Dotychczasowe życie Thomasa Covenanta, zaczynającego odnosić sukcesy pisarza, szczęśliwego męża i ojca, skończy się w chwili, gdy usłyszy wyrok - choroba Hansena. Trąd. Thomas Covenant jest trędowaty. Wiadomo, jakie konsekwencje niesie ze sobą to słowo. Trąd, choroba w rzeczywistości mało zaraźliwa, wzbudza strach i obrzydzenie. Trędowaty to człowiek wyrzucony ze społeczeństwa. I społeczeństwo Covenanta odrzuca. Opuszcza go, zabierając synka, ukochana żona. Inni boją się nawet wtedy, gdy z rzadka przychodzi do znajdującego się nieopodal jego domu miasteczka.
Lekarze uświadamiają mu, że jeśli chce żyć poza leprozorium, musi się skupić wyłącznie na realiach. Człowiek, którego narzędziem pracy była wyobraźnia, musi wyzbyć się wszelkich marzeń. Przeżycie staje się jedynym celem Thomasa. Codziennie starannie dokonuje oględzin ciała, by sprawdzić, czy nie ma żadnych ranek grożących rozpoczęciem procesu gnilnego. Stara się skupić wyłącznie na prostych, codziennych czynnościach, wykluczając ze swojego życia jakiekolwiek uczucia czy pragnienia.
Tak dokładne przedstawienie głównego bohatera jest konieczne dla zrozumienia tej powieści. Thomas, przeniesiony do innej rzeczywistości (książka Donaldsona to jednak fantasy), nie może i nie chce uwierzyć w jej realność. Ma zresztą ku temu podstawy: każdy logiczne myślący człowiek uznałby za senne majaki sytuację, w której - tuż po potrąceniu przez samochód - zostaje cudownie uleczony w czarodziejskiej krainie i uznany za jej wybawiciela.
Świat zwany Krainą jest cudownym miejscem, przestrzenią pełną miłości i naturalnej magii. Mieszkają tam silni, dobrzy i mający do siebie zaufanie ludzie. Kraina była niegdyś jeszcze wspanialsza, ale i tu wkradło się zło. W desperackiej próbie unicestwienia Lorda Foula, uosobiającego nienawiść i pogardę, zniszczono dawną Krainę. Odrodziła się, lecz część jej piękna i mądrości przepadła, a rosnąca siła Lorda Foula powoduje ponowne zagrożenie jej bytu.
W ten świat wkracza odrzucony i wypalony człowiek, nie ufający świadectwu swoich zmysłów. Jego mieszkańcy, kierując się noszonymi przez niego znakami, uważają go za wcielenie legendarnego herosa, Bereka Półrękiego, za kogoś, który ma ocalić ich przed zagładą. Covenant nie jest jednak jednym z tych znanych nam bohaterów, którzy z zapałem rzucają się w wir przygód. Przybiera imię Niedowiarka - bo wątpi tak w realność tego świata, jak i w swoje w nim zadanie. Brzemię trądu, spotęgowane ciężarem czynu, który popełnił na początku swojego pobytu w Krainie, nie pozwala mu przyjąć roli zbawcy. Na wątpliwości Covenanta ma wpływ także fakt, że i Lord Foul miał swój udział w jego pojawieniu się w tym miejscu.
Mimo że Kraina leczy go z fizycznego cierpienia, Thomas wycofuje się przy każdym dowodzie uczuć, nie jest w stanie przyjąć płynącego od innych dobra. Jego ochronną skorupę zdoła przebić dopiero gigant Słone Serce Pianościgły, także ciężko doświadczony, jednak potrafiący ze swojego bólu czerpać moc do stawienia czoła złu. To jego postawa wywrze decydujący wpływ na przebieg fabuły.
Trzyczęściowa powieść Donaldsona to książka niełatwa w odbiorze i niejednoznaczna w interpretacji. Tę pozycję, jedną z najciekawszych w fantasy, polecam - zdecydowanie polecam - raczej czytelnikom dojrzałym, nawykłym do szukania w książkach czegoś więcej niż szybka akcja.
Ocena: 10/10
Autor:
Gytha
Dodano: 2006-02-07 18:53:55
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
Burzyn - 16:00 05-03-2007
Jedna z moich najbardziej ulubionych z ulubionych książek i czołowa kandydatka na wyspę bezludną. Z oceną Gothy się więc całkowicie zgadzam, ale czy niełatwa w odbiorze? Nie wiem, bo ja ją po prostu pochłonąłem, pożarłem, o trawienie wcale się nie martwiąc.
ASX76 - 10:49 06-03-2007
Nic dodać, nic ująć. Nie pozostaje mi nic innego jak podpisać się pod powyższą opinią.