Patronat
Grimwood, Ken - "Powtórka" (wyd. 2024)
Sutherland, Tui T. - "Szpony mocy"
Ukazały się
Gwynne, John - "Cień bogów"
Gołkowski, Michał - "Mykoła"
Dukaj, Jacek - "Linia oporu"
Masterton, Graham - "Zjawa"
antologia - "Awaria prądu"
Wałęka, Rafał - "Insomania"
Elsberg, Marc - "°C - Celsjusz"
Pratchett, Rhianna & Kent, Gabrielle - "Tiffany Obolała. Jak być czarownicą"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Sine Qua Non Data wydania: Październik 2013 ISBN: 978-83-7924-086-9 Format: 150 x 215 mm Liczba stron: 384 Cena: 39,90 zł
|
Ziemia szczęśliwa, ziemia ojczysta, ziemia przeklęta
Od opublikowania „Tracę ciepło”, niewątpliwie najważniejszej jak do tej pory powieści Łukasza Orbitowskiego, minęło sześć lat. Teraz trafia do czytelników „Szczęśliwa ziemia”, książka z jednej strony bardzo do „Tracę ciepło” podobna, z drugiej zaś w oczywisty sposób napisana przez pisarza, a może raczej po prostu człowieka dojrzalszego, dostrzegającego katastrofy życiowe gdzie indziej, na innych, leżących dalej, zakrętach 1).
Opowieść zaczyna się od kilkunastu scen z dzieciństwa narratora, Szymka, mieszkającego w Rykusmyku, bliżej niezidentyfikowanym miasteczku, do którego blisko z Legnicy (a z Wrocławia już trochę dalej). Dzieciństwo Szymka trudno uznać za szczęśliwe, chłopiec przeżywa je w cieniu samotnej, pięknej, ale raczej niezrównoważonej matki („moja matka nazywała się Wściekłość” to skądinąd pierwsze zdanie książki), a przede wszystkim głośnego skrzeku, huczącego mu w uszach od urodzenia. Rykusmyku to miejsce, jakich wiele, z rynkiem, kinem, domem kultury, knajpą, placami zabaw, zakładami przemysłowymi itd., a jednocześnie miejsce wyjątkowe: z zamkiem, będącym miejscem pierwszych zabaw Szymka i jego najbliższych kolegów. Co ważniejsze, jak się szybko dowiadujemy, mającym być też miejscem ich zabawy ostatniej.
Związek z kolegami z dzieciństwa, tak samo zresztą jak i w „Tracę ciepło”, to najważniejsza relacja w życiu narratora. DJ Krzywda, Trombek, Blekota i Sikorka stanowią dla Szymka oparcie, funkcjonują jako rywale, wspólnicy, ale przede wszystkim lustra, w których może oglądać swoje pragnienia, stojące przed nim wybory i splątane ścieżki, którymi może poprowadzić go los. Nie jest to przyjaźń polegająca na szczerości i głębokości wyznań, a raczej na wspólnocie doświadczeń – na godzinach spędzonych na grze w Quake’a, ale też kolejnych wyprawach do podziemi zamku, gdzie czai się coś tajemniczego. Prawdziwe spotkanie z tą tajemnicą przydarzy się chłopakom dopiero w symboliczny ostatni dzień pomaturalnego lata, na chwilę przed ostatecznym wyjazdem z Rykusmyku. Z miasta ziemi szczęśliwej, jak mówi legenda.
Opowieść o dzieciństwie i dorastaniu bohaterów to dopiero wstęp powieści. W zasadniczej części książki spotykamy ich kilkanaście lat później, gdy zyskują już imiona, rozsianych po Polsce i po Europie (z wyjątkiem Szymka i Trombka, którzy zostają w Rykusmyku na zawsze). Migawki wprowadzające nas w scenerię współczesnego Krakowa, Warszawy i Kopenhagi to bardzo mocna strona „Szczęśliwej ziemi”; zdolność zamykania celnych i wiarygodnych obserwacji obyczajowych w miniaturowych scenkach czy szybko naszkicowanych postaciach drugiego planu zresztą od dawna stanowi charakterystyczną cechę pisarstwa Orbitowskiego. Dalsze losy Bartka, Staszka, Karola i Szymka wiążą się nierozerwalnie z tamtą młodzieńczą nocą, podczas której coś kupiono. I jak to zwykle bywa podczas transakcji, coś trzeba było zapłacić.
„Szczęśliwa ziemia” okazuje się w pewnym stopniu klasyczną, choć uwspółcześnioną historią o kupowaniu spełnienia marzeń, wzbogaconą rozważaniami nad tym, co oznacza pragnienie wyrwania się gdzieś dalej, osiągnięcia czegoś więcej, a może po prostu zdobycia chwili świętego spokoju. Umiejętnie wplecione w narrację zagadki kryminalno-obyczajowe, kwestie szemranych interesów, powtarzających się przez wiele lat gwałtów, znikających noworodków czy trudnej do znalezienia oryginalnej wersji legendy o ziemi szczęśliwej sprawiają, że lektura nie staje się nawet na chwilę nużąca. Motywy fantastyczne, choć początkowo sprawiające wrażenie nieco sztucznych, z czasem okazują się doskonale obrazować to, co robimy sami sobie i co czynimy innym. Wszyscy jesteśmy skądś, i może dopiero oddalenie pozwala bardzo jasno zobaczyć, jak głęboko siedzi w nas miejsce naszego pochodzenia. Ziemia szczęśliwa, ziemia przeklęta. Ziemia ojczysta.
1) Symetria przesunięcia w czasie względem „Tracę ciepło” jest chwilami uderzająca – w zasadzie należałoby oczekiwać za kilka lat powieści Orbitowskiego dotyczącej grupy czterdziestoletnich przyjaciół z dawnych lat, w której kluczowe wydarzenie determinujące ich przyszłe losy miałoby miejsce powiedzmy pod koniec studiów...
Autor: Adam Skalski
Dodano: 2013-10-22 19:25:00
-Jeszcze nie ma komentarzy-
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
McDonald, Ian - "Hopelandia"
antologia - "PoznAI przyszłość"
Chambers, Becky - dylogia "Mnich i robot"
Pohl, Frederik - "Gateway. Za błękitnym horyzontem zdarzeń"
Esslemont, Ian Cameron - "Powrót Karmazynowej Gwardii"
Sanderson, Brandon - "Słoneczny mąż"
Swan, Richard - "Sprawiedliwość królów"
Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"
Fragmenty
Vaughn, S.K. - "Astronautka"
Howey, Hugh - "Pył"
Simmons, Dan - "Lato nocy"
McCammon, Robert - "Pan Slaughter"
Spinrad, Norman - "Żelazny sen"
Wyndham, John - "Poczwarki"
Holdstock, Robert - "Lavondyss"
Campbell, John W. - "Coś"
|