NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

McDonald, Ian - "Hopelandia"

Weeks, Brent - "Droga cienia" (wyd. 2024)

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki


Fantastyka 2008: podsumowanie, suche dane i subiektywny komentarz

Słowo wstępne

Nasz plebiscyt zorganizowaliśmy po raz trzeci, drugi raz w formie ankiety, w której można było głosować na pozycje wcześniej wyłonione w głosowaniu redakcyjnym z udziałem ekspertów zewnętrznych. Popularność tegorocznej edycji przerosła nasze oczekiwania: udział wzięło 1841 osób. Stało się tak również dzięki zainteresowaniu wydawców, autorów i organizatorów imprez, którzy na swoich stronach zachęcali do głosowania. Prawdopodobnie właśnie w tym kryje się sekret tak dużej popularności naszego plebiscytu, ale także właśnie w tym należy upatrywać jego największą słabość. Zarówno w rozmowie wewnątrzredakcyjnej, jak i w komentarzach użytkowników, pojawiło się wiele wątpliwości co do wyników głosowania. Uwagi przyjęliśmy do wiadomości i w następnej edycji postaramy się wyeliminować przynajmniej część przypadłości. Należy jednak zdawać sobie sprawę, że obecnie w internecie nie da się przeprowadzić jakiegokolwiek głosowania, które wolne by było od niedokładności i nie było podatne na pewną manipulację. Mamy jednak nadzieję, że w przypadku naszego plebiscytu nie doszło do znaczącego zniekształcenia wyników, a zwycięstwa są w pełni zasłużone. Zatem gratulujemy wszystkim i przechodzimy do omówienia wyników. Będzie trochę liczb, nieco wykresów, a także subiektywny komentarz.


Najlepsza książka polskiego autora

Na najlepszą książkę polskiego autora oddano 1434 głosy, co stanowi jeden z wyższych wyników i świadczyć może o tym, że powieści (a także antologie – bo jedna znalazła się w naszym plebiscycie) polskich autorów czyta więcej osób niż literaturę zagraniczną.
Zwycięzcą w tej kategorii został "Kameleon" Rafała Kosika uzyskując jedną piątą wszystkich głosów. O drugie miejsce zawzięcie rywalizowały trzy książki – „"Zadra" Krzysztofa Piskorskiego, "Miasto Dusz" Wojciecha Szydy oraz "Wiedźma.com.pl" Ewy Białołęckiej. Wymienione książki uzyskały od 14 do 17 procent głosów. Pozostałe pozycje osiągnęły znacznie słabsze wyniki, nie przekraczające 7%.


Cieszy, choć jednocześnie nieco mnie zaskakuje zwycięstwo Kosika. Wiele mówi się o tym, że powieści science fiction nie są w naszym kraju popularne, co skutkuje zarówno brakiem przekładów, jak i niewielką liczbą utworów tego typu w wykonaniu naszych autorów. Okazuje się jednak, że powieść sf została doceniona (fakt, że jedna – druga w stawce autorstwa Marcina Przybyłka zajęła ostatnie miejsce), nawet jeśli znaczne jej fragmenty z tą konwencją się nie kojarzą (w tym również można upatrywać źródła zwycięstwa „Kameleona”). Przypuszczam, że "Vertical" nie zanotowałby tak dobrego rezultatu. Po części również sukces Kosika w tej kategorii jest zapewne skutkiem dużej popularności jego książek dla młodzieży.
Drugie miejsce pierwszego tomu „Zadry” potwierdza dobry odbiór książki wśród internautów, czego byliśmy już świadkiem przy okazji innych sieciowych głosowań. Najwyraźniej wizja Piskorskiego trafiła do szerokiego grona odbiorców. Trzecie miejsce „Miasta Dusz” Szydy jest dla mnie sporym zaskoczeniem; nie chodzi o jakość książki, ale raczej o to, że wydawała się zbyt hermetyczna, za mało medialna dla szerszego grona odbiorców. Okazuje się jednak, że autor wywodzący się z poznańskiego fandomu zyskał sobie wielu fanów. Dopiero czwarte miejsce powieści Białołęckiej to mała niespodzianka – przypuszczałbym, że wierni czytelnicy Fabryki Słów będą w stanie wywindować jej powieść na wyższe miejsce. Być może jednak akurat ta pozycja nie trafia dokładnie w ich gusta (co zapewne jeszcze bardziej dotyczy "Tancerza")?
Trochę dziwią stosunkowo niskie miejsca szeroko pojętych horrorów; gatunku wydawałoby się u nas popularnego. Książki Małeckiego i duetu Urbi et Orbi zajęły miejsca w środku stawki, ale ze sporą stratą do prowadzących. Jeszcze większym zaskoczeniem jest dla mnie dopiero piąta pozycja „"Na ziemi niczyjej". W mojej opinii jedna z najciekawszych, a do tego najbardziej zróżnicowanych książek roku, najwyraźniej przechodzi niemal bez echa. Podobnie zresztą jak "Fryne hetera" Jabłońskiego, powieść pozytywnie przyjęta przez recenzentów. W tym przypadku porażki doszukiwałbym się również w słabej pozycji SuperNowej na rynku. Ósme miejsce "Nowe idzie" jest właściwie zrozumiałe, antologie cieszą się mniejszą popularnością niż powieści.


Opowiadanie polskiego autora

W głosowaniu na najlepsze opowiadanie polskiego autora wzięło udział 1159 osób. Rozkład głosów był znacznie bardziej wyrównany niż w przypadku książek polskich autorów, tylko zdobywca pierwszego miejsca przez większość czasu pozostawał niezagrożony.
Chodzi o tekst Anny Kańtoch „Światy Dantego” z antologii "Epidemie i zarazy" wydanej przez Fabrykę Słów. Głosowało na niego 20% uczestników. Na drugim miejscu uplasowało się opowiadanie Anny Brzezińskiej „Król na tronie, smok nad światem” z Nowej Fantastyki (14%). Ostatnie miejsce na podium zajął Andrzej Miszczak, na którego „Harpunników” z antologii „Nowe idzie” głosowało 12% osób. Tuż za jego plecami uplasowała się Joanna Skalska z „Wyspą” (ta sama antologia) i Szczepan Twardoch z tekstem „Maniera tenebrosa” (autorski zbiór "Prawem wilka"). Na podstawie tych wyników, a także pozostałych nominacji, można by wysnuć wniosek, że polska krótka forma została zdominowana przez kobiety, co zapewne nie do końca jest prawdą. Niemniej jednak należy Paniom pogratulować rezultatu; wszak wciąż często pojawiają się głosy mówiące o tym, że tylko mężczyźni potrafią pisać prawdziwą fantastykę.


Nie zagłębiając się w analizę jakościową poszczególnych utworów, można zauważyć po raz kolejny, że w swych wyborach czytelnicy znacznie częściej wybierają opowiadania zamieszczone w antologiach, a mniej chętnie sięgają po te publikowane w pismach. Jestem daleki od sugerowania, że do gazet trafiają gorsze teksty. Myślę, że większe znaczenie ma w tym przypadku czas życia i dostępności tekstu – książka jest osiągalna na okrągło, można ją zamówić przez internet, jeśli nie jest dostępna w mniejszych miejscowościach. Natomiast opowiadania z czasopism istnieją na rynku najwyżej przez miesiąc, a dystrybucja nie zawsze odpowiada rzeczywistemu zapotrzebowaniu.
Przyznam się szczerze, że nie czytałem jeszcze „Światów Dantego”, nie mogę więc ocenić, na ile dla mnie zwycięstwo jest zasłużone. Znając jednak inne krótkie formy Kańtoch przypuszczam, że prezentuje ono poziom przynajmniej przyzwoity. Drugie miejsce Brzezińskiej nie jest specjalnym zaskoczeniem, w końcu jest to autorka ceniona od dawna. Prawdopodobnie gdyby nie inne teksty jej autorstwa, które brały udział w plebiscycie, wynik byłby jeszcze lepszy. Z drugiej strony utwory z „Na ziemi niczyjej” są zupełnie inne niż „Babie lato” i być może przemawiają do czytelników różnego typu czytelników.
Skoro już wspomniałem o książce Brzezińskiej i Wiśniewskiego… „Na ziemi niczyjej” nie odniosło sukcesu w naszym plebiscycie, podobnie ma się rzecz z tekstami w tej książce zamieszczonymi. Potwierdza się jednak, że opowiadania te (czy też: mikropowieści) do czytelników nie przemówiły. A szkoda.
Warto zanotować niezły wynik Miszczaka (znów science fiction) i Skalskiej, czyli przedstawicieli antologii „Nowe idzie”. Najwyraźniej nowa fala pisarzy ma szanse na podbicie naszego rynku w przyszłości. Rzecz jasna, jeśli można wyrokować na podstawie kilku opowiadań. W każdym razie to dobry prognostyk. Z drugiej strony „Ekumenizm” Nowaka, pisarza wywodzącego się z podobnego środowiska, zajął ostatnie miejsce. Być może ma to związek z publikacją w piśmie? A może tekst jest słabszy od nominowanego w zeszłym roku do Zajdla „Karnawału”?
Dwa ciekawe moim zdaniem teksty znalazły się w środku stawki. „Podworzec” Szostaka i „Maniera tenebrosa” nie są tekstami nastawionymi na akcję czy fajerwerki fabularne. Liczą się w nich przede wszystkim koncepcja, ujęcie i wykonanie. Tekstowi Twardocha możliwe, że zaszkodził fakt, iż jest on dosyć podobny do starszego „Ronda na maszynę do pisania, papier i ołówek”. Wynik Szostaka można natomiast uznać nawet za sukces w świetle kontrowersji, jakie wywołało jego opowiadanie.


Książka zagranicznego autora

Na książki zagranicznych pisarzy głosowało w sumie 1195 uczestników naszego plebiscytu. Wśród nominowanych książek znalazły się trzy książki oficyny Mag oraz po jednej Wydawnictwa Literackiego, Wydawnictwa Dolnośląskiego, Rzeczpospolitej S.A., Rebisu, Solaris, ISY i Świata Książki. Jak widać trudno byłoby mówić, o jakimś wyraźnym podziale na rynku, choć aż trzy nominacje dla Maga stawiają go wyraźnie na czele. I jak pokazały wyniki głosowania – zasłużenie. Pierwsze miejsce z 20% głosów zajęło "Ślepowidzenie" Petera Wattsa, na drugim uplasował się "Dom Burz" Iana R. MacLeoda (14%). Dalej stawka była już znacznie bardziej wyrównana, o czym świadczy chociażby wspólne trzecie miejsce dla "Drogi" Cormaca McCarthy’ego i "Magii dla początkujących" Kelly Link.


W tej kategorii ciężko mi się odwoływać do własnych preferencji, gdyż w moim mniemaniu wszystkie nominowane teksty są przynajmniej bardzo dobre, jeśli nie wybitne. Mogę to powiedzieć z czystym sumieniem; to jedyna kategoria, w której przeczytałem wszystkie teksty. Gdyby kolejność była całkowicie inna, choćby i odwrotna, również bym nie protestował (a przynajmniej nie za bardzo). Ograniczę się zatem raczej do suchego podsumowania, bez wartościowania. Warto jednak zauważyć, że z nominowanych tekstów jedynie "Samo ostrze" Abercrombiego może uchodzić za powieść typowo rozrywkową; pozostałe zachwycają językiem, koncepcją czy przesłaniem. Raz jeszcze upewniłem się w przekonaniu, że w roku 2008 na nasz rynek trafiło wiele interesujących książek zagranicznych autorów.
Nie da się ukryć, że wyniki głosowania są dużym sukcesem serii „Uczta wyobraźni”. Dwa pierwsze miejsca plus ósme "Akwaforty" mówią same za siebie. Być może są szanse, by seria ta stała się bardziej popularna?
Całkiem nieźle poradzili sobie w naszym plebiscycie „mainstreamowcy” – Rushdie i McCarthy. Świadczy to chyba o tym, że tak naprawdę granice podziału mainstream-fantastyka są sztuczne, a dobra powieść przebije się wszędzie, niezależnie od tego, jaka jej została przylepiona łatka.
Jeśli miałbym powiedzieć, co mnie w pewnym stopniu dziwi, to przede wszystkim wskazałbym dwie rzeczy: wysoką pozycję zbioru Link oraz niskie lokaty VanderMeera i Bishop. W pierwszym przypadku przypuszczałem, iż mimo niewątpliwych zalet „Magia dla początkujących” nie trafi w szersze gusta, ale najwyraźniej się myliłem. Natomiast "Miasto szaleńców i świętych" oraz „Akwaforta” nie odbiegają jakościowo, a być może nawet przerastają pozycje, które się znalazły wyżej od nich – przynajmniej w moim mniemaniu (taak, miało być bez wartościowania…). Ktoś jednak musiał być niżej, nieprawdaż?
Outsiderem w stawce był "Tainaron" Leeny Krohn. Zupełnie mnie to nie dziwi, bo książka mimo dosyć skutecznej reklamy szeptanej, nie trafiła do zbyt wielu odbiorców; tym bardziej, że jej wydawca raczej nie jest kojarzony z fantastyką i książka ominęła główny nurt jej potencjalnych czytelników.


Opowiadanie zagranicznego autora

W tej kategorii zagłosowały 1103 osoby, co jest najniższym zanotowanym wynikiem. Prawdopodobnie ma to związek z tym, że krótkie formy zagranicznych pisarzy trafiają do nas głównie za pośrednictwem Nowej Fantastyki; o problemach z tekstami z pism pisałem już powyżej, przy okazji omawiania wyników głosowania dotyczącego polskich opowiadań.
Na dziesięć nominowanych utworów, pięć pochodzi właśnie z Nowej Fantastyki. Pozostałe trafiły na nasz rynek w zbiorach autorskich. W 2008 nie została u nas wydana żadna znacząca antologia zbierająca teksty z zagranicy, toteż taka a nie inna lista nominacji nie zaskakuje. Niemniej i tak dziwi, że na podium tylko zwycięzca – „Kupiec i wrota alchemika” Teda Chianga – tylko to opowiadanie pochodzi z pisma. W dodatku wynik 16% nie jest oszałamiający i zdobywcy dwóch kolejnych miejsc („Magia dla początkujących” Kelly Link – 14%, oraz „Portrety jego dzieci” George’a R.R. Martina – 13%) deptały mu po piętach.


W pewnym stopniu może być to efekt tego, że akurat „Kupiec i wrota alchemika” nie należy do najlepszych opowiadań w dorobku Chianga. Martin natomiast jest u nas bardzo popularny i część osób mogła zagłosować na nazwisko. Z kolei Link to ciekawy przypadek, aż trzy jej teksty zostały nominowane, z tym że pozostałe dwa uplasowały się na ostatnich miejscach. Niemniej jednak przy dość równym rozkładzie głosów w tej kategorii, nie oznaczało to wcale złego wyniku. Gdyby nominacje wyglądały trochę inaczej i zabrakło przynajmniej jednego opowiadania Link, być może część głosów przeszłaby właśnie na „Magię dla początkujących” i miałaby ona szanse na zwycięstwo? Jakby nie było, to głosowanie pokazuje, że wysoka pozycja zbioru Link w poprzedniej kategorii nie była przypadkowa.
Na czwartym miejscu uplasował się „Tron” małżeństwa Diaczenków – jedyny w naszym plebiscycie przedstawiciel wschodniej fantastyki. Należy się zastanowić, czy to, że tylko jeden tekst się przebił, znaczy, że literatura ze Wschodu jest słaba, a Diaczenkowie stanowią chlubny wyjątek, czy też może jest ona po prostu niedostrzegana w naszym kraju? Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć, pytanie pozostaje otwarte.


Wznowiona książka

To chyba najbardziej specyficzna kategoria w naszym plebiscycie, bo spotykają się w niej książki autorstwa zagranicznych i polskich autorów, często napisane na przestrzeni wielu lat. Jednocześnie w głosowaniu decyduje nie tylko jakość literacka książki, ale również sentymenty i wspomnienia. Nie wątpię, że wiele osób, które głosowały (1286) na wznowienia na oczy nie widziała ich nowych edycji; przywoływała wspomnienia sprzed lat. Nie bez znaczenia jest również fakt, że wielu wydawców stara się swoim reedycjom nadać jak najatrakcyjniejszy charakter, inwestując w oprawę i szatę graficzną. Przy dylematach właśnie takie detale mogą decydować o oddaniu głosu.


O pierwsze miejsce zażarcie walczył "Solaris" Stanisława Lema oraz "Amerykańscy bogowie", wersja autorska Neila Gaimana. Szala zwycięstwa przechyliła się w finale na rzecz polskiego klasyka. Różnica była jednak niewielka, w przybliżeniu obie pozycje uzyskały po 18% głosów. W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że był to pojedynek między starymi wyjadaczami, którzy zjedli zęby na fantastyce i doceniają dorobek Lema, a nową falą młodszych czytelników, niekoniecznie znających klasykę, ale dobrze pamiętających stosunkowo niedawną premierę „Amerykańskich bogów”.
Na trzecim miejscu z wynikiem 15% uplasowały się "Dzieci Diuny". Mimo dosyć powszechnych opinii mówiących, że kolejne tomy "Kronik Diuny" są słabsze, widać wyraźnie, że proza Franka Herberta nadal cieszy się sporą estymą. Przypuszczam, że część osób zagłosowała na tę pozycję również ze względu na pierwszorzędne wydanie wzbogacone o grafiki Wojciecha Siudmaka.
Kolejne miejsce zajął Jacek Dukaj z "Innymi pieśniami", książką, która zapewne zebrała zbiorowo głosy (możliwe, że to samo dotyczy „Solaris” i kolekcji lemowskiej wydawanej przez Agorę) za całą twardookładkową reedycję książek tego autora. „Inne pieśni” zebrały tyle głosów, co łącznie pozostałe książki polskich autorów – "Głowa Kasandry" Baranieckiego i "Cylinder van Troffa" Zajdla.
Bardzo dziwi mnie niska pozycja wznowień zaproponowanych przez Solaris. Powieści Bradbury’ego i Aldissa to ceniona klasyka science fiction, a "Małe, duże" Crowleya również nie należy do powieści przeciętnych. Tymczasem w sumie wymienione książki uzyskały zaledwie 14% głosów. Rezultat bardzo mizerny. W połączeniu z wynikami z innych kategorii można wyciągnąć wniosek, że Solaris nadal pozostaje w cieniu i mimo interesującej oferty, nie potrafi się przebić do szerszego grona odbiorców.


Fantastyczna książka młodzieżowa

Ta kategoria wystartowała po raz pierwszy w naszym plebiscycie. Na naszym rynku ukazuje się coraz więcej fantastyki przeznaczonej dla młodszego czytelnika, uznaliśmy więc, że utworzenie takiej kategorii jest potrzebne. Tym bardziej, że jak pokazuje doświadczenie, powieści przeznaczone dla dzieci i młodzieży czytają również dorośli. Mieliśmy rację: w tej kategorii oddano 1451 głosów, co stanowi jeden z wyższych wyników.


Także tutaj rywalizowali ze sobą razem pisarze rodzimi i zagraniczni. I znów wygrał Polak – Rafał Kosik (drugie zwycięstwo w tegorocznym plebiscycie). Pierwszy tom "Felika, Neta i Niki oraz Orbitalneho Spisku" uzyskał 23% wszystkich głosów. Zwycięstwo dość niespodziewane i cenne, ponieważ w pokonanym polu (o jeden procent) pozostawił J.K. Rowling i jej ostatni tom "Harry’ego Pottera" – murowanego kandydata do zwycięstwa. Nieco w tyle uplasowały się dwie książki z Maga – "Księga cmentarna" Neila Gaimana oraz "Brisingr" Christophera Paoliniego (po 16%). W obu przypadkach wysoka pozycja nie dziwi – Gaiman jest bardzo popularny i nawet po jego młodzieżowe książki sięgają czytelnicy w każdym wieku, zaś Paolini to po prostu bestseller. Może wypadałoby się nawet zastanowić, czy obie książki nie powinny zanotować lepszych rezultatów.
Mnie osobiście trochę smuci dopiero szóste "Prezesa i Kreski" Orbitowskiego – mądrej i zabawnej książki, wyróżniającej się (formą i treścią) ze stawki. Rozumiem jednak dlaczego nie osiąga ona takiej popularności jak wymienione wcześniej powieści… czy choćby "Pan Błysk" Tolkiena, który – co niewykluczone – za samo nazwisko autora mógł załapać się do pierwszej piątki. Również dziwi trochę niska pozycja książki Moersa. Prawdopodobnie słaba promocja i nieumiejętność dotarcia do czytelnika są powodem tak słabych notowań.
Warto zwrócić uwagę, że w głosowaniu nastąpiło spore rozwarstwienie. Jest grupa książek, które zdobyły duże uznanie, oraz takie, które zebrały niewielką liczbę głosów. Świadczy to chyba o tym, że literaturą młodzieżową rządzi kilku potentatów, a reszta jest w stanie tylko co nieco uszczknąć z udziału w rynku. Z drugiej strony należy pamiętać, że kupowane są nie tylko ulubione książki; na nie się tylko czeka miesiącami, a inne czyta w międzyczasie. Być może właśnie taka jest funkcja powieści Wrede, Delaneya czy Winterson.


Książkowa okładka

Nasz plebiscyt to nie tylko czysto literackie kategorie, znajduje się w nim kilka kategorii zahaczających o literaturę. Jedną z nich jest wybór najlepszej książkowej (rzecz jasna fantastycznej) okładki ubiegłego roku. Głosowanie oraz komentarze do wyników potwierdziły, że nominacje w tej kategorii wywołały wiele kontrowersji. Niemniej 1212 osób zadecydowało właśnie tak i wynik ten należy uszanować jak każdy inny.


Najwięcej oburzonych głosów zebrał zwycięzca (17% głosów), czyli okładka Piotra Cieślińskiego do "Rock'n'roll, bejbi!" Piotra Rogoży. Oczywiście zwycięstwo można częściowo tłumaczyć tym, że była to jedyna książka Fabryki Słów, a jej wierni czytelnicy głosowali właśnie na nią. Hipoteza w jakimś stopniu może być słuszna, ale nie wyolbrzymiałbym tego zjawiska. Myślę, że każdy ma własny gust i głosuje na to, co mu się najbardziej podoba. A okładka Cieslińskiego ma jedną ważną cechę – jest oryginalna, wyróżnia się. Może nie pasować dobór barw czy metoda wykonania, ale wśród nominowanych nie było moim zdaniem drugiej tak wyróżniającej się okładki. Powiedziałbym nawet, że wszystkie pozostałe wyrosły z tej samej szkoły artystycznej, żadna nie ma plakatowej prostoty grafiki Cieślińskiego.
Sporą popularnością cieszyły się prace Tomka Bagińskiego do książek Dukaja, które zajęły miejsca drugie (15% głosów) i czwarte (14%). Przedzieliła je okładka autorstwa Steve’a Stone’a do "Dom Burz" MacLeoda. Zresztą okładki Uczty Wyobraźni (oprócz "Akwaforty") ogólnie cieszyły się uznaniem.
Dziwi trochę niedocenienie przez uczestników plebiscytu okładek Tomka Marońskiego, które w sieciowych komentarzach zbierały bardzo przychylne opinie. W naszym plebiscycie uplasowały się na odległych miejscach, zbierając od dziewięciu do sześciu procent głosów. Być może styl Marońskiego stał się nieco męczący, nudny – w końcu, jeśli dobrze liczę, prace tego grafika zdobią książki z oferty przynajmniej trzech wydawnictw.


Czasopismo promujące fantastykę

W naszym rozumieniu przez czasopismo rozumiemy dowolny periodyk – sieciowy lub papierowy, który w sposób cykliczny prezentuje treści związane z szeroko pojętą fantastyką. W związku z tym głosować można było na czasopisma elektroniczne i tradycyjne. Wydawałoby się, że daje to szeroki wachlarz możliwości i prawie każdy znalazłby coś dla siebie, ale liczba głosów (1287) wskazuje, że nie była to zbyt popularna kategoria wśród uczestników.


Zdecydowanym zwycięzcą (39%) została Nowa Fantastyka, co jasno wskazuje, kto – mimo krytycznych głosów dotyczących tego pisma – jest potentatem na naszym rynku. Gdy dodać do tego jeszcze wyniki Fantastyki – Wydania Specjalnego oraz Czasu Fantastyki wyraźnie rysuje się obraz może jeszcze nie monopolisty, ale solidnego potentata na rynku czasopism, którego pozycja jest niezagrożona.
Drugie miejsce, z przewagą jednego głosu, zajęła Esensja, broniąc honoru internetowych periodyków. To samo miejsce zajęła w zeszłym roku, ale przewaga nad Science Fiction, Fantasy i Horror była znacznie większa. Oba pisma zanotowały po 16% głosów.
Mimo coraz większego znaczenia sieci nadal tradycyjne, papierowe czasopisma cieszą się większą popularnością niż elektroniczne media. Obserwowanie zmian na tym rynku pozostaje jednak ciekawe. Na razie źródła internetowe z racji nieograniczonej objętości mają możliwość publikacji znacznie większej ilości informacji, ale to właśnie do informacji czy artykułów się głównie ograniczają. Proza krajowa czy zagraniczna nadal jest domeną pism papierowych i pewnie przez pewien czas jeszcze tak zostanie. Tym niemniej coraz więcej autorów publikuje swoje teksty – na razie głównie publicystykę – w sieci; może przyjdzie też pora na prozę? Jest szansa, że pisma sieciowe z czasem będą nabierać znaczenia. Z drugiej strony Esensji czy Farenheitowi może wkrótce wyrosnąć solidna konkurencja – Nowa Fantastyka już wypuszcza wersję elektroniczną pisma i niewiele stoi na przeszkodzie, żeby nie poszła krok dalej. Być może obecnie całkowicie profesjonalne czasopismo sieciowe w Polsce jeszcze nie jest opłacalne, ale kto wie, jak już niedługo będzie przedstawiała się sytuacja?


Wydawca fantastyki

Najgorętsza walka, mająca odzwierciedlenie również w komentarzach, odbyła się właśnie w tej kategorii. Podobnie jak rok temu kandydatów do zwycięstwa było dwóch. Wynik również jest taki sam jak w zeszłym roku, ale rozstrzygnięcie było niewiadomą do ostatnich godzin. Duże znaczenie miała promocja i zachęcanie do głosowania w sieci; również za pomocą portali lokalnej prasy. Zaowocowało to największą liczbą oddanych głosów spośród wszystkich kategorii – 1482.


Zwycięzcą została Fabryka Słów, zdobywając 32% głosów. Niewiele mniej, bo 30% uzyskał Mag. W zeszłym roku analiza rywalizacji między nimi była prostsza: Fabryka Słów wydawała przede wszystkim prozę polską, a Mag zagraniczną. W 2008 roku wydawca z Lublina wszedł jednak również bardziej zdecydowanie do gry w segmencie książek zagranicznych, co znacznie skomplikowało obraz rynku. Z drugiej strony powieści zagraniczne w ich ofercie dobierane są według podobnego klucza co książki rodzimych autorów. Wszystko to nie zmienia faktu, że na rynku mamy dwóch głównych graczy, którzy dominują nad resztą. Prawdopodobnie też grupy czytelników obu wydawnictw w dużej mierze się nie pokrywają; a jeśli pokrywają, to raczej w wypadku pojedynczych książek.
Wśród pozostałych wydawnictw można zaobserwować znaczne rozdrobnienie głosów (choć zdajemy sobie sprawę, że w głosowaniu i tak nie zostały uwzględnione wszystkie istotne wydawnictwa). Jedynie Prószyński i S-ka oraz Amber zanotowały po 5-6% głosów. Te duże wydawnictwa, w których fantastyka stanowi zaledwie ułamek oferty, prawdopodobnie zanotowały tak dobry wynik głównie dzięki swym seriom – pierwsze wydaje Pratchetta i wznowienia Kinga (a także Nową Fantastykę, co może nie być bez znaczenia), a drugie książki ze świata Gwiezdnych Wojen oraz wznowienia Tolkiena. Szczególnie w przypadku Amberu tak wysoki wynik jest zadziwiający, bo poza wymienionymi tytułami w zasadzie fantastyka zniknęła z ich oferty (jeśli nie liczyć powieści młodzieżowych). Już prędzej spodziewałbym się lepszego wyniku Wydawnictwa Literackiego (zaledwie 2%) za wydawanie wznowień Dukaja. Bardziej zrozumiałe dla mnie jest również piąte miejsce Rebisu, który z dużych wydawnictw ma chyba najszerszą i najwszechstronniejszą ofertę fantastyczną.
Martwi natomiast wynik pozostałych wydawnictw zorientowanych przede wszystkim na fantastykę. Solaris, Runa czy ISA uzyskały niewiele powyżej 2% głosów, a SuperNowa jeszcze mniej. Gdy dodamy do tego słabsze wyniki w kategoriach książkowych, otrzymamy nieciekawy obraz. Być może ten wynik nie w pełni oddaje sytuację – na przykład ich głosy zgarnął pojedynek Fabryka Słów-Mag, a wyżej wymienione wydawnictwa jednak są dostrzegane i docenianie przez czytelników. Jednakże mam nieodparte wrażenie, że Solaris, Runa itp. ulegają dalszej marginalizacji w świadomości odbiorców fantastyki, co niestety niczego dobrego nie wróży – zarówno dla nich, jak i czytelników. Różnorodność jest kluczowa, duopol wcale nie jest dobrym rozwiązaniem.


Impreza masowa

Na koniec coś lżejszego, czyli omówienie kategorii, w której wybierano najlepszy konwent lub inną fantastyczno-literacką imprezę masową. Osobiście traktuję tę kategorię bardzo luźno, bo tak naprawdę ciężko jest odwiedzić je wszystkie i mieć porównanie. Dodatkowo wiele z nich cechuje inna skala, specyfika czy cel, więc porównywanie ich jest trudne, a ich uczestnicy często wywodzą się z różnych, w niewielkim stopniu przenikających się środowisk. Jednakże głosowanie w tej kategorii cieszyło się sporą popularnością (także dzięki akcjom promocyjnym zorganizowanym przez organizatorów konwentów). Oddano w sumie 1423 głosów.


O palmę pierwszeństwa walczyły trzy konwenty: Avangarda, Polcon i Pyrkon. Wyniki również uszeregowały się alfabetycznie i zwycięzcą została impreza z Warszawy uzyskując 20% głosów (bezpośredni konkurenci 20% i 19%). Wyniki ciężko mi oceniać z tego względu, że na Avangardzie nie byłem, w przeciwieństwie do dwóch pozostałych konwentów (i muszę przyznać, że były bardzo udane). Najwyraźniej muszę się na Avangardę w końcu wybrać, przecież sam mieszkam w stolicy.
Interesująca jest wysoka pozycja Międzynarodowych Targów Książek w Warszawie. Co prawda nie jest to impreza stricte fantastyczna, ale promuje się na niej wiele wydawnictw i autorów mających przynajmniej powierzchowną styczność z fantastyką. Warto jednak zwrócić uwagę, że druga ogólnoliteracka impreza w naszym głosowaniu, czyli Poplit, zajęła ostatnie miejsce. Z jednej strony jest ona zakrojona na szerszą skalę, ale z drugiej – nie ma tego rozmachu, siły przebicia co MTK.
Całkiem niezły rezultat zanotował Festiwal Fantastyki w Nidzicy. To dosyć kameralny i w zasadzie wyłącznie literacki konwent o ograniczonej liczbie uczestników. Ponad sto głosów, co przekłada się na 9%, oznacza, że znaczna część jego uczestników zagłosowała właśnie na nią. Oczywiście jest możliwe, że głosowali również uczestnicy poprzednich edycji – przez sentyment. Tak czy inaczej, jak na skalę imprezy wynik jest imponujący.
Stawkę uzupełniają Falkon i Nordcon, zamykające chyba listę znaczących konwentów w Polsce. Impreza z Lublina zanotowała dobry wynik (12%). Z kolei Nordcon znajduje się w podobnej sytuacji co Nidzica, zatem nie należało się spodziewać bardzo wysokiego wyniku.


Podsumowanie

Na koniec kilka słów podsumowania, czyli próba wskazania największych zwycięzców i przegranych naszego plebiscytu. W podsumowaniu została pominięte imprezy, skupiłem się wyłącznie na kategoriach około literackich. Miałem problem jak ugryźć kategorię czasopismo. Sukcesy Nowej Fantastyki wliczyłem w dorobek Prószyńskiego i S-ki. Na wykresie uwzględniłem również indywidualne wyróżnienia Esensji oraz Science Fiction, Fantasy i Horror, nie jestem jednak do podjętej decyzji przekonany – magazyny te nie osiągnęły sukcesów w innych kategoriach, więc niewiele wnosi to do analizy.


W tym świetle Fabryka Słów jawi się jako wydawnictwo zwycięskie, funkcjonujące w plebiscycie według zasady wszystko albo nic. Trzy zwycięstwa plus ewentualne dalsze miejsca, nieuwzględnione w tej klasyfikacji. O wiele bardziej wyrównany poziom prezentuje Mag, który co prawda zwyciężył tylko raz, ale uzyskał też trzy drugie miejsca oraz dwa trzecie. W mniejszym stopniu równy rozkład dotyczy także Prószyńskiego i S-ki (głównie dzięki swoim pismom), a nawet Powergrapha, który oprócz dwóch zwycięstw zaliczył jedno trzecie miejsce (swoją drogą ciekawe, czy to wydawnictwo nie namieszałoby jeszcze bardziej, gdyby było nominowane w kategorii wydawnictw?).
Ponadto więcej niż jedno miejsce na podium zanotowały wydawnictwa Literackie, Dolnośląskie oraz Zysk i S-ka. W pierwszym przypadku liczył się tylko Dukaj, w drugim – jedna książka Link. W trzecim sytuacja jest trochę bardziej skomplikowana, bo wchodzą w grę dwie książki różnych autorów. Powszechnie nie uważa się Zyska i S-ki za ważne wydawnictwo fantastyczne, ale okazuje się, że jednak niektóre pozycje z ich oferty cieszą się dużym uznaniem.
Zdobywca jednego pierwszego miejsca, Agora, wydaje się chwilową gwiazdą. W końcu wątpliwe, by kontynuowali wydawanie kolekcji fantastycznych. Z drugiej strony tegoroczne i przyszłoroczne tytuły z lemowskiej serii być może również będą miały szansę zabłysnąć w naszym plebiscycie.
Po jednym miejscu na podium zdobyły Runa, Media Rodzina i Rebis (oraz Esensja i Science Fiction, Fantasy i Horror). Tylko to pierwsze wydawnictwo koncentruje się na fantastyce, w pozostałych dwóch przypadkach fantastyka jest tylko dodatkiem w ofercie (czasem bardzo istotnym). W tym zestawieniu zabrakło kilku wydawnictw kojarzonych z fantastyką. O ile SuperNowa, jeśli nie wyda Sapkowskiego, zwykle jest niezauważana (być może niesłusznie), to w przypadku Solaris, wydawnictwa mającego bogatą, interesującą ofertę, wydawałoby się, że w którejś z kategorii powinno się na podium znaleźć. Nawet ISA między ofertą batalistycznej fantastyki i literatury związanej ze światami RPG miała w zeszłym roku przynajmniej kilka pozycji wartych zauważenia. Faktem jest, że podwójne sito (nominacji, a później głosowania) jest sporym utrudnieniem, ale mimo wszystko nie powinno stanowić bariery nie do przejścia. Może uda się w przyszłym roku?

Na tym kończę moje podsumowanie i zachęcam do polemiki. Ktoś mógłby się spytać, jak wyniki mają się do moich głosów? Cóż, trafiłem jedno drugie i dwa trzecie miejsca. Nędzny wynik i chyba poddaje pod wątpliwość moje gusta… Cóż, vox populi, vox dei.


Autor: Tymoteusz "Shadowmage" Wronka


Dodano: 2009-04-04 23:53:10
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Brzuzka - 09:29 05-04-2009
Z tego podsumowania aż kapie i paruję niechęcią do Fabryki Słów... Bardzo nieprofesjonalne...

Shadowmage - 09:34 05-04-2009
A zwróciłeś uwagę na słowo "subiektywne"? Poprawność polityczna ma się do tego nijak. A poza tym wcale nie uważam, żeby podsumowanie było antyfabryczne, przykłady konkretne poproszę. Opisałem co najwyżej pewne zjawiska, które mają miejsce i ciężko im zaprzeczyć.

romulus - 09:41 05-04-2009
E... tam, bez przesady z tym uprzedzeniem. Zresztą, nawet jeśli - to bardzo dobrze. Obiektywne są tylko "paski" informacyjne kanałów informacyjnych lub PAP-u. A subiektywne podejście rozpala do dyskusji :)

Tigana - 11:09 05-04-2009
A mnie jest żal SOLARIS - wydaje naprawdę fajne książki i szkoda, że w naszym plebiscycie wydawnictwo nie zgarnęło żadnego wyróżnienia. Może za rok będzie lepiej.

Brzuzka - 14:30 05-04-2009
Ja to tak odebrałem, przepraszam jeśli się mylę, ale w każdym akapicie o FS czuć twoją niechęć do nich.

toudi 21 - 14:52 05-04-2009
A może to tak że jesteś zły jak ktoś wytyka FS pewne ułomności. Jak bym się uparł to bym powiedział że MAGowi tez się dostało. Fabryka wydaje książki dla czytelnika który czyta nie co inne pozycje niż Shadow ( i ja np. )

I mine tez żal Solaris. Ale padl on ofiarą "wojny" FS- MAG bo wielu tych co głosowało na MAG pewnie było by skłonnych tez zagłosować na Solaris. A może by tak dać 2 głosy w wydawnictwach?

toto - 14:54 05-04-2009
Brzuzka pisze:Z tego podsumowania aż kapie i paruję niechęcią do Fabryki Słów... Bardzo nieprofesjonalne...
WTF? Gdzie kapie, gdzie paruje? Łopanuj się człowieku. ;)
Brzuzka pisze:ale w każdym akapicie o FS czuć twoją niechęć do nich
Na przykład to?
Shadow pisze:Najwięcej oburzonych głosów zebrał zwycięzca (17% głosów), czyli okładka Piotra Cieślińskiego do "Rock'n'roll, bejbi!" Piotra Rogoży. Oczywiście zwycięstwo można częściowo tłumaczyć tym, że była to jedyna książka Fabryki Słów, a jej wierni czytelnicy głosowali właśnie na nią. Hipoteza w jakimś stopniu może być słuszna, ale nie wyolbrzymiałbym tego zjawiska. Myślę, że każdy ma własny gust i głosuje na to, co mu się najbardziej podoba. A okładka Cieslińskiego ma jedną ważną cechę – jest oryginalna, wyróżnia się. Może nie pasować dobór barw czy metoda wykonania, ale wśród nominowanych nie było moim zdaniem drugiej tak wyróżniającej się okładki. Powiedziałbym nawet, że wszystkie pozostałe wyrosły z tej samej szkoły artystycznej, żadna nie ma plakatowej prostoty grafiki Cieślińskiego.
Niechęć aż się wylewa z każdego słowa :twisted:
Shadow pisze:W tym świetle Fabryka Słów jawi się jako wydawnictwo zwycięskie, funkcjonujące w plebiscycie według zasady wszystko albo nic.
A tutaj to już czysta nienawiść, co? ;)

Shadowmage - 15:06 05-04-2009
Brzuzka pisze:Ja to tak odebrałem, przepraszam jeśli się mylę, ale w każdym akapicie o FS czuć twoją niechęć do nich.
Chyba nadinterpertujesz. Fabryka jest mi calkowicie obojętna. Zrobili swego czasu mnóstwo świetnej roboty, a że publikują w dużej mierze książki nie trafiające w moje gusta to nic złego. W końcu to samo mógłbym powiedzieć o kilku innych wydawnictwach...

toudi21 pisze:A może by tak dać 2 głosy w wydawnictwach?
Znaczy co? Głosować na najlepsze i prawie najlepsze wydawnictwo? Weź nie żartuj, bo idąc tą drogą bardzo szybko można by było dotrzeć do absurdu. Bo skoro na wydawnictwa 2 glosy, to może i na książki? A dlaczego dwa a nie trzy? Są wygrani, są przegrani. Może za rok Solaris się odbije, ale nie ma co pomagać na siłę. Powinni sobie sami poradzić.

Brzuzka - 15:31 05-04-2009
Miła, kulturalna dyskusja na poziomie... Po prostu w tekście wyczułem niechęć twoją do FS, wiec napisałem o tym, niechęci nie ma, nie ma rozmowy :) Pozdrawiam

Yans - 11:17 06-04-2009
Cieszy ogromnie sukces Kosika i jego wydawnictwa, trzymam kciuki za jeszcze lepsze wyniki w przyszłości !!!

historyk - 16:14 11-04-2009
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego w rankingu wydawnictw Amber jest wyżej niż Rebis, Runa czy Solaris. Dziwi mnie też niska pozycja Solarisu, który, obok Maga, wydaje najlepszą fantastykę, a przy tym w ładnym opakowaniu. Cóż, o gustach się nie dyskutuje...

nosiwoda - 10:52 14-04-2009
Ależ właśnie to zrobiłeś :D

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS