Treść trzeciego już numeru magazynu „Coś na progu” znacząco różni się od poprzednich, realizując ideę „wydania specjalnego”. Zamiast standardowej dawki publicystyki i prozy otrzymaliśmy ponad sto stron niemalże w całości zapełnionych przez opowiadania znanych i lubianych, jak z pewnością można napisać o klasykach pokroju Brama Stokera, Roberta E. Howarda, Franka Herberta, Fritza Leibera czy sir Arthura Conan Doyle’a. Wydanie otwiera interesujący esej Ann i Jeffa VanderMeerów, próbujących zdefiniować, czym jest weird fiction. Czytelnicy zetkną się również z artykułem łączącym w sobie zarówno cechy reportażu, jak i wywiadu, którego bohaterem jest, wspomniany już ojciec najsłynniejszego detektywa na świecie. Równie wiele uwagi warto poświęcić nastrojowemu komiksowi z serii „Midnight City” Krzysztofa Chalika.

Resztę numeru tworzy proza, podzielona pomiędzy horror, opowieści niesamowite, science fiction i kryminał. Wszystkie opowiadania są stosunkowo krótkie, konsekwentnie zmierzające do rozwiązania głównego wątku fabularnego, skoncentrowane na opowieści i niemalże bez wyjątków dostarczające rozrywki. Zróżnicowane pod względem stylu, języka i odmian gatunkowych sprawiają, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie.

„Czaszki wśród gwiazd” Howarda to jedna z przygód pogromcy zła Solomona Kane’a. Choć sama historia nie porywa, zaprezentowany tu warsztat pisarski nawet dziś mógłby stanowić szkołę pisania dla początkujących autorów. „Gwiazda McIlvane’a” Augusta Derletha bardziej pasuje do etykiety opowieści niesamowitych niż horroru, opowiadając o niezwykłym wynalazku, niebezpiecznym marzeniu i sile ludzkiego sceptycyzmu.

Bohaterem „Maszyny dezintegrującej” Conan Doyle’a nie jest, jak można by się spodziewać, Sherlock Holmes, lecz profesor Challenger, często wpadający w gniew, zarozumiały naukowiec, któremu przypadnie w udziale decydować o losie milionów ludzkich istnień. Drugi ze wspomnianych bohaterów również pojawia się w numerze – w opowiadaniu „Tajemnica fontanki” Pawła Orłowca, gdzie razem z amerykańskim detektywem Natem Pinkertonem bierze udział w rosyjskim dochodzeniu w sprawie porwania. „Zielony księżyc” Leibera to wizja postapokaliptycznej rzeczywistości, nietuzinkowo skupiająca się na przeżyciach wewnętrznych bohaterki, w miejsce typowych opowieści o mutantach i walce o przetrwanie.

Otwierające dział science fiction „Brakujące ogniwo” Herberta zabierze nas na obcą planetę, zamieszkałą przez cywilizację niezwykle rozwiniętych małpopodobnych. Młody błyskotliwy bohater, ryzykując własnym życiem, stara się porozumieć z jej przedstawicielami i ocalić planetę od zagłady. „Koszt życia” Roberta Sheckleya przekonująco opisuje wizję przyszłości opierającej się na nałogowym, absurdalnym wręcz kupowaniu coraz to nowszych produktów bez względu na konsekwencje. Tekst lekko szokujący, jeżeli się nad nim zastanowić.

Oprócz wspomnianego powyżej opowiadania Pawła Orłowca dział kryminałów uzupełnia „Podpalenie oraz...” Samuela Dashiella Hammetta, solidny kawałek prozy detektywistycznej, ze zmyślnie utkaną intrygą i wyraźnymi postaciami.

Podsumowując, trzeci numer „Coś na progu” oferuje wiele interesującej prozy bardzo dobrych pisarzy, prowokując do sięgnięcia po inne ich dzieła. Solidne wykonanie magazynu i korekta na zadowalającym poziomie dopełniają obrazu satysfakcji czytelnika – nic, tylko kupować i cieszyć się lekturą.