NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Moorcock, Michael - "Elryk z Melniboné"

Heinlein, Robert A. - "Luna to surowa pani" (Artefakty)

Ukazały się

Grimwood, Ken - "Powtórka" (wyd. 2024)


 Psuty, Danuta - "Ludzie bez dusz"

 Jordan, Robert; Sanderson , Brandon - "Pomruki burzy"

 Martin, George R. R. - "Gra o tron" (wyd. 2024)

 Wyrzykowski, Adam - "Klątwa Czarnoboga"

 Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"

 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

Linki

Małecki, Jakub - "Przemytnik cudu"
Wydawnictwo: RedHorse
Data wydania: Grudzień 2008
ISBN: 978-83-60504-67-3
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 125 x 195
Liczba stron: 264
Cena: 29,99 zł



Małecki, Jakub - "Przemytnik cudu"

Jeśli przymknąć oko na buńczuczne zapowiedzi wydawcy, który wieści na okładce istne literackie cuda, to można bez obaw o rozczarowanie rozpłynąć się lekturze miłego czytadła podszytego grozą.

Próba śmiechu

Horror wydaje mi się jedną z trudniejszych konwencji. Straszenie czytelnika to stąpanie po bardzo grząskim gruncie; nad wyraz łatwo osunąć się w groteskę lub przesadzić z makabrą. Każdy, kto widział choć jeden kiepski filmowy horror, wie, że porażka w tym gatunku jest szczególnie bolesna. Marny film obyczajowy albo fiasko w kinie akcji mogą co najwyżej znużyć. Nieudany horror łatwo staje się natomiast własną parodią; im większe miał ambicje w sferze straszenia, tym łatwiej – przy akompaniamencie grobowego soundtracku – pęknąć ze śmiechu.

Ten pierwszy egzamin z budowania atmosfery grozy Jakub Małecki zdaje z powodzeniem. Jego „Przemytnik cudu” od początku do końca utrzymuje się w okolicach pisarskich zamierzeń autora. Zadanie to tym trudniejsze, że powieść nie przenosi czytelnika w żadne egzotyczne realia, ani nie posługuje się uniwersalnymi realiami anglosaskimi, przekalkowanymi z hollywoodzkiego kina. Zamiast tego Małecki podejmuje karkołomną próbę nastraszenia światem, który nas otacza. I tę literacką próbę również przechodzi.

Próba Grzędowicza

Dyrektor Modry – szef niedużej placówki Banku, Hubert – sfrustrowany doradca finansowy i Joanna – sprzątaczka, opiekująca się schorowaną matką. Wiązanie końca z końcem, konflikty z przełożonym, syndrom wypalenia zawodowego, tarcia między pracą a życiem prywatnym. Trudno o bardziej przyziemne postaci i bardziej pospolite problemy. A jednak z takich właśnie elementów Jakub Małecki układa swoją powieść. Z każdą stroną w szarą, swojską rzeczywistość wsącza zjawiska nie z tego świata; w Poznaniu zaczynają dziać się rzeczy dziwne i niepokojące. Między scenami pospolitego życia migają klatki żywcem wyjęte z sennych koszmarów.

Nie sposób nie porównać tej książki z „Księgą jesiennych demonów” Jarosława Grzędowicza – zbiorem opowiadań, które bardzo wysoko postawiły poprzeczkę autorom tej literackiej niszy. W „Księdze…” ładunek – nazwijmy ją – egzystencjalnej grozy, był potężny. Małeckiemu brakuje tej językowej biegłości i chyba również odrobiny życiowego doświadczenia, które czyniły z opowiadań Grzędowicza mistrzowski popis psychologicznej wiarygodności i fabularnego napięcia.

I próba podsumowania

Jakub Małecki pisze sprawnie, lekko i nieskomplikowanie. Jedynym zwracającym uwagę zabiegiem formalnym, jest zmiana perspektywy narracji – z trzeciej na pierwszą osobę, która ma najpewniej przesunąć czytelnika bliżej powieściowych bohaterów i pomnożyć emocje. Jeśli nie liczyć tego jednego manewru, Małecki nie próbuje odkrywać nowych literackich lądów ani nawet nie wyróżnia się stylem. Z pomocą przejrzystej narracji snuje zajmującą opowieść – tylko tyle i aż tyle.

Po „Przemytniku…” nie należy spodziewać się cudów, ale przyznać też trzeba, że udaje mu się przemycić w serce czytelnika ziarnko niepewności i niepokoju. Szary, dobrze znany świat zza okien autobusu nabiera w tej powieści niezwykłego kolorytu. I choćby dla tej drobnej zmiany perspektywy – warto na niego rzucić okiem.


Autor: Krzysztof Pochmara


Dodano: 2009-04-27 00:28:05
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia


 Fosse, Jon - "Białość"

 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

Fragmenty

 Grimwood, Ken - "Powtórka"

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS