NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Martine, Arkady - "Pustkowie zwane pokojem"

McGuire, Seanan - "Pod cukrowym niebem / W nieobecnym śnie"

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

Stover, Matthew Woodring - "Ostrze Tyshalle'a", część 1
Wydawnictwo: Mag
Cykl: Stover, Matthew Woodring - "Akty Caine'a"
Tytuł oryginału: Blade of Tyshalle
Tłumaczenie: Wojciech Szypuła, Małgorzata Strzelec
Data wydania: Wrzesień 2009
Oprawa: miękka
Liczba stron: 504
Cena: 35,00 zł
Tom cyklu: 2, część 1



Stover, Matthew Woodring - "Ostrze Tyshalle'a", część 1

Na zaostrzenie apetytu


"Bohaterowie umierają" była jedną z najciekawszych książek z zakresu przygodowej fantasy, jaka trafiła na nasz rynek w ciągu kilku ostatnich lat. Rzecz jasna nie należało się po niej spodziewać jakichś nadzwyczajnych przeżyć duchowych czy estetycznych, ale w kategorii rozrywkowej literatury niewiele książek mogło się równać z pierwszym tomem serii "Akta Caine'a" Matthew Woodringa Stovera. Wydawca chyba również tak myślał, gdyż drugi tom ukazuje się w ekspresowym – jak na nasze warunki – tempie. A właściwie nie cały drugi tom, a jego pierwsza część. I właśnie to podzielenie „Ostrza Tyshalle’a” na dwie odrębne książki, których premierę dzieli kilka miesięcy, jest głównym problemem, jaki staje przed czytelnikami.

Stover po raz kolejny buduje szeroko zakrojoną intrygę. Spiski przeplatają się na wielu poziomach; rzecz jasna ukrytych przed głównym zainteresowanym, czyli Harim Michaelsonem. Inaczej jednak niż to było w „Bohaterowie umierają”, znacznie więcej ujawnione jest przed czytelnikiem (choć, rzecz jasna nie wszystko... a prawdopodobnie nawet nie większa część). Cel takiego rozwiązania jest jeden: pokazanie w jak głębokim szambie znalazł się główny bohater. A wierzcie mi, ciężko by było znaleźć większe. Sytuacja opisana w poprzednim tomie „Aktów Caine’a” wydaje się niemal sielanką.
W tak rozbudowanej intrydze kryje się jednak największa słabość książki... a w zasadzie jej polskiego wydania. Fabuła rozwija skrzydła dosyć powoli, poszczególne jej elementy są po kolei wprowadzane, by zająć właściwe miejsce. W efekcie, gdy kończy się wprowadzenie i ekspozycja, to pierwsza część „Ostrza Tyshalle’a” się kończy i pozostaje czytelnikowi czekać na następny tom. By uniknąć zdenerwowania (i rozczarowania) sugerowałbym, żeby z lekturą omawianej tu książki poczekać, aż w księgarniach dostępna będzie część druga. Wiąże się z tym również główny problem z oceną książki – choć początek narobił apetytu, to dopiero po przeczytaniu całości można będzie stwierdzić, czy Stoverowi udało się z powodzeniem pociągnąć rozpoczęte wątki.
W drugim tomie przygód Caine’a amerykański pisarz znacznie więcej miejsca poświęca Ziemi; pozostawiając Nadświat niejako w cieniu (choć w nim tkwi sedno intrygi). Dzięki temu czytelnik ma okazję poznać urywki historii świata oraz system społeczny panujący na naszym świecie. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że pod taką przykrywką Stover komentuje obecnie dziejące się procesy; rzecz jasna je wyolbrzymiając i przedstawiając w krzywym zwierciadle. Jednocześnie, niezbyt zresztą oryginalnie, zastanawia się nad naturą ludzką, ukazując ją w złym świetle. Inna sprawa, że obrońcą sprawiedliwości czyni nie bohatera bez skazy, a działającego z przyziemnych powodów Caine’a, który raczej nie wpisuje się wizerunek paladyna stojącego na straży ładu i porządku.
Dosyć ciekawym aspektem zdają się relacje między Harim i Tan’elKothem; głównie z powodu tej drugiej postaci, której motywów nie dane było jeszcze czytelnikowi w pełni poznać. Zresztą akurat postać Boga-Cesarza na wygnaniu jest o wiele bardziej interesująco zbudowana niż moim zdaniem dosyć jednostronny Hari vel Caine; nawet mimo prób Stovera dorobienia całej ideologii i filozofii towarzyszącej tej postaci. Zresztą akurat ten aspekt powieści wydał mi się najmniej przekonujący, choć jeszcze go nie skreślam – zobaczymy jak rozwinie się w drugiej części książki. Tak czy inaczej należy zaliczyć Stoverowi na plus próby pogłębienia rysu charakterologicznego kluczowych protagonistów.

Osoby oczekujące szybkiego przyspieszenia akcji poczują się zapewne nieco rozczarowane podczas lektury pierwszej części „Ostrza Tyshalle’a”. Zamiast toczącej się w zawrotnym tempie fabuły, Stover zdecydował się na dosyć powolne snucie wątków i przekazywanie kolejnych informacji o świecie przedstawionym; i to zarówno o Ziemi, jak i naturze Nadświata. Gdy wreszcie wydaje się, że akcja ruszy z kopyta... tom się kończy pozostawiając wrażenie niedosytu. Mag formą wydania zaostrzył czytelnikom apetyt, ale istnieje niebezpieczeństwo, że w oczekiwaniu na premierę drugiej części zaspokoją głód innymi lekturami i nie podejdą do niej z takim zainteresowaniem, jakie wykazywaliby, mając możliwość przeczytania „Ostrza Tyshalle’a” w całości, za jednym zamachem.


Autor: Tymoteusz "Shadowmage" Wronka


Dodano: 2009-09-18 20:04:00
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Dove - 20:39 18-09-2009
Co wy wszyscy z tym "Akta Caine'a"??? W moim egzemplarzu jak byk na odwrocie stoi "Akty Caine'a", a nikt nie zaprzeczy, że jest subtelna różnica, szczególnie, że chodzi o tytuł całego cyklu. "Akty" w tym znaczeniu należy rozumieć jako (cyt. za słown.jęz.polsk.) "czyny, działania będące urzeczywistnieniem jakiegoś zamysłu lub spełnieniem jakiejś powinności albo przejawem czegoś", a nie "dokument urzędowy lub prawny" jak to sugerują rozmaite źródła łącznie ze stroną Maga. Tym bardziej, że tom 1 nosi nazwę: "Akty Caine'a. Tom 1: Przemoc", co jest dziwne, bo napis na pierwszej stronie okładki sugeruje, że tom 1 nosi jednak tytuł "Bohaterowie umierają". To niby duperela, ale jakąś wersję warto by wreszcie usankcjonować w oficjalnej nomenklaturze :P Co do samej recenzji; Shadow pamiętam twój sceptycyzm w odniesieniu do I tomu, po przeczytaniu książki byłem zresztą skłonny przyznać ci rację. Teraz poczekam aż wyjdzie całość, żeby sobie wyrobić zdanie. W każdym razie "Heroes die" mnie nie powaliło :D

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS