Z twórczością Johna Connolly‘ego po raz pierwszy zetknąłem się przy okazji lektury jego debiutanckiej powieści „Wszystko martwe”. Jej głównym bohaterem jest ex-policjant, Charlie „Bird” Parker, który po tragicznej śmierci swojej żony i córki, zrzuca mundur i zostaje prywatnym detektywem. Od tej pory wraz z dwójką przyjaciół: zawodowym mordercą Louisem i genialnym włamywaczem Angelem, wspólnie prowadzą dochodzenia z pogranicza jawy i sennego koszmaru. Jednak Connolly to nie tylko autor poczytnych powieści, ale również twórca opowiadań zebranych w zbiór „Nokturny”.
Kiedy przeczytałem na okładce książki, że Connolly nawiązuje swoimi utworami do twórczości Howarda Philipsa Lovecrafta, pomyślałem, że to jakiś żart. Byłem bowiem przekonany, że trzymam w ręce zbiór opowiadań będących połączeniem kryminałów z thrillerami. W przekonaniu tym dodatkowo utwierdził mnie spis treści, gdzie przy jednym z utworów było wyraźnie napisane – „Oko innego świata: Opowieść o Charliem Parkerze”. Tymczasem okazało się, że jak rzadko, treść okładkowego blurba była bardzo bliska prawdy.
Rzeczywiście część opowiadań zawartych w „Nokturnach” przypomina swoją konstrukcją oraz tematyką prozę „samotnika z Providence”. Ich akcja rozgrywa się głównie na początku XX wieku – najczęściej zaraz po zakończeniu I wojny światowej. Do zapomnianej przez Boga miejscowości przyjeżdża ktoś obcy – czasami jest to ksiądz, w innym wypadku turysta. Nieświadomy grożącego niebezpieczeństwa zaczyna badać historię okolicy i bardzo szybko natrafia na kult Starych Bogów. I chociaż nie padają tu nazwy Cthulhu czy Dagon, podobieństwo jest znaczne. Niestety opowiadania te nie dorównują oryginalnym dziełom Lovecrafta. Brakuje w nich atmosfery niesamowitości, długich opisów potęgujących napięcie czy wreszcie stopniowego pogrążania się bohaterów w szaleństwie. U Connolly’ego wszystko dzieje się bardzo szybko i zanim czytelnik zdąży wejść w klimat opowiadania następuje koniec. Szkoda, bo widać, że autor dobrze czuje się w stylistyce grozy i wystarczyłoby jedynie rozbudować poszczególne utwory, aby uzyskać naprawdę zadowalający rezultat.
Drugą grupę stanowią krótkie, mroczne historyjki oparte na znanych motywach: metamorfoza jednego z dzieci, wampir z sąsiedztwa, nawiedzony dom czy złowieszcze klowny (nawiasem – chyba nigdy nie zrozumiem, dlaczego Anglosasi tak często opisują klowny jako potwory z piekła rodem). Opowiadania czyta się bardzo dobrze, ale powielanie starych wzorców powoduje, że brakuje w nich elementu zaskoczenia, a zakończenie jest łatwe do przewidzenia.
Najciekawiej w całym zbiorze prezentują się dwa najdłuższe teksty: „Rakotwórczy kowboj” oraz wspomniane już wyżej „Oko innego świata: Opowieść o Charliem Parkerze”. Pierwsze to historia małego, sennego miasteczka Easton, do którego przybywa tytułowy kowboj. A wraz z nim zagłada. Wystarczy dotyk jego ręki, a zdrowy człowiek w ciągu dwóch, trzech dni zaczyna chorować na raka. Mocny tekst, miejscami dość obrzydliwy, wywołuje u czytających ciarki na plecach. Szkoda tylko, że bardzo dobre wrażenie psuje sztampowe zakończenie.
Natomiast jeśli idzie o drugie z wyróżniających się opowiadań… Charlie „Bird” Parker wraca. Tym razem prowadzi dochodzenie w sprawie fotografii małej dziewczynki. Brzmi banalnie, ale jeśli zdjęcie zostaje znalezione w skrzynce pocztowej należącej do martwego od lat mordercy dzieci, to oznaczać to może tylko jedno – kłopoty. Głupi żart czy wyzwanie od naśladowcy? Śledztwo zaczyna zataczać coraz szersze kręgi, lista podejrzanych wydłuża się, a czasu jest coraz mniej. Znakomity tekst, idealnie łączący w sobie elementy kryminału i grozy. Sama zagadka nie jest łatwa do rozwiązania, a finał zaskakuje. Do tego sugestywny, mroczny klimat oraz wzbudzająca niepokój postać Egzekutora. Jedynym minusem wyczuwalnym głównie dla fanów prozy Connolly’ego jest za małe wykorzystanie w utworze tandemu Louis-Angel. Cóż, nie można mieć wszystkiego.
„Nokturny” Johna Connolly’ego nie są książka idealną. W jej skład wchodzą opowiadania bardzo dobre, przeciętne, a nawet słabe. Łatwo zauważyć, że autor pewniej czuje się w dłuższej formie – nie bez przyczyny najlepsze opowiadania są równocześnie najbardziej rozbudowane. Krótsze, chociaż niepozbawione zalet, pozostawiają poczucie niedosytu. Ogółem „Nokturny” to rzecz warta polecenia – choćby dlatego, że na naszym rynku wciąż jest za mało pozycji tego typu.