NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Silverberg, Robert - "W dół do ziemi" (Wymiary)

Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

Ukazały się

Wells, Martha - "Wiedźmi król. Witch King"


 Fawcett, Heather - "Emily Wilde Encyklopedia elfów i wróżek"

 Grothaus, Michael - "Piękni lśniący ludzie"

 Kristoff, Jay - "Cesarstwo potępionych" (czerwona)

 Moder, Jaga - "Sądny dzień"

 Corland, Mai - "Pięć pękniętych ostrzy"

 Howey, Hugh - "Zmiana" (wyd. 2024)

 Wyndham, John - "Dzień tryfidów" (wyd. 2024)

Linki

Mitchell, David - "Tysiąc jesieni Jacoba de Zoeta"
Wydawnictwo: Mag
Tytuł oryginału: The Thousand Autumns of Jacob de Zoet
Tłumaczenie: Justyna Gardzińska
Data wydania: Listopad 2013
ISBN: 978-83-7480-399-1
Oprawa: miękka
Format: 135 x 202 mm
Liczba stron: 624
Cena: 45,00 zł
Rok wydania oryginału: 2010



Mitchell, David - "Tysiąc jesieni Jacoba de Zoeta"

Arigato Mitchell-san


„Tysiąc jesieni Jacoba de Zoeta” Davida Mitchella to nastrojowa i wysmakowana literacko opowieść o Dejimie, holenderskiej faktorii na japońskim wybrzeżu, miejscu styku dwóch odmiennych kultur, scenie dla wielkich uczuć, ale i podłości.

Ekranizacja „Atlasu chmur” najwyraźniej przyniosła książkom Davida Mitchella w Polsce drugie życie. Wznowienia przynajmniej dwóch jego książek już są szykowane na przyszły rok, a na razie czas na premierę: „Tysiąc jesieni Jacoba de Zoeta”, urzekającą powieść historyczną, która zachwyca tak formą, jak i treścią.
Mitchell na główną scenę wydarzeń wybrał Dejimę: holenderską faktorię u brzegów Nagasaki. W okresie, kiedy toczą się opisywane wydarzenia (1799-1800 z epilogiem rozciągniętym na późniejsze lata), było to jedyne miejsce, w którym dochodziło do kontaktów między Japończykami a Europejczykami. Na tej wysepce, odciętej od reszty Kraju Kwitnącej Wiśni edyktem szoguna, mieszka niewielka liczba Holendrów będących cały czas pod kontrolą i obserwacją. Zgadzają się na szykany z jednego powodu: raz do roku przypływa statek, na który załadować można niezwykle cenne dobra i w ten sposób błyskawicznie pomnożyć majątek. Łatwo się domyślić, że daje to pole do licznych nadużyć i przekrętów.
Na kompozycję powieści składają się trzy dość zamknięte historie, które chociaż ze sobą powiązane i spięte jedną klamrą, przy niewielkich modyfikacjach mogłyby stanowić odrębne utwory. Jednocześnie Mitchell rozsiewa w nich, często poukrywane, tropy, które dopiero zebrane w całość oferują odpowiednią perspektywę, dzięki której można ocenić całość autorskiego zamysłu, rozmach przy jednoczesnej niezwykłej dbałości o detale. Nie mnie oceniać wiarygodność tła historycznego, ale wykreowane piórem brytyjskiego pisarza realia sprawiają wrażenie żywych i namacalnych. W powieści porusza też wiele aspektów zarówno życia w Dejimie, jak i w Japonii – a także na styku tych dwóch światów oraz konsekwencji z niego wynikających.
Japonia opisywana jest wieloma poetyckimi określeniami, a jednym z nich jest kraj tysiąca jesieni. Młody kancelista imieniem Jacob de Zoet zatrudniony przez Holenderską Kompanię Wschodnioindyjską przybywa do kraju samurajów, by zdobyć bogactwo i chwałę, dzięki którym znajdzie uznanie w oczach ojca ukochanej. Jednakże to, co zastaje na miejscu, zmienia jego życie i postrzeganie świata na zawsze. Będzie to dla niego prawdziwa próba charakteru, przyjdzie mu się zmierzyć z pokusami, moralnymi dylematami, miłością, zdradą czy wreszcie winą i wyrzutami sumienia.
Chociaż opisany powyżej bohater znalazł się w tytule powieści, to nie jest on jedyną istotną dla opowieści postacią. W „Tysiącu jesieni Jacoba de Zoeta” pojawia się wiele barwnych osób, zarówno Europejczyków, jak i Japończyków – a niektórzy z nich w fabule uzyskują status niemalże równy de Zoetowi. I to właśnie postaci stanowią jeden z największych atutów powieści. Nawet te odgrywające drugo- czy trzecioplanowe role są świetnie scharakteryzowane i niejednoznaczne. Często Mitchell daje im możliwość snucia krótkich opowieści z przeszłości, co sprawia, że nabierają życia. Jednocześnie w ich kreacji niejednokrotnie kryje się przewrotność: gdy już wydaje się czytelnikowi, że zdanie na ich temat sobie wyrobił, okoliczności sprawiają, że ujawnia się w nich nowy, niespodziewany rys charakterologiczny.
Jak już zostało zaznaczone, najnowsza książka Mitchella jest przede wszystkim powieścią historyczną, ale pojawiają się w niej również elementy mistyczne, nadnaturalne – zagnieżdżone w jednym z głównych wątków opowieści. Tak jak to było w niektórych z jego wcześniejszych utworów, tak i tutaj stuprocentowej pewności co do natury przedstawionych wydarzeń nie ma; ich interpretacja pozostaje otwarta dla czytelnika.
Autor nie ucieka również od poruszania poważniejszych kwestii. Zestawia korupcję i konformizm urzędników (z obu narodów) z postaciami szlachetnymi, o surowych zasadach moralnych; złoczyńców przeciwstawia idealistom. A to tylko uwertura do poglądów, które wyrażał m.in. w „Atlasie chmur”: poszanowania wolnej woli i równości, krytyki niewolnictwa, różnic w traktowaniu mężczyzn i kobiet – i szerzej: dyskryminacji na dowolnym tle. Przy tym nie robi tego agresywnie, ale umiejętnie wplata te treści m.in. poprzez zestawienie feudalnego systemu z silnymi, wizjonerskimi osobowościami.
Mitchell napisał świetną powieść historyczną; nastrojową, wysmakowaną literacko oraz ze znakomicie opowiedzianą historią. Barwni bohaterowie i nieoczywiste rozwiązania fabularne sprawiają, że każda strona może przynieść zaskoczenie; odkrycie, które każe spojrzeć w innym świetle na dotychczasową treść. Pozostaje podziękować brytyjskiemu pisarzowi za tę niesamowitą opowieść w japońskich realiach. Arigato.



Autor: Tymoteusz „Shadowmage” Wronka


Dodano: 2013-11-07 11:37:39
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Shadowmage - 12:54 07-05-2024
Shedao Shai pisze:Zaznaczyłbym jedno: nie "szczególnie w nowszych", tylko "od zawsze". Czytając jego pierwsze dwie książki jedna po drugiej, miałem wrażenie jakbym czytał dwa razy to samo.
Możliwe, akurat znam bardziej nowsze niż starsze.

Fidel-F2 - 12:47 07-05-2024
U mnie Jacob, Czasomierze i Widmopis bardzo bardzo, kawałek dalej Atlas bez szału, ale w sumie całkiem nieźle, i najsłabszy ale wciąż przyzwoity sen_numer_9. Slade House to jakaś pomyłka i jeśli w ogóle to czytać to jako dodatkowy rozdział wyjęty z brudnopisu Czasomierzy.

Shedao Shai - 12:29 07-05-2024
Shadowmage pisze:Mitchell nieźle pisze, ale mam wrażenie, że (szczególnie w nowszych) ciągle pisze jedną książkę. Mam satysfakcję podczas czytania, ale po skończeniu nie ciągnie mnie do następnych. I tak czytam jedną na parę lat :)


Coś w tym jest, de Zoeta wrzuciłem na czytnik w lipcu po lekturze "Widmopisu" i "snu..."... i tak na nim czekał do maja :D
Zaznaczyłbym jedno: nie "szczególnie w nowszych", tylko "od zawsze". Czytając jego pierwsze dwie książki jedna po drugiej, miałem wrażenie jakbym czytał dwa razy to samo.

Shedao Shai - 12:26 07-05-2024
nosiwoda pisze:
Shedao Shai pisze:będziesz wiedział że możesz sobie autora darować, przynajmniej parę szekli zaoszczędzisz :D

Piszesz, jakbyś mnie zupełnie nie znał, i teraz jest mi przykro :(


No przecież nieraz ostatnio się cieszyłeś że czegoś nie kupiłeś! :evil:

nosiwoda - 12:03 07-05-2024
Shedao Shai pisze:będziesz wiedział że możesz sobie autora darować, przynajmniej parę szekli zaoszczędzisz :D

Piszesz, jakbyś mnie zupełnie nie znał, i teraz jest mi przykro :(

Shadowmage - 11:47 07-05-2024
Mitchell nieźle pisze, ale mam wrażenie, że (szczególnie w nowszych) ciągle pisze jedną książkę. Mam satysfakcję podczas czytania, ale po skończeniu nie ciągnie mnie do następnych. I tak czytam jedną na parę lat :)

Shedao Shai - 11:30 07-05-2024
Bo od "chmury..." bardzo łatwo się odbić, i też nie do końca jestem pewien czy jest warta zachodu. Dawaj "Czasomierze", jak to nie zaskoczy to będziesz wiedział że możesz sobie autora darować, przynajmniej parę szekli zaoszczędzisz :D

nosiwoda - 11:21 07-05-2024
Nie potrafię "wejść" w twórczość Mitchella. No, jakoś nie przemawia do mnie. Przeczytałem Atlas chmur, od chmury_numer_9 się odbiłem, reszta czeka na apokalipsę.

Shedao Shai - 11:10 07-05-2024
Książka wyszła u nas tylko raz, nakładem MAGA 2013 roku - niestety nie w UW, a szkoda, bo przydałoby się jej jakieś ładniejsze wznowienie.

Czego w tej książce nie ma. Mitchell porusza tu tyle kwestii, że choćby myśl o wymienieniu najważniejszych mnie przytłacza xD Jest to powieść przemyślana, pięknie napisana i będąca zapewno efektem zarówno wielkiego talentu jak i ciężkiej pracy. Słowem, rzecz imponująca. Moim jedynym zgrzytem była część druga - o Enomoto, która momentami była aż zbyt spokojna i leniwa (innymi słowy, przynudzała). Część pierwsza to prawdziwa petarda, a i pod koniec książka odzyskuje jakość aż ku pięknemu finałowi.

5/6

ASX76 - 17:56 07-11-2013
Szanowny Shadowku, fachowemu(zg)redaktorowi Katedry i zasłużonemu recenzentowi "Nowej Fantastyki" nie przystoi bezpodstawnie oczerniać niewinnego forumowicza. No, może z malutką skłonnością do spamu, ale w sumie to niczego nie zmienia. :P

Shadowmage - 14:28 07-11-2013
Burzyn pisze:Jak można wybierać swoich idoli (szczególnie książkowych) losowo?

Innego klucza w wyborze aesiksowych fascynacji nie widzę :P Moze jakby coś więcej o swoich opiniach pisał... a tu tylko "wydajcie to", "czytajcie tamto".

Burzyn - 13:31 07-11-2013
Domyślam się, ale nawet wziąwszy to pod uwagę zarzut iście... losowy.

ASX76 - 13:17 07-11-2013
Drogi Panie, przecie(ż) to czyste fantazjowanie Shadowka na mój temat... Czepia się, rzecz jasna. :P

Burzyn - 13:14 07-11-2013
Jak można wybierać swoich idoli (szczególnie książkowych) losowo?

ASX76 - 13:00 07-11-2013
Gdyby nie przypadek, nie byłoby życia na Ziemi. :P
Co do wysokiej wartości książek P. Wattsa również się zgadzamy, tak więc to coś więcej, niż tylko przypadek. :P

Shadowmage - 12:16 07-11-2013
Nie, ty wybierasz idoli literackich losowo. Tutaj najwyraźniej tylko dzięki przypadkowi się zgadzamy :)

ASX76 - 11:57 07-11-2013
Teraz już wiesz, dlaczego Mitchell jest moim literackim idolem? :P

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Salik, Magdalena - "Wściek"


 Martine, Arkady - "Pustkowie zwane pokojem"

 Sherriff, R.C. - "Rękopis Hopkinsa"

 Kelly, Greta - "Lodowa Korona"

 Harpman, Jacqueline - "Ja, która nie poznałam mężczyzn"

 Baldree, Travis - "Księgarnie i kościopył"

 Herbert, Brian & Anderson, Kevin J. - "Dziedzic Kaladanu"

 Lee, Fonda - "Dziedzictwo jadeitu"

Fragmenty

 Kluczek, Stanisław - "Zamek Gardłorzeziec"

 Pettersen, Siri - "Srebrne Gardło"

 Wyndham, John - "Dzień tryfidów"

 Wells, Martha - "Wiedźmi król. Witch King"

 Howey, Hugh - "Zmiana"

 Silverberg, Robert - "W dół do ziemi" (Wymiary)

 Niven, Larry & Pournelle, Jerry - "Pyłek w Oku Boga"

 Silverberg, Robert - "Księga czaszek"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS