Wiele tysiącleci temu na Ziemię przybyła tajemnicza istota. Pochodziła z planety, której warunki wymusiły na jej mieszkańcach wykształcenia się szeregu niesamowitych cech przystosowawczych. Uzurpator, bo tak określany jest ów przybysz, potrafił dowolnie modelować swoje ciało, kierować funkcjami życiowymi i przetrwać w dowolnym środowisku. Przez wiele tysiącleci żył w ziemskich oceanach, aż w końcu, na początku XX wieku, zapomniawszy kim jest i skąd przybył, zainteresował się ludźmi. Przybrał formę przypadkowo napotkanego osobnika tego gatunku i stopniowo, małymi kroczkami, zaczął studiować naturę naczelnych mieszkańców Ziemi.
W tym samym czasie żyła inna istota, również długowieczna i zmiennokształtna. Człowiek określany jako Kameleon, żyjąc już od czasów starożytnych, potrafi przybierać wygląd dowolnie wybranych ludzi płci męskiej. Podobnie do Uzurpatora jest nieświadomy swojego pochodzenia, jednak pewne różnice wykluczają jakąkolwiek zbieżność rasową.
Sto lat po przybraniu przez Uzurpatora formy człowieka, na dnie oceanu znaleziony zostaje tajemniczy artefakt – coś będącego albo wynikiem niezbadanych dotąd procesów fizycznych, albo wytworem techniki dalece bardziej skomplikowanej niż ludzka. Obiekt, ze względu na swą tajemniczą, pociągającą historię, będzie obiektem zainteresowania obydwu istot, aż w końcu skrzyżuje ich losy.
„Kamuflaż” czytałem z dużą przyjemnością. Choć pochodzenie artefaktu i jego natura dla domyślnego czytelnika nie stanowi żadnej zagadki, to i tak badania prowadzone przez naukowców fascynują. Wątek dotyczący działań w laboratoriach jest zdecydowanie najbardziej „science”. Dość standardowe w fantastyce wysiłki naukowców, aby poznać naturę czegoś przerastającego ziemskie wyobrażenia to pierwszy plus powieści.
Jednak zdecydowanie najciekawszym wątkiem jest ten główny, dotyczący działań Uzurpatora. Istota ta, żyjąc setki tysięcy lat w oceanie, upodobniając się do ziemskich istot wodnych, zapomniała o swoim pochodzeniu i naturze, jednak nie zatraciła inteligencji. Przybierając formę człowieka, musiała jednak nauczyć się niespotykanych dotąd zwyczajów i pojmowania świata. „Kamuflaż” to w znacznej mierze fascynująca opowieść o uczłowieczaniu się Uzurpatora. Obserwujemy go w różnych ekstremalnych sytuacjach, jak słynny bataański marsz śmierci podczas działań II wojny światowej na Pacyfiku. Z początku, aby przeżyć, nie wahał się zabijać, potem, wraz z ewolucją jego „ludzkiej” psychiki unikał takich sytuacji. Coraz bardziej rozumiejąc cywilizację człowieka, Uzurpator w końcu zaczyna się nim czuć.
Minusem jest postać Kameleona. Wątek tej postaci zajmuje nieproporcjonalnie mniej miejsca od dwóch pozostałych i o ile motywacje Uzurpatora, ewolucję jego charakteru i czynniki na nią wpływające czytelnik mógł poznać bardzo dobrze, to Kameleon pozostaje niezbyt ciekawą niewiadomą. Haldeman przedstawia nam go jako istotę złą – agresywną i zainteresowaną ciemną stroną ludzkiej natury – wszak był on jednym z najbardziej krwawych oprawców w Auschwitz. Dowiedziawszy się o Uzurpatorze, dąży on do eliminacji „konkurenta”. Jakie są jego pobudki? Co przesądza o takim, a nie innym nastawieniu? Nie zostało to niestety zbyt dobrze zarysowane.
Autor pamiętnej „Wiecznej wojny” za „Kamuflaż” dostał Nebulę. Choć miarodajność większości prestiżowych nagród nie jest już taka jak kiedyś, w tym wypadku można powiedzieć, że książka w pewnej mierze zasłużyła na wyróżnienie. Czyta się ją z przyjemnością, sprawdza się jako powieść przygodowa. Mam niestety wrażenie, że nie sprosta wymaganiom zwolennikom pełnokrwistej science fiction – wątki fantastyczne obfitują w elementy niewyjaśnione (np. pochodzenie Kameleona) lub takie, które trudno uznać za realistyczne (np. właściwości obydwu tajemniczych istot).
Autor:
Vampdey
Dodano: 2008-11-11 19:49:07
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
Yans - 09:37 12-11-2008
Właśnie kończę KAMUFLAŻ i na chwilę obecną zgadzam się w pełni z autorem recenzji !!!