NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Weeks, Brent - "Nocny anioł. Nemezis"

Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (niebieska)

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

Gemmell, David - "Echa wielkiej pieśni"
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Tytuł oryginału: Echos of the Great Song
Tłumaczenie: Michał Jakuszewski
Data wydania: 2005
ISBN: 83-7298-798-X
Oprawa: miękka
Format: 115 x 183 mm
Liczba stron: 432
Cena: 32,90 zł



Gemmell, David - "Echa wielkiej pieśni"

Tę książkę już od pewnego czasu „chomikowałem” na półce. Twórczość zmarłego niedawno pisarza poznałem od jego ostatniego dzieła, czyli trylogii trojańskiej (której ostatnią część dokończyła po śmierci autora jego żona Stella). Zauroczył mnie wówczas styl, za pomocą którego Gemmell, snując opowieść, całkowicie zdaje się otulać i angażować czytelnika, co wraz z bohaterami z krwi i kości i ciekawą fabułą daje naprawdę świetny efekt.

„Echa wielkiej pieśni” są historią ludu Awatarów, którzy dzięki mądrości, inteligencji i przede wszystkim swego rodzaju magicznej technice osiągają praktycznie nieśmiertelność oraz przewagę nad innymi, sprowadzając ich do roli sług, niewolników czy nawet „podludzi”. Awatarzy szczyt potęgi mają za sobą. Moc, którą dają im magiczne kryształy, słabnie na skutek wielkiego potopu i niespodziewanej epoki lodowcowej. Słabnąca rasa musi walczyć o przetrwanie, co w momencie pojawienia się dwóch księżyców i nieznanego zagrożenia zakrawa na niemożliwe. Autor prowadzi fabułę w sposób bardzo logiczny i konsekwentny. Ciąg wydarzeń widzimy często z perspektywy bohaterów dalszego planu, co kojarzy mi się nieco z „Sarantyńską Mozaiką” Kaya. Tam jednak ten punkt widzenia autor pokazywał oczami osób, które pojawiały się tylko w danym momencie, nie powracając później. U Gemmella te postaci biorą udział w opisywanych wydarzeniach, choć też, siłą rzeczy, w stopniu mniejszym lub czasem znikomym.

Trzeba przyznać, że świat, który wykreował Gemmell, jest bardzo przemyślany. Jasno widać, jak czyny bohaterów wpływają na ich losy. Autor udanie przewiduje i umiejscawia w powieści konsekwencje poczynań bohaterów, często okraszając je sensownym wyjaśnieniem. Dobrze zostały ukazane mechanizmy władzy czy następstwa nowych wydarzeń. Autor skrzętnie przedstawia, co to oznacza dla upadającej rasy, jej podwładnych i mających własne aspiracje plemion. Jednocześnie ładnie ukazuje, że pomiędzy przedstawicielami z definicji wrogich sobie światów możliwe są takie uczucia jak przyjaźń, wierność, poświęcenie czy miłość.

Często rozdziały zaczynają cytaty z pieśni Anajo, ludu, dla którego Awatarowie poniekąd są bogami (w swojej dumie i arogancji częstokroć sami tak się nazywają). Gemmellowi udało się pokazać obraz społeczeństw, których przewaga cywilizacyjna i technologiczna stawia w pozycji dominującej względem słabiej rozwiniętych. Pokazał mechanizmy rządzenia oraz współzależności jednych od drugich. Historia Awatarów jest też ciekawym studium upadku, w którym znać nie tylko pychę wszechmocnych, ale także – nieliczne – głosy rozsądku i próby uniknięcia nieuchronnej zdawałoby się katastrofy.

Gemmell nie waha się stawiać bohaterów przed trudnymi dylematami. Ich losy są powikłane, życie ciężkie a decyzje niejednokrotnie zaważają na losach całej populacji. Postaci są przedstawione bardzo plastycznie. Najczęściej nie są też z gruntu dobre lub złe lub, jak w przypadku kwestora Ro, przechodzą światopoglądową przemianę.

W tekście zdarzają się literówki czy też, wynikające chyba z nieprawidłowego tłumaczenia, błędy logiczne – typu: liczba wojsk jakiejś populacji większa od niej samej. Nie podobało mi się też użycie w książce – bądź co bądź fantasy – określenia „neandertalczyk”. Na szczęście nie rzutuje to wszystko za bardzo na treść czy ocenę książki.

Reasumując, „Echa wielkiej pieśni” Gemmella utwierdziły mnie, że autor świetnym pisarzem był i z chęcią sięgnę po jego inne książki. Polecam.


Ocena: 8/10
Autor: Mariusz "Galvar" Miros


Dodano: 2013-11-03 20:35:00
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS