W sierpniowym wydaniu „Nowej Fantastyki” uwagę przyciąga proza zagraniczna pióra znanych i popularnych pisarzy – redakcja serwuje opowiadanie niezawodnego Mike’a Resnicka i dwa utwory Olgi Gromyko.

Pierwszy, w swojej „Narzeczonej Frankensteina”, z humorem i świeżością opisuje nieznane aspekty frankensteinowskiego eksperymentu z nieco niecodziennej perspektywy. Choć Mike Resnick praktycznie nigdy nie zawodzi – to akurat opowiadanie, oparte na ciekawym pomyśle, obsadzone nieco infantylnymi postaciami i okraszone niezbyt finezyjnym dowcipem, nie zalicza się do najwybitniejszych utworów pisarza. Ot – miły, odprężający przystanek między ciekawszymi lekturami.

Podobnie sklasyfikować należy dwa opowiadania Olgi Gromyko, osiągającej oszałamiające nakłady w Rosji, a znanej polskim czytelnikom dzięki Fabryce Słów („Zawód: wiedźma”). „Nie dla kronik” to opowieść o perypetiach wampira i maga bojowego, którzy powściągają swe krwiożercze instynkty i wojownicze zapędy, aby odstawić w bezpieczne miejsce wampirze niemowlę. Z kolei „Pomysły i domysły” to historia konfliktu wiedźmy i całkowicie niecodziennego rycerza, którym przyjdzie stawić czoła nękającej wioskę strzydze. Obydwa opowiadania solidnie nafaszerowane są niewyszukanym humorem, a ich fabuła skupia się na dostarczeniu lekkiej, niewymagającej rozrywki i karykaturalnego przerysowania ogranych schematów.

W dziale prozy polskiej podobny kaliber literackich ambicji (choć, niestety, przy niewspółmiernie słabszym warsztacie) reprezentuje Jakub Kamiński i jego „Piweńko” – utwór, który bardziej pasowałby chyba do łamów niewielkiego fanzinu niż do miesięcznika przez lata „literackiego”. Półkę wyżej umiejscowić należy opowiadanie Jana Rudzińskiego („Kropka, kropka...”), będące niezbyt może oryginalną, ale intrygująco i sprawnie napisaną historią ceny, jaką kobieta gotowa jest zapłacić za odrobinę urody.

Wysoko ponad całą beletrystyką szybuje natomiast Łukasz Dęboróg („Glina i krew”), opisujący stary kościół, starego księdza i prastare siły, czające się gdzieś na granicy światów. Opowiadanie – niepokojące, klimatyczne, pełne krwistych postaci – stanowi jedyny utwór, w którym szukać można głębszych refleksji i znaczeń.

Te kilka stron jest też cieniem dawnej „Nowej Fantastyki”, z którą należy się chyba powoli żegnać. W zalewie „fajności”, rozdanych (książka) i obiecywanych (Funky Koval) gadżetów oraz facebookowego marketingu coraz trudniej przeczytać na łamach pisma coś oryginalnego i odkrywczego. Od odejścia Pawła Matuszka minęło pół roku i można już chyba – bez ryzyka posądzenia o zbyt pochopne sądy – narzekać, że z „Fantastyką” nie jest dobrze.

Powątpiewającym w pesymistyczne wizje polecam fragment „Wampirów Hollywoodu” Adrienne Barbeau i Michaela Scotta zaserwowany czytelnikom w formie wkładki. Nie byłoby w nim nic zdrożnego – ot, kolejna forma reklamy – gdyby nie to, że redakcja chwali się owym fragmentem na okładce, określając go mianem prezentu. Prezent to tymczasem niezręczny. Tekst jest dość celnie dobranym fragmentem szerszego kulturowego zjawiska, wyrosłego wokół Stephanie Meyer i pozbawia wszelkich złudzeń, co do literackiej wartości owego nurtu. Fragment warto jednak przeczytać – po odpowiednim dostrojeniu czytelniczej percepcji okaże się niezamierzenie bardziej zabawny niż teksty silącej się na zabawność Olgi Gromyko.

W sierpniowej publicystyce Maciej Nowak-Kreyer obszernie pisze o historii najemników („Dzicy najemnicy. Gawęda o żołdackich wybrykach”), Elżbieta Gepfert – o korzeniach Euroconu („Historia Euroconu”), a Jerzy Rzymowski ostrzega przed Stephanie Meyer i zalewem bezguścia („Zrobieni na złoto”). W dwóch wywiadach redakcja przepytuje Bogusława Polcha („Wszystko dla fanów”) i Jarosława Grzędowicza („Nie ma żadnej spuścizny po Lemie”). Reszta to recenzje, które stroniąc od ostrych słów i krytyki, uznać należy za bezwartościowe dla czytelników stojących przed budżetowymi dylematami.

Warto też zauważyć, że – wbrew lipcowym obawom – cena egzemplarzowa pisma była o złotówkę wyższa jedynie z okazji książkowego prezentu i w sierpniu znów wynosi 9,90. Pytanie tylko, czy to sprawia, że warto?

Tutaj znajdziecie pełny spis zawartości numeru.