NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

Moorcock, Michael - "Elryk z Melniboné"

Ukazały się

Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"


 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

 Ferek, Michał - "Pakt milczenia"

 Markowski, Adrian - "Słomianie"

 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

Linki

Haldeman, Joe - "Wieczna wojna" (wyd. 3)
Wydawnictwo: Solaris
Cykl: Wieczna wojna
Tytuł oryginału: The Forever War
Tłumaczenie: Zbigniew A. Królicki
Data wydania: Grudzień 2009
Wydanie: III
ISBN: 978-83-7590-047-7
Oprawa: twarda
Liczba stron: 312
Cena: 41,90 zł
Tom cyklu: 1



Haldeman, Joe - "Wieczna wojna"

Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce


Ludzie często wyobrażają sobie świat przyszłości, chociaż obecnie jest to dużo łatwiejsze niż dwadzieścia, trzydzieści lat temu. Dawniej wynalazki pojawiające się w literaturze science fiction i filmach budziły jednocześnie fascynację, ale i powątpiewanie, że coś takiego jak komputer, telefon komórkowy czy internet w ogóle zostanie wymyślone. Dzisiaj mniej zastanawiamy się nad tym, jak przyszłość będzie wyglądała, nie przywiązujemy już takiej uwagi do gadżetów, bo wiemy, że skonstruowanie większości z nich nie jest niemożliwe. Coraz częściej za to zastanawiamy się, jaki będzie człowiek przyszłości, jak bardzo zmienimy się, ewoluujemy, czy będą nam potrzebne uczucia i czy w ogóle będą nam potrzebni inni ludzie.
Właśnie człowiek przyszłości interesuje Joego Haldemana. „Wieczna wojna” bowiem nie jest jedynie opowieścią o wojnie Ziemian z obcymi. To historia ludzi, obraz tego, jacy będą za kilkaset czy kilka tysięcy lat. Niewątpliwie wyobrażenie to nie jest optymistyczne, momentami nawet przerażające, ale czytelnik odnosi nieodparte wrażenie, że prawdziwe. Napisana w latach 70. powieść nie epatuje wynalazkami czy pokazami bitew międzygwiezdnych, chociaż trzeba przyznać, że wojenne zmagania opisane są dość realistycznie. Na pierwszym planie jest tutaj William Mandella, żołnierz biorący udział w galaktycznej wojnie, oddalony miliony lat świetlnych od Ziemi, który po powrocie na ukochaną planetę nie może się na niej odnaleźć. I nie dlatego, że ludzie żyją normalnie, a jego dręczą koszmary, nie dlatego, że nie może znaleźć zwyczajnej pracy. Mandella nie może się odnaleźć po powrocie na Ziemię, ponieważ to nie jest już jego Ziemia – nie ma drzew, miasta rozrosły się w kolonie, ludzie przestali się rozmnażać ze względu na przeludnienie, władza promuje homoseksualizm jako sposób bliskości, a heteroseksualni, jak Mandella, spychani są na społeczny margines.
Idealną ucieczką od zwariowanego świata wydaje się być powrót do walki, ale i tutaj Mandella doznaje rozczarowania. Kiedy zaczynał służbę jako szeregowiec, uczono go zabijać „wrogich” Taurańczyków saperką, w dzień walczył lub trenował, w nocy zaś brał udział w seksualnych orgiach albo spotykał się z koleżankami z oddziału na nocne igraszki. Teraz okazało się, że wrogowie nauczyli się walczyć i saperki trzeba było zamienić na karabiny laserowe, a młodzi żołnierze traktują swojego heteroseksualnego dowódcę jak dziwadło. Dla Mandelli jedynym sposobem na przetrwanie szalonych czasów staje się myśl o dawnej kochance, Marygay, z którą stara się skontaktować, a kiedy mu się udaje, okazuje się, że łączy ich coś więcej niż tylko przyjaźń.
Sama wojna nie zmienia się mimo setek lat jej trwania – wciąż jest bezsensowna, okrutna, wyrachowana i nie służy niczemu poza niszczeniem. Haldeman wyraźnie zaznacza swoje antywojenne stanowisko cynicznym, barwnym stylem, pokazując, że prawdziwymi dowódcami bitew są wielkie koncerny przemysłowe, które ludzi wykorzystują jako ślepe, często zahipnotyzowane narzędzia. Taurańczycy to tylko istoty walczące o swoją ziemię, a człowiek po raz kolejny okazuje się być prawdziwym potworem, który uważa cały świat za należący do niego. Nietrudno dostrzec analogie do wojny wietnamskiej, w której Haldeman sam brał udział.
Chociaż Haldeman starał się pokazać realne zagrożenia, jakie wiążą się z ludzką ekspansją kosmosu, chociaż usiłował oddać zagubienie i problemy, z jakimi musiał borykać się Mandella, gdy wrócił na Ziemię, sposób opowiadania jest zbyt płytki, żeby stał się w pełni realny. Brakuje mi w tej opowieści głębi psychologicznej, mam wrażenie, że autor zmarnował potencjał, jaki tkwi w jego książce. Mandella zastanawia się nad tym, co się stało z jego planetą, jest zszokowany, ale nie trwa to długo i szybko decyduje się walczyć o zachowanie siebie. Przedkłada działanie nad rozmyślania, co mimo wszystko powoduje, że czytelnik nie odczuwa jego zagubienia realnie, sam nie zastanawia się nad opisaną przez autora wizją świata.
Podobnie nieprawdziwe są w powieści kobiety. Autor traktuje postaci żeńskie przedmiotowo – to zwykle ładne, seksowne fizycznie, ale mentalnie zachowujące się jak ich koledzy namiastki kobiet. Lesbijki natomiast to stereotypowe, wredne feministki traktujące mężczyzn jako gorszych od siebie. Być może jest to przestroga dla czytelniczek, aby nie zatracały własnej kobiecości w coraz bardziej bezwzględnym świecie – chociaż wątpliwa, biorąc pod uwagę fakt, że po „Wieczną wojnę” raczej nie sięgają kobiety. Bardziej skłaniałabym się do wersji, że za autorem przemawia tęsknota za uległymi, pięknymi opiekunkami „domowego ogniska”, które cierpliwie czekają na swych mężczyzn. Nie skupia się on bowiem na psychologii żadnej ze swoich bohaterek, nawet Marygay jest tylko wystraszoną zmianami, poszukującą opieki u Mandelli przedstawicielką „słabszej” płci.
Brak psychologizmu tłumi akcja powieści, prowadzona bez przestojów, ciągle coś się dzieje, czytelnik nie ma wiele czasu na zidentyfikowanie się z jakimkolwiek bohaterem. Jako rozrywka dla fanów powieści wojennych z przesłaniem w tle „Wieczna wojna” sprawdza się znakomicie, musiała też wywołać spore poruszenie w chwili wydania, dzisiaj jednak, chociaż nie traci na aktualności, wydaje się niepełną wizją również dlatego, że dziś, choćby po filmowych „Terminatorach”, które pojawiły się przecież zaledwie dziesięć lat po opublikowaniu książki Haldemana, trudno uwierzyć w wojnę przyszłości prowadzoną przez ludzi.


Autor: Anna "Eruana" Zasadzka
Dodano: 2010-10-01 18:35:44
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

kompan - 23:42 01-10-2010
"za autorem przemawia tęsknota za uległymi, pięknymi opiekunkami domowego ogniska, które cierpliwie czekają na swych mężczyzn."

I chociazby tylko dlatego warto zeby kazdy facet ktory jest zmeczony postaciami kobiet we wspolczesnej sf & fantasy to przeczytal :P

Eruana - 20:13 03-10-2010
Nie cieszyłabym się tak, te kobiety są takie... bezpłciowe ;P

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS