główne siły posiadające siłę i znaczenie w galaktyce, czyni planetę i kilkoro głównych bohaterów centralnymi punktami w wojnie, która może mieć zasięg nie tylko międzyplanetarny ale wręcz... wszechświatowy. I nie mam tu tylko na myśli jednego wszechświata.

W recenzji pierwszej części tego cyklu pisałem, że autor doprowadził mnie swoją fabułą do uczucia przesytu. Nagromadzenie pomysłów, wątków, ich miksowanie i rozrzucanie po planie akcji bywało ciężkostrawne. Zwłaszcza że Michael Cobley nie jest specjalnym mistrzem w swoim gatunku. Dobry fachura, ale rynek fantastyczny i literacki jest pełen takich rzemieślników. W drugiej części swojego dzieła autor w dalszym ciągu nie wybija się ponad równy, rzemieślniczy poziom zaprezentowany wcześniej. Zatem szybko i krótko: można go pochwalić za warsztat, za sprawność i konsekwencję. I tylko za to.

Bohaterowie jednak w dalszym ciągu pozostają nijacy. A nawet nieodróżnialni. I gdyby nie to, że rozdziały i części rozdziałów wyraźnie oddzielają od siebie kolejne wątki, to można byłoby stracić orientację w tym, którego bohatera losy aktualnie czytelnik śledzi. Jeśli chodzi o fabułę – to tylko w przypadku jednego bohatera jest ona interesująca. Chodzi o Roberta Horsta, któremu przypadła w udziale specyficzna misja i poszukiwania istoty, która zwie się Bożygłów. Jak można się tylko domyślać – to spotkanie z nią przyniesie jakiś znaczący przełom w konflikcie. Jeśli chodzi o pozostałych – mają za zadanie przeżyć, coś odkryć – ale nie za dużo (to dopiero druga część), losy niektórych splotą się ze sobą. Ciekawą pozostaje jeszcze jedna postać – Rycerza Legionu, którego cel jest na oczywistym kursie kolizyjnym ze wszystkimi dobrymi postaciami, które – a jakże – muszą i chcą ocalić ludzkość. Bo taki jest ich obowiązek i zapewne nie mogliby zasnąć spokojnie, gdyby im się nie udało albo chociaż pomyśleliby, że może im się nie udać. Po lekturze "Osieroconych światów" jestem pewien, że im się uda, a Dobro zatriumfuje. Niestety, Cobley nie zaskoczy pod tym względem. Musiałby te postacie napisać od nowa, a skoro to środek cyklu – uważam, że nie ma na to szans. Zatem może gdyby postacie nie były tak nijakie i tak nijako Dobre, to można byłoby zaakceptować ferię pomysłów.

Michael Cobley w tym cyklu wymyślił sobie bardzo bogaty w rasy wszechświat. I podaje go czytelnikowi bez opamiętania. W pewnym momencie, kiedy na niebie pojawił się statek kolejnego uczestnika konfliktu musiałem odłożyć książkę na bok, bo nie dawałem rady czytać ze złości. Zaczynam przypuszczać, że poprzez przeładowanie fabuły takimi elementami, mieszaniem pomysłów, autor ukrywa po prostu jej banalność: sprzedaje czytelnikom kolejną rozbudowaną historię o walce Dobra ze Złem, nie mając pomysłu na to, aby ją uatrakcyjnić inaczej niż przez dorzucanie kolejnych składników (a to rasa, a to zagadka, a to tajemnica). Tyle że to nie składa się w żadną interesującą całość. Nie na tyle, aby czuć się usatysfakcjonowanym. Już wolę fabuły Iana Douglasa, który w konstrukcji bohaterów cechuje się taką samą nieporadnością i sztampowością, ale chociaż podaje fabułę w atrakcyjnej, strawnej formie, z przemyślanymi pomysłami i ich wykończeniem.

Ale widocznie to nas czeka na polskim rynku w najbliższych miesiącach czy latach. Wydawnictwo MAG, jak zapowiada, kończy z wydawaniem Alastaira Reynoldsa (a pozostało jeszcze kilka bardzo dobrych powieści tego autora nieznanych w polskim przekładzie). Peter F. Hamilton po tym, jak skończyło(?) z nim Wydawnictwo Zysk i Spółka, był wydawany przez MAG (Void Trilogy – ostatni tom może zostanie wydany w Polsce jeszcze w tym roku?), ale chyba nie zanosi się, aby pozostałe jego powieści do Polski rychło trafiły. Do poziomu tych dwóch autorów Michaelowi Cobleyowi daleko (głównie do Hamiltona, bo Reynolds to w ogóle nie ta liga). Może zbyt wcześnie, aby to stwierdzić już teraz – ale jakoś nie wierzę, aby kolejne dwa tomy okazały się jakościowym skokiem wzwyż.




Autor: Roman Ochocki
Dodano: 2014-03-25 22:21:18
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Yans - 22:54 25-03-2014
Nie marudzisz trochę z tym, że za dużo wszystkiego ? To prawie tak jakby narzekać, że w Gwiezdnych Wojnach też jest za dużo wszystkiego ?! Z bohaterami, moim zdaniem też nie jest aż tak źle, choć autor szczególną zdolność ma do kreowania całkiem fajnych postaci robocich i generalnie obcych. Z ludźmi idzie mu słabiej ;) Generalnie cykl Cobleya czyta się naprawdę przyjemnie, choć zgodzę się, że jest to raczej 2 liga.

romulus - 18:15 26-03-2014
Nie przeczę, że marudzę, ponieważ spodziewałem się czegoś lepszego. Na miarę chocby Petera F. Hamiltona. Już taki Douglas robi mniej w swoich powieściach a wychodzi mu to zadziwiająco dobrze. Tak dobrze, że chyba 4 tom "Star Carriera" jest najlepszy ze wszystkich dotychczasowych.

Mały_czołg - 23:09 26-03-2014
Zdecydowanie nie przesadza.
Wszystko co Cobley implementuje w prozie jest strasznie tępe i jałowe. Ilość pomysłów zdecydowanie nie przechodzi w jakość. A ontologia świata jaką sobie założył jest kompletnie niewykorzystana, żeby nie rzec niespójna. Koncept warstwowego komunizmu, to jest przepraszam, wszechświata wydał mi się płytki, ale jego wykonanie to już po prostu jak tłuczenie kapciem z zamachu, żeby czytelnikowi jakoś to weszło do głowy. Do tego Hamilton przynajmniej potrafił zamglić kierunek w jakim zmierzał. Nie od razu było wiadomo czym się skończy Night's Dawn (że skończył się debilnie to inna sprawa). Cobley natomiast nie stosuje żadnych uników i podejrzenia, które średnio ogarnięty czytelnik poweźmie na osiemdziesiątej stronie, osiemset stron dalej spełnią się co do joty, bez grama fajerwerku.

Zaskakująco nudna lektura.

Corey z "Leviathan wakes" wypada znacznie lepiej, chociaż też żaden z niego Reynolds czy Banks.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia


 Fosse, Jon - "Białość"

 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

Fragmenty

 Grimwood, Ken - "Powtórka"

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS