Patronat
McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"
Robinson, Kim Stanley - "Czerwony Mars" (Wymiary)
Ukazały się
Kingfisher, T. - "Cierń"
Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"
Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"
Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"
Sablik, Tomasz - "Mój dom"
Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"
Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"
Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Mag Cykl: Carey, Mike - "Felix Castor"Tytuł oryginału: Vicious Circle Tłumaczenie: Paulina Braiter Data wydania: Styczeń 2009 ISBN: 978-83-7480-103-4 Oprawa: miękka Format: 125 x 195 mm Liczba stron: 461 Cena: 32,00 Rok wydania oryginału: 2006 Tom cyklu: 2
|
„Błędny krąg” nie jest błędem
„Błędny krąg” jest drugim tomem przygód prywatnego egzorcysty-detektywa Feliksa Castora. Na razie jednak dwie pierwsze odsłony cyklu nie tworzą – jak to najczęściej ma miejsce w fantastyce – jednolitego ciągu fabularnego, a stanowią odrębne, zamknięte koncepcyjnie i fabularnie całości. Oczywiście w „Błędnym kręgu” nie obeszło się bez nawiązań do „Mojego własnego diabła”, siłą rzeczy również bohaterowie są ci sami. Jednakże autor – tam, gdzie mógł bez zbytniej nachalności – starał się rzucić nieco światła na odwołania fabularne, przez co osoba zaczynająca przygodę z Castorem od drugiej części, ani przez chwilę nie powinna czuć się przesadnie zagubiona. Piszę to nie bez kozery: w moim przekonaniu nie czytając „Mojego własnego diabła” nic się nie traci, a wręcz nawet zyskuje – „Błędny krąg” sprawia wrażenie lepszej powieści... albo też po prostu lepiej się go czyta.
W obu książkach Careya występują w zasadzie podobne niedociągnięcia konstrukcyjne, a jednak w moim przypadku odbiór obu książek znacząco się różnił. „Mojego własnego diabła” oceniłem dosyć chłodno, a wypunktowane wady drażniły, natomiast w „Błędnym kręgu” choć również występują, nie rażą. Czyżby odrobinę inne rozłożenie akcentów, ciekawsza fabuła i poprawa stylu zdziałały aż tak wiele? A może zależy to przede wszystkim od nastawienia czytającego, nastroju, oczekiwań i zapotrzebowania w danym czasie na konkretny rodzaj lektury? Nie mam pojęcia, przy tak subiektywnej sprawie jak wrażenia z lektury ciężko o jakieś sztywne kryteria i oceny. Postaram się jednak poniżej przedstawić w miarę zracjonalizowaną opinię.
W „Błędnym kręgu” niewiele się zmieniło, jeśli chodzi o kreacje postaci. Są one nadal – zapewne po części w wyniku komiksowej przeszłości autora – raczej dwuwymiarowe, możliwe do opisania kilkoma kluczowymi epitetami. Dodatkowo ich rola również nie odbiega znacząco od protagonistów znanych z popularnych tekstów kultury. Castor jest bardzo chandlerowskim twardzielem o litościwym sercu. Na polu fantastyki podobną kreację stworzył Glen Cook ( Garrett), choć o wiele bliższe skojarzenie to oczywiście Hellblazer. Natomiast, wydawałoby się, mająca największe predyspozycje do oryginalności, sukkub Juliet pozuje na trochę bardziej erotyczną i drapieżną odmianę femme fatale. Inna sprawa, że na potrzeby tak skonstruowanej fabuły i świata przedstawionego więcej nie trzeba.
Zmianę w stosunku do „Mojego własnego diabła” widać w rozłożeniu akcentów fabularnych; i jest to modyfikacja korzystna. Fabuła nie jest wbrew pozorom bardziej rozbudowana, poziom przewidywalności jej rozwoju również pozostaje zbliżony – przypuszczam, że celowym zabiegiem autora jest takie kierowanie wydarzeniami, by Castor orientował się o nich na samym końcu, także po czytelniku. Jednakże akcja poprowadzona jest z większym rozmachem, wypadki następują po sobie dynamiczniej. Konstrukcyjnie powieść sprawia również lepsze wrażenie: historia potrafi zainteresować, a napięcie jest równomiernie rozłożone, umiejętnie podkreślając momenty zwrotne. Nie podobał mi się tylko jeden fragment, kiedy pod koniec książki poznajemy (a wraz z nami główny bohater) wszystkie brakujące informacje za sprawą monologu jednej postaci. Wolałbym, żeby, jak to w porządnej historii detektywistycznej, główny bohater musiał na wszystkie tropy wpaść sam, na podstawie poszlak.
W recenzji „Mojego własnego diabła” pisałem, że dam autorowi jeszcze jedną – i ostatnią – szansę. Carey ją wykorzystał. Choć jego pisarstwo nie wyzbyło się pewnych przywar czy komiksowych manier, to skonstruował o wiele ciekawszą fabułę i – mówiąc kolokwialnie – potrafił ją lepiej sprzedać czytelnikowi. W efekcie „Błędny krąg” okazał się sprawnie napisaną powieścią rozrywkową, zapewniającą niezłą zabawę na kilka godzin. Tylko i aż tyle.
Autor: Tymoteusz "Shadowmage" Wronka
Dodano: 2009-03-16 21:30:42
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
Spike - 23:54 16-03-2009
Femme co? ;->
nosiwoda - 08:48 17-03-2009
Femme fetal
Achmed - 09:56 17-03-2009
Poprawione. Komuś z redakcji chyba wordowska autokorekta się włączyła :->
Shadowmage - 10:28 17-03-2009
A jak było? Fetal?
nosiwoda - 11:50 17-03-2009
"Femme fatalne"
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
Hoyle, Fred - "Czarna chmura"
Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"
Brzezińska, Anna - "Mgła"
Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"
Lindgren, Torgny - "Legendy"
Miles, Terry - "Rabbits"
McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"
Simmons, Dan - "Czarne Góry"
Fragmenty
Mara, Sunya - "Burza"
Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"
Brzezińska, Anna - "Mgła"
Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"
Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"
Sablik, Tomasz - "Próba sił"
Kagawa, Julie - "Żelazna córka"
Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"
|