NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

Ukazały się

Markowski, Adrian - "Słomianie"


 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Kukiełka, Jarosław - "Kroczący wśród cieni"

 Gray, Claudia - "Leia. Księżniczka Alderaana"

 Le Fanu, Joseph Sheridan - "Carmilla"

Linki

Ewing, Lynne - "Bogini nocy. W zimnym ogniu"
Wydawnictwo: Jaguar
Cykl: Ewing, Lynne - "Córki księżyca"
Tytuł oryginału: Goddess of the Night / Into the Cold Fire
Tłumaczenie: Bartosz Kubacki
Data wydania: Maj 2011
ISBN: 978-83-7686-060-2
Oprawa: miękka
Liczba stron: 400
Cena: 39,90 zł
Rok wydania oryginału: 2000 / 2000
Wydawca oryginału: Hyperion Books for Children
Tom cyklu: 1 i 2



Ewing, Lynne - "Bogini nocy; W zimnym ogniu"

Catty i Vanessa siedziały przy kontuarze baru Johnny Rockets. W ciepłym, gęstym powietrzu wisiał zapach bekonu i cebuli. Wokół słychać było gwar rozmów, śmiechów i pisków, ale dopiero ryk ruszających spod lokalu motocykli okazał się wystarczająco głośny, by zagłuszyć lecące tu piosenki z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych.
– Przysięgam, że wczoraj nie byłam w twoim pokoju.
Twarz Catty otaczały idealne pukle brązowych włosów. Kiedy przekręcała głowę, w loki wplątały się wpadające z zewnątrz promienie słońca.
– Ktoś obrócił mój zegar – powiedziała Vanessa.
– Czemu miałabym to robić?
– Żeby pokazać, że tam byłaś. – Vanessa spojrzała na nią. – To nie byłby pierwszy raz.
– Przecież byłam z tobą w Planet Bang.
Catty uśmiechała się delikatnie, a uśmiech ten pojawiał się na jej ustach, nawet kiedy marszczyła brwi.
– Myślałam, że może to ty przestawiłaś zegarki. – Miała nadzieję, że to Catty. – Kto inny, jeśli nie ty, mógł to zrobić?
– Może nikt – zauważyła Catty. – Może sama się nakręcasz. Pewnie z pośpiechu i nerwów przewróciłaś zegar i ustawiłaś go przodem do ściany, nawet tego nie zauważając.
– Może – zgodziła się Vanessa, ale natrętne przeczucie, że ktoś był w jej pokoju, nie chciało jej opuścić.
– Nie mogę uwierzyć, że przestraszyłaś się tak bardzo, że prawie powiedziałaś swojej mamie prawdę o... no wiesz.
Catty przerzuciła kilka tytułów piosenek w szafie grającej Seeburg Wall-O-Matic. Zabrała monety, które kelner przyniósł, by korzystać ze starej maszyny, i wstukała kilka liczb.
– O mnie też zamierzałaś jej powiedzieć?
– Nie – odparła Vanessa. – Tylko o sobie.
Z głośników zahuczał Charlie Brown, próbując przebić się przez syk smażonych hamburgerów. Do środka weszła grupa motocyklistów i zajęła czerwone fotele przy wejściu.
– Co by zrobiła? – spytała Catty. – To raczej nie jest coś, co spodziewa się usłyszeć każda matka. „Mamo, a wiesz, że mogę być przejrzysta jak duch? Chcesz zobaczyć? A raczej nie zobaczyć?”
Catty roześmiała się tak głośno, że motocykliści odwrócili się i uśmiechnęli do niej.
Vanessa wytarła kroplę czekolady, która spływała po czerwonym logo Johnny Rockets na szklance.
– Nie żartuję, Catty. Nie chodziło tylko o brak księżyca. Ktoś mnie śledził.
– Znam jeden sposób na sprawdzenie, czy tak było. Catty zagłębiła łyżkę w bitej śmietanie dodanej do shake’a.
– Nie – upomniała ją Vanessa. – Mówiłam ci już. Po tej ostatniej historii już nie chcę.
Tak naprawdę, Vanessa bała się mocy Catty.
– Zawsze tak mówisz, a potem zmieniasz zdanie.
– Chyba tak. Chcesz zjeść moje pomidory?
– Nieźle cię wzięło wczoraj w nocy, co? – Catty zabrała pomidory i włożyła je do swojego hamburgera.
Vanessa nie chciała już rozmawiać o poprzedniej nocy. Lepiej było zapomnieć zarówno o niej, jak i o koszmarnym śnie.
– Szukałam cię dzisiaj w szkole.
– Miałam w tym czasie inne rzeczy do roboty – powiedziała Catty. Podniosła frytkę pokrytą chili i serem i włożyła sobie do ust.
– Musisz przestać! Opuszczasz zbyt wiele sprawdzianów.
– Moja mama ma to gdzieś.
– Ale ty nie powinnaś.
Vanessa czasem zazdrościła przyjaciółce jej stosunków z matką. Mama Catty nie przejmowała się, gdy jej córka nie chodziła do szkoły, bo wiedziała, że dziewczyna jest inna. Poza tym nie była jej biologiczną matką. Znalazła ją kiedyś przy drodze na pustyni pomiędzy Gila Bend i Yumą. Catty miała wtedy sześć lat.
Chciała przekazać ją władzom w Yumie, ale kiedy zobaczyła, że Catty potrafi manipulować czasem, uznała, że dziewczynka pochodzi spoza ziemi, że została rozdzielona z rodzicami jak E.T. i że w związku z tym musi chronić ją przed przedstawicielami rządu, którzy pewnie by ją pokroili. Zabrała ją do Los Angeles, wiedząc, że w mieście, w którym tyle się dzieje, dziecko z innej planety nie będzie się wyróżniać.
Catty zachowała tylko dwa wspomnienia sprzed czasu, kiedy miała sześć lat. Jedno dotyczyło wypadku, a drugie ognia. Oba były jedynie przebłyskami, które niewiele mówiły o jej przeszłości. Planowała, że gdy jej moc wzrośnie, wróci do chwil, które nastąpiły przed tym, jak została znaleziona.
Vanessa odwinęła papier, w którym podano jej hamburgera. Otworzyła szeroko usta i ugryzła kanapkę, a majonez, sok z ogórków i musztarda pociekły jej po brodzie.
Wrócił kelner.
– Jak hamburger? – spytał.
– Świetny – powiedziała Catty, a z jej ust wypadł kawałek kanapki.
Kelner roześmiał się i podniósł z lady kawałek pomidora, a potem odszedł.
– Jesteś ohydna!
Catty żartobliwie trąciła Vanessę.
– Staram się sprawić, żebyś nie myślała o wczorajszej nocy. Pewnie gonił cię pies albo jakiś bezdomny, który lubi takie zabawy. Wróćmy tam i sprawdźmy.
– Nie.
– Dlaczego? – nalegała Catty, pijąc shake’a.
– Dobrze wiesz dlaczego. Za bardzo boję się, że cofniemy się za daleko i gdzieś utkniemy.
– No i co z tego? Wystarczy, że na nowo przeżyjesz te same chwile. Byłoby fajnie. Wiedziałybyśmy, co się stanie.
– Wcale nie wiesz, czy to naprawdę tak działa.
– Dlatego, że nigdy nie utknęłam – zauważyła Catty.
Kiedy po raz pierwszy spróbowała podroży w czasie, udało jej się uzyskać krótkotrwały efekt. Potem odkryła, że kiedy się skoncentruje, może przeskoczyć dwadzieścia cztery godziny w przeszłość lub w przyszłość. Catty była przekonana, że jeśli straci swoją moc i nie będzie mogła wrócić do teraźniejszości, to po prostu przeżyje na nowo dzień lub go straci. Vanessa nie miała jednak takiej pewności. Istniał jeszcze tunel – dziura w czasie, przez którą przechodziły. Przerażała ją perspektywa utknięcia w niej.
– Nie wiem, czemu tak się martwisz – powiedziała Catty, odgryzając kolejny kęs.
– Nieważne. To na pewno był jakiś bezdomny, tak jak powiedziałaś – nalegała Vanessa. – Nie muszę tego sprawdzać.
Catty mówiła z pełnymi ustami:
– Powinnyśmy to sprawdzić, żeby mieć pewność.
Vanessa wyrwała frytkę z kuli stopionego sera i chili. Owinęła ją surową cebulą i włożyła do ust.
– Pamiętasz, jak pierwszy raz zabrałaś mnie w podroż? – spytała z uśmiechem.
– Tak – zachichotała Catty. – Od twojego wrzasku w tunelu prawie pękły mi bębenki.
Oglądały telewizję po przyjęciu z okazji dziewiątych urodzin Catty, czekając, aż Vanessę odbierze mama. Catty chciała pokazać jej coś specjalnego. Vanessa uznała, że chodzi o kolejny prezent urodzinowy. Zamiast tego przyjaciółka złapała ją za rękę, a powietrze zrobiło się nagle bardzo ciężkie. Delikatne włoski na jej rękach stanęły dęba, kiedy salon rozbłysnął nagle białym światłem. Obie dziewczynki zaczęły wirować w mrocznym tunelu. Powietrze wydawało się tak gęste, że można je było kroić nożem. Krzyk Vanessy wrócił do niej jak echo, stał się nieznośny. Wreszcie obie wróciły z hukiem do salonu. Tylko że salon był inny. Przez okna wlewało się światło słońca. Papier brezentowy i wstążki walały się po szarozielonym dywanie. Potem zajrzały do jadalni, a Vanessa zobaczyła samą siebie – siedziała przy stole, jadła lody i tort.
Była zbyt wstrząśnięta, by znów zacząć krzyczeć. Catty zakradła się do kuchni i wróciła z dwoma kawałkami ciasta i nim jeszcze przyjaciółka zdążyła spytać ją o to, co właściwie się dzieje, znów były w tunelu pełnym gęstego, ciężkiego powietrza i nieprzyjemnych woni. Zamiast wylądować z powrotem w salonie, znalazły się kilka ulic dalej, na czyimś ganku.
– Miałam okropną awanturę – pokręciła głową Vanessa. – Moja mama myślała, że sama gdzieś poszłam.
Nie mogła powiedzieć wtedy matce, co naprawdę się stało. I tak by jej nie uwierzyła.
– Ale tort był tego wart – westchnęła Catty.
– Zjadłaś mój kawałek. – Vanessa uśmiechnęła się. – Płakałam, bo tunel tak bardzo mnie przestraszył. Pamiętasz?
– No, ale wyrównałaś rachunki.
– Zasłużyłaś sobie – rzuciła Vanessa. – Ciągle miałam przez ciebie kłopoty.
Vanessa przez kilka tygodni przygotowywała zemstę. Ćwiczyła na swoim pluszowym misiu, aż była w stanie uczynić siebie i jego niewidzialnym. Wreszcie, pewnej niedzieli, kiedy bawiła się z przyjaciółką na jej podwórku, objęła ją i zacisnęła powieki, koncentrując się, póki nie poczuła drgania molekuł. Wtedy otworzyła oczy. Catty stawała się chmurą pyłu. Chmura zawirowała, a Vanessa dostrzegła wyraz bezbrzeżnego zdziwienia na twarzy Catty, nim dziewczyna stała się zupełnie niewidzialna. Udało się! Plan zadziałał. Molekuły Vanessy niemal eksplodowały z zadowolenia. Z początku Catty krążyła po podwórku niczym przekłuty balon. Vanessa jej nie widziała, ale czuła tworzony przez nią prąd powietrza.
Kiedy jednak zaczęło jej się robić zimno, zapragnęła znów być widzialna, ale nie była tak wyćwiczona jak jej przyjaciółka. Po godzinie udało się jej uczynić zaledwie fragmenty ciał widocznymi. Kiedy Catty zobaczyła swoją własną rękę, która dryfowała odłączona od ciała, zaczęła płakać. To jeszcze bardziej zaniepokoiło Vanessę. Potrzebowała kilku godzin, by złożyć je obie w widzialną całość.
Catty trąciła ją łokciem
– Powinnaś częściej korzystać ze swojego daru. Praktyka czyni mistrza.
Vanessa jednak tak źle czuła się z tym, co zrobiła przyjaciółce, że przysięgła nigdy nie korzystać ze swojej mocy. Od tego czasu starała się kontrolować swoje molekuły, ale w chwilach, gdy pojawiały się silne emocje, cząsteczki okazywały się silniejsze niż jej wola utrzymania ich w ryzach. Co więcej, światło księżyca w pełni zdawało się wzmagać ich przemianę.
– Jedz szybciej – popędziła ją Catty.
– Dlaczego? Mamy mnóstwo czasu.



Dodano: 2011-05-05 17:58:04
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS