NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Moorcock, Michael - "Elryk z Melniboné"

Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

Ukazały się

Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"


 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

 Ferek, Michał - "Pakt milczenia"

 Markowski, Adrian - "Słomianie"

 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

Linki

Montella, Christian de - "Zemsta cieni"
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Cykl: Montella, Christian de - "Graal"
Tłumaczenie: Anna Górka
Data wydania: Luty 2008
ISBN: 9788324585427
Format: 135x205
Liczba stron: 191
Cena: 19,90
Tom cyklu: 4



Montella, Christian de - "Zemsta cieni"

Czwarty tom „Graala”, który posłużył rozsupływaniu pomniejszych wątków i wyjaśnianiu mniej znaczących tajemnic, rzuca cień na całość cyklu. „Graal” byłby zdecydowanie lepszy jako trylogia.

Na „Statek z lwem”, trzeci tom cyklu, zaokrętowali się wszyscy ważni bohaterowie i praktycznie wszystkie istotne wątki. „Zemsta cieni” nie jest już, jak poprzednie części, dziejami kolejnego bohatera arturiańskich legend, ale raczej klamrą, która miała zamykać tetralogię. Książka dopowiada losy Lancelota, który – mimo podeszłego wieku – wraca w rodzinne strony, by wyrównać rachunki z dawnymi wrogami. Jednak jego zemsta nie budzi już takich emocji, jak opowieści trzech poprzednich ksiąg.

Poza tą jedną uwagą: że po punkcie kulminacyjnym, który znalazł gdzieś w trzecim tomie, w historii nie pozostało zbyt wiele życia, „Zemsta cieni” niczym nie zaskakuje – znów są Rycerze Okrągłego Stołu i mityczny Święty Graal, ponownie spotykamy Lancelota i Merlina, powraca niezmordowanie Mordred. A wszystko to zostaje podane w prostej, nieco lakonicznej formie, pozbawionej ozdobników i fabularnych innowacji. Opowieść brzmi tak, jak można by ją sobie wyobrazić na podstawie ustnych podań sprzed wieków.

Przy okazji zamknięcia sagi warto odłożyć na chwilę krytycznoliterackie narzędzia tortur i przyjrzeć się bliżej technicznym aspektom wydania „Graala”.

Po pierwsze – w arturiańskie mity i legendy zaplątał się drukarski chochlik, który pozostawił po sobie ślady w postaci pojawiających się niekiedy literówek, kwestii dialogowych pozbawionych myślników czy też niespójnie przetłumaczonych nazw własnych. Jako że ilość chochlikowych psot jest śladowa, trudno tu o pewność, ale odnosi się wrażenie, że pomyłek przybywa na końcu cyklu, jakby z biegiem opowieści stępieniu ulegała czujność korekty.

Po drugie – kontrowersje budzić też może wydanie całości w czterech tomach, choć każdy z nich liczy sobie półtorej setki stron zadrukowanych literami sporego kalibru. Ani chybi można by wydać tę tetralogię w jednym, solidnym tomie, oszczędzając czytelnikom dodatkowych kosztów i kilkumiesięcznego oczekiwania na skompletowanie całości.

Po trzecie – wydanie dzieła Christiana de Montelli w szumnych czterech księgach w niewielkim tylko stopniu nadaje tej lekturze prestiżu z tej przyczyny, że owe cztery księgi stanowią raczej mizerne broszurki z jarmarcznymi okładkami. Prawda jest taka, że – dla osób wrażliwych na punkcie „co inni sobie pomyślą” – heroizm i połyskliwość okładek czyni autobusową lekturę „Graala” nieco kłopotliwą.

Zamknięcie sagi skłania też do podsumowań i ocen wykraczających poza pojedyncze tomy. A te są ambiwalentne. Lektura „Graala” przypomina czytelnicze wrażenia powstające czasem w kontakcie z klasyką – odsłonięcie fundamentów może wydać się rozczarowujące, jeśli zna się cuda, które na tych fundamentach zbudowano. Z drugiej jednak strony – warto znać czystą, pierwotną wersję opowieści o królu Arturze i Rycerzach Okrągłego Stołu.

I dlatego, pomimo wszystkich potknięć, których nie uniknął de Montella, warto z nim wyruszyć na poszukiwania Graala. Warto spotkać „Bezimiennego rycerza”, brnąć przez „Krew i śnieg”, by w końcu wsiąść na pokład „Statku z lwem”. I tylko „Zemsty cieni” można by uniknąć...


Autor: Krzysztof Pochmara


Dodano: 2008-03-17 19:31:29
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS