Patronat
Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (niebieska)
Wells, Martha - "Protokół buntu. Strategia wyjścia"
Ukazały się
Greathouse, J.T. - " Struktura świata"
Seliga, Aleksandra & Kujawska, Katarzyna - "Serce kniei"
King, Stephen - "Chudszy" (2024)
Le Guin, Ursula K. - "Ziemiomorze. Wydanie rozszerzone" (2024)
Lovecraft, Howard Phillips - "Listy wybrane 1906-1927"
Szostak, Wit - "Oberki do końca świata"
antologia - "Rocznik fantastyczny 2024"
Gwynne, John - "Cień bogów"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Mag Data wydania: Lipiec 2011 Wydanie: I ISBN: 978-83-7480-217-8 Oprawa: twarda Format: 135 x 202 mm Liczba stron: 258 Cena: 35,00 zł
|
Prostota czy hermetyczność?
Książka Pawła Matuszka początkowo zachwyca wizją, lecz w finale rozczarowuje przesłaniem. Być może pod osłoną prostoty czeka na niektórych czytelników bogactwo treści? Jeśli tak jest w istocie, to „Kamienna Ćma” niesie w sobie przekaz na tyle hermetyczny, że niedostępny większości odbiorców.
Paweł Matuszek znany był do niedawna przede wszystkim jako redaktor naczelny pism fantastycznych (wpierw „Nowej Fantastyki”, później polskiej edycji „Fantasy & Science Fiction”), chociaż zdarzało mu się publikować również opowiadania pod pseudonimem. W tym przypadku, sygnując już własnym nazwiskiem, zadebiutował powieścią... a raczej książką, pod wieloma względami wymykającą się prostym klasyfikacjom, w której nie tylko treść, ale i forma przekazu jest istotna.
Podczas lektury „Kamiennej Ćmy” pierwsze, co zwraca uwagę, to bogactwo świata przedstawionego. Odpoczątku wręcz roi się w niej od fantastycznych wizji, dziwnych istot, tajemniczych artefaktów. Jednocześnie autor nie ułatwia czytelnikowi zadania: nie wprowadza go łagodnie w świat, niczego też nie tłumaczy. W rezultacie odbiorca, podobnie jak będący głównym bohaterem Beddeos, powoli odkrywa otaczającą go rzeczywistość, odsłania kolejne zasłony ułudy i dopasowuje elementy układanki.
W warstwie fabularnej, mimo bogactwa tła, książka Matuszka nie należy do skomplikowanych. To nie przygody bohatera stanowią jej sedno, a raczej to, co za nimi stoi. Nie bez powodu wyżej wspomniana została kwestia odkrywania rzeczywistości przez Beddeosa: zdzieranie kolejnych warstw w postrzeganiu świata, odkrywanie własnego ja i roli do spełnienia, jest kluczową sprawą w „Kamiennej Ćmie”, która dzięki temu okazuje się po części opowieścią inicjacyjną i wyrazem podejrzliwości wobec aksjomatów otaczającej nas rzeczywistości. Ze strony na stronę elementy te zyskują coraz bardziej na znaczeniu, odsuwając w cień wizję świata, wykorzystując utylitarnie jej bogate szczegóły na potrzeby transformacji Beddeosa. Jednocześnie należy zaznaczyć, że Matuszek nie serwuje niczego wprost i stara się nie podążać za schematami fabularnymi, przez co wiele pozostaje w sferze domysłów i indywidualnych interpretacji.
Treść utworu uwypukla strona edytorska powieści, mająca być w odautorskim założeniu sposobem na ukazanie własnych wizji, sprawieniem, że książka przemawia do czytelnika nie tylko tekstem, ale też treścią wizualną. Sam Matuszek używa na to terminu Lopterus Press. W „Kamiennej Ćmie” przejawia się to na kilka sposobów, poprzez nietypowe złożenie tekstu, różnymi czcionkami (w zależności – która postać się wypowiada), a nawet sposobem, w jaki użyto ilustracji – w tym przypadku mniej więcej w połowie znajduje się kilkudziesięciostronicowy fragment składający się niemal z samych szkiców okraszonych zdaniami baśni, będącej kluczem do interpretacji utworu. W połączeniu z twardą oprawą daje to książkę intrygującą od strony wizualnej, chociaż niekoniecznie w pełni realizującą założenia autora. On sam twierdzi, że zwykły czytelnik nie dostrzeże w jego powieści osiemdziesięciu procent zawartego w niej przekazu, czyniąc z niej pozycję dość hermetyczną. Cóż, nie można wykluczyć, że Matuszek ma rację: w takim wypadku uwaga ta tyczy się również niżej podpisanego, gdyż „Kamienna Ćma” zdaje się utworem o dość klarownym przekazie, którego nie przesłaniają – poza początkowymi fragmentami – dekoracje.
Mariaż sztafażu fantastycznego i filozoficznego zacięcia wypada nieźle, ale nie niesie za sobą głębszych doznań natury estetycznej, emocjonalnej i intelektualnej. W efekcie jest to pozycja interesująca pod niektórymi względami, ale nie można jej obwołać dziełem wybitnym. Niemniej z pewnością jest to próba nowatorskiego w polskiej fantastyce podejścia do pisania, co samo w sobie stanowi wartość i pozwala z nadzieją wyczekiwać „Onikronosa” – następnej książki Matuszka opartej na tych samych założeniach powieści konceptualnej.
Recenzja ukazała się pierwotnie w 15. numerze Literadaru.
Autor: Tymoteusz "Shadowmage" Wronka
Dodano: 2012-03-13 17:45:00
-Jeszcze nie ma komentarzy-
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
McDonald, Ian - "Hopelandia"
antologia - "PoznAI przyszłość"
Chambers, Becky - dylogia "Mnich i robot"
Pohl, Frederik - "Gateway. Za błękitnym horyzontem zdarzeń"
Esslemont, Ian Cameron - "Powrót Karmazynowej Gwardii"
Sanderson, Brandon - "Słoneczny mąż"
Swan, Richard - "Sprawiedliwość królów"
Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"
Fragmenty
McCammon, Robert - "Łabędzi śpiew"
Vaughn, S.K. - "Astronautka"
Howey, Hugh - "Pył"
Simmons, Dan - "Lato nocy"
McCammon, Robert - "Pan Slaughter"
Spinrad, Norman - "Żelazny sen"
Wyndham, John - "Poczwarki"
Holdstock, Robert - "Lavondyss"
|