NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (czarna)

LaValle, Victor - "Samotne kobiety"

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki


Fantastyka - Wydanie Specjalne 04/2013 - omówienie

Jest Zelazny, jest zabawa


Ostatni tegoroczny numer „Wydania Specjalnego Fantastyki” warto kupić chociażby dla niewydanej wcześniej w Polsce powieści Rogera Zelaznego, ale również dział prozy polskiej prezentuje się całkiem przyzwoicie.

Czwarty tegoroczny numer „Wydania Specjalnego Fantastyki” oferuje cztery teksty polskich autorów oraz – tutaj słychać fanfary – „Ciemną noc październikową”, niepublikowaną wcześniej w Polsce, ostatnią samodzielną wydaną za życia autora powieść Rogera Zelaznego. W tym czasopiśmie z założenia mają być zamieszczane dłuższe teksty, ale od dawna nie było w niej pełnoprawnej, choć dość krótkiej powieści. I nie miałbym nic przeciwko, gdyby do tej tradycji powrócono i zamieszczano regularnie mikropowieści – dla tej formy literackiej obecnie ciężko znaleźć miejsce na naszym rynku.

* * *

Zanim o poszczególnych tekstach, kilka słów wyjaśnienia: Zelazny jest dla mnie jednym z najważniejszych autorów fantastyki; to na jego książkach się wychowałem i przynajmniej po części jest on „winny” za takie, a nie inne moje gusta literackie. Jest autorem dziesiątek świetnych opowiadań oraz przynajmniej kilku wybitnych powieści, a jeśli nawet zdarzały mu się słabsze teksty, to w ich ocenie i tak prawdopodobnie nie jestem w stanie być obiektywny. Nie powinien więc dziwić fakt, że informacja o wydaniu „Ciemnej nocy październikowej” bardzo mnie ucieszyła, a wrażenie to nie przeminęło także po lekturze powieści.
Już pierwsze strony przynoszą zaskoczenie: powieść ma formę dziennika – narratorem jest całkiem rozumny pies służący u niejakiego Kuby, który w wiktoriańskich czasach w ciemnych zakątkach Londynu dokonuje zbrodni. Kogoś to przypomina, prawda? I nie jest to jedyna postać z historii lub literatury, którą Zelazny zaprzągł do fabuły: pojawia się m.in. Wielki Detektyw wraz z pomocnikiem, Hrabia ze słabością do hemoglobiny czy Doktor z bardzo pokracznym i dużym towarzyszem. Jednakże to nie ludzie są głównymi aktorami powieści, a ich zwierzęcy partnerzy. Razem przygotowują się do Gry, której natura dla czytelnika początkowo jest enigmatyczna. By za wiele nie zdradzać powiem tylko, że ma coś wspólnego z mitologią wykreowaną przez pewnego mieszkańca Providance.
W dorobku Zelaznego można doszukać się kilku wzorców i konwencji jakimi posługiwał się w tworzeniu fabuł czy kreacji bohaterów, np. często pojawiały się u niego motywy mitologiczne w połączeniu z początkowo złamanymi, ale odradzającymi się postaciami. Miał też słabość do tworzenia herosów o nadludzkich zdolnościach, wykorzystywał motyw zemsty lub zadośćuczynienia. Tymczasem wydany w „FWS” tekst jest jak na te standardy nietypowy. Opowiadana historia jest kameralna i... wręcz ciepła za sprawą tak humoru (ale zupełnie innego niż np. w pisanym razem z Robertem Sheckleyem „Konkursie milenijnym”), jak i wykreowanych postaci – i wcale nie chodzi o to, że w rolach głównych występują zwierzęta, a na pierwszy plan wysuwa się przyjaźń między psem a kotem. Gdzieś w tle oczywiście czai się finałowa groza, ale większość czasu to odkrywanie tajemnicy, wzajemne targi o informacje, podchody czy wreszcie przekomarzanie się czteronożnych lub uskrzydlonych postaci. Konstrukcja całości przypomina wręcz schemat powieści młodzieżowej, gdzie bohaterowie wrzuceni w sam środek zagadki starają się ją rozwikłać.
„Ciemna noc październikowa” nie jest więc pozycją, która wpasowuje się w kanon powieści Zelaznego. Widoczne jest to nawet w stylu, nie tak surowym jak wiele z jego wcześniejszych utworów – aczkolwiek tutaj pewne znaczenie ma również wizja tłumacza. Efektem jest utwór ciekawy i nieszablonowy, nie pozbawiony też uroku, który powinien przynieść kilka zaskoczeń nawet starym wyjadaczom, znającym na wylot prozę amerykańskiego autora. Niesie też nadzieję, że przypomni trochę już zapomnianego pisarza i zachęci nowych czytelników do sięgnięcia po jego twórczość. Moim zdaniem „Ciemna noc październikowa” jako zachęta, chociaż dość niestandardowa, doskonale się nadaje.

* * *

W prozie polskiej najsłynniejsze nazwisko ma Artur Szrejter, chociaż od pewnego czasu nie jest kojarzony z tekstami fantastycznymi. „Na drodze do Gotengau” łączy elementy mitologii germańskiej z faszyzmem, ukazując różne formy ucisku i dyktatury. Nie jest to tekst zaskakujący, ani fabularnie, ani w zakresie wykorzystanych pomysłów i narzędzi, ale napisany jest sprawnie. Szrejter nie kombinuje i nie stara się udziwniać, co stało się udziałem Tomasza Kaczmarka w tekście zatytułowanym „Muzyka sfer”. Wykorzystuje on elementy science fiction, by prowadzić narrację z pogranicza horroru, ale tak naprawdę stara się opowiadać o co mroczniejszych zakamarkach ludzkiej natury. Efekt, również za sprawą niekoniecznie potrzebnie rwanej narracji, jest przeciętny – z jednej strony zbyt wiele zarzucić opowiadaniu nie można, z drugiej ma się poczucie przerostu formy nad treścią.
O odbiciu ludzkiej duszy mówi też „Bestiariusz Flockiego” – tekst dość tajemniczy, wygrzebany przez Michała Cetnarowskiego przy przeszukiwaniu materiałów pozostawionych przez Macieja Parowskiego w redakcji pisma. Pozbawiony tytułu i pierwszej strony jest nieznanego pochodzenia – nawet dla Piotra Kenca, który ten tekst znalazł i wysłał do redakcji przed laty. To ciekawostka, zbiór opisujący fantastyczne i – w większości – humanoidalne potwory, z których wyłania się obraz nie stworów, a ludzi. Intrygujące.
Znacznie prostszy w interpretacji jest tekst Artura Śliwińskiego, który stara się do formy niedługiego opowiadania przyciąć realia godne space opery. Fabularnie „Wartość sentymentalna” posiada kilka mankamentów, ale należy docenić wizję – sporo jest urwanych wątków lub tylko zaznaczonych kwestii aż proszących się o rozwinięcie. Nie zdziwię się, jeśli autor wyróżniony w konkursie literackim „Nowej Fantastyki” popełni w przyszłości jeszcze kilka tekstów osadzonych w tym samym świecie przedstawionym.

Spis treści numeru znajduje się tutaj.


Autor: Tymoteusz „Shadowmage” Wronka


Dodano: 2013-11-26 17:18:17
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

dzudo-honor - 20:30 26-11-2013
Od momentu zmian w kierownictwie działu literatury polskiej w NF widać same pozytywy, nie mówiąc już o bardzo dobrym poziomie literatury obcojęzycznej. Jedyny słaby numer NF (licząc z FWS) w tym roku to nr ostatni - 11/2013. Dawno NF nie trzymało tak wysokiego poziomu.

Shadowmage - 09:02 27-11-2013
Akurat najnowszej NF nie czytałem. Wcześniej było... może nie zawsze lepiej, ale często inaczej (mowa o prozie polskiej).

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS