NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"

Moorcock, Michael - "Elryk z Melniboné"

Ukazały się

King, Stephen - "Billy Summers"


 Larson, B.V. - "Świat Lodu"

 Brown, Pierce - "Czerwony świt" (wyd. 2024)

 Kade, Kel - "Los pokonanych"

 Scott, Cavan - "Wielka Republika. Nawałnica"

 Masterton, Graham - "Drapieżcy" (2024)

 He, Joan - "Uderz w struny"

 Rowling, Joanne K. - "Harry Potter i Zakon Feniksa" (2024, Gryffindor)

Linki


Literackie zgadywanki 03/2012

Poniżej znajdziecie subiektywne oczekiwania redaktorów Katedry wobec wybranych zapowiedzi wydawniczych na ten miesiąc. Nazwa dość dobrze oddaje charakter prezentowanych krótkich opinii, będących swego rodzaju przewidywaniami, zabawą w typowanie czy zaklinaniem rzeczywistości. Należy podkreślić, że prezentowane tytuły nie pretendują do rangi jakiegokolwiek zestawienia, w szczególności nie są to „jedyne warte uwagi” pozycje, mające ukazać się na rynku.

Polecamy Wam również lekturę weryfikacji naszych zgadywanek. Warto się przekonać jak prawdziwe były szumne zapowiedzi wydawców i jak wiele udało się uchwycić w przewidywaniach naszych redaktorów.




„Niebo ze stali” Roberta M. Wegnera to bez wątpienia jedna z najbardziej wyczekiwanych książek roku. Poprzednie tomy „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” mocno rozbudziły apetyt czytelników i już sama próba przewidzenia, czy zostanie on zaspokojony, stanowi karkołomne zadanie.
Również pod względem stricte fabularnym trudno jest powiedzieć, czego można się spodziewać. Do tej pory Wegner umiejętnie rozstawiał bohaterów niczym figury na szachownicy, jednocześnie nie zdradzając za wiele, z czym przyjdzie im się zmierzyć. Owszem, jesteśmy w posiadaniu pewnych szczątków informacji, ale nic nie można wziąć za pewnik. No może poza tym, że nadciąga coś dużego. Drugi pewnik – w „Niebie ze stali” skrzyżują się ścieżki poszczególnych bohaterów. Wiemy już, że zapętlą się linie życia Szóstej Kompanii Górskiej Straży i wolnego czaardanu, a to naprawdę dobrze rokuje powieści.
Zagadką pozostają losy pozostałych postaci: Yatecha d’Klleana oraz Altsina, o których nie wiadomo, czy pojawią się na kartach książki. Czyżby wzorem George’a R.R. Martina Wegner zdecydował się na oddzielenie losów poszczególnych bohaterów i zamierzał na ich potrzeby stworzyć odrębną powieść? A może, podobnie jak to miało miejsce w zbiorach opowiadań, dostaniemy książkę podzieloną na dwie odrębne części? Czas pokaże.
Jakby nie było, czeka nas prawie siedemset stron wybornej lektury fantasy.

Adam "Tigana" Szymonowicz



Aleksander Głowacki, "Alkaloid"

„Alkaloid” Aleksandra Głowackiego można „zgadywać” na parę sposobów: od próby polemiki z „Lalką” Prusa, poprzez zastosowanie konwencji steampunk, aż do historii alternatywnej. Ja skoncentruje się na tym ostatnim aspekcie.
W ciągu kilku ostatnich lat za sprawą cyklu „Zwrotnice Czasu” polska fantastyka zyskała kilka wartościowych pozycji opartych na „historii niebyłej”. Najczęściej wykorzystanym motywem były „odwrócone” koleje II wojny światowej, ale czerpano też inspirację z dziejów starożytności i średniowiecza. Zabrakło jednakże wizyty w XIX wieku. „Alkaloid”, mam nadzieję, wypełni tę pustkę.
Lata 1871-1914 to okres względnego spokoju w Europie. Stare (Anglia, Rosja) i nowe mocarstwa (Niemcy, Włochy) dopiero rozpoczynają wyścig zbrojeń, który doprowadzi do wybuchu I wojny światowej. Jedyna prawdziwa rywalizacja trwa w Afryce i Azji, gdzie kolonizatorzy starają się opanować coraz to nowe terytoria. A gdyby tak, za sprawą dopiero co odkrytej technologii, pchnąć historię na nowe tory?
Jak zachowają się Niemcy Bismarcka w obliczu nowych wynalazków? Czy pokuszą się o ich wykorzystanie w ekspansji na starym kontynencie? Co zrobi Anglia, kiedy równowaga europejska zostanie naruszona? W końcu: jak postąpią Polacy? Pozostaną bierni, poddadzą wydarzeniom, a może raz jeszcze pokuszą się o straceńczy zryw? Wszak postać Stanisława Wokulskiego, byłego powstańca, do czegoś zobowiązuje.
Intrygująco w świetle tych rozważań zapowiadają się nazwy pojawiające się w blurbie: „zuluskie imperium” oraz „Związek Duchowych Sowietów”. Enigmatyczne, nieco tajemnicze, rozbudzające wyobraźnię. Bez wątpienia jest na co czekać.

Adam "Tigana" Szymonowicz



Aleksander Głowacki, "Alkaloid"

Jedną z metod pisania steampunku jest literacki remiks. Bierzemy na przykład Draculę, osadzamy go w Anglii, dodajemy odpowiednią scenografię, szczyptę talentu i powstaje powieść steampunkową „Anno Dracula” Kima Newmana (choć np. „The Encyclopedia of Fantasy” pod redakcją Johna Clute’a nie traktuje jej jak steampunku). W ten sposób powstawały często najciekawsze, najlepsze i najbardziej zakręcone historie, które albo rozsadzają konwencję od środka, albo stoją niejako „obok niej”, dodając kolorytu, jak „Liga Niezwykłych Dżentelmenów” Alana Moore’a (gdzie Wilhelmina Murray dołącza do wiktoriańskich superbohaterów wziętych z kart klasycznych powieści...). Sama powieść, która zdefiniowała steampunk na długie lata, „Maszyna różnicowa”, także stoi nie tylko na mocnej podstawie naukowej, ale i literackiej.
Jak mogłoby wyglądać przełożenie angielskiej estetyki na polskie realia, gdybyśmy chcieli napisać polską powieść steampunkową (a przecież były mniej lub bardziej udane próby, np. „Zadra” Piskorskiego)? Właśnie tak, jak zapowiada się „Alkaloid” Aleksandra Głowackiego, „nikomu nieznanego” (poza wydawcą, oczywiście) debiutanta, który sięga do klasycznej już powieści Bolesława Prusa „Lalka”.
Oto Wokulski nie zajmuje się romansami z Izabelą Łęcką, tylko przemierza Europę wzdłuż i wszerz. Autor ma zabrać czytelnika do Azji Wschodniej, czy Skandynawii przyszłości. Na wskroś polskie, na wskroś europejskie – doskonała powieść przygodowa? A może coś więcej? Wszak „Lalka”, jak pamiętamy doskonale, była na przykład obrazem społeczeństwa pewnej epoki. Bardzo się boję, żeby autor tego obrazu nie spłycił i nie poszedł na łatwiznę. Pułapek jest więcej: „Lalka” to powieść nadal ciekawa, tak pod względem użytego w niej języka, jak i przecież samej konstrukcji. Psychologicznej, narracyjnej, fabularnej. Także bohaterowie Prusa stali się ponadczasowi i umieszczenie postaci niedorównujących oryginałom (a przecież nowi bohaterowie muszą się pojawić) może okazać się brzemienne w skutki. Autor „Alkaloidu” postawił sobie za zadanie zrobienie rzeczy być może niemożliwej: dorównać Prusowi.

Jan Żerański



Stephen Deas, "Łowca złodziei"

„Łowca złodziei” Stephena Deasa przypomina przygodową literaturę młodzieżową. Mamy niebezpieczny świat miasta Deephaven, w którym aż roi się od złodziejaszków i morderców różnego autoramentu, oraz młodego Berrena, który pokusił się o coś niezwykle wartościowego, co nie należało do niego. Problem w tym, że Deephaven dysponuje łowcą złodziei, który ma tępić plugastwo typowe dla rzeczywistości po wojnie, gdy prawo i porządek potrzebują czasu na odzyskanie dawnej pozycji. Jeszcze gorzej, że okradzionym przez Berrena nieszczęśnikiem okazuje się sam łowca. I kto tu teraz będzie bardziej nieszczęśliwy? Młody chłopak jest świadomy grożącej mu śmierci, ma jednak sojusznika w postaci tajemniczego mistrza Syannisa, który oczywiście nie jest zupełnie bezinteresowny.
Książka, otwierająca serię o Berrenie, przypomina mi nieco „Wojny Świata Wynurzonego” Troisi. Podobnie mamy do czynienia z młodym złodziejem, który odnajduje pomoc i opiekę przybyłego znikąd mistrza w swoim fachu. Tak samo musi uciekać przed niebezpieczeństwem związanym z niefortunną kradzieżą. Książki Troisi były naprawdę bardzo udane. Jednak zagraniczni recenzenci książki Deasa, pomimo podobnej konstrukcji fabularnej tejże, narzekają czasami na nudę i przeciętnych bohaterów. Biorąc pod uwagę, że powieści młodzieżowe równie często okazują się świetną lekturą, jak stratą czasu, byłbym ostrożny przy zakupie. Lektura recenzji lub fragmentu powinna jednak wystarczyć, by móc ocenić, do której ze wspomnianych kategorii zalicza się „Łowca złodziei”.

Krzysztof Kozłowski



Wojciech Szyda, "Fausteria"

Narodowe Centrum Kultury w serii „Zwrotnice czasu” robi kawał dobrej roboty, prezentując powieści frapujące i oryginalne; czasem do tego stopnia, że nie miałyby się szansy ukazać na normalnych, rynkowych warunkach. Dlaczego? Bo są to książki tyle ciekawe, co jednak niszowe, stawiające koncept i przekaz nad granie pod publiczkę. Nie zdziwiła mnie więc informacja, że w serii ukaże się również powieść Wojciecha Szydy, którego dotychczasowy dorobek pokazał, że tworzenie prostej prozy nie leży w jego naturze. Stąd też mam niemal stuprocentową pewność, że „Fausteria” będzie pozycję przemyślaną i frapującą.
Charakterystyczne dla prozy Szydy są motywy chrześcijańskie i teologiczne; tylko nieliczne jego utwory (i to, mam wrażenie, głównie w początkowej fazie kariery pisarskiej) odbiegały od tej tematyki. Nie inaczej będzie zapewne w przypadku „Fausterii” – sam autor twierdzi, iż wykorzystuje w niej motywy z „Doktora Faustusa” Thomasa Manna i zestawia je z postacią i przesłaniem świętej Faustyny. Co z tego wyniknie? Można tylko gdybać. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się być proste połączenie tych dwóch informacji i opisanie konsekwencji podpisania paktu z diabłem przez autorkę „Dzienniczka”. Być może jednak jest zbyt proste rozwiązanie? Może Szyda się powieścią Manna i postacią świętej inspirował, brał je jako wzorce, a następnie na ich bazie budował fabułę i postaci według własnych pomysłów? Być może wykorzystał sam motyw kuszenia i zestawił z posłaniem świętej? A może mój tok myślenia jest błędny i kluczem będzie jednak historia alternatywna („Doktor Faustus” sugeruje II wojnę światową), a powyżej wymienione elementy będą stanowiły jedynie jej urozmaicenie? Ciężko powiedzieć, przekonamy się pod koniec marca.

Tymoteusz "Shadowmage" Wronka



Caitlin Kittredge, „Żelazny cierń"

Notka wydawnicza powieści Caitlin Kittredge zatytułowanej „Żelazny cierń” zwraca uwagę na niezwykle bogatą mieszankę gatunków i inspiracji, mających stanowić oś świata przedstawionego w serii „Żelazny Kodeks”. Połączenie steampunku, science fiction, dystopii i lovecraftowskiej mitologii brzmi równie interesująco jak egzotycznie. Co jednak, tak naprawdę, kryje się za powyższą charakterystyką?
Na podstawie opisu książki można się spodziewać, iż dominującymi elementami w kreacji świata będą te rodem z rzeczywistości parowej rewolucji. Główna bohaterka o niewymawialnym imieniu (Aoife) chce zostać inżynierem. Musi jednak przerwać naukę, by pomóc bratu, który dawno temu opuścił rodzinę, by skryć się przed pustoszącą świat zarazą – nekrowirusem. Mamy więc misję i protagonistkę, która wpada w tarapaty, zdobywając zakazaną wiedzę. Trudno przewidzieć, jakie elementy fantastycznonaukowe wykorzystała amerykańska pisarka, z wyjątkiem choroby powodującej obłęd i wybitnie kojarzącej się z nieumarłymi. Przywodzi to na myśl inną, podobnie utrzymaną w konwencji steampunku, wypełnioną żywymi trupami książkę – „Kościotrzep” Cherie Priest. Łatwiej natomiast w powieści młodzieżowej zgadywać elementy dystopijne. Na ogół przybierają one postać tajemniczej organizacji, bądź siły o nieznanych motywach, narażającej grupę ludzi na niebezpieczeństwo, mające sprowokować ich do oczekiwanej reakcji. Czyżby w grę wchodzili kultyści z mitologii Lovecrafta? Tak było w „Więźniu labiryntu” Jamesa Dashnera, czy „Wariancie” Robisona Wellsa. Jest to pewien schemat literacki, dość dobrze już zakorzeniony, który w dodatku dostarcza wiele emocji i potrafi zaintrygować czytelnika. Sprawdza się do tego stopnia, że przyjemność z lektury można czerpać dość niezależnie od wieku czytelnika. Z drugiej strony zagraniczne recenzje podkreślają rozbudowany (podobno bardzo udany) wątek miłosny, co powinno przypaść do gustu zwłaszcza młodszym czytelniczkom. O tym, jak autorce wyszło połączenie różnych gatunków, i czy książka nadaje się dla każdego – można się będzie przekonać już w marcu.

Krzysztof Kozłowski




Nie zdziwię się, jeśli Marek S. Huberath w najnowszej powieści sięgnie do motywów średniowiecznych i malarstwa, które już wcześniej wykorzystywał chociażby „Miastach pod Skałą”. Tytuł powieści, „Zachodni portal katedry w Lugdunum”, to nawiązanie do początków miasta Lyon założonego przez Rzymian jako Lugdunum w 43 roku n.e. Główny bohater o symbolicznym imieniu Ioanneos, zaczyna śnić na jawie, że jest średniowiecznym malarzem, tworzącym diabły dla innych artystów, a spod ziemi zaczynają wychodzić piękni ludzie...
Znając dotychczasową twórczość Huberatha i jego zamiłowanie do literackich zagadek w powieści „Zachodni portal katedry w Lugdunum” nic nie będzie takie, jak autor przedstawił na pierwszy rzut oka. Mity, legendy, historia zostaną zmieszane z oniryzmem (realizm magiczny a la Huberath?), a ten z kolei wywrócony do wywrócony do góry nogami i zmielony jeszcze raz. Wszystko przefiltrowane przez wyobraźnię autora, wsadzone do kufra z odpowiedziami, zamkniętego w kolejnym kufrze... Aż czytelnik zagubi się w warstwach wewnątrz warstw i niespiesznie wejdzie wraz z autorem w labirynt znaczeń, symboli i zagadek, smakując literaturę, jakiej dzisiaj się już nie uprawia. Ja z przyjemnością spróbuję rozwiązać choć część z nich i liczę na to, że autor nie przekombinuje.

Jan Żerański





„Zemsta najlepiej smakuje na zimno” Abercrombiego okazała się naprawdę dobrą książką, trzymającą w napięciu, bogatą w interesujące i nieprzewidywalne relacje między postaciami, oraz pełną małych, ale wcale nie płytkich refleksji. Dzięki niezwykle cynicznemu humorowi autora powieść jest też prawdziwą kopalnią celnych i przewrotnych cytatów. Świetnie bawiłem się w trakcie lektury i szczerze ją polecam. Jak pisałem w zgadywance, Abercrombie nie jest pisarzem nowatorskim, lecz umiejętnie wykorzystuje znane elementy konwencji fantasy i potrafi tchnąć w nie nowe życie. Udało mi się również przewidzieć, że bohaterowie jego powieści będą silnymi osobowościami, które cechować będzie wyraźnie zaznaczony indywidualizm. Już niedługo polscy czytelnicy będą mogli przeczytać kolejną samodzielną powieść osadzoną w świecie „Pierwszego prawa”„Bohaterów”, którzy mają ukazać się w kwietniu tego roku.
Zainteresowanych odsyłam do recenzji.

Krzysztof Kozłowski




„Nieśmiertelność zabije nas wszystkich” Magary’ego rzeczywiście okazała się książką dość dowcipną, z pewnością zaś bardzo przewrotną. Jednak humor ten po kilkuset stronach staje się raczej gorzki, a kolejne rozdziały powieści przynoszą więcej przygnębiających refleksji niż błyskotliwych dowcipnych puent. W ten sposób końcowe odczucia zostają wzmocnione początkowym patrzeniem „z przymrużeniem oka”, jakie cechuje głównego bohatera wobec absurdów związanych z wprowadzeniem wiecznej egzystencji na życzenie.
Dziennikarskie doświadczenie autora, które wzbudziło mój sceptycyzm ze względu na tytuły magazynów, do których pisywał (głównie prasa dla panów) przyniosło same plusy, w postaci niezłego warsztatu i umiejętności wzbudzania ciągłego zainteresowania czytelnika. Również fragment powieści okazał się miarodajną próbką książki. Moje „zgadywania” mogę więc uznać w większej mierze za trafione.
Szczególnie zainteresowanych – odsyłam do recenzji.

Krzysztof Kozłowski


Redaktor prowadzący: Krzysztof Kozłowski


Autor: Katedra


Dodano: 2012-03-03 22:17:15
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia


 Fosse, Jon - "Białość"

 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

Fragmenty

 Grimwood, Ken - "Powtórka"

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS