NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

McGuire, Seanan - "Pod cukrowym niebem / W nieobecnym śnie"

Crouch, Blake - "Upgrade. Wyższy poziom"

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

MacLeod, Ian R. - "Wieki światła"
Wydawnictwo: Mag
Kolekcja: Uczta Wyobraźni
Tytuł oryginału: The Light Ages
Tłumaczenie: Wojciech M. Próchniewicz
Data wydania: Czerwiec 2006
Wydanie: I
ISBN: 978-83-7480-023-5
Oprawa: twarda
Format: 140 x 210 mm
Liczba stron: 399
Cena: 35,00 zł
Rok wydania oryginału: 2003
Wydawca oryginału: Ace Books



MacLeod, Ian R. - "Wieki światła"

Opublikowana przez wydawnictwo Mag powieść Iana R. MacLeoda ukazała się w serii „Uczta wyobraźni”, co sugeruje, że mamy do czynienia z książką, której lektura owocuje pięknym językiem, niezwykłą kreacją świata i bohaterów. Zobaczmy, czy było tak w tym przypadku.

MacLeod akcję powieści osadził pod koniec trzeciego Wieku Przemysłu w Anglii, która przypomina nieco tę dziewiętnastowieczną, a jednak znacznie się od niej różni. Przedstawiony świat jest bowiem miejscem, w którym wszechobecna jest magia. Magia ta pochodzi z wydobywanego z ziemi eteru, będącego składnikiem maszyn i urządzeń. W powiązaniu z cechowymi zaklęciami, daje to tętniące niezwykłością efekty.
Wiąże się to także z tym, że bez zaklęć i eteru, budowane maszyny, budowle, urządzenia, nie działałyby tak efektywnie lub – często – nie działałyby wcale. Świat zatem opiera się na eterze – skarbie, ale i przekleństwie. Przekleństwie dla ludzi, którzy nie posiadają na lewym nadgarstku Znaku, świadectwa przejścia Dnia Próby. Znak może towarzyszyć człowiekowi całe życie, a może zniknąć, sprawiając, że staje się on odmieńcem, trollem. Czasem przybiera to lekką formę, a czasem bardzo ciężką, obfitująca w fizyczne i psychiczne zmiany, deformacje. Oczywiście takie osoby są usuwane poza nawias społeczeństwa, zostają zamknięte w specjalnych przybytkach, bądź – za pozwoleniem możnych – wiodą samotne życie, służąc organizacjom cechowym.
Głównym bohaterem książki jest Robert Borrows. Jest on synem członka cechu ślusarzy i pracownicy lokalnej fabryki. Można więc stwierdzić, że pochodzi z rodziny robotniczej. Autor pokazuje nam jego życie od lat dziecięcych, przez młodzieńcze, aż do wieku dorosłego.
Życie Roberta zdaje się być od początku do końca przewidziane. Urodziny, Dzień Próby, wstąpienie do cechu ojca i praca w tej samej fabryce, starość w mało perspektywicznym Bracebridge. Perspektywa niezbyt zachęcająca dla młodego człowieka, który postanawia samemu napisać swój życiorys. Postanawiając pójść własną drogą, zaczyna dostrzegać, że świat, w którym żyje, nie jest tak magicznie i pozytywnie zbudowany, że wszelkie życie społeczne jest zależne od cechów, z których te największe i najbogatsze są głównymi beneficjentami ustroju, spijającymi śmietankę z wypracowywanych przez masy zysków.
Do tego dochodzi pewna niezwykła kobieta, którą Borrows, spotkawszy w dzieciństwie, zaczyna się w dorosłym życiu fascynować...
„Wieki światła” są zatem wielowątkową opowieścią. Mamy tu klasyczną historię chłopaka buntującego się przeciwko pisanemu mu losowi. Jest wątek miłosny, o dość oryginalnym przebiegu. Mamy też opisany problem społeczny, krytykę świata ludzi bogatych, ruchy, które w naszej rzeczywistości nazwalibyśmy bez wątpienia rewolucyjnymi, choć nie anarchistycznymi. Bunt przeciw niesprawiedliwościom świata, pytanie o jego sens i wygląd nowego, lepszego Wieku staje się jednym z głównych wątków książki. Do tego dochodzi problem odmienności i jej traktowania przez „normalną” część społeczności.
MacLeod raczy nas naprawdę wspaniałym, bogatym w plastyczne opisy stylem. „Wieki światła” są książką, którą można czytać dla samej przyjemności obcowania z językiem, słowem pisanym, które ułożono w niemalże idealnie pasującą całość. Spotkałem się z opinią, że fabuła tej książki się komuś nie podobała, ale odczuwał niezwykłą przyjemność z jej czytania. Pewien paradoks, ale... zgadzam się z nim w zupełności. „Wieki światła” są bowiem bardziej historią pewnego procesu, który staje się udziałem społeczeństwa niż li tylko fabularną opowieścią o losach kilku, naprawdę ciekawych bohaterów; i oba te wątki mogą nie przypaść do gustu, przy całym zachwycie nad stylem autora.

„Wieki światła” Iana R. MacLeoda są z pewnością pozycją obowiązkową dla każdego wielbiciela fantastyki. Czytając takie powieści, wraca nadzieja na nowatorskie podejście do tej konwencji. Poszerza się potencjalny krąg i odbiorców, i tematów, dla których fantastyka może być wspaniałym sposobem wyrazu. To kolejna pozycja świadcząca o tym, że taka literatura nie jest li tylko rozrywkową, ale może być sposobem wyrażania wielu, bliskich nam na co dzień spraw i emocji.


Ocena: 9/10
Autor: Galvar


Dodano: 2008-05-15 19:23:18
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

MadMill - 20:04 15-05-2008
Wieki to chyba książka która doczekała się największej ilości recenzji na Katedrze. ;)

No a że "Wieki światła" to świetna książka to nawet dyskusji nie podlega. ;P

Jander - 20:27 15-05-2008
No właśnie, nie widzę większego sensu opisywania po raz czwarty fabuły, każdy już ją chyba zna. To świetna książka, szkoda, że nudna i nie udało mi się jej skończyć. No ale że recenzje o tym nie wspominają, to widocznie jestem za słaby na takie książki.

MadMill - 20:34 15-05-2008
Jesteś wyjątkiem potwierdzającym regułę. ;P

Galvar - 21:32 15-05-2008
Jander pisze:No właśnie, nie widzę większego sensu opisywania po raz czwarty fabuły, każdy już ją chyba zna. To świetna książka, szkoda, że nudna i nie udało mi się jej skończyć. No ale że recenzje o tym nie wspominają, to widocznie jestem za słaby na takie książki.
No, jeśli wolisz akcję rodem z FR, DL czy innego Diablo... :P

Jander - 22:19 15-05-2008
Tak, tak, a w ramach odpoczynku od tych ambitnych lektur (czemu to nie są lektury szkolne?!) zadowalam się Dukajem czy innym Stephensonem. ;)

MadMill - 22:44 15-05-2008
Ostatnio na Stephensona narzekałeś coś... --_-

nosiwoda - 09:24 16-05-2008
MadMill pisze:Jesteś wyjątkiem potwierdzającym regułę. ;P
Nie ma czegoś takiego. Wyjątek neguje regułę. Nienawidzę tego powiedzenia. Prawie tak samo, jak tej bzdury, że "prawda zawsze leży pośrodku". Pośrodku to leży tylko g.... prawda.

MadMill - 10:27 16-05-2008
nosiwoda pisze:
MadMill pisze:Jesteś wyjątkiem potwierdzającym regułę. ;P
Nie ma czegoś takiego. Wyjątek neguje regułę. Nienawidzę tego powiedzenia. Prawie tak samo, jak tej bzdury, że "prawda zawsze leży pośrodku". Pośrodku to leży tylko g.... prawda.

Ha! Czyli są to osobiste uprzedzenia! Nie liczy się! ;P btw. tego drugiego też serdecznie nie znoszę.

A "Jestem za, a nawet przeciw"? :D

Panowie, dosyć czatu. Poproszę kontynuować dyskusję np. tutaj.
Pozdr,
Shadow


Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS