NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

McDonald, Ian - "Hopelandia"

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

Goodman, Alison - "Eon: Powrót Lustrzanego Smoka"
Wydawnictwo: Telbit
Cykl: Goodman, Alison - "Eon"
Tytuł oryginału: Eon: The Two Pearls of Wisdom
Tłumaczenie: Dariusz Kopociński
Data wydania: Luty 2010
ISBN: 978-83-60848-98-2
Format: 144 x 208 mm
Liczba stron: 576
Cena: 39,90



Goodman, Alison - "Eon: Powrót Lustrzanego Smoka"

Co jest lepsze: znany i lubiany schemat, czy nietuzinkowy pomysł? Tutaj zdania mogą być podzielone, chociaż większość osób skłaniałaby się raczej do tego drugiego. Ja uważam, że tak naprawdę wszystko zależy od wykonania. Alison Goodman w książce „Eon: Powrót Lustrzanego Smoka” decyduje się na motyw dziewczyny udającej chłopaka. Nie jest to zły wybór, jednak pociąga za sobą pewne konsekwencje. Zwykle ciekawe i oryginalne zawiązanie akcji odciąga uwagę czytelnika od ewentualnych braków fabularnych. Użycie schematu z miejsca je obnaża.
Autorka wykreowała świat inspirowany krajami azjatyckimi, umieściła w nim smoki, zaprawiła sporą dawką magii i wrzuciła do niego Eonę, młodą kobietę przebraną za młodego mężczyznę. Co z tego wyszło? Jeżeli ktoś odpowiedział „Mulan”, niewiele się myli. Można wykryć zadziwiająco dużo podobieństw między książką a filmem animowanym od Walta Disneya, zaczynając od zbliżonych realiów świata przedstawionego, przez główną bohaterkę – wojowniczkę ukrywającą swoją płeć, na grupie docelowej (dzieci i młodzież) kończąc.
Najpierw kilka słów o Imperium Niebiańskich Smoków, miejscu, w którym toczy się akcja. Podstawę dla niego stanowiło Cesarstwo Chińskie, jednak rozmija się ono z historycznym odpowiednikiem w momencie wprowadzenia smoczej magii. Całe imperium zostaje podporządkowane dwunastoletniemu cyklowi, podczas którego każdy z dwunastu smoków na zmianę zostaje ascendentem (przewodzi pozostałym smokom i podwaja swoją moc). Człowiek zjednoczony ze smokiem otrzymuje niewyobrażalną potęgę i bogactwo, ale płaci za to zdrowiem. Mimo to chętnych nie brakuje, jednak tylko Lordowie Smocze Oko i ich uczniowie dostępują tego zaszczytu. Ci są wybierani spośród dwunastu kandydatów na specjalnej ceremonii, przez samego smoka-ascendenta.
Szlachetne bestie odgrywają tutaj bardzo ważną rolę, nie tyle jako postacie, ale bardziej jako elementy świata przedstawionego. Zwykle nie biorą czynnego udziału w wydarzeniach, choć są przyczyną większości z nich. Ich ingerencja sprowadza się za zwyczaj do użyczenia mocy odpowiedniej osobie. Obserwują mnogość poświęconych sobie rytuałów, śledzą losy imperium lub po prostu przyglądają się ludziom, jednak tylko nieliczni są tego świadomi, bowiem tylko wybrani mogą skupiając się przywołać obraz jednego ze smoków. Ponadto każdy z dwunastki tajemniczych stworzeń patronuje jednemu kierunkowi, jakiejś cesze osobowości i zwierzęciu z chińskiego zodiaku. Mamy na przykład Wolego Smoka, Świńskiego Smoka, Końskiego Smoka i... Smoczego Smoka (zwanego Lustrzanym). Temu ostatniemu warto poświęcić trochę uwagi. Pięćset lat od książkowych wydarzeń odszedł on w nieznanych okolicznościach, nie wiadomo dokąd, a co za tym idzie pozostawił puste stanowisko Lustrzanego Lorda Smocze Oko. Pomimo to od rozpoczęcia powieści nie trzeba długo czekać na jego ponowne pojawienie się.
W pierwszej chwili czytelnik wrzucony do tak skomplikowanego świata będzie się czuł zagubiony. Nie jest to może uniwersum wymyślone w jakiś rewolucyjny sposób, ale różni się od tego, co zwykle spotykamy w książkach fantasy. Autorka dołożyła starań, żeby wykreować wiarygodne, złożone państwo i tchnąć w nie życie. Na tym etapie konstruowania powieści spisała się doskonale. Każdy kto zdąży „wsiąknąć” w książkę, z pewnością to doceni. Dużą wagę w imperium przywiązuje się do symboliki. Smokom (jak i ich liczbie – 12) przypisuje się rozmaite znaczenia. Mieszkańcy wierzą też w różne przesądy. Ukazuje to w ciekawy sposób mentalność społeczeństwa.
Kobiety nie mogą ubiegać się o zaszczyt zostania uczniem i zjednoczenia się ze smokiem, jednakże Mistrz Brannon, dawny Lord Smocze Oko ryzykując utratę życia (lub co gorsza bankructwo) wprowadza podstępem do grona kandydatów Eonę – kalekę o słabym ciele, lecz wielkiej mocy pozwalającej widzieć wszystkie smoki (rzecz niespotykana w imperium). Wkrótce będzie musiała zmierzyć się z wyzwaniami, na które zupełnie nie była przygotowana. Stanie jej na drodze Lord Ido, przewodniczący Rady Lordów Smocze Oko, który opowiada się przeciw obecnie panującemu władcy. Na szczęście Cesarz ma także zwolenników. Chętnie pomogą wmieszanej w walkę o tron dziewczynie.
Cała historia nie jest zbyt skomplikowana (chociaż nieźle taką udaje). Mamy polityczną intrygę, walki, zwroty akcji, pomieszane z dorastaniem i szukaniem własnej tożsamości. Spory minus stanowi przewidywalność, jest to jednak pewne brzemię, które wiąże się z motywem „dziewczyny w przebraniu”. W wyżej wspomnianej już „Mulan” (opartej na chińskiej legendzie), w filmie dla młodzieży o dziewczynie lubiącej grać w piłkę „Ona to on” (niezbyt udanym), a nawet w książce „Potworny regiment” (gdzie Terry Pratchett bawi się tym tematem we właściwy dla siebie sposób) można dostrzec pewne reguły, które wyznaczają przebieg fabuły w tego typu historiach. 1. Bohaterka jako mężczyzna jest zagubiona, słabo sobie radzi. 2. Z biegiem czasu udaje jej się dorównać mężczyznom, a nawet w pewnych kwestiach ich przewyższyć. 3. Zdemaskowanie. 4. Bohaterka dowodzi swojej wartości jako dziewczyna. Jeśli chodzi o realizację tego planu, „Eon” nie wprowadza żadnej innowacji, ale też specjalnie nie odstaje w negatywny sposób. Może tylko lekko kuleje w punkcie drugim, bo Eona jest dosyć nieporadna. Jeżeli jednak ktoś lubi ten schemat, nie sądzę by bardzo się zawiódł na książce. Najbardziej przeszkadzać w czytaniu mogą dłużyzny na początku powieści. Barwny świat, w którym toczy się akcja, skomplikowane ceremonie, opisy pięknych ogrodów czy bogatych wnętrz. To wszystko, choć mogłoby fascynować, tak naprawdę często zaśmieca tekst, starając się go na siłę rozciągnąć. Zanim bohaterka zaprezentuje umiejętności bojowe, musi przybyć na miejsce palankinem, wysiąść, napić się wody, pomartwić o swoje życie, pomodlić, ukłonić wszystkim po kolei, przejść po arenie, zatańczyć i zaklaskać uszami. Wiele stron jeszcze minie zanim rozpocznie się właściwa akcja, która tak naprawdę nie jest zła, kiedy już się rozkręci.
Narracja jest prowadzona w pierwszej osobie, mamy więc okazję wejść w świat myśli Eony. Trudno powiedzieć, czy jest to plus czy minus, ponieważ nie dość, że dziewczyna wciąż się martwi i czegoś obawia, to jeszcze non stop coś ją boli. Jej zmysłami natomiast możemy wyczuć tylko smród, albo zapach ziół (trochę skromnie, prawda?). Jednak gdyby nie to, nie wiedzielibyśmy o niej niczego, bo odzywa się rzadko i zazwyczaj wypowiada bardzo oficjalnie („możesz odejść”, „bla, bla, bla, wasza wysokość” itp.), a też sama z siebie działania podejmuje nie często. Nie jest ani szczególnie inteligentna, ani charyzmatyczna. Brakuje jej pewności siebie, cały czas chciałaby być prowadzona za rączkę przez swojego mistrza i nawet kiedy przyjdzie pora na samodzielne działanie, popłynie z prądem pozwalając, by inni rozwiązali za nią większość problemów. Dopiero pod koniec, gdy odkrywa w sobie duszę wojowniczki, postanawia, że nie będzie więcej bezwolną kukiełką, co rokuje dobrze na kontynuacji („Eon – Powrót Lustrzanego Smoka” jest pierwszą częścią dwutomowej powieści).
Z godnych uwagi bohaterów można wymienić Lady Delę i Ryko, zwolenników Cesarza i przyjaciół Eony, którzy w późniejszej części historii pomagają jej przystosować się do życia w cesarskim pałacu. Opacznica (transwestyta) i księżycowy cień (eunuch) tworzą naprawdę ciekawy duet. Ich wzajemne relacje początkowo wzbudzają większe zainteresowanie niż ślimaczący się wątek główny. Oprócz tego jest mistrz Brannon, któremu daleko do dobrego wujka. Dla Eony jest surowy, a choćby i darzył ją cieplejszym uczuciem, jego priorytetem jest władza. Mimo że troszczy się o dziewczynę, daje jej wyraźnie do zrozumienia dlaczego nie sprzedał jej jeszcze do żupy solnej, jak to zrobił z pozostałymi chłopcami, którym nie udało się wygrać rywalizacji o miano ucznia. Główny antagonista, Lord Ido, nie jest w żaden sposób odkrywczy. Targają nim żądza władzy, wygórowane ambicje, porywczość i agresja. Dzięki temu jednak jest jedną z najlepiej zarysowanych postaci. Od początku nie próbuje ukrywać po czyjej stoi stronie. Jego zdecydowana postawa dzieli radę Lordów Smocze Oko na zwolenników Cesarza i jego brata. Resztę postaci przewijającą się w tle można bez żalu wrzucić do worka z napisem „statyści” (ja chętnie dorzuciłabym tam jeszcze Eonę). Niewiele wnoszą do fabuły i nie są zbyt interesujący. Goodman tworzy jednopłaszczyznowych bohaterów drugoplanowych (wyjątki opisane wyżej). Na ogół brakuje im tych drobnych cech, które uczyniłyby ich bardziej ludzkimi (kręcenie loka, upodobanie do koloru czerwonego, albo chociaż palenie papierosów). Jestem niemal pewna, że nie mrugają i nie chodzą do toalety. Nie sprawiają wrażenia postaci, bardziej rekwizytów.
„Eon” może być przyjemną lekturą, jeśli ktoś nie nastawia się na wielkie dzieło (napis „Najlepsza powieść fantasy 2008 roku!” na okładce może kogoś zmylić). Młody czytelnik, któremu nie przejadły się jeszcze znane schematy, powinien być zadowolony. Starszym nie zaszkodzi przeczytać w pociągu dla zabicia czasu. To tak naprawdę baśń wzbogacona kilkoma poważniejszymi wątkami. Jeśli ktoś ma ochotę na egzotyczną przygodę (na nie do końca dziewiczym lądzie), niech śmiało po nią sięga. Cierpliwi zostaną w końcu wynagrodzeni, kiedy już uda im się przebrnąć przez nudny początek. Książka być może spodoba się też fanom Trudi Canavan, która ma podobny styl do Alison Goodman (to ta Australia?). Nie polecam zwolennikom nieustającej akcji i wielkich emocji. „Eon” oferuje to wszystko w niewielkich dawkach, choć na dość przyzwoitym poziomie. Zawiodą się też ci, którzy poszukują oryginalności i głębi. Żeby zrozumieć książkę, nie potrzeba refleksji ani medytacji. Wystarczy się zrelaksować, zwiedzając Imperium Niebiańskich Smoków.


Autor: Paulina Szydłowska
Dodano: 2010-09-09 19:05:08
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Ł - 14:40 10-09-2010
Sprawna, analityczna recenzja, przeczytałem mimo że książki pewnie w życiu nie ruszę.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS