Ostatni tom trylogii „Kupcy i ich żywostatki” przynosi nam odpowiedzi na wiele, choć nie na wszystkie, z pytań, które nasuwały się podczas lektury poprzednich dwóch. Wszystkie wątki nieubłaganie biegną do swego finału, choć nie zawsze jest on zgodny z przewidywaniami czy też ostateczny.
Cechą charakterystyczną „Statku przeznaczenia” jest przyspieszenie biegu wydarzeń oraz zmiana zarówno losów, jak i przede wszystkim charakterów wielu bohaterów. Zagłębiając się w lekturę poznajemy coraz lepiej wykreowany przez autorkę świat, co poniekąd odmienia jego postrzeganie. Na światło dzienne wychodzą fakty, które skłaniają do zmiany opinii, o niektórych bohaterach. Ich postępowanie można dzięki temu lepiej zrozumieć, choć nie zawsze usprawiedliwić. Autorce udało się stworzyć kilka naprawdę świetnych, niejednoznacznych postaci, których poznawanie jest dla czytelnika przyjemnością.
Wspomniałem już o przyspieszeniu tempa akcji. Istotnie, jest ono wyraźne. Mimo tego, że w dużej mierze rozwój wypadków jest przewidywalny, autorce udało się sprawić kilka niespodzianek. To co było oczywiste, nie jest schematyczne i sztampowe – czego przykładem mogą być wątki miłosne Althei i Aroganta czy Słodkiej i Brasa. Fakt, że czasem ta część porusza czułe struny nie czyni go ani wyświechtanym, ani mdłym, co jest niewątpliwym atutem. Fabuła naprawdę wciąga, a rozterki bohaterów niejednokrotnie skłaniają do myślenia nad wieloma sprawami, z którymi spotykamy się na co dzień.
„Statek przeznaczenia”, jak sam tytuł wskazuje, dotyczy losu, przebiegu wydarzeń, ich splotu i wpływu na życie innych. Tak jest w istocie. Nie tylko w znaczeniu tego, że żywostatek „Niezrównany”, jeden z głównych bohaterów zdaje się nim być, ale także w znaczeniu przeznaczenia każdego z nas. Jest to także opowieść o odpowiedzialności za swoje czyny i wpływie na swój los, co autorka świetnie pokazała na przykładzie Etty i Prawego. Można by rzec, że oboje są dla siebie zarówno nauczycielami jak i uczniami. Zaś pirat Bystry jest wspaniałym przykładem postaci, której postępowanie determinuje mroczna przeszłość.
Podoba mi się, że Robin Hobb udało się uniknąć klasycznego, szczęśliwego zakończenia. Niby jest ono ogólnie pozytywne, ale fakt, iż autorka nie bała się doświadczać, czasem nawet śmiertelnie, swoich bohaterów, powoduje, że cała ta, fantastyczna przecież, historia jest bardzo realna. Postaci mają własne problemy, zmagają się zarówno ze sobą, swoimi uczuciami i pragnieniami, jak i spotykającym je losem. Nie mamy w tej trylogii czegoś w stylu „i żyli długo i szczęśliwie”, bo raz, że pod pewnymi względami historia przedstawiona w „Żywostatkach” jest otwarta, a dwa, że chyba żaden z głównych bohaterów nie wyszedł ze wszystkich przygód bez jakiegoś uszczerbku czy choćby najmniejszej zmiany. Losy postaci zaś toczą się i kończą często w sposób zgoła nieoczekiwany.
Fani Robin Hobb są zapewne ciekawi, jak wypada cała ta trylogia w porównaniu do „Skrytobójcy” i „Złotoskórego”. Jak zapewne powszechnie wiadomo, w tym przypadku autorka zastosowała narrację trzecioosobową, co pozwoliło na przedstawianie akcji i uczuć z różnych punktów widzenia. Moim zdaniem zabieg ten, podobnie jak narracja pierwszoosobowa w ww. trylogiach, znakomicie spełnia swoje zadanie. „Żywostatki” są chyba jednak mimo wszystko ciekawsze, a na pewno więcej tutaj interesujących i niejednoznacznych postaci. Mamy przecież rodzinę kupców, piratów, prostytutkę, wydziedziczonego syna, inteligentne węże i przede wszystkim osławione żywostatki. Żywostatki, które okazują się być inne, niż się po nich spodziewa czytelnik, a zarazem takie same. Każdy z bohaterów to odmienna, ciekawa osobowość, dzięki czemu otrzymujemy naprawdę oryginalną galerię postaci, której należałoby sobie życzyć w każdej dobrej książce.
Dodając do tego interesującą, ciekawie poprowadzoną, poplątana i splatająca się w kilku wątkach fabułę otrzymujemy literaturę na naprawdę wysokim poziomie. Wiem, pisałem już o tym przy okazji recenzowania poprzednich części, ale warto to raz jeszcze podkreślić.
Polecam serdecznie!
Ocena: 8/10
Autor:
Galvar
Dodano: 2007-08-14 15:06:23