Patronat
LaValle, Victor - "Samotne kobiety"
Hoyle, Fred - "Czarna chmura"
Ukazały się
Kingfisher, T. - "Cierń"
Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"
Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"
Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"
Sablik, Tomasz - "Mój dom"
Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"
Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"
Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Rebis Cykl: Williams, Tad - "Marchia Cienia"Tytuł oryginału: Shadowplay Tłumaczenie: Paweł Kruk Data wydania: Listopad 2008 ISBN: 978-83-7301-055-6 Oprawa: miękka Format: 132 x 202 Liczba stron: 760 Cena: 39,90 Rok wydania oryginału: 2007 Tom cyklu: 2
|
„Rozgrywka cienia” Tada Williamsa jest drugim tomem cyklu „Marchia Cienia”. Pierwszy tom serii podobał mi się umiarkowanie, choć od czasu jego lektury minęło sporo czasu i w umyśle pozostały mi głównie te mniej ciekawe elementy – co, oczywiście, też może o czymś świadczyć. W każdym razie lekturę „Rozgrywki cienia” odkładałem i odkładałem; nie chcąc się angażować w prawdopodobnie niespełniającą oczekiwań lekturę. W końcu jednak przyszedł czas i rezultat był w sumie dosyć zaskakujący: z jednej strony faktycznie książka mnie solidnie wymęczyła, a z drugiej – rzeczywistość wcale nie była tak straszna, jak podpowiadała wyobraźnia.
Cykl Williamsa to klasyczna fantasy. Mógłbym nawet powiedzieć, że w swej klasyczności niewiele odbiega od „Władca pierścieni”. W „Rozgrywce cienia” czytelnik poznaje wiele informacji dotyczących panteonu bogów i wydarzeń poprzedzających obecną erę, które – jakżeby inaczej – mają istotny wpływ na to, co dzieje się obecnie w opisywanym przez autora świecie. Powoli pojawiają się również kolejne poszlaki dotyczące pochodzenia poszczególnych ras, związków pomiędzy nimi. Jest to o tyle istotne, że prawdopodobnie będzie miało znaczenie dla dalszego rozwoju intrygi... a przynajmniej zrozumienia okoliczności przez bohaterów.
W powieści mieszają się dwa bardzo popularne w fantasy wątki. Po pierwsze mamy do czynienia z motywem podróży, questa do wypełnienia przez bohaterów. Dotyczy to przede wszystkim księcia Barricka, który przebywając na obcym terytorium musi wraz z dwójką towarzyszy wypełnić powierzone mu zadanie. W mniejszym stopniu motyw drogi przewija się w wątku jego siostry, Briony, która ucieka przed ludźmi uzurpatora. Oczywiście nie mogło również zabraknąć wojny. Ta, choć tak naprawdę pojawia się dopiero w końcówce powieści, wisi nad krainą od samego początku i w zasadzie cały czas wydaje się nieunikniona... choć powody jej rozpętania, szczególnie w świetle wydarzeń z ostatnich rozdziałów, nie są już tak jasne.
W powieści, jak przystało na pisaną z rozmachem epicką sagę, jest rzecz jasna znacznie więcej wątków, a przez karty książki przewijają się tabuny postaci (sam spis zajmuje dziewięć stron). W tym, co pisze Williams, nie odnajduję nawet odrobiny świeżości. Mało tego, podczas lektury nieustannie miałem wrażenie, że „gdzieś już to czytałem”. Na przykład losy i charakterystyki niektórych postaci (a także pewne rozwiązania fabularne) jak żywo przypominają te wykorzystane przez Martina w „Pieśni Lodu i Ognia”. O inspiracjach Tolkienem, nie tylko na poziomie gatunkowym, już wspominałem. Miejscami wydawało mi się wręcz, że Williams się autoplagiatuje. W opisie niektórych scen, a szczególnie w wytworzonym nastroju, stosowanych narzędziach mających wywołać poczucie niepewności i zagrożenia u czytelnika, przed oczami stawał mi inny cykl tego autora – „Pamięć, Smutek i Cierń”, a konkretnie jego ostatni tom, czyli „Wieża Zielonego Anioła”. W sumie to nic dziwnego ani zdrożnego, że autor ma taki, a nie inny styl, ale trochę mnie to raziło. Być może niesłusznie.
Williams pisze w dosyć charakterystyczny sposób, przedkładając bogate opisy nad dialogi i humor. Jeśli komuś przypadnie do gustu ten styl, lektura może go łatwo wciągnąć i zobaczy oczami wyobraźni pieczołowicie odmalowany świat. Rezygnacja z dynamicznej akcji jest u autora „Innego świata” świadomą decyzją, co nie wszystkim może odpowiadać.
W moich oczach „Rozgrywka cienia” wypada blado, ale nie chciałbym być niesprawiedliwym. Prawdopodobnie jeszcze kilka lat temu przeczytałbym ją bez problemu i byłbym z lektury zadowolony, lecz gusta i preferencje zmieniają się z czasem. Na tle innych epickich sag cykl Williamsa prezentuje się całkiem nieźle. Nie jest to co prawda Erikson czy Martin, ale już spokojnie może iść w szranki z Marco czy Jordanem (tym wcześniejszym), nie wspominając o pozostawionych daleko w tyle Goodkindzie czy Drake’u. Czytelnicy poszukujący powieści osadzonych w odmalowanych z rozmachem światach fantasy powinni znaleźć u Williamsa właśnie to, czego oczekują. A pozostali? Cóż, chyba powinni rozejrzeć się za inną lekturą.
Autor: Tymoteusz "Shadowmage" Wronka
Dodano: 2009-02-27 21:15:38
-Jeszcze nie ma komentarzy-
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
Hoyle, Fred - "Czarna chmura"
Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"
Brzezińska, Anna - "Mgła"
Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"
Lindgren, Torgny - "Legendy"
Miles, Terry - "Rabbits"
McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"
Simmons, Dan - "Czarne Góry"
Fragmenty
Mara, Sunya - "Burza"
Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"
Brzezińska, Anna - "Mgła"
Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"
Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"
Sablik, Tomasz - "Próba sił"
Kagawa, Julie - "Żelazna córka"
Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"
|